[Mbrygida]

Ja teraz z innej beczki, mianowicie chodzi mi o ciążę po skończeniu kuracji. Ja nie planuję w najbliższym czasie, ale za parę lat... Przeczytałam na jakimś forum, że dziewczyna 2,5 roku po kuracji Roaccutane zaszła w ciążę i urodziłą zdrowego synka, któreo stan zdrowia nagle się pogorszył, miał 3 wylewy krwi do mózgu i za trzecim już niestety umarł:/ lekarze zbadali i matkę i ojca, dziecko po śmierci, nie wykryli żadnych przyczyn wylewów i upatrywali się jej w Roaccutanie!!! czy to w ogóle możliwe???? ja jestem w szoku i szczerze mówiąc przestraszyłam się. Biorę Aknenormin (ale to bez znaczenia), lekarz zapewnił mnie, że spokojnie po 6 miesiącach mogę zajść w ciążę (na ulotce 1 miesiąc czy 2 ale lepiej odczekać dłużej) . Znacie może jeszcze jakieś przypadki, gdzie po izotretynoinie urodził się chory dzidziuś? Może przypadek tej kobiety jest zupełnie nie związany z Roaccutanem ale ma wyrzuty sumienia, że kiedyś brała i upatruje swoją winę w tym wszystkim?Wiadomo, jacy są nieraz lekarze, nie znają przyczyny-więc muszą na coś zwalić... szczerze jest mi żal dziewczyny i jej dziecka.
Jak to jest z tą ciążą?? Ja wierzę mojej dermatolog, jest zresztą bardzo dobrym lekarzem i ona mówiła, że te leki nie mają wpływu na stan zdrowia dziecka, jeśli oczywiście odczeka się odpowiednią ilość czasu. A może znacie kobiety, które po kuracji mają zdrowe dzieci? Strasznie się boję tego... za dużo chyba czytam hehe