Witajcie dziewczyny!
Bardzo się cieszę że znalazłam ten wątek, bo po głowie chodziła mi dekoloryzacja, a teraz wiem że dzielnie wytrzymam i sama zapuszczę swoje naturalne włosy. Mój naturalny kolor włosów to średni blond. jakieś 4 lata temu zaczęłam farbować włosy garnierem 100% na rudo, i tak przez kilka miesięcy. Potem przyszedł czas na różne odcienie brązu, niestety farbowałam palettem
stopniowo przyciemniałam włosy i doszłam w końcu do czarnego. Trochę ponad 1,5 roku temu koleżanka na całe szczęście mnie ostrzegła żebym nie farbowała palettem bo się go nigdy nie pozbędę z włosów. Od tamtej pory farbowałam cały czas castingiem granatowa czerń, zazwyczaj co miesiąc. Zapuszczałam też włosy, były już dość długie, najdłuższe sięgały trochę za biust. Jakiś czas temu zapragnęłam powrotu do mojego naturalnego koloru. Ostatnio włosy farbowałam w pierwszym tygodniu października.
No i wtedy się zaczęło - pojawił się mój blond odrost, tam gdzie farbowałam tylko castingiem kolor zaczął się wypłukiwać, a te włosy które pamiętały czasy palette zostały kruczoczarne
Właśnie te końce najbardziej mnie denerwowały, więc ostatnio udałam się do fryzjera i teraz mam włosy do ramion.
Teraz mam trochę ponad 3cm odrost, a reszta to rudawy średni brąz. Jest między nimi bardzo duża różnica więc kiepsko to wygląda ale wytrzymam
mój cel to ok 12cm odrostu - wtedy obetnę resztę farbowanych włosów i zacznę zapuszczać naturalne
mam nadzieję że razem się uda!
zdjęcie 1 to moje włosy z góry przy naturalnym świetle, 2 to przy włączonej lampie. Kiepska jakość i przekłamane kolory bo robione komórką, ale widać o co chodzi
3 - tym kolorem farbowałam, 4 - kolor spłukał się do mniej więcej takiego koloru, 5 - bardzo zbliżony do mojego naturalnego (załączam te foty bo na tych z komórki wychodzi całkiem inny kolor niż w rzeczywistości
)