Niemożliwe... ? A jednak ! :D Czyli jak rozprawiam się z tym co mnie wkurza! :D

[delia14]

Przyznam szczerze, bez bicia, że nie zaglądam tutaj często. Chyba, że potrzebuje zobaczyć opinie o jakimś kosmetyku który chcę wypróbować, wtedy bardzo mi pomagacie ! No ale odbiegłam chyba trochę od tematu. Dzisiaj zajrzałam tutaj przeglądając jakieś zdjęcia na internecie no jednak na wstępie powiem, że nie byłam w zbyt dobrym nastroju. Na początku dnia idąc do Kościoła na mszę okazało się że czarna spódnica którą miałam zamiar na siebie ubrać była na mnie za mała, nie tak, że się w nią faktycznie nie zmieściłam ale tak że wyglądała na mnie jak po młodszej siostrze. Nieźle się wkurzyłam. Albo raczej jak to w moim wypadku bywa załamałam. Byłam na diecie już nie raz i nie dwa. Tak naprawdę to często w żartach lubiłam sobie powtarzać, że ja na diecie to jestem całe życie, bo w sumie żadna nie przynosiła efektu, ale o dietach powiem trochę dalej... Nie pomagało mi to zbytnio, a ostatnio jakiś miesiąc temu albo w sumie to nawet dwa wysiadła mi bateria w wadze, nie kupowałam ich jej do dzisiaj! No i nadeszła moja czarna chwila... Już spódnica była u mnie niezłym dowodem tego że nie jest ze mną najlepiej, jednak miałam cichą nadzieję że może nie jest jednak ze mną tak źle. A jednak w sumie to było gorzej niż myślałam... 5kg ... Nie są to jednak jedyne kilogramy które nadrobiłam w zimie... Razem wynoszą one 11 kg. Pomyślcie sobie to tak jakby kupić 11 opakowań mąki albo cukru i zarzucić je na siebie, to nie jest lekkie nawet do noszenia w siatce a co dopiero estetyczne jak się je ma na sobie...

Wracając do diet. Powiedziałam, że nigdy żadna tak naprawdę mi nic nie dała... W moim wypadku było tak: kiedy coś zaczynałam na początku było dobrze, ograniczałam pieczywo i makarony (które uwielbiam), w ogóle to nie jadłam więcej niż 1000 kalorii/1200 dziennie. W czasie tygodnia szło mi bardzo dobrze trochę chudłam i byłam z siebie zadowolona, gorzej jednak było gdy przychodził weekend. Albo raczej sobotni wieczór, który wyglądał tak, że wyjadałam wszystko z lodówki i już następnego dnia byłam cięższa o to co schudłam i dodatkowo kilogram... Nieciekawie, no nie? Dalej mogę wam powiedzieć że było jeszcze gorzej, następnego dnia byłam na siebie zła, w złości stwierdzałam, że skoro nie mam silnej woli to po co w ogóle próbować... No nic w każdym razie poddawałam się... Kiedy chciałam zacząć od nowa tego samego dnia mówiłam dzisiaj będzie ostatni dzień przed dietą więc miałam ucztę, chyba nie muszę dodawać że diety żadnej nie było... I tak w kółko !:rol leyes: Raczej całe moje życie nie należałam do osób bardzo chudych, jednak zawsze myślałam o tym żeby tak wyglądać i żeby pokazać innym że jak się chce to można. Nie wiem czy zdziałam coś tym razem jednak mam nadzieję że się uda... W sumie to może raczej z waszą pomocą, o którą proszę, bo wiem że łatwiej jest z wsparciem... Dietę zaczynam za trzy dni a to głównie dlatego że w najbliższym czasie nie będę mieć nawet do tego głowy, jednak chciałam napisać tutaj tego posta w nadziei że mi pomożecie, no i po prostu chyba musiałam się do kogoś wygadać...
A na razie pozdrawiam wszystkie wizażanki, i osoby z podobnymi zamiarami zrzucenia przed latem Jeszcze wszystkim pokaże tak żeby każdy który mnie uraził odszczekał wszystko Trzymajcie za mnie kciucki Ehhh, ale się rozgadałam w załącznikach dodałam coś na zachętę dla mnie i innych wizażanek, ten kostium tak mi się podoba... Może do wakacji taki sobie sprawie, albo przynajmniej podobny

[Inka_]

motywujące zdjęcie

[Ilsa Lund]

skąd ja znam to od-jutra-dietowanie

[delia14]

Do Inki : zdjęcie jest faktycznie bardzo motywujące... ahhh, tylko pozazdrościć. Do wakacji może ja takie dodam Haha

Do Ilsy: Oj, no to widzę, że nie jestem sama No cóż tym razem będzie dietowanie od jutra przez dłuuugi czas, bo tym razem ma się udać. Innej opcji nie biorę pod uwagę!

[MaagxD]

Życze powodzenia, bo ja niestety na podobnym etapie jestem ;/ A "całę życie na diecie" znam baaardzo dobrze bo ze mną jest tak samo )