Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
|
Dot.: Promocje w Douglasie, Sephorze, Marionnaud + OT, część VII :)
A ja uwielbiam lumpeksy
90% ciuchów z mojej szafy właśnie stamtąd pochodzi, mam koszmarnie dużo ubrań, bo regularnie łażę chyba od 7 lat. Jeśli ktoś uważa, że lumpeksy są fe, to jego strata Wiele moich koleżanek tak uważa, a ciągle podpytują, co fajnego mam na sobie i z przyjemnością oświadczam, że to np. płasz Escady z lumpa za złotówkę, skórzana torebka Kazar, bluzki Moschino i wiele no name, które wyglądają świetnie. Wiele jeszcze kupowałam z metkami. Ale lepsze rzeczy są poza Wawą i tam też się zaopatruję
Mam takie podejście, że nie wydam 200zł na szmacianą bluzkę w Zarze, bo i tak jest kiepskiej jakości, a za tą samą cenę mogę mieć świetny kosmetyk. Ciuchy dobrej jakości paradoksalnie znajduję w secondhandach, do tego są niepowtarzalne, nie wyglądam jak połowa ulicy. Nie dla mnie sieciówkowa moda, bo kocham oryginalność i inspiruję się bezpośrednio pokazami mody, sztuką, barwami w przyrodzie, muzyką, a nie tym, co zarzuci modny sklep na dany sezon. A na pojedynczy ciuch z "górnopółkowego sklepu" szkoda mi kasy, skoro mogę za to mieć 10 innych i jeszcze jakieś kosmetyki. Oczywiście jak coś mi się bardzo podoba i jest porządnie zrobione, to kupię, zdarza się kilka razy w miesiącu, ale po prostu nie lubię przepłacać.
Najbardziej szokuje mnie moja znajoma, którą "obrzydzają" lumpeksy i podkreśla to za każdym razem, jak się okaże, że coś z niego mam na sobie a sama ma taką taktykę - co dwa tygodnie sprzedaje absolutnie wszystkie ciuchy ze swojej szafy, "bo już w tym nie wypada chodzić, bo to niemodne", idzie na zakupy i kompletuje wszystko od nowa - z manekina, albo jedzie na Marywilską i tam kupuje jakieś badziewie. W efekcie nie ma własnego stylu, a jej bycie modną za wszelką cenę polega na łączeniu skórzanych spodni z różową cekinową bluzką, do tego jakieś dodatki, które akurat noszą wszyscy dookoła i voila.
|