[kropka75]

Napisane przez taszkin

O tak, pamiętam te romantyczne spacery, ja i wózek, a dziecko na rękach. Masakra

Jak fajnie, że nie tylko ja takie dziecko miałam.

W gondoli dwa miesiące, z czego drugi to już z buntem. Początek trzeciego - ciągły ryk, już w domu zaczynał, nim wyszłam. Jeździłam w foteliku Maxi Cosi, bo spacerówę miałam dużą. Od 4 miesiąca chusta doszła. I przesadziliśmy do spacerówki. Mam X-landera XT, rozkłada się prawie na płasko, ale to "prawie" nie robi różnicy wielkiej, zwłaszcza gdy dziecko i tak leży ciągle z głową w górze, bo nie chce leżeć.

Jego radość bezcenna, mój spokój też.