Z jakim BMI wyglądacie i czujecie się najlepiej?

[201705042038]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;36697357]Ale co poradzić, że "gruby" dla każdego co innego oznacza? [/QUOTE]

Jak widać po sondzie, "gruby" tutaj zaczyna się gdzieś powyżej BMI 21. Oczywiście, możemy nazwać dziewczynę mającą 160cm wzrostu wysoką, ale mam wrażenie, że tu nie o faktyczną grubość chodzi ani tym bardziej o złe samopoczucie, tylko o różne ideały estetyczne. Zdaję sobie sprawę, że obecnie modna jest sylwetka bardzo szczupła, nie można jednak mody przyjmować za medyczną normę. Więc jestem za tym, żeby nazywać rzeczy po imieniu. Ja też, jak widać, wolę siebie szczuplejszą, ale to nie znaczy, że gdyby mnie było parę kilogramów więcej, byłabym gruba czy tłusta, byłby to tylko mój problem estetyczno-kosmetyczny. Źle się czuję, jeśli nie uprawiam sportu, bo wtedy pojawiają się problemy z kolanami i kręgosłupem, trawienie itd itd. Źle bym się czuła, gdybym była zmuszona się objadać. Ale sam "problem" BMI 23 raczej dla mnie nie istnieje, a raczej istnieje tylko w mojej głowie.

Napisane przez Wenress

Przepraszam jeśli kogoś urażę, ale moim zdaniem jeśli komuś robią się wałki na brzuchu i plecach, nabiera po prostu okrągłego kształtu, widać na jego ciele sam tłuszcz to dla mnie ta osoba jest gruba. Normalna osoba ma jakiś mały brzuszek czy boczki ale bez problemu można rozpoznać kształt jej figury, szczupła ma już tego niechcianego tłuszczyku mniej a chuda wcale, otyła to myślę, że wiadomo. Ja mam taki podział, nie musicie się oczywiście z nim zgadzać, według niego byłam w sumie na pograniczu normy i grubości. Dlaczego komuś otyłemu ma być przykro jeśli to czyta? To moja subiektywna opinia, poza tym ta osoba ma lustro i świadomość jak wygląda, nie piszę że otyłość jest paskudna czy coś. Słowo 'gruby' nie brzmi szczególnie miło, ale niebardzo mam inne, może nadwaga? I nie uważam, że ktoś z BMI 23 jest zawsze gruby albo że źle wygląda, to kwestia budowy oraz gustu

Są osoby, które mają taką figurę i koniec. I żeby według Ciebie być "normalne" musiałby naprawdę się głodzić.
Ja akurat mam płaski brzuch do górnych granic BMI, a nawet wyżej, jak ćwiczę, za to mam wielki tyłek i uda i dopiero kiedy wchodzę w niedowagę, to się trochę traci . Ale tak niskie BMI nie jest dla mnie naturalnym stanem, między innymi dzięki odchudzaniu się na siłę zaliczyłam też wyższe rejony BMI oraz parę poważnych dołów.

Masz rację, słowo "gruby" naprało negatywnego znaczenia. Dlatego ja jestem zwolenniczką używania takich terminów jak nadwaga, niedowaga, otyłość, otyłość brzuszna one mają swoje konkretne definicje, powiązane z BMI i centymetrem, a nie z gustem patrzącego. Albo dokładniej "poziom bf". Reszta to już jest nasze "podoba mi się" i "nie podoba mi się", rzecz gustu. Jak napisałam - ja też wolę siebie w niższym BMI, tak samo, jak wolę siebie w takiej, a nie innej fryzurze, ale nie opieram na tym definicji normalności.

[Wenress]

Napisane przez anna87

Są osoby, które mają taką figurę i koniec. I żeby według Ciebie być "normalne" musiałby naprawdę się głodzić.
Ja akurat mam płaski brzuch do górnych granic BMI, a nawet wyżej, jak ćwiczę, za to mam wielki tyłek i uda i dopiero kiedy wchodzę w niedowagę, to się trochę traci . Ale tak niskie BMI nie jest dla mnie naturalnym stanem, między innymi dzięki odchudzaniu się na siłę zaliczyłam też wyższe rejony BMI oraz parę poważnych dołów.

Masz rację, słowo "gruby" naprało negatywnego znaczenia. Dlatego ja jestem zwolenniczką używania takich terminów jak nadwaga, niedowaga, otyłość, otyłość brzuszna one mają swoje konkretne definicje, powiązane z BMI i centymetrem, a nie z gustem patrzącego. Albo dokładniej "poziom bf". Reszta to już jest nasze "podoba mi się" i "nie podoba mi się", rzecz gustu. Jak napisałam - ja też wolę siebie w niższym BMI, tak samo, jak wolę siebie w takiej, a nie innej fryzurze, ale nie opieram na tym definicji normalności.

No właśnie dla mnie to jest norma - Ty masz tyłek i uda, ja mam akurat brzuch, ale dopóki całe nie wyglądamy jak kulki bo Ty masz płaski brzuch (zazdroszczę!!) a ja szczupłe nogi to jesteśmy normalnej postury, różnica jest tylko taka, że masz ten efekt aż do górnej granicy BMI a ja mam w dolnej nie nazwałabym nigdy osoby z samymi np dużymi nogami grubą, chodzi o całość A już otłuszczenie (lub wychudzenie), gdzie nie widać kształtu ciała dla mnie nie jest normalne, ale jak się komuś podoba to ja nic do tego nie mam, wolna wola

[201705042038]

Kiedyś, na innym forum, brałam udział w dyskusji na temat tego, czy ta pani jest gruba, czy nie jest:
http://girlwithcurves.tumblr.com/
I nie doszłyśmy do porozumienia, bo z jednej strony BMI pewnie ma dużo powyżej normy, z drugiej strony wciąż ma ładnie zarysowaną talię i niewątpliwie kształt jej sylwetki jest widoczny. Jedno jest pewne, jej sylwetka odstaje od przeciętnej.
Nadal nie wyobrażam sobie kulki w przedziale BMI 23 , ale niech będzie, wierzę na słowo, że czułaś się gruba. U mnie to zależy od poziomu bf bardziej, niż od BMI, bo, jak pisałam, potrafię dobrze się czuć i nieźle wyglądać w bardzo szerokim przedziale wagowym i nadal nie mogę się zdecydować, czy bardziej się sobie podobam jako bardzo szczupła, czy bardziej zaokrąglona, ale chyba stawiam na BMI gdzieś pośrodku w kierunku szczuplejszej i koniecznie lekko wysportowane ciało, bo nic mi po samej niskiej wadze, jak pośladki "wiszą" i zbiera mi się oponka, a celluit zjada uda, do tego w kościach łamie.

[Rybiorek]

Napisane przez Wenress

Przepraszam jeśli kogoś urażę, ale moim zdaniem jeśli komuś robią się wałki na brzuchu i plecach, nabiera po prostu okrągłego kształtu, widać na jego ciele sam tłuszcz to dla mnie ta osoba jest gruba. Normalna osoba ma jakiś mały brzuszek czy boczki ale bez problemu można rozpoznać kształt jej figury, szczupła ma już tego niechcianego tłuszczyku mniej a chuda wcale, otyła to myślę, że wiadomo. Ja mam taki podział, nie musicie się oczywiście z nim zgadzać, według niego byłam w sumie na pograniczu normy i grubości. Dlaczego komuś otyłemu ma być przykro jeśli to czyta? To moja subiektywna opinia, poza tym ta osoba ma lustro i świadomość jak wygląda, nie piszę że otyłość jest paskudna czy coś. Słowo 'gruby' nie brzmi szczególnie miło, ale niebardzo mam inne, może nadwaga? I nie uważam, że ktoś z BMI 23 jest zawsze gruby albo że źle wygląda, to kwestia budowy oraz gustu

ja sie z tym zgadzam ale dodam ze jesli ktos kocha swoje waleczki to spoko, ja na sobie nie znioslabym ich, lubie typy wysportowane, kazdy (no prawie kazdy) moze cos zrobic aby do poznego wieku cieszyc sie zdrowym, jedrnym cialem i wcale nie trzeba sie poswiecac kosztem wszystkich i wszystkiego aby to osiagnac

ja juz ze tak powiem mam swoje lata i choc ciagle waze tak samo jak wtedy gdy mialam 25 lat to z czasem zaczelam przypominac galaretke, wcale mi sie to nie podobalo, przez to ze wage mam ta sama (kazdego miesiaca 2 kg + gdy mam okres i potem znow norma) od dawna nie zawracam sobie glowy wazeniem i sprawdzaniem BMI, zrobilam to teraz i mi wyszlo 18.2, znaczy niedowaga, absolutnie sie nie zgadzam z tym

jednak ja podjelam zdrowa walke z wleczkami - aktywonosc fizyczna, codziennie 15 minut cwiczen pomoglo, z innych przyczyn zaczelam niedawno bieganie (1.08.2012) i fajna sprawa bo jem wiecej (trzeba miec sile na bieganie) a wygladam szczuplej choc nie stracilam nic na wadze, no i nadal mam 18.2 BMI.

Jak mialam 20 lat byl okres ze bylam ciezsza, zakonczylam szkole srednia co wiazalo sie ze zaprzestaniem uprawiania sportu (bylam w szkolnej druzynie - siatkowka), pracowalam i studiowalam zaocznie wiec czasu na sport nie bylo (a przynamniej wtedy nie umialam sie zorganizowac), spradzilam teraz i mialamBMI 21 i wiecie co? Ludzie pytali mnie czy jestem w ciazy pamietam czyjsc okrutny komentarz ze chyba mnie lepiej ubierac niz zywic (ludzie sa naprawde zlosliwi czasami)

i zeby nie bylo, mozna sprawdzic liczby

mam 169 cm wzrostu, waze 52 kg (+2 przed @)

wtedy wazylam 60 kg

i absolutnie nie wygladam jak anorektyczka, baaaardzo daleko mi do tego

sam BMI wedlug mnie to za malo aby ocenic czy ktos ma nadwage czy nie

[Wenress]

Ta pani z linka faktycznie nie jest gruba, o ile nie ściska się w talii bielizną wyszczuplającą, ale pewnie nie. Fajna jest taka sylwetka, z najszczuplejszą talią, można mieć więcej ciałka a wygląda się dobrze.
Też myślę, że to od bf zależy (i od budowy, tak jak u tej pani, ale raczej bardzo mało kobiet ma ten typ sylwetki), przez tłuszczyk mimo raczej niskiego BMI nie wyglądam tak jak bym chciała.
Aktywność fizyczna zdecydowanie pomaga, nawet chude osoby czasem mają obwisłe tyłki bo się nie ruszają...

[201705042038]

Napisane przez Rybiorek

ja sie z tym zgadzam ale dodam ze jesli ktos kocha swoje waleczki to spoko, ja na sobie nie znioslabym ich, lubie typy wysportowane, kazdy (no prawie kazdy) moze cos zrobic aby do poznego wieku cieszyc sie zdrowym, jedrnym cialem i wcale nie trzeba sie poswiecac kosztem wszystkich i wszystkiego aby to osiagnac

Trochę się zgadzam i trochę nie. Są typy sylwetki, które tak po prostu mają, mam koleżankę, która połową mnie i ma brzuch równy z biodrami. Taka sylwetka, mimo, że ma niedowagę i na pewno nikt nigdy nie nazwałby ją grubą. Poza tym nie można wszystkich mierzyć swoją miarą, nie każdemu wystarczy 15 minut gimnastyki dziennie, żeby utrzymać sportową sylwetkę. Ludzie są bardzo różni, ja przytyłam najpierw po bulimii, potem na hashi i teraz widzę, że mój metabolizm kiedyś a dziś to dwie różne sprawy, chociaż wciąż uważam, że jest niezły.

Napisane przez Rybiorek

Jak mialam 20 lat byl okres ze bylam ciezsza, zakonczylam szkole srednia co wiazalo sie ze zaprzestaniem uprawiania sportu (bylam w szkolnej druzynie - siatkowka), pracowalam i studiowalam zaocznie wiec czasu na sport nie bylo (a przynamniej wtedy nie umialam sie zorganizowac), spradzilam teraz i mialamBMI 21 i wiecie co? Ludzie pytali mnie czy jestem w ciazy pamietam czyjsc okrutny komentarz ze chyba mnie lepiej ubierac niz zywic (ludzie sa naprawde zlosliwi czasami)

Na pewno ubierać niż żywić? Tak się raczej mówi do osoby szczupłej, która może zjeść przysłowiowego konia z kopytami i nadal zachować figurę. Chyba, że odwrotnie.
Prawda jest też taka, że są ludzie, którzy perfekcyjnie potrafią wyczuć czyjś słaby punkt. Mi nikt nigdy takich rzeczy nie powiedział, po prostu mogą się spodziewać, że moja reakcja będzie równie miła. Tak samo uprzejme komentarze spotykają rudowłose, okularnice, małobiuściaste, dużobiuściaste itd itd.

Napisane przez Rybiorek

sam BMI wedlug mnie to za malo aby ocenic czy ktos ma nadwage czy nie

Nadwaga czy niedowaga to takie pojęcie, jak np. nie wiem, małopłytkowość. Ale masz rację, że sam jeden parametr nie oznacza, że koniecznie trzeba go zmieniać. W takich sytuacjach decyduje ogólny obraz. Mój lekarz (akurat w innej dziedzinie, ale pewnie można to rozciągnąć) twierdzi, że każdy organizm ma jakieś tam swoje odchylenia od normy, w ramach których dobrze pracuje. Próby przywrócenia go na siłę w widełki normy może wręcz zaburzyć jego funkcjonowanie. Dlatego nie wystarczy dobry kalkulator w domu i z każdym podejrzanym wynikiem idzie się do lekarz, który ocenia całość, ewentualnie zleci dalsze badania.

[majka166]

anna87, do mnie też tak mówią, właśnie dlatego, że jestem szczupła a dużo jem, ale pewnie Rybiorek chodzi o to, że oni uważali, że jest gruba i pewnie dużo je, stąd lepiej ubierać niż żywić.
Dla mnie ta pani z nagłówka szczupła nie jest, że gruba tez bym nie powiedziała, ale lekko przy kości. Ale wszystko zalezy od punktu widzenia, zapytałam chłopaka i jego kolegi- obaj uznali, że jest gruba.
I ja wierzę, że można być tłustym z BMI 23. Sama znam takie osoby, które niby mieszczą się w normie, a mają boczki, sporą oponkę i w ogóle dużo tłuszczu. I ja sama gdybym miała BMI 23, ważyłabym 61 kg przy wzroście 167, nie wierzę, że czułabym się szczupła z taką wagą, nie wierze, ze nie odkładałby mi się tłuszcz i nie robiły fałdki gdybym ważyła prawie 10 kg więcej niż obecnie, bo teraz nie mam płaskiego brzucha. i szczupłych ud, a co dopiero wtedy.

[Wenress]

Napisane przez anna87

Poza tym nie można wszystkich mierzyć swoją miarą, nie każdemu wystarczy 15 minut gimnastyki dziennie, żeby utrzymać sportową sylwetkę. Ludzie są bardzo różni, ja przytyłam najpierw po bulimii, potem na hashi i teraz widzę, że mój metabolizm kiedyś a dziś to dwie różne sprawy, chociaż wciąż uważam, że jest niezły.

Zależy jak na to spojrzeć - jak czytam, że ktoś po miesiącu bez słodyczy chudnie 5kg albo nie wiem, po tych słynnych ćwiczeniach 8 minut na ręce/brzuch/pupę/nogi to aż mi się nie chce wierzyć, ale być może są tacy szczęściarze. Ja mam niedoczynność tarczycy i nie chudnę łatwo, a raczej na pierwszy efekt trzeba długo czekać, potem ok. Więc może godzina ćwiczeń co drugi dzień i wywalenie jasnego pieczywa z diety brzmi dla większości ludzi strasznie, ale tak naprawdę czy to jest dużo? Pół godziny mniej przy komputerze , pół godziny mniej siedzenia przed TV i mamy czas na ćwiczenia, a chleb wcale nie jest taki smaczny i np ja nie tęsknię ani trochę. Wszystko to kwestia silnej woli, moim zdaniem utrzymanie jędrnego, sprawnego ciała nie wymaga wcale wiele wysiłku, boli tylko to, że inni mają takie bez praktycznie żadnej pracy no ale cóż Oczywiście nie mówię, że każdy musi mieć wysportowane ciało, co kto lubi

[201705042038]

Napisane przez majka166

anna87, do mnie też tak mówią, właśnie dlatego, że jestem szczupła a dużo jem, ale pewnie Rybiorek chodzi o to, że oni uważali, że jest gruba i pewnie dużo je, stąd lepiej ubierać niż żywić.

Albo powiedzieli inaczej, albo Rybiorek ich nie zrozumiała, albo zrozumiała po swojemu. Sformułowanie "lepiej ubierać, niż żywić" oznacza tyle, co napisałaś, osobę bardzo szczupłą, która dużo je (czyli bardziej się opłaca sponsorować jej ubranie, bo potrzebuje mało materiału, niż jedzenie, którego potrzebuje dużo).

Napisane przez majka166

Dla mnie ta pani z nagłówka szczupła nie jest, że gruba tez bym nie powiedziała, ale lekko przy kości. Ale wszystko zalezy od punktu widzenia, zapytałam chłopaka i jego kolegi- obaj uznali, że jest gruba.

Wiesz, podejrzewam, że ma BMI powyżej 30, czyli oficjalnie jest otyła. Czy powinna się odchudzać, to wie tylko ona i jej lekarz. A czy moim zdaniem jest (za) gruba? Nie jestem w stanie ocenić, ona mi się bardzo podoba, jej uroda i styl, że nie umiem jej sprowadzić do obwodu w talii.

Napisane przez majka166

I ja wierzę, że można być tłustym z BMI 23. Sama znam takie osoby, które niby mieszczą się w normie, a mają boczki, sporą oponkę i w ogóle dużo tłuszczu. I ja sama gdybym miała BMI 23, ważyłabym 61 kg przy wzroście 167, nie wierzę, że czułabym się szczupła z taką wagą, nie wierze, ze nie odkładałby mi się tłuszcz i nie robiły fałdki gdybym ważyła prawie 10 kg więcej niż obecnie, bo teraz nie mam płaskiego brzucha. i szczupłych ud, a co dopiero wtedy.

Ja ważę ponad 10kilo więcej, niż Ty i nadal nie mam fałdek w talii. Kwestia genów, gospodarki hormonalnej i sportu, nie BMI. Jeśli pojawia mi się jakaś niepożądana krągłość, to nie myślę, że muszę nagle zejść z BMI poniżej 18, bo to nie załatwi sprawy, a w dalszej perspektywie może tylko pogorszyć, tylko zaczynam się ruszać i pracować nad proporcjami. Nie wszystko też jestem w stanie zmienić, tzn mogę się tak odchudzić, żeby stracić tyłek, ale muszę się liczyć z konsekwencjami.

Napisane przez Wenress

Zależy jak na to spojrzeć - jak czytam, że ktoś po miesiącu bez słodyczy chudnie 5kg albo nie wiem, po tych słynnych ćwiczeniach 8 minut na ręce/brzuch/pupę/nogi to aż mi się nie chce wierzyć, ale być może są tacy szczęściarze. Ja mam niedoczynność tarczycy i nie chudnę łatwo, a raczej na pierwszy efekt trzeba długo czekać, potem ok. Więc może godzina ćwiczeń co drugi dzień i wywalenie jasnego pieczywa z diety brzmi dla większości ludzi strasznie, ale tak naprawdę czy to jest dużo? Pół godziny mniej przy komputerze , pół godziny mniej siedzenia przed TV i mamy czas na ćwiczenia, a chleb wcale nie jest taki smaczny i np ja nie tęsknię ani trochę. Wszystko to kwestia silnej woli, moim zdaniem utrzymanie jędrnego, sprawnego ciała nie wymaga wcale wiele wysiłku, boli tylko to, że inni mają takie bez praktycznie żadnej pracy no ale cóż Oczywiście nie mówię, że każdy musi mieć wysportowane ciało, co kto lubi

Ja też mam niedoczynność tarczycy i w sumie idzie mi nie najgorzej, chociaż bez rewelacji. Ale znam wiele osób ze znacznie bardziej popsutym metabolizmem i naprawdę nie ma cudownej metody, która taką osobę zmieni w osobę szczupłą. To jest praca z żywym organizmem, nie wszystko da się zrobić. Nie wspominając o takich atrakcjach, jak np. insulinoodporność. Wtedy trzeba nie tylko dużo samozaparcia, ale też wiedzy, której wielu osobom brakuje.

[Rybiorek]

Napisane przez anna87

Trochę się zgadzam i trochę nie. Są typy sylwetki, które tak po prostu mają, mam koleżankę, która połową mnie i ma brzuch równy z biodrami. Taka sylwetka, mimo, że ma niedowagę i na pewno nikt nigdy nie nazwałby ją grubą. Poza tym nie można wszystkich mierzyć swoją miarą, nie każdemu wystarczy 15 minut gimnastyki dziennie, żeby utrzymać sportową sylwetkę. Ludzie są bardzo różni, ja przytyłam najpierw po bulimii, potem na hashi i teraz widzę, że mój metabolizm kiedyś a dziś to dwie różne sprawy, chociaż wciąż uważam, że jest niezły.

jak piszesz, sa rozne typy i roznym osobom pasuja inne rzeczy

Na pewno ubierać niż żywić? Tak się raczej mówi do osoby szczupłej, która może zjeść przysłowiowego konia z kopytami i nadal zachować figurę. Chyba, że odwrotnie.

tu chodzilo o to ze potrzeba mniej kasy na ubrania dla mnie niz na ilosc jedzenia ktora w siebie wrzucam, skrocilam ale tej osobie chodzilo ze ja chyba jem cale dnie olbrzymie ilosci bo bardzo duzo mnie jest

Prawda jest też taka, że są ludzie, którzy perfekcyjnie potrafią wyczuć czyjś słaby punkt. Mi nikt nigdy takich rzeczy nie powiedział, po prostu mogą się spodziewać, że moja reakcja będzie równie miła. Tak samo uprzejme komentarze spotykają rudowłose, okularnice, małobiuściaste, dużobiuściaste itd itd.

ja to uslyszalam od klienta biura rachunkowego w ktorym pracowalam, i jak wiesz czasami nie mozesz komus powiedziec ze jest swinia do kwadratu bo boss nie zrozumie czemu obrazilas jednego z najwiekszych klientow, poza tym bylam mloda i poprostu mnie zatkalo, teraz sobie swietnie radze z gburami, jednak przytoczylam to aby pokazac jak jakis kalkulator BMI nie jedynym wyznacznikiem czy waga jest ok czy nie lub inaczej - jak jest postrzegana

Nadwaga czy niedowaga to takie pojęcie, jak np. nie wiem, małopłytkowość. Ale masz rację, że sam jeden parametr nie oznacza, że koniecznie trzeba go zmieniać. W takich sytuacjach decyduje ogólny obraz. Mój lekarz (akurat w innej dziedzinie, ale pewnie można to rozciągnąć) twierdzi, że każdy organizm ma jakieś tam swoje odchylenia od normy, w ramach których dobrze pracuje. Próby przywrócenia go na siłę w widełki normy może wręcz zaburzyć jego funkcjonowanie. Dlatego nie wystarczy dobry kalkulator w domu i z każdym podejrzanym wynikiem idzie się do lekarz, który ocenia całość, ewentualnie zleci dalsze badania.

wlasnie, i to mi chodzilo

[imy]

Teraz mam 17... a najlepiej czułam się mając 15.5. Miałam wtedy najwięcej siły i chęci. Paradoksalnie bo z tego co piszą powinnam leżeć w szpitalu

[201705042038]

Napisane przez Rybiorek

j
ja to uslyszalam od klienta biura rachunkowego w ktorym pracowalam, i jak wiesz czasami nie mozesz komus powiedziec ze jest swinia do kwadratu bo boss nie zrozumie czemu obrazilas jednego z najwiekszych klientow, poza tym bylam mloda i poprostu mnie zatkalo, teraz sobie swietnie radze z gburami, jednak przytoczylam to aby pokazac jak jakis kalkulator BMI nie jedynym wyznacznikiem czy waga jest ok czy nie lub inaczej - jak jest postrzegana

Ekhm, a wypowiedzi takiego człowieka są miarodajnym wyznacznikiem ?
Wiem, że BMI nie mówi wszystkiego i osoby o tym samym BMI mogą wyglądać bardzo różnie, mi zazwyczaj ludzie dają mniej, niż mam, niektórzy nawet o 10kg mnie niedoszacują.

BTW dobrze by było podawać też wiek w tym temacie, bo "idealne" BMI zmienia się też z wiekiem u wielu ludzi. Ja we wczesnym LO czułam się świetnie z moją "niedowagą", teraz bardzo odchudzona nie czuję się za dobrze, bo po 1. jednak mam mniej siły, po 2. męczy mnie ciągła walka z moim tyłkiem i wolę tę energię pożytkować na inne sprawy.

[Rybiorek]

Napisane przez anna87

Ekhm, a wypowiedzi takiego człowieka są miarodajnym wyznacznikiem ?
Wiem, że BMI nie mówi wszystkiego i osoby o tym samym BMI mogą wyglądać bardzo różnie, mi zazwyczaj ludzie dają mniej, niż mam, niektórzy nawet o 10kg mnie niedoszacują.

nie kazdy w mlodym wieku jest pewny siebie i wygadany, mnie to dopiero 10 lat pozniej przyszlo

poza tym przytoczylam najbardziej wyrazisty przyklad, inne obejmowaly mniej drastyczne wypowiedzi, bo nie chciano mnie zranic (najsmieszniejsze bylo o tym ze jestem grubokoscista)

BTW dobrze by było podawać też wiek w tym temacie, bo "idealne" BMI zmienia się też z wiekiem u wielu ludzi. Ja we wczesnym LO czułam się świetnie z moją "niedowagą", teraz bardzo odchudzona nie czuję się za dobrze, bo po 1. jednak mam mniej siły, po 2. męczy mnie ciągła walka z moim tyłkiem i wolę tę energię pożytkować na inne sprawy.

38 (i jak wspominalam waze ciagle tyle samo ile w wieku 25 lat, rozmiar 8, w Polsce to 36)

co znaczy 'walka z moim tylkiem'? chodzi o odchudzanie/utrzymanie jakies tam wagi?

ja znam tylko jeden sposob (jesli to o to chodzi)- aktywnosc fizyczna (niekoniecznie silownia, nawet zwykly spacer ale codziennie po 20 minut minimum jest dobry, ale mowie o takim energicznym a nie wleczenie nogi za noga) plus nieprzejadanie sie (ale nie mylic z glodzeniem), no chyba ze komus sie chce wymierzac jedzenie i liczyc kalorie ile dokladnie jego cialo potrzebuje

[daisies]

Ja teraz mam 21,5 ale najlepiej się czuję przy 19 więc do tego dążę :p

[201705042038]

Napisane przez Rybiorek

co znaczy 'walka z moim tylkiem'? chodzi o odchudzanie/utrzymanie jakies tam wagi?

ja znam tylko jeden sposob (jesli to o to chodzi)- aktywnosc fizyczna (niekoniecznie silownia, nawet zwykly spacer ale codziennie po 20 minut minimum jest dobry, ale mowie o takim energicznym a nie wleczenie nogi za noga) plus nieprzejadanie sie (ale nie mylic z glodzeniem), no chyba ze komus sie chce wymierzac jedzenie i liczyc kalorie ile dokladnie jego cialo potrzebuje

"Walka z moim tyłkiem", czyli osiągnięcie takiej wagi, przy której wcisnęłabym mój tyłek w rozmiar 36, powiedzmy. Chodzi mi o to, że mam te swoje BMI 23, które utrzymuję względnie łatwo (chociaż bez intensywnych ćwiczeń się nie obejdzie, to nie muszę latać z każdym kęsem na wagę, na ćwiczenia zresztą nie narzekam, bo lubię i mają dużo innych plusów, niż tylko lepsza figura). Poniżej to już zaczyna się u mnie droga przez mękę. U mnie to akurat w okolicach BMI 23, ale są osoby, u których ten punkt leży znacznie wyżej i każda niższa waga będzie u nich trochę sztuczna. Do pewnego stopnia można metabolizm poprawiać, ale u osób z problemami 20 minut spaceru nie załatwi sprawy. A ważenie jedzenia to często konieczność, szczególnie na początku.

[Rybiorek]

Napisane przez anna87

"Walka z moim tyłkiem", czyli osiągnięcie takiej wagi, przy której wcisnęłabym mój tyłek w rozmiar 36, powiedzmy. Chodzi mi o to, że mam te swoje BMI 23, które utrzymuję względnie łatwo (chociaż bez intensywnych ćwiczeń się nie obejdzie, to nie muszę latać z każdym kęsem na wagę, na ćwiczenia zresztą nie narzekam, bo lubię i mają dużo innych plusów, niż tylko lepsza figura). Poniżej to już zaczyna się u mnie droga przez mękę. U mnie to akurat w okolicach BMI 23, ale są osoby, u których ten punkt leży znacznie wyżej i każda niższa waga będzie u nich trochę sztuczna. Do pewnego stopnia można metabolizm poprawiać, ale u osób z problemami 20 minut spaceru nie załatwi sprawy. A ważenie jedzenia to często konieczność, szczególnie na początku.

przepraszam ale za duzo to jednak nie wiesz o zdrowym odzywianiu, trybie zycia i ruchu

przy odpowiednim zywieniu - dobre jakosciowo, bez przejadania ale i nie glodzenia 20 minut spaceru potrafi dac zdumiewajace rezultaty, oczywiscie osoba otyla nie moze oczekiwac ze po miesiacu bedzie wygladac jak modelka, bo do tego trzeba jeszcze dodac realne oczekiwania, jesli ktos chce byc naprawde smuklym musi w to wlozyc wiecej pracy i byc konsekwentnym, im dluzsze tracenie wagi tym lepiej

(w przypadku osob ogromnie otylych nawet chodzenie moze byc problemem dlatego postawienie takich osob na nogi aby potrafily same isc na poczatku 5 min, potem 10 itd jest sukcesem, i podstawa do dalszych dzialan w zaleznosci co chca plus co mowi ich lekarz)


polecam przeczytac ksiazke 'French women don't get fat' (nie wiem jak przetlumaczono na polski, doslowne tlumaczenie - Francuzki nie tyja), swietna ksiazka aby nauczyc sie zdrowo i pysznie odzywiac bez glodzenia sie i bez katowania sie godzinami cwiczen efekt uboczny to zdrowy duch w zdrowym ciele (ale niewychudzonym)

a poza tym wszystkim wiekszosc kobiet na pytanie czy sa zadowolone ze swojej figury mowi ze nie bo tu za duzo, tam za duzo, przydaloby sie 1-2 kg schudnac

[201705042038]

Napisane przez Rybiorek

przepraszam ale za duzo to jednak nie wiesz o zdrowym odzywianiu, trybie zycia i ruchu

przy odpowiednim zywieniu - dobre jakosciowo, bez przejadania ale i nie glodzenia 20 minut spaceru potrafi dac zdumiewajace rezultaty, oczywiscie osoba otyla nie moze oczekiwac ze po miesiacu bedzie wygladac jak modelka, bo do tego trzeba jeszcze dodac realne oczekiwania, jesli ktos chce byc naprawde smuklym musi w to wlozyc wiecej pracy i byc konsekwentnym, im dluzsze tracenie wagi tym lepiej

(w przypadku osob ogromnie otylych nawet chodzenie moze byc problemem dlatego postawienie takich osob na nogi aby potrafily same isc na poczatku 5 min, potem 10 itd jest sukcesem, i podstawa do dalszych dzialan w zaleznosci co chca plus co mowi ich lekarz)


polecam przeczytac ksiazke 'French women don't get fat' (nie wiem jak przetlumaczono na polski, doslowne tlumaczenie - Francuzki nie tyja), swietna ksiazka aby nauczyc sie zdrowo i pysznie odzywiac bez glodzenia sie i bez katowania sie godzinami cwiczen efekt uboczny to zdrowy duch w zdrowym ciele (ale niewychudzonym)

a poza tym wszystkim wiekszosc kobiet na pytanie czy sa zadowolone ze swojej figury mowi ze nie bo tu za duzo, tam za duzo, przydaloby sie 1-2 kg schudnac

Oj przepraszam, ale Ty chyba nie wiesz, co mówisz. Takim osobom, jak ja czy Ty, rzeczywiście nie trzeba wiele. Mi może trochę więcej, niż Tobie, ale wciąż nie są to jakieś straszne wyrzeczenia, tym bardziej, że wbrew temu, co Ci się wydaje, coś tam jednak na te tematy wiem. Ale problem otyłości jest bardzo złożony i przykłady szczupłych, zdrowych ludzi na nic się tu zdają. Równie dobrze można powiedzieć, że to takie proste, wyleczyć anoreksję, wystarczy zacząć normalnie jeść.
Oczywiście, problemy metaboliczne są często usprawiedliwieniem zwykłego lenistwa i zawsze trzeba od czegoś zacząć, ale w przypadku ludzi otyłych to nie takie proste. Ba, wiele takich historii zaczyna się od tego, że szczupła kobieta wyszukuje u siebie te 1-2 kg nadwagi .

[dziuba85]

Mam 21,9. Dobrze mi przy 20,5. Niższego nigdy nie miałam.

[794f4f7fd0b0868ccd574eb97c8ebd94d2e43545_60bea4f1edd75]

.

[delightful_]

Moje najwyższe wynosiło 30 .. Chyba nie muszę mówić, jak koszmarnie się czułam .
Najniższe +,- 16 - skrajność też nie była dobra .
Teraz mam 19 i planuję trochę przybrać, bo mogę wyglądać bardziej kobieco, jestem bardzo wysoka

[Poa alpina]

Ojojoj, kobitki, wyniki tej ankiety są zatrważające... Jednak dużo mamy chorych osób na forum
Ja mam obecnie BMI 21 i czuję się bosko - choć naturalnych cykli nadal nie odzyskałam.

[agnieszka16]

jestem dość wysoka (174), ale tak naprawdę widać po mnie każdy kilogram na plus i minus - przede wszystkim na twarzy Obecnie mam równo BMI 20 i jest okej, ale przyznaję, że najlepiej wizualnie czuję się przy 18,5 - jednak nie za wszelką cenę. Każda z nas ma jakąś swoją naturalną wagę i figurę, którą utrzymujemy bez większych trudności jedząc to, na co mamy ochotę (bez żadnych "odchyłów" w jedną czy w drugą stronę ), nie martwiąc się o cykl. Staram się więc akceptować siebie taką jaka jestem teraz.

[fatass]

BMI ..... hmmm.
BMI to chyba najbardziej zdradziecki wyznacznik jaki może istnieć.
Mam znajomą. Obie mamy bardzo podobne BMI. Ja mam 29, a ona ma 28. Ja czuję się FA-TAL-NIE, a ona ... ona jest najbardziej rozchwytywaną laską na osiedlu. Why? Moje BMI wynika z wysokiej ilości tłuszczu. Mam wysoki wskaźnik Body Fat. A ona należy do grupy lekkoatletycznej i dużo trenuje. Jej wysokie BMI generowane jest przez wagę tkanki mięśniowej. Nie jest wcale muskularna... nie, nie. Jest bardzo zgrabna, a pod skórą widać ładnie wyrzeźbione mięśnie. Ona wygląda FIT, a ja FAT, przy prawie identycznym BMI .... .
(...)Swego czasu miałam problemy z ED. W szczytowym momencie udało mi się schudnąć przy wzroście 163cm, do 51kg (od dziecka mam problemu z otyłością, przeważnie waga w granicach 70kg). To była najniższa moja waga EVER! I wszystko byłoby super gdyby nie to, że tłuszcz na mnie dalej wisiał. Głodówkami wykończyłam mój organizm. Waga była super, a ciało masakra.

Tak więc ... jeśli którakolwiek z was przy odchudzaniu, treningu, czy cokolwiek, zamiast patrzeć na siebie i swoje ciało, walczy tylko o to by uzyskać "odpowiednie" BMI, czy wagę ... to szkoda czasu i atłasu... . Bo jest to czynnik zupełnie nie obiektywny. BMI czy wagi nie ma się wypisanej na czole. Masz się czuć dobrze w swoim ciele, masz być dumna z ciała, a nie z wagi i BMI.

[6291cc2e5cca5cd6ab177e5efe4c5e0758342977]

Ja mam BMI 18,1. Najlepiej czułam się przy 17

[Hoshi94]

Aktualnie moje BMI wynosi 18. Moje najwyższe BMI wynosiło 19,5 i wtedy czułam się o wiele lepiej... Jednak tak powoli staram się dążyć do 21 a co Jeśli w trakcie nie będzie mi się coś podobało mogę zwyczajnie przerwać "akcję tycie" jednak myślę, że przy odpowiedniej liczbie ćwiczeń z każdym BMI można ładnie wyglądać

[akot80]

Napisane przez fatass

BMI ..... hmmm.
BMI to chyba najbardziej zdradziecki wyznacznik jaki może istnieć.
Mam znajomą. Obie mamy bardzo podobne BMI. Ja mam 29, a ona ma 28. Ja czuję się FA-TAL-NIE, a ona ... ona jest najbardziej rozchwytywaną laską na osiedlu. Why? Moje BMI wynika z wysokiej ilości tłuszczu. Mam wysoki wskaźnik Body Fat. A ona należy do grupy lekkoatletycznej i dużo trenuje. Jej wysokie BMI generowane jest przez wagę tkanki mięśniowej. Nie jest wcale muskularna... nie, nie. Jest bardzo zgrabna, a pod skórą widać ładnie wyrzeźbione mięśnie. Ona wygląda FIT, a ja FAT, przy prawie identycznym BMI .... .
(...)Swego czasu miałam problemy z ED. W szczytowym momencie udało mi się schudnąć przy wzroście 163cm, do 51kg (od dziecka mam problemu z otyłością, przeważnie waga w granicach 70kg). To była najniższa moja waga EVER! I wszystko byłoby super gdyby nie to, że tłuszcz na mnie dalej wisiał. Głodówkami wykończyłam mój organizm. Waga była super, a ciało masakra.

Tak więc ... jeśli którakolwiek z was przy odchudzaniu, treningu, czy cokolwiek, zamiast patrzeć na siebie i swoje ciało, walczy tylko o to by uzyskać "odpowiednie" BMI, czy wagę ... to szkoda czasu i atłasu... . Bo jest to czynnik zupełnie nie obiektywny. BMI czy wagi nie ma się wypisanej na czole. Masz się czuć dobrze w swoim ciele, masz być dumna z ciała, a nie z wagi i BMI.

AMEN

[nosferatku]

między 21 a 24, tak około 22,5 jest idealnie.
Nie jestem wtedy chudzielcem, a zbędnego tłuszczu brak (jest wtedy tylko ten niezbędny. Nie ma nic bardziej przerażającego, niż wychudzona kobieta.)

Ale to jest zdradliwy wskaźnik. I często nijak ma się do wyglądu.

[Eldo_rado]

Napisane przez nosferatku

Ale to jest zdradliwy wskaźnik. I często nijak ma się do wyglądu.

to jest wskaźnik, który nie uwzględnia budowy ciała, predyspozycji do tycia, rozkładu tkanki tłuszczowej... nie uwzględnia praktycznie nic także można sobie odpuścić jego sprawdzanie.

[tourquise]

Generalnie BMI wiele o sylwetce nie mówi...
Polecam do przeczytania: piekne-zdrowie.pl/2012/11/obalamy-kolejne-mity.html

BMI będzie takie samo u osoby otłuszczonej i u osoby umięśnionej...