[(:Iza:)]

Hej Dziewczyny!

Piszę do Was, bo już nie wiem co robić... Przeglądałam wątki, ale podobnego nie znalazłam

Od jakiś 2-3 miesięcy okropnie swędzi mnie skóra głowy, nawet teraz, mam ochotę ją sobie rozdrapać do krwi jak to piszę Byłam u dermatologa, powiedziała, że nic nie mam na tej skórze, przepisała Stieprox (szampon stosowany do leczenia łupieżu i łojotokowego zapalenia skóry głowy), jednak ten szampon nic nie daje włosy się przerzedziły mega, już wcześniej zaczęły wypadać. Skóra mam wrażenie, że jest lekko podrażniona, na czubku szczególnie ma takie lekko zaróżowione, o lekko żółtym zabarwieniu miejsca, jednak tak delikatne, że dermatolog nawet tego nie zauważyła i powiedziała, że mam ładną skórę głowy

Włosy kiedyś mogłam myć 2x w tygodniu, dziś muszę codziennie, a mam 24 lata. Wypadła ich połowa (także przez łysienie androgenowe), zmieniłam szampon na babydream i jakiś ozonowy odkażający skórę głowy, ale póki co też brak poprawy. Już nie mogę wytrzymać nie wiem co jest główną przyczyną, czy alergia, czy grzybica (wyszło mi w jednym badaniu, że mam microsporum na skórze, więc pewnie na skórze głowy głównie, ale dowiedziałam się o tym dopiero w tym tyg.), czy podrażnienie, czy wszystko na raz... jak pomóc takiej skórze głowy??

Stosuję szampon z olejkiem herbacianym - nic. Wcierka z aloesu - nic. Rezygnacja z odżywki - nic. Stieprox - nic. Miała któraś z Was podobny problem?? co Wam pomogło?