Re: Dot.: USA-fakty i mity
Totalnie nie zgadzam sie z stwierdzeniem ze tutaj panuje ogolnie niskim poziomem szkolnictwa. Oczywiscie, ze gdzies tam na Bronxie czy w niektorych czesciach Brooklinu szkoly sa beznadziejne, ale sytuacja jest zupelnie inna w przecietnym "suburb," za miastem, gdzie zamieszkuje wiekszosc ludnosci tego kraju. Imigranci niestety glownie maja doswiadczenie z tymi wielkomiejskimi szkolami, poniewaz tam znajduja sie siedziby poloni.
Wychowalam sie jakies 100 km za NYC, chodzilam do szkol publicznych. Zanim poszlam na studia wyjezdzalam czasami (w lecie) na pare tygodni do babci w Polsce. Podczas tych wakacji oczywiscie rozmawialam z rowiesnikami, zarowno z rodziny jak i obcymi. Niezaleznie od tego czy czy dana osoba chodzila do ogolniaka czy do zawodowki, nigdy nie czulam sie ze mam jakies luki w wiedzy w porownaniu z nimi.
Bedac w Polsce przebywalam glownie u rodziny w miescie ale bylem tez na wsi. Niestety, mialam szanse zauwazyc ze poziom szkolnictwa na Poslkiej wsi jest tak samo niski lub nizszy od tego ktory panuje w tutejszych ghettach.
Edytowane przez CaliDreamin
Czas edycji: 2007-11-05 o 07:22
|