Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wypadające włosy cz. V
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-08-15, 14:55   #414
13zazula
Raczkowanie
 
Avatar 13zazula
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 99
GG do 13zazula
Dot.: Wypadające włosy cz. V

Hej!
Przeglądam ten wątek już od jakiegoś czasu, ale siedziałam cichutko. Teraz postanowiłam napisać załamana kolejnymi kłębami wypadających włosów, bo próbuję wszystkiego i nic mi nie pomaga.

Moja historia z masowym wypadaniem zaczęła się mniej więcej w kwietniu/maju tego roku. Jak się domyślam - chodziło o stres. Zbliżający się egzamin licencjacki, sesja, obsesyjna nauka. Tak sobie to tłumaczyłam. Stres. Po licencjacie wszystko wróci do normy. I patrzyłam sobie obojętnie na moje kłęby włosów wypadające przy czesaniu, myciu i codziennych czynnościach.
Przed licencjatem miałam wypadek samochodowy. Złamana noga, kolejne stresy. Więc nadal tak to sobie tłumaczyłam. Ale przez te około 3 miesiące moje włosy straaasznie się przerzedziły (myślę, że mam połowę tego co było ), zaczęłam więc bardziej interesować się problemem.

Tak trafiłam na blog Anwen. Pochłonięta coraz to nowymi ciekawostkami zaczęłam stosować różne sposoby. I tak:
* piję drożdże (od miesiąca), żeby rosły i nowe włoski, ale jakoś ich nie widzę.
* piję pokrzywę ok 2x dziennie (od 2 tygodni)
* wcieram kozieradkę codziennie wieczorem ( może i wypadają mniej, ale tylko niedługo po wtarciu, w ciągu następnego dnia mam to samo)
* łykam tran i olejek z wiesiołka (po 2 kapsułki dziennie)
* ok 2x w tygodniu po myciu na pół godziny nakładam maskę L'biotica biovax - intensywnie regenerująca do włosów słabych ze skłonnością do wypadania. Podczas nakładania dużo wypada, a później mam wrażenie że tak jak z kozieradką - na początku nie wypadają, ale na drugi dzień już jest to samo.
* co jakiś czas masuję głowę ubijaczką (jak mi się przypomni, mniej więcej raz dziennie)
* myję co dwa dni. Po wyschnięciu staram się je zaplatać w warkocz i w ogóle nie rozpuszczać, żeby nie widzieć jak wypadają.
* i ostatni nabytek - wczoraj kupiłam Merz Spezial (moja ostatnia nadzieja!) łykam 2 tabletki dziennie. Mam nadzieję, że to mi pomoże...

Dodam, że zrobiłam wszystkie te badania ogólne, które tutaj wypisałyście - żelazo, tarczyca, bla, bla, bla nie pamiętam co jeszcze, pani doktor zleciła mi nawet zrobienie badań na pasożyty, bo powiedziała, że od tego też mogą wypadać. I co??? I wszystko wyszło perfekcyjnie! No cieszę się, ale jak mam leczyć wypadanie?

Wiem, że to wszystko zaczęłam dość niedawno, a na efekty na włosach trzeba czekać nawet do 3 miesięcy z tego co wyczytałam. Ale już załamuję ręce! Bo niby te moje stresy minęły (noga w gipsie strasznie mnie wkurza, ale oprócz tego już jest ok) a włosy nadal lecą jak głupie! Kiedyś przed samym myciem i przy myciu naliczyłam ich 180! W ciągu dnia już nie chciałam liczyć, ale podejrzewam że byłoby ok 250-300.
Dziś, jak zwykle, cały odpływ w wannie był w moich włosach. I tak przy każdym myciu. A w ciągu dnia, za każdym razem kiedy przejadę po włosach, wyciągam po kilka/kilkanaście włosów.

Generalnie po mojej nowej pielęgnacji zauważyłam ogromną poprawę kondycji włosów - są po prostu ładniejsze. Jakieś takie bardziej lśniące może? Ale najbardziej podoba mi się efekt na buzi! Mam bardzo problematyczną cerę, ale po wysypie jaki domyślam się był spowodowany drożdżami i pokrzywą, teraz mam coraz ładniejszą skórę. Dodatkowo 2x dziennie przecieram ją kozieradką. Lepsze efekty daje na buzi niż na włosach. Ale wypadanie jak było, tak jest.


Możliwe, że mimo tego, że stosuję te wszystkie specyfiki włosy mają to w dupie i wypadają sobie nadal przez te moje stresy (które przecież już minęły...)? Może do tego wszystkiego powinnam zacząć brać tabletki na uspokojenie?
I Czy nie za dużo tego zaczęłam stosować na raz? Macie jakieś rady co jeszcze mogę zrobić/z czego zrezygnować?
Pomóżcie.

Przesyłam wyrazy współczucia dla Was wszystkich, dotkniętych tym problemem i łączę się w bólu.
13zazula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując