pusto i tu...
wszędzie smutek...
AneczkoFraneczko tak bardzo mi żal.... moje przeżycia są niewspółmierne do tego, co cię spotkało, , ale przytulam Cię w myślach, współczuję i przesyłam siłę i dużo dużo miłości również dla Kasieńki.
U mnie akurat po pierwszej diagnozie pustego zakończyło się pomyślnie. Az mi się wspomnienia zebrały i tak myślę: Dlaczego w Polsce lekarze nie potrafią delikatnie załatwiać takich przykrych spraw??? Czy ktoś ich uczy taktu, psychologii??? Kto ma leczyć wówczas ból psychiczny i dusze? gdzie wsparcie psychologa?????? Dla mnie osobiście też sposób w jaki potraktowano mnie jest karygodny!!!!!
Dla lekarzy to rutyna,pamiętam jak po długiej chorobie umierała moja mama,wezwaliśmy pogotowie a lekarz ,który przyjechał powiedział dosłownie że Jej nie zabiorą bo umrze za rogiem
Mama była co prawda była ogłuszona lekami ale wydaje mi się ze słyszała.
ja po wielkich bojach, trudach mam wreszcie miłą wiadomość. Moje wiecznie boląca-cierpiąco-stękająco-jęczące dziecko ŚWIADOMIE uśmiecha się do mnie od soboty. Popłakałam się z radości i żalu nad własną osobą po tym jak zobaczyłam te najcudowniejsze usteczka
Cudowna wiadomość GRATULUJĘ
A teraz jak zauważyła
FF zmykam, - bo musze. Ale tyle chciałabym powiedzieć, podzielić się, pogratulować, powspólczuć, pobyc po prostu z wami...