[agnyska81]

Napisane przez You__stych

Nie wiem, czy ktos jeszcze odwiedza ten wątek, ale spróbuję. Mam pytanie, czy którakolwiek z was może miała podobny przypadek:
Jestem obecnie w trzeciej ciąży. Pierwsza bez żadnych komplikacji, ksiażkowo przebiegająca-jej efekt to bardzo żywa dwulatka druga ciąża zakończona poronieniem na początku piątego tygodnia-rano zrobiłam test a wieczorem tego samego dnia poroniłam samoistnie. Trzecia ciąża. Test zrobiłam cztery dni po spodziewanym terminie miesiączki- wynik pozytywny. Wizyta u lekarza po czterech dniach-potwierdzenie ciąży, ale lekarz wykrył również drugie, niestety puste jajo i krwiaka. Dostałam luteinę i duphaston. Na kolejną wizytę miałam się zgłosić za dwa tygodnie. Ponieważ choruję na niedoczynność tarczycy i Hashimoto, oraz ze wzgledu na tego krwiaka ciąża jest podwyższonego ryzyka. Na drugiej wizycie, według OM w 7,3 tyg lekarz stweirdził, że serduszko nie bije a płód wygląda na 6,3 tyg. kazał przyjść za cztery dni. Na trzeciej wyzycie lekarz zrobił badanie dopplerem i stwierdził, że maluch urusł i obecnie ocenia go na 7,3 tyg ale nadal nie ma akcji serca. mam znów przyjść za tydzień. Czy jest szansa, ze serduszko jednak zabije? To juz będzie 9,3 tyg według OM.

Jeżeli zarodek rośnie to znaczy, że żyje. Oczywiście jeśli wykluczyć błąd pomiaru.
U mnie dało się zauważyc akcję serca dopiero koło 9 t.c., wcześniej też nic nie było widać, nawet zarodek pojawił się bardzo późno, lekarz kazał czekać, bo chciał mieć 100 % pewności.
Życzę, żeby i u Ciebie wszystko dobrze się skończyło