Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Operacja - tarczyca
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-07-29, 11:48   #8
Nadia44
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 93
Dot.: Operacja - tarczyca

Mam 16 lat, 28 maja tego roku miałam operację wycięcia tarczycy. Moje "przejścia" z nią zaczęły się w 2010 roku, gdy poszłam do lekarza rodzinnego, gdyż dostałam dziwnego uczulenia. Pani doktor zauważyłam guzek na mojej szyi i wysłała mnie na badania. Przez dwa lata miałam mnóstwo pobrań krwi, dwie biopsje, 3 USG, byłam u większości specjalistów z Łodzi, w styczniu pojechałam na dodatkowe badania do szpitala, okazało się, że jest to guzek neutralny, ale że jestem młoda to lepiej go wyciąć niż miałabym męczyć się z nim całe życie robiąc biopsje itp. Dzień przed operacją stawiłam się w szpitalu, zrobili mi pobranie krwi, kazali zjeść lekki obiad i nic więcej do operacji, pić można było do wieczora, później ewentualnie łyk wody (prawdopodobnie żeby zapobiec wymiotowaniu po narkozie). Nie dostałam głupiego jasia, pojechałam "na żywca" na operację, co pozwoliło mi wiedzieć co się dzieje, aż do podania narkozy. Po położeniu na stole operacyjnym (można być ubranym tylko w majtki) Pani anestezjolog wbiła mi w rękę wenflon (co w sumie nie bolało), przypięła mi różne maszyny do ciała, podała lek, i w sumie po 5 sekundach "odleciałam". Obudziłam się w zimnej sali pooperacyjnej, z kroplówką (w ogóle się jej nie czuje), wszystko mnie bolało, podszedł lekarz i spytał czy chcę coś przeciwbólowego, po czym dał mi zastrzyk w rękę, którego także nie poczułam bo byłam nadal oszołomiona po narkozie. Wróciłam na salę, bardzo dobrze się czując, gdy skończyła mi się kroplówka przyszła pani pielęgniarka i odłączyła mi ją, przyszła moja rodzina, bez problemów z nimi rozmawiałam. Do wieczora nie mogłam się ruszać, niczego jeść i pić, tylko zwilżać usta wodą. Wieczorem pozwolono mi wstać i pójśc do toalety, po powrocie zrobiło mi się jednak bardzo słabo. Na noc dali mi Ketanal dożylnie, który pozwalał zasnąc, ale ok. 4 nad ranem przestał działać, i na tym skończył się mój sen. W kolejnym dniu wyjęli mi dren z rany, dwa szwy, przemyli ją, i nałożyli nowy opatrunek (ta czynność była bolesna). Głos przez 4 dni po operacji był bardzo osłabiony, ledwo mówiłam i chrypiałam, mimo tabletek na chrypę. W kolejnych dniach można już normalnie jeść. Wyszłam w środę, na środkach przeciwbólowych byłam do czwartku, w piątek poszłam do szkoły. Oszczędzałam się przez 2 tygodniu, po 7 dniach odkleja się samemu naklejki zastępujące szwy, ciężko było domyć szyję po kleju. Ból całkowicie ustąpił po 3 tygodniach, jakoś tak. Najgorsze są pierwsze 3 dni, gdy leki przeciwbólowe nie pomagają. Po badaniu histopatologicznym okazało się, ze ten guz nie byl neutralny, tylko miałam raka pęcherzykowatego, a że lekarze wycięli mi tylko połowę tarczycy - czeka mnie druga operacja już w sierpniu. Szkoda, bo moja blizna bardzo ładnie się zagoiła No cóż, liczę, że tym razem już w ogóle mnie nie będzie boleć po reoperacji czeka mnie terapia jodem w Zgierzu - jest ona na szczęście bezbolesna także operację spokojnie da się przeżyć, pewnie byłabym bardziej pozytywnie do niej nastawiona, gdybym nie musiała przez to przechodzić drugi raz
Nadia44 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując