[pieńkowa_dama]

Napisane przez Kota

O, przepraszam, ja też wielbicielka Gerarda- wielotetnia i zawzięta- i też oba aspekty- aktor i w jakiś dziwny sposób facet też.
Czy ktos oglądał film z nim i Fanny Ardant- są sąsiadami i kochankami, w końcu- giną? Jaki to był tytuł?
Już wiem- Kobieta z sąsiedztwa.

Świetny film! Jak z resztą i większość w reżyserii Truffaut.

Napisane przez _Adelajda_

ja często rycze na filmach, choc znacznie bardziej ruszaja mnie piosenki lub słowo pisane; ale Lars von Trier nie jest w stanie wykrzesać ze mnie ani jednej łzy. To nie to, ze go nie lubię, wrecz przeciwnie jak bym miala wybrac jednego tylko reżysera, którego filmy uwielbiam to byłby własnie on; ale ja wyczuwam od pierwszej klatki filmu taka manipulacje, ze az słysze chichot von Triera zza kamery. Widzialam chyba wszystkie jego filmy po kilka razy, delektuję sie nimi, zauwazam rzeczy których nie zauwazyłam przy wczesniejszych ogladaniach - no kocham kocham kocham... ale wzruszyc to sie nie dam mojemu Mistrzowi, o nie !

Adelajdo, identycznie odbieram filmy von Triera!

Dla mnie to taki mało wyrafinowany manipulator, który w pewien sposób szydzi sobie z widzów.

Napisane przez Córka D'artagnana

Starałam się być twarda na tych filmach. Nie da się... to nie były takie sobie zwykłe łzy tylko nagły, głęboki szloch i ból. Bolało mnie ciało po tych filmach. Ostatnio zdarzyło mi sie to na filmie Mike'a Leigh Vera Drake z niesamowitą i premujacą rolą Imeldy Staunton.
A Sekrety i kłamstwa ?

Uwielbiam Leigh. "Vera Drake" i "Topsy Turvy" to jedne z niewielu jego filmów z tłem historycznym.

O wiele bardziej cenię jego tzw. kino społeczne. "Wszystko albo nic", "Życie jest słodnie", "Współlokatorki" czy wspomniane "Sekrety i kłamstwa".
To kino pomiędzy groteską, a tragedią. Polecam!