[chabrymakiistokrotki]

Byłam w sobotę na zakupach. Bluzkę kupiłam taką:
http://www.reserved.com/pl/pl/woman/.../flower-blouse Na zdjęciu wygląda słabo, a w rzeczywistości wzory są bardzo kolorowe i ładne.
Sukienki nie kupiłam, bo na żywo wyglądała zupełnie inaczej niż na zdjęciu. Nawet jej nie przymierzyłam.
Spódnicy z zary nie kupiłam i nie kupię, bo sięga mi do połowy łydki i wyglądałam w niej jak starsza pani. Materiał taki se, ale gdyby była krótsza, to mogłabym kupić. Ładnie się układała i jest zwiewna, troczki można wyciągnąć.
Zamówię przez internet tę sukienkę, bo akurat w sklepie nie mieli mojego rozmiaru: http://www.reserved.com/pl/pl/woman/...rt-style-dress
Masakra z tymi zdjęciami, bo na żywo sukienka jest butelkowo-zielona...
W reserved byłam pierwszy raz od pół roku, a buszowałam po raz pierwszy od dwóch lat. Jest potwornie dużo rzeczy kiepskiej jakości, aż tylu kiepskich jeszcze w tym sklepie nie widziałam. Jestem ciekawa czy taka jakość jest tylko na Wielką Brytanię ( w końcu reserved został okrzyknięty wschodnio-europejskim primarkiem), czy może w Polsce też się tak popsuło. Za to sam salon wygląda całkiem fajnie. To odwrotnie niż z Zarą, bo w Polsce samo chodzenie po zarze sprawia mi przyjemność, a w UK ciuchy są porozrzucane jak w lumpeksie pod koniec dnia dostawy. Wszystko wymiętolone, porozrzucane, wyciera się po podłodze, wszędzie wiszą nitki i fruwają puchy z ubrań... Niczego nie jestem w stanie sobie wypatrzeć, a w Polsce mi tylko oczy latają od ubrania do ubrania.