Dzięki za odpowiedź!
U mnie zmiana myjadła czasem daje dobre rezultaty, ale na krótko. Nie próbowałam jednak tego typu mleczek lub kremów myjących. Tzn. miałam kremy myjące, ale z nieodpowiadającym mi składem, przez co stan mojej skłonnej do zmian trądzikowych skóry szybko się pogarszał. Tyle, że wtedy też nie demakijażowałam się etapowo, zaczynając od olejku myjącego.
Teraz kojarzę, że nie tak dawno dyskutowałyśmy nt. olejków myjących i wtedy wspominałaś o mleczkach bezolejowych.
Chyba trzeba sprawę przemyśleć, bo może wystarczy odpowiedni środek myjący i zniknie problem z odwodnieniem, a więc może również częściowo z wrażliwością cery.
U mnie picie wody nie ma wpływu - tzn. piję sporo wody od lat i problem jak był tak jest. Nie pomógł też olej lniany przyjmowany wewnętrznie (ohyda). Myślę, że przede wszystkim zdrowy organizm, a tym samym prawdopodobnie zdrowa skóra nie reaguje w ten sposób na nawet łagodne żele myjące, z których większość osób jest bardzo zadowolona, no ale można przynajmniej uciszyć objawy poprzez delikatne traktowanie - to by mnie "na już" zadowalało.
Co do ściereczki - ja bym się bała ze względu na naczynka. Dmucham na zimne. Nawet przecierania wacikami unikam.
Edit:
Zerknęłam na to mleczko Avalon i, hm, bezolejowe ono nie jest i ma emulgatory na początku składu, które pewnie zastępują detergenty, więc ok, ale to chyba norma w mleczkach. Tak czy siak - może wypróbuję, oczywiście zmywając go wodą.
Ciekawe jak by się spisało mleczko Sylveco, choć sądząc po składzie jest bardziej emolientowe i w porównaniu z nim mleczko Avalon faktycznie "brzmi" lekko.
Z drugiej strony może w Avalon każdego oleju jest mniej, ale też ma więcej różnych olejów w składzie.
Żeby było jasne - to nie krytyka czy coś.
Czytam z resztą Twoją recenzję i skoro od lat namiętnie używasz mleczek, to masz porównanie.