Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nasze zbiory kosmetyczne-pielęgnacja, cześć IV.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-01-28, 22:35   #2872
pepitka
Raczkowanie
 
Avatar pepitka
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Legnica / Wrocław
Wiadomości: 229
Dot.: Nasze zbiory kosmetyczne-pielęgnacja, cześć IV.

Już spieszę z odpowiedzią:
maseczka pantene - ledwo co się pojawiła, a ja byłam w potrzebie, więc za dużo o niej póki co nie powiem, ale! coś powiem. Skalp mnie po niej nie swędzi, ewidentnie wygładza włosy (z tym, że ja ją coś koło 15 min. na włosach trzymałam), nie ma problemu z rozczesywaniem - to będą plusy. Minusów jeszcze ewidentnie nie stwierdziłam, tylko zastanawiam się, czym się będzie różniła od swojej siostry, bo ja mam wersję regenerującą, ta druga ma być wygładzająca. Mogę dodać jeszcze tylko tyle, że wydaje mi się, że troszkę rozprostowuje mi włosy, gdy trzymam ją dłużej. Czy regeneruje - się zobaczy.
serum eveline - nie lubię zapachu, co skutecznie mnie zniechęca od regularnego stosowania, więc o spełnianiu przez to serum jego podstawowej funkcji wiele nie powiem. Może powodować powstawanie wyprysków i zapchać, jak ktoś ma w tym rejonie ciała do tego tendencje (no, niestety...:P) muszę zdenkować, w KWC już mam upatrzonego zastępcę
płatki-na nie nie narzekam, używam doraźnie, bo zaskórniki nie są moją główną zmorą, większość wyhodowanych rzeczywiście usuwają, mogą podrażniać naczynka. Ściąganie ich z nosa do przyjemnych nie należy i zawsze będzie on (nos) potrzebował czasu by wrócić do normalnego koloru (nie-czerwonego)
maseczka z zieloną glinką w pakiecie z żelem do mycia twarzy-bardzo poprawna maseczka, typowo glinkowa, w związku z tym wysycha do skorupy. Ja się ratuję psikając wodą termalną i działa. Porządnie oczyszcza, lekko rozjaśnia. Żel też ok.
maseczka under20- nie lubię i marzę, żeby się jej pozbyć, tylko nie mam ochoty nakładać ją na twarz. Nawilżenia to ja nie pamiętam, skóra mi się pod nią dusiła i chciałam ją szybko zmyć. Efekt zerowy.

Kretka, balsam nakładam na lekko wilgotne włosy (tzn. zanim zaczną się puszyć) i pozwalam wyschnąć, zwykle przy użyciu suszarki stosuję wtedy, gdy nie chce mi się za bardzo kombinować z włosami (kręcone, z opanowaną suchością, obecnie lekko za ramiona, raczej grube) i nie muszę mieć pewności, jak moje kudły będą się prezentowały. Zwykle pomaga ujarzmić puszenie, czasem nakładam też na suche włosy, żeby je trochę okiełznać i w tej wersji też im nie szkodzi. Podsumowując: poprawny, ale bez fajerwerków.

Jeśli pomogłam, polecam się na przyszłość
__________________
...you gotta squeeze that lemon...

Edytowane przez pepitka
Czas edycji: 2012-01-28 o 22:42
pepitka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując