[kalinka 007]

Napisane przez brokol

Mam tak samo . Jak ktoś mnie nie pilnuje, to samej jest mi trudno. Właśnie przez to, że jestem często sama w domu, jak mam coś pod ręką to podjadam.

Ja też podjadam ciągle w domu...
Jestem uzależniona od czekolady, a właściwie cukru w niej obecnego...
Moje rady:
1. Jeśli MUSISZ coś stale jeść, to kup przed południem warzywka i je chrup... najlepsze są właśnie marchewki, szczególnie cienkie
2. Herbata miętowa (polecam Dilmah Morrocan Mint - bardzo mocno miętowa), pita oczywiście bez cukru, znakomicie osłabia napady na słodycze (przynajmniej u mnie). Pij dużo, bez wyrzutów sumienia
3. Ogranicz swoją słodyczową "działalność" do jakieś "dziedziny" - np. ja jem tylko (gorzką) czekoladę. Żadnych napojów gazowanych (tylko woda i herbata!), żelków i innych świństw. Nie będziesz miała wrażenia, że poszukiwanie cukru rządzi twoim życiem
4. Trochę przekornie: miej w domu coś słodkiego... ale paskudnego - np. gorzką czekoladę, ale taką, co ci za bardzo nie smakuje (!!) - nie zjesz jej za szybko, a będzie po co sięgnąć w razie "napadu". Zdecydowanie lepsze to niż robienie na gwałt ciasteczek z przypadkowych składników albo wygrzebywanie z czeluści szafek starego budyniu w proszku
Jako przykład takiej średnio smacznej czekolady mogę podać np. Lindta z chilli (paskudztwo rzadkiej wody) lub z ... solą morską (tego wolałam już nawet nie próbować, starczy mi gorzki Wedel)
5. Jedz rzeczy bogate w węglowodany złożone - np. pełnoziarnisty chleb (taki bez grama pszenicy) z, dajmy na to, chudą szynką, musli z jogurtem naturalnym, do tego trochę orzechów. Przez długi czas po zjedzeniu takiego posiłku w ogóle nie będziesz odczuwała głodu.