Niestety tak jest w wiekszości sklepów
My w naszej sieciówce( w GW też jest nasz sklep,jakby co
)teoretycznie też nie możemy siedzieć na sali sprzedazy,alee ja czasem wieczorem jak zostaje juz sama to przysuwam sobie koziołka i siadam przed kompem za lada i pisze z Tż na fb
Mam dostep do neta i korzystamy z niego do bólu jak są nudy
Często tez siadamy na zapleczu i "kwakujemy",ale mamy tak ustawione krzesła,że widzimy czy ktoś wchodzi i wtedy wstajemy,żeby tak chamsko nie siedziec
No,chyba,że jest to nasza stała klientka,taka z która sie pośmiejemy,poprzeklinamy na prace,my jej rzeczy odkładamy,ona nam słodycze przynosi( mamy kilka takich klientek,uwielbiam je)
to wtedy mówimy ,żeby się sama obsłuzyła,bo nam kawa stygnie
Lubie moja prace,ale fakt czasem jest cięzko,ale w której pracy nie ma takich dni? Czasem i mnie łapie wk&urw i musze sobie poprzeklinac i w ogole
Te dziewczyny co maja mnie na Fb wiedzą jaki kiedys post o klientce i zwrotach zrobiłam
Praca w odzieżówce to nie spełnienie moich marzeń,ale od czegos trzeba zacząć,nie mogłam pozwolic sobie na kapryszenie,ze tam chce pracowac,a tam nie. Rachunki same sie nie zapłacą
Może jakbym miała więcej czasu do szukania pracy to wylądowałabym gdzie indziej...
Co do weekendów jeszcze to u mnie np. jak wypdaja 4 w miesiacu,to dwa mam wolne,a dwa pracujace,teraz latem mamy tylko po jednym pracujacym,bo mamy dodatkowa pomoc na czas urlopów