Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak mogę określić swój typ urody? Analiza kolorystyczna. Wątek zbiorczy część 2.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-12-30, 14:46   #1869
xhardcorebaby
Raczkowanie
 
Avatar xhardcorebaby
 
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Jaworzno
Wiadomości: 114
Dot.: Jak mogę określić swój typ urody? Analiza kolorystyczna. Wątek zbiorczy część 2

Bardzo dziękuję za tak obszerną odpowiedź!
Spieszę z wyjaśnieniem zawiłych kwestii

Co do farbowanych włosów na czerwono i rudo - myślę, że dobrze czuję się w nich głównie dlatego, że nie mając makijażu (rzadko korzystam z podkładu) przestaje być widoczny czerwony czubek nosa lub jego okolice. A jak wyglądam w tych kolorach w kontekście tego tematu, ciężko mi ocenić. Nie mam zbyt wiele zdjęć, a co znajdę to wakacyjne - czyli twarz opalona więc efekt inny. Ciężki ze mnie przypadek
foto - pierwsze zdjęcie bez makijażu oprócz linera i tuszu (zrobione gdy miałam chyba 21 lat więc powinno się zaliczać), reszta to fotki wakacyjne ale innych nie mam :/

"Nie wiem czy fiolety i beże można uznać za chłodne kolory.. zależy jakie A możesz "szaleć" z tymi kolorami na oku? W sensie mogą być mocne, intensywne?"
Czy ktoś dobrze wygląda w intensywnym makijażu jest nie tylko kwestią pasuje-nie-pasuje ale też kwestią gustu - nie lubię różu, błękitu itd na powiekach ani u siebie ani na okładkach magazynów, sama zawsze wybieram brązy, beże, szarości i piaski. Czasem w połowie powieki lub w kąciku podbiję kolor makijażu właśnie tym fioletem lub jakimś ciepłym złotem, fiolet - ok, ciepły migoczący piasek/złotawy - już nie bardzo... mam też cienie brzoskwiniowe z których skorzystałam raz i to było moje ostatnie podejście do ciepłego jasnego koloru na oczach.
Moim zdaniem kolory w ciepłych barwach bardzo się rzucają w oczy przy moim makijażu.
Ten fiolet co mam jest taki neutralny i rozcieram go potem chłodnym brązem więc ostatecznie.
Pokażę to, z czego najchętniej korzystam, powinno pomóc.
foto1, foto2

"Sporo kolorów odrzucam ze względu na to, że uwidaczniają nie te krągłości co powinny."
Tutaj chodziło mi o to, że niektóre jasne rzeczy po nałożeniu sprawiają, że na pierwszym miejscu widać, że nie mam płaskiego brzucha - kolor sprawia, że wyglądam jakbym nie miała talii. Ostatnio sporo schudłam więc prawdopodobnie problem zniknął jednak do tej pory nie tylko musiałam uważać na krój ale też na kolor.

Co do palet - przeglądałam je wiele razy - wydaje mi się że widzę siebie pomiędzy ciemną zimą a ciemną jesienią, ale brakuje tam czerwieni w której bardzo dobrze się czuję - a może jednak do mnie nie pasuje? W czystej zimie jest pół wiersza mdłych jasnych kolorów i żółć w której myślę że jestem okropna - nigdy nie kupiłam takiej rzeczy. Może powinnam zacząć chwytać wieszaki z takim kolorem i zacząć testować... może gust mi się zmieni i zobaczę barwy tak jak powinnam.

"Tu z kolei można by odrzucić zimowe typy pod warunkiem, że w białej sukni po prostu wyglądałaś blado, trupio i chorowicie przez śnieżną biel a nie dlatego, że sukienka Ci nie pasowała Wybór kości słoniowej znowu wskazuje bardziej ciepły typ niż zimny. "
Chodziło mi o kolor oczywiście a nie o krój Zgodnie ze sprzedawczynią stwierdziłyśmy, że nieopalona w śnieżnobiałej wyglądam po prostu paskudnie, właśnie chorowicie. Gdyby nie ciąża to pewnie solarka załatwiłaby sprawę :P bo opalona w białym moim zdaniem prezentuję się świetnie. Możliwe, że opalenizna zmienia typ urody?

Intensywną czystą wiosnę odrzuciłam na starcie, ale jak się teraz przyglądam... kurcze tutaj faktycznie sporo jest kolorów w których teoretycznie powinnam wyglądać/czuć się dobrze.
Z różem jest o tyle zabawna sytuacja że regularnie od Teścia dostawałam takie megaróżowe kurtki i bluzy które początkowo leżakowały w szafie, potem zaczęłam nosić je po domu, a kiedy po paru odwiedzinach znajomi stwierdzali - ale fajnie w tym wyglądasz - zaczęłam nakładać te różowe kurtki (do tej pory miałam różowstręt), i znajomi też kilka razy stwierdzili, że wyglądam ok. Ten róż wywrócił mi świat do góry nogami bo wcześniej nie dopuszczałam do siebie myśli żeby wskoczyć w kolor zarezerwowany dla 'panienek' - bo akurat ten typ dziewczyn przeważnie spotykałam w takim kolorze a okazało się, że to chyba mój kolor. Zaczęłam kupować też czerwienie i odcienie koralowe - żywsze i trochę bledsze.

"- jak z żywymi kolorami cieni w makijażu oczu?"
Nie wiem. Nie lubię, nie próbowałam, nie podoba mi się ani na mnie ani na nikim innym. Naprawdę.

"- jak z kolorem limonkowym/seledynowym?"
Latem OK - kiedyś nosiłam, kiedy byłam zgrabna. Bez opalenizny nigdy nie sprawdzałam. Przy najbliższej okazji w sklepie spróbuję, jeśli ten kolor jest w moim przypadku istotny

"jak naprawdę z tymi khaki i kolorami wojskowymi? czy naprawdę służą Ci, podkreślają Twój koloryt skóry? bo np. dziwi mnie , że jasny beż i brzoskwiniowy są złe, a kość słoniowa i khaki super Musiałabyś pokazać co masz na myśli pisząc o tych kolorach "
No właśnie tak jak to opisałam tak to czuję! Naprawdę. Brzoskwinia to ostatni kolor jaki bym sobie sprawiła. Nie każdy beż wygląda na mnie OK, jednak często spotykam rzeczy w tonacji wojskowej - nie sam beż, ale połączenie oliwki, jakiegoś beżu, piasku - i to jest super. Dobrze wyglądam w panterkach, choć ten wzór wydaje mi się tandetny, czy może raczej oklepany. Samego beżu raczej nie kupuję, ponieważ uważam że taka jasna rzecz lepiej wygląda na dobrej figurze. Kość słoniowa w przypadku sukni ślubnej - jak najbardziej, potraktuj to jako ciekawostkę bo oprócz tego w białym (zwłaszcza latem) czuję się naprawdę świetnie. Ile razy wrzucę na siebie biel kiedy jestem opalona, to jak przechodzę obok lustra stwierdzam, że tak ładnie w tym wyglądam. Mąż też się z tym zgadza, choć on pewnie bardziej patrzy na krój niż kolor. Ale może jakie nieukierunkowane, męskie 'podoba mi się' jest najtrafniejszą oceną

Popstrykałam to, co nie jest czernią, a mam w szafie. Oprócz tego jest cała masa czerni, ciemnych szarych, czarno-białych, szaro-białych, i czarnych-niezdecydowanych (wpadających w granat itd). Zapomniałam napisać, że dobrze czuję się też w fiolecie, ale lubię ten kolor i ciężko mi powiedzieć czy wyglądam w nim naprawdę dobrze ..
foto
Na ostatnim zdjęciu jest sukienka ciemnooliwkowa - super, i sukienka beżowa w kropki - ten odcień niestety kiepsko się na mnie prezentuje :/

"11. Czy pasują ci raczej kolory ciepłe czy zimne, czy może jedne i drugie?
Uważam, że w zależności od koloru oraz od wariantu (jasny/ciemny/żywy/zgaszony) czasem lepiej mi w chłodnym a czasem w ciepłym, czasem też mogę 'zaszaleć' z kolorem żywym - niestety mało kiedy.
To trochę stoi w sprzeczności z tym co napisałaś wcześniej o tym intensywnym różu, o zieleni, niebieskich... no chyba, że miałaś na myśli bardziej stonowane kolory (ale róż ze zdjęcia to super pinky )"

Więc Weźmy dla przykładu koralowy. Jest ciepły, może być żywy, mleczny - myślę że wyglądam OK.
Granat - również, żywy, przygaszony, czysty, złamany, ciepły, chłodny - ok.
Fiolet - uważam że raczej chłodny jest lepszy
Żółty, miodowy, musztardowy, brzoskwiniowy - żaden ..
Róż i czerwień - pomijając mleczny róż, każdy odcień uważam że jest ok - ciepły i chłodny.

Tak tak, wiem, że masakra.

Co do kolorów pewniaków, to na pewno dobrze mi w rdzawym, białym (na pewno latem), czerwonym, koralowym.
Jak teraz patrzę na szafę (na wiosnę robiłam generalne porządki i powyrzucałam rzeczy których nie nosiłam przez 3 lata) - widzę, że tych oliwek wcale nie ma tak dużo jak myślałam. Zostały w sumie czernie, biele, czerwienie i granaty, i kilka rudo-rdzawych ciuszków.

Jeśli coś rozjaśniłam to może mi ktoś coś jeszcze skrobnie, co myśli o moim niekonsekwetnym kolorystycznie przypadku A Tobie Earthpace bardzo dziękuję za zaintereseowanie moim problemem! Pozdrawiam serdecznie
xhardcorebaby jest offline Zgłoś do moderatora