Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak mogę określić swój typ urody? Analiza kolorystyczna. Wątek zbiorczy część 2.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-12-02, 14:26   #853
neeta_
Przyczajenie
 
Avatar neeta_
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 23
Dot.: Jak mogę określić swój typ urody? Analiza kolorystyczna. Wątek zbiorczy część 2

Cytat:
Napisane przez Wampierz Pokaż wiadomość
(...) Naprawdę warto spojrzeć na siebie świeżym okiem, inaczej, wyniki są na ogół zaskakujące. Ja kiedyś myślałam, że jest mi dobrze w prawie wszystkich kolorach z wyjątkiem najbardziej zgniłych ciepłych a zgaszone chłodne wręcz lubiłam. Ale potem odkryłam, że wydawało mi się, bo jednak po porównaniu i starannym przyjrzeniu się widać, że tylko kolory czystej zimy dają świetny efekt, inne są co najwyżej dobre, a moje tak lubiane zgaszone chłodne nadają mi niezdrowy wygląd.

Dobrze jest zrozumieć swój typ kolorystyczny, to pozwala również zaakceptować pewne cechy, które możemy uważać za wady. (...)

Czasem też problemem jest brak akceptacji dla naturalnego wyglądu, bo za ideał uważamy inny podtyp kolorystyczny. Często jest to właśnie unikanie niektórych kolorów "bo wyglądam blado jak trup". Jeśli masz jasną karnacje to wyglądasz "blado", byle nie była to niezdrowa bladość. (...)
Prawda. Wahając się między latem a jesienią i zasięgnąwszy tutaj rady [w załączniku moje zdjęcie dla przypomnienia] postanowiłam poddać się profesjonalnej analizie. Co prawda warunki techniczne nie były idealne, ale po [dość długiej] chwili zaczęłam dostrzegać różnice w efekcie, jaki dają kolejne chusty. System pracy tej kolorystki jest taki, że klientka sama ocenia, w którym z kilku proponowanych odcieni danego koloru najlepiej wygląda [oczywiście z jej pomocą w razie wątpliwości] i ostatecznie dobieranych jest kilkanaście odcieni, w których klientce najlepiej, i nie określa się jednoznacznie pory roku ani nie daje gotowego, masowego wzornika. Powiedziała tylko, że głównie w mojej palecie są kolory wiosny, i że "dźwigam" parę jesiennych. Największym odkryciem dla mnie był fakt, iż najlepiej wyglądam w... rozbielonym morelowym! Nie wiem, czy sprytnie mnie zmanipulowała, ale naprawdę wydawało mi się, że w tej - zaskakującej dla mnie - palecie wyglądam najlepiej z tego, co mi pokazała. Czerń odpada, biel - tylko śmietanowa. Dostałam też kilka porad kosmetycznych - np. jak tuszować zaczerwienienia żółtym korektorem, że rozjaśnienie włosów [wyszedł taki złotawo-miodowy balejaż, używam Reflex Blondu Joanny] było dobrym pomysłem. Potwierdziła to moja fryzjerka. Z dobraniem szminki nadal jest mi jednak bardzo trudno.

Chcę powiedzieć, że niebieskie twardówki i blada w stosunku do reszty ciała cera [do tego naczynkowa], skutek anemii, no i powoli siwiejące gdzieniegdzie na srebrno włosy bardzo zaburzyły mi pierwotną ocenę mojego typu. Okazuje się, że wybierałam kolory, które w moim mniemaniu ujednolicają moją cerę - przybrudzone, poszarzałe, głównie chłodne. Tymczasem one po prostu "gasiły" rumieniec, a analiza pokazała wyraźnie, że mnie wręcz rozmywają. Myślę, że jest w tym też trochę psychologii - były świetnym kamuflażem, cała stawałam się szara.

Dla zainteresowanych: załączam zrobione przez kolorystkę zdjęcie chust, choć kolory nie są idealnie oddane. Zawsze to jednak istotny punkt odniesienia. Teraz próbuję porównać moje "nowe" kolory z paletami którejś z wiosen. Wychodzi mi, że chyba "true spring".

Puenta: sprawdzać, testować, odłożyć na bok emocje, porównywać...
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg twarz bez makijazu2.jpg (33,3 KB, 29 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg mojapaleta.jpg (7,7 KB, 27 załadowań)

Edytowane przez neeta_
Czas edycji: 2013-12-02 o 14:28
neeta_ jest offline Zgłoś do moderatora