jeszcze raz wam wszystkim dziekuje, ale........
prosze nie odbiezcie tego zle... nie wspolczujcie mi
ja sie pogodzilam ze smiecia... jezeli mozna to tak nazwac
ucze sie zyc dalej, usmiecham sie do slonca, wypatruje swego aniolka w chmurach i wiem ze moj synek byl szczegolny skoro Bog go tak szybko zabral...
nauczylo mnie to pokory, i zycia dniem dzisiejszym...
nie jest trudne dziekowac za dobre rzeczy ktore nas spotykaja... ale sprobujcie podziekowac za smutki problemy smierc i strate.... czasami wbrew sobie samej ale dziekuje....i za dobro i za zlo..
teraz wiem ze jezeli chcemy rosmieszyc Boga wystarczy powiedziec mu o swoich planach....
ja juz nie snuje planow...ale marze
i wierze ze bede szczesliwa..
ten watek powstal dla kobiet ktore nie maja swojego miejsca w sieci...ktore czuja sie osamotnione w tym wszystkim....