ja w ogole to ostatnio mialam taki problem troche, bo poznalam jakis tam czas temu fajnego faceta, spotykalismy sie spotykalismy, wiadomo - zawsze w jakichs restauracjach czy kafejkach, raz poszlismy na spacer i sie okazalo, ze on pali
nie wiem w ogole jak tego nie wyczulam, no dobra, nie obwachiwalam go jakos
ale generalnie jestem dosc wyczulona na smrod papierochow. w kazdym razie do czasu, kiedy sie okazalo, ze on jest palaczem ja juz sie w nim troche zakochalam i generalnie mialam meeeega dylemat co teraz
w koncu stwierdzilam, ze jakos sprobuje, nawet go wielce nie naciskalam, zeby rzucal [tylko przy kazdej okazji mowilam mu, ze jest smierdzielem
] i sam z siebie
podjal decyzje, ze przerzuca sie na epapierosa
nie jest to ideal [docelowo mam plan zeby on calkiem rzucil, ale ciiiicho, to plan wieloetapowy jest
], ale juz nie wali spalenizna
bardziej jak fajka wodna, a to mi juz nie przeszkadza. i co najwazniejsze - nie ma sie wrazenia, ze czlowiek caluje sie z popielniczka