Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
O tak,całkiem świeże wspomnienie.Powinnam zgodnie z zapewnieniami wyjść z kasztanowym brązem rozświetlonym jaśniejszymi pasmami,a ostatecznie skończyłam z masą wysuszonych włosów w kolorze-nie przymierzając -kupy.Pani fryzjerka usilnie i wrodzonym sobie wdziękiem przekonywała mnie,że widać oczywiście piękne,złociste refleksy ,których to ja oślepiona oparami jej tajemniczych chemikaliów dostrzec jakoś nie mogłam...Zdecydowanie nieciekawe doświadczenie.Mam nadzieję,że taką wpadkę zaliczyłam po raz pierwszy i ostatni,czego i sobie i Wam dziewuszki życzę.
|