Cześć i czołem.
Aktualnie uczęszczam do dwuletniej szkoły policealnej, kierunek - technik obsługi ruchu turystycznego. W minionym roku pisałam maturę, jednakże w tegorocznej sesji maturalnej muszę ,,podciągnąć'' swój wynik.
Od października chcę się wybrać na studia i pociągnąć ostatni rok tej weekendowej szkółki. I tutaj pojawia się wieeeelki dylemat.
Moim odwiecznym marzeniem jest studiowanie filologii obcojęzycznej, uwielbiam uczyć się języków obcych i takie studia planowałam, jednakże ostatnio nasłuchałam się wielu negatywnych opinii dotyczących studiów filologicznych. Podobno jest BARDZO ciężko, tona literatury do czytania tygodniowo, słyszałam, że nawet zdarza się, iż po kilka książek dziennie trzeba czytać, a bywa i tak, że ową literaturę ciężko dostać w bibliotece. Niektórzy nawet twierdzą, że studia filologiczne to najcięższy kierunek z tych humanistycznych, gorsze niż prawo.
No i to mnie właśnie zniechęca. Nie wiem, na ile te opinie są prawdziwe, ale naczytałam się tego w internecie na jakichś dziwnych forach i prawdę mówiąc zaczynam się zastanawiać powoli nad czymś innym, chociaż wiem, że zawsze będę miała sobie za złe to, że nawet nie spróbowałam zrealizować swojego marzenia, z drugiej strony wiecie jak to jest... - nie chcę mieć kolejnego roku w plecy, gdyby okazało się, że nie wyrobię.
Jeszcze biorę pod uwagę kierunek, którego nazwa dumnie brzmi "literaturoznawstwo i edytorstwo tekstu" - to specjalizacja na polonistyce.
No i ostatnio nawet zaczęłam myśleć o AWF-ie, mianowicie o zarządzaniu w turystyce.
Rozbieżność jest spora, ja w przyszłości widzę siebie w takich branżach jak: turystyka, tłumaczenia, praca dla gazety, praca w charakterze nauczyciela lub lektora. Czyli każdy z tych kierunków teoretycznie mi pasuje. Jednak turystyka - uczelnia AWF, nie przepadam za sportem, często też słyszy się o bezrobociu wśród absolwentów, niby studia łączyłyby się z tytułem technika, jaki mam nadzieję uzyskać, z drugiej strony coś mi mówi, że filologia byłaby lepszym rozwiązaniem, technik obsługi w razie czego wystarczy, a znajomość języków w branży hotelarskiej zawsze w cenie.
Cóż, nie będę się już rozpisywać bo finalnie nikt tego nie przeczyta.
Jak myślicie, który z w.w. kierunków byłby dla mnie najlepszy zakładając, że wszystkim się w jednakowej mierze interesuję, jednak marzeniem jest filologia.
Biorę pod uwagę rosyjską i angielską (tutaj znowu dylemat, która "lepsza" ). Warto zaryzykować czy podjąć łatwiejsze studia żeby nie mieć zbyt wielu lat w dupkę?
Aha, czy to prawda, że na filologii od podstaw zajęcia z praktycznej nauki języka są prowadzone w języku obcym? Załóżmy - filologia rosyjska, więc zajęcia po rosyjsku? Trochę to się mija z celem, bo na mojej potencjalnej uczelni zapewniają, że języka nie trzeba znać, a mimo to słyszałam, że jednak zajęcia są prowadzone " z grubej rury" już od początku. No i cóż ma począć osoba, która jeszcze nigdy wcześniej języka nie "liznęła"? Czy tacy odpadają zaraz po pierwszych kilku tygodniach/miesiącach?
Pozdrawiam.