A wiecie, że i ja coś kupię i czasem wbrew pozorom wyjdzie taniej kupić takie próbki niż otrzymać w gratisie do zakupów.
Ino trzeba mieć oczy na około głowy.
Najlepsza to jest sobota, tak do południa, bo później już nie.
A po północy niech dzwoni kto chce. EEEE. UUUUU. A jeee!
No ba, ja też czasem coś tam opylę- jak już ktoś kupi, to wielka radość i wielkie święto.
Rzadko, bo rzadko, ale jednak. Bo albo mam i nie używam, albo mam i w zasadzie nie wiem po jakiego kija.
Zawsze jestem na minusie- bo taka ze mnie handlara jak z koziej pupy gitara, ale suma sumarum i tak się potem cieszę, że pozbyłam się czegoś, czego mam po kokardy, więc ten minus nie taki straszny jak go malują.
Kto z nas jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci... pomidorem.
Chociaż, nie... może jednak jajem, pomidory za drogie.
Ja tam myślę, że te rekiny jak to rekiny, jak nie drzwiami to oknem.
Jest wiele źródeł informacji.
Jakoś tak mi się przypomniała scena z filmiku.
Zamykać chcecie? Proszę bardzo! Wszystkich nie zamkniecie! O...o...o!
-Inaczej zaśpiewasz jak w pace posiedzisz!