kurcze nie dam rady was doczytac
po lebkach przeskoczylam,za co przepraszam
ale wyczytalam o wiadomosci
Młodej
trzymaj sie kochanie !badz dzielna
wiesz moj tata zmarl rok temu na raka
zaczelo sie od wyciecia sledziony,nerki i jeszcze dwoch organow
przezuty poszly dalej
umieral w domu miedzy nami,Bog dal nam kazdej ( 3 z nas byly tutaj na wyspie ,w tym jedna z moich siostr z rodzina swoja-dwoch synow i maz)mozliwosc przylecenia do niego i pozegnania sie z nim za co jestem mu wdzieczna i modle sie by mial go w swej opiece i choc uplynelo juz ponad rok to dla mnie wszystko jest jakby wczoraj
widze jego jak bardzo pragnie zyc,w oczach wyczytac bylo mozna wszystko ,troske jego o nas o kazde nasze jutro w ktorym nie bedzie mu dane brac udzial
troska o mame, o wszelkie dlugi ich
strasznie to przezylismy,ale jesli ktos ma umierac w szpitalu czy miejscu mu obcym wsrod ludzi ktorych nie zna,badz w ogole sam to ciesze sie,ze ost dni byl z nami i oddal ostatnie tchnienie w naszych objeciach ost raz wymiawiajac nasze imiona i spogladajac na nas
a w ten dzien w oczach jego bylo widac tylko smierc,szare bez wyrazu,chlodne spojrzenie,spojrzenie pelne strachu
no nic teraz i mnie sie udzielilo,wrocilo smutne wspomnienie,w zasadzie to jest ono do dzis dnia
czuje ost uscisk taty i dlon jego na mej glowie jak mnie glaszcze,nie da sie ubrac tego w zadne slowa,zadne opisy moje nie oddadza tego co sie wtedy czulo i do dzis wracajac w tamte chwile czuje,nic tylko cicho lza splywa po policzku
ehhh wybaczcie,ale poplakalam sie,zabieram sie spac bo smuce tutaj nieziemsko
Młoda kochanie trzymam kciuki za cud,w koncu one sie zdarzaja,niech Bog ma was wszystkich w swej opiece a ty nie poddawaj sie do konca i wierz w to,ze bedzie tylko lepiej!
dobranoc kochane