... ma wiele twarzy i odsłon.
Jedna z nich:
Pracuję w kilku krajach, co oznacza, że bardzo często latam samolotami. Za każdym razem trzymam kciuki, żebym tym razem siedziała obok kobiety. Zazwyczaj jednak siedzę obok mężczyzny, chyba oni częściej latają.
Siedzenie obok mężczyzny to często koszmar.
Powód? Wielu z nich zachowuje się poniżej wszelkiej krytyki. Siedzą rozwaleni tak, że zajmują dużą część mojego siedzenia (
ogromny rozkrok, oparcie rozdzielające nasze siedzenie). Kilka tygodni temu siedziałam obok faceta, który nie tylko zajmował dużą część mojego siedzenia, ale również "zasypiał" i ręka mu opadała, zupełnie przypadkiem, na moje uda (każdorazowa reakcja tego chama: "hehe, sorry").
Na zwrócenie uwagi reagują agresywnie. Czasami, jak w przypadku tej spadającej reki, muszę się bardzo powstrzymywać, żeby nie zareagować agresją - ale wtedy, jak znam życie, to ja miałabym problemy ze stewardesą, nie oni.
Nigdy nie przypuszczałabym, że takie zachowania są tak częste. Chodzi chyba wyłącznie o Polaków, chyba jeszcze nigdy coś takiego nie przytrafiło mi się z obcokrajowcami.
I nie, nie jest to tania linia ani linia do miejscowości wypoczynkowej.
Co wy w takich sytuacjach robicie?