Mam trzy wymęczone denka. Wrzody na tyłku. Ciesze się, że lecą do kosza.
Felce Azzurra, Elegante, balsam do ciała, 400ml- początkowo zapach nawet mi się podobał, ale kiedy wyczułam świdrującą nutę miodu sztucznego, 6/7 produktu zużyłam do golenia nóg. W tej roli też nieszczególnie się sprawdzał. Więcej nie kupię.
Gliss Kur, Million gloss, odżywka w spreju, 200ml- kolejny śmierdziuszek, który nie robił kompletnie nic. Nic dobrego. Bubel.
Ziaja, tonik ogórkowy 200ml- kiedyś go nawet lubiłam, teraz się u mnie nie sprawdza. Podrażnia, wzmaga wysypy skórne. Cerę po nim miałam fatalną.
I kilka denek, produktów lepszych i gorszych:
[COLOR=RoyalBlue
]Revlon C, podkład do cery mieszanej i tłustej, Buff 150[/COLOR], pokaźna próbka produktu- całkiem dobry na zimę, bardzo dobrze kryje. Gęsty. Wydajny. O lekko żółtym zabarwieniu. Pewnie kiedyś kupię.
Head and shoulders, szampon klasyczny, 400ml- gęsty, o przyjemnym orzeźwiającym zapachu. Miałam wrażenie, że miał trochę zbyt tempa konsystencję, pomimo tego bardzo dobrze się pienił. Ładnie unosił włosy od nasady.
Yves Rocher, TdH, peeling marokański,150ml- mój ulubieniec. Z uwagi na wysoką cenę, używałam tylko do dłoni. Produkt je wygładzał, nawilżał.Były miękkie i pięknie pachnące przez długi czas. Drobinki ścierne bardzo przyjemnie masowały dłonie, rozgrzewały zmarznięte ręce, a olejki nawilżały i i pielęgnowały cienka skórę.
Ivostin, krem do cery trądzikowej na noc, 1ml- mała, śmierdząca ściekiem próbeczka. Krem szybko się wchłaniał. O działaniu nie będę się wypowiadać, bo trudno cokolwiek powiedzieć po dwóch dniach stosowania.