[najada_naj]

Dla Jamestown: French Quarter mam - cudo! Supertrwała, testowałam na dłoni i nie mogę zmyć wodą z mydłem, muszę trzeć szczotą. Delikatna, nie krucza, a raczej grafitowa czerń, może ciemny popiel, z nutką złota - ale nie w każdym maźnięciu, to złoto tak nieregularnie się rozkłada. Można rozcierać jako bazę pod cień, stosować jako cień albo teoretycznie zaostrzyć i używać do kresek. Nie wiem, czy z tym ostatnim dam radę, bo jest dość gruba (to sztyft wysuwany z oprawki), do temperówek się raczej nie nada. Widzę ją do zewnętrznego V, zaznaczania kącików, jako bazę do smoky. Efekt elegancki, nie nazbyt krzykliwy, ten subtelny połysk. Jutro się nią muszę umalować, bo na razie tylko mazałam się po ręce w Macu, a potem parę razy w samochodzie w drodze do domu - jest tak ładna, że nie mogłam się napatrzeć.