[naila]

Mnie przy tych wszystkich kremach próbowanych z rozbiórek najbardziej, jak na razie podoba się Innisfree eco natural Green Tea. Wszystko: od konsystencji, po kolor, aż do wyglądu na twarzy. Tylko, że mam taki odcień skóry, że mi większość jasnych kolorów pasuje, jakoś się dopasowują. Ale z koreańskich wynalazków uwielbiam pielęgnacyjne: sera nawilżające i maski zmywalne i niezmywalne (sleeping). Jak przybyła do mnie paczuszka od Zygmusia i Agi, zmyłam twarz, nałożyłam cure, zrolowałam i zmyłam i na koniec nałożyłam SkinFood Peach Sake Serum. Nasmarowałam się tym wieczorem i wow, buzia wygładzona, świeżutka z delikatnymi rumieńcami (ale te rumieńce mogły być po peelingu ). Niesamowicie gładka, że cały czas chciałam tylko dotykać i dotykać!

Pędzla jeszcze nie używałam do nakładania, jakoś nie mogę się przemóc.. ale po rozsmarowaniu na twarzy zawsze jeszcze dodatkowo wklepuję i jest ok.