Doktorant, życie na przypale, chorobliwa nieśmiałość - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-12-18, 19:55   #1
Starkowa
Przyczajenie
 
Avatar Starkowa
 
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Posen
Wiadomości: 4

Doktorant, życie na przypale, chorobliwa nieśmiałość


Zacznijmy od tego, że mam 22 lata. Brakuje mi pewności siebie, nie wierzę w swoje umiejętności. Stresuję się przed każdym egzaminem ustnym, zazwyczaj nic nie potrafię sobie załatwić u lekarza sama, chodzę wyłącznie do sklepów samoobsługowych, a jeśli jakaś pani w sieciówce zapyta mnie czy może mi w czymś pomóc, uciekam... Z tym wiąże się również całkowity brak umiejętności "podrywu". Nie mam zielonego pojęcia jak mam zainteresować mężczyznę swoją osobą. Potrafię się tylko nerwowo uśmiechać albo wśród przyjaciół żartować, że podchodzę do kogoś i wyznaję mu swoją miłość. Ale żeby to zrobić...? Prędzej rzuciłabym się do rzeki, niż to zrobiła.
Obok mnie ludzie łączą się w pary, niektóre dziewczyny w moim wieku mają już nawet dzieci. Moja siostra wyszła za mąż, to jeszcze bardziej mnie dobiło. Poczułam się beznadziejna i nikomu niepotrzebna. Samotność mnie powoli wykańcza.
W swoim życiu miałam tylko "obiekty do których wzdychałam". Zawsze robiłam głupie rzeczy, po prostu los mnie nienawidzi, musi mi się coś stać idiotycznego.
Obecnie bardzo podoba mi się doktorant, z którym mamy zajęcia. Za niedługo skończą się z nim ćwiczenia i nie będziemy mieć nic z nim do czynienia. Jak sam określił - "po tym czasie możemy się razem bratać, nie widzę w tym żadnego problemu". Tylko... ciekawe jak mam kontynuować z nim znajomość, skoro jestem do dupy w kontaktach damsko-męskich? Kilkakrotnie podpadałam mu na zajęciach (twierdząc na przykład, że jakieś wykresy są do dupy), śmiejąc się histerycznie, spadając z krzesła, gadając głupoty ze zdenerwowania. Istna podstawówka. Wszyscy już się ze mnie śmieją. Na zajęciach nie potrafię nawet podejść do niego, aby dał mi dane, nie zgłaszam się, nawet jeśli mi coś nie działa. Po prostu... Boję się, że będę jeszcze bardziej żałosna niż jestem obecnie. Nie będę opowiadać o tym jak nas zaprosił na swój koncert, a ja stchórzyłam i nawet nie przyszłam... Pozdro 600 dla mnie.
Jak z tego wyrosnąć? Z takiego zachowania? Co mam zrobić, żeby mnie doktorant nie wziął za debilkę? Chociaż pewnie już tak sobie o mnie myśli ._.
Prawdziwe życie na przypale...
__________________
- Go get 'em, boss!
- You complete me!
Starkowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-18, 20:19   #2
mpt
Zakorzenienie
 
Avatar mpt
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
Dot.: Doktorant, życie na przypale, chorobliwa nieśmiałość

Cytat:
Napisane przez Starkowa Pokaż wiadomość
Zacznijmy od tego, że mam 22 lata. Brakuje mi pewności siebie, nie wierzę w swoje umiejętności. Stresuję się przed każdym egzaminem ustnym, zazwyczaj nic nie potrafię sobie załatwić u lekarza sama, chodzę wyłącznie do sklepów samoobsługowych, a jeśli jakaś pani w sieciówce zapyta mnie czy może mi w czymś pomóc, uciekam... Z tym wiąże się również całkowity brak umiejętności "podrywu". Nie mam zielonego pojęcia jak mam zainteresować mężczyznę swoją osobą. Potrafię się tylko nerwowo uśmiechać albo wśród przyjaciół żartować, że podchodzę do kogoś i wyznaję mu swoją miłość. Ale żeby to zrobić...? Prędzej rzuciłabym się do rzeki, niż to zrobiła.
Obok mnie ludzie łączą się w pary, niektóre dziewczyny w moim wieku mają już nawet dzieci. Moja siostra wyszła za mąż, to jeszcze bardziej mnie dobiło. Poczułam się beznadziejna i nikomu niepotrzebna. Samotność mnie powoli wykańcza.
W swoim życiu miałam tylko "obiekty do których wzdychałam". Zawsze robiłam głupie rzeczy, po prostu los mnie nienawidzi, musi mi się coś stać idiotycznego.
Obecnie bardzo podoba mi się doktorant, z którym mamy zajęcia. Za niedługo skończą się z nim ćwiczenia i nie będziemy mieć nic z nim do czynienia. Jak sam określił - "po tym czasie możemy się razem bratać, nie widzę w tym żadnego problemu". Tylko... ciekawe jak mam kontynuować z nim znajomość, skoro jestem do dupy w kontaktach damsko-męskich? Kilkakrotnie podpadałam mu na zajęciach (twierdząc na przykład, że jakieś wykresy są do dupy), śmiejąc się histerycznie, spadając z krzesła, gadając głupoty ze zdenerwowania. Istna podstawówka. Wszyscy już się ze mnie śmieją. Na zajęciach nie potrafię nawet podejść do niego, aby dał mi dane, nie zgłaszam się, nawet jeśli mi coś nie działa. Po prostu... Boję się, że będę jeszcze bardziej żałosna niż jestem obecnie. Nie będę opowiadać o tym jak nas zaprosił na swój koncert, a ja stchórzyłam i nawet nie przyszłam... Pozdro 600 dla mnie.
Jak z tego wyrosnąć? Z takiego zachowania? Co mam zrobić, żeby mnie doktorant nie wziął za debilkę? Chociaż pewnie już tak sobie o mnie myśli ._.
Prawdziwe życie na przypale...
Mam wrażenie, że mocno się na sobie koncentrujesz i zbyt dużą rolę przypisujesz swojemu zachowaniu w życiu innych ludzi.
Nabierz dystansu, to zauwazysz, że ludzie mają gdzieś Twoje "przypały", bo tylko w swojej głowie jesteś gwiazdą każdego wydarzenia. Weź kilka głębokich oddechów, powalcz z nieśmiałością i przestań się na sobie skupiać.
Ponadto - ten doktorant to nie jest obiekt do zdobywania, uwierz.
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
mpt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-18, 20:58   #3
201604220918
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 412
Dot.: Doktorant, życie na przypale, chorobliwa nieśmiałość

Cytat:
Napisane przez Starkowa Pokaż wiadomość
Zacznijmy od tego, że mam 22 lata. Brakuje mi pewności siebie, nie wierzę w swoje umiejętności. Stresuję się przed każdym egzaminem ustnym, zazwyczaj nic nie potrafię sobie załatwić u lekarza sama, chodzę wyłącznie do sklepów samoobsługowych, a jeśli jakaś pani w sieciówce zapyta mnie czy może mi w czymś pomóc, uciekam... Z tym wiąże się również całkowity brak umiejętności "podrywu". Nie mam zielonego pojęcia jak mam zainteresować mężczyznę swoją osobą. Potrafię się tylko nerwowo uśmiechać albo wśród przyjaciół żartować, że podchodzę do kogoś i wyznaję mu swoją miłość. Ale żeby to zrobić...? Prędzej rzuciłabym się do rzeki, niż to zrobiła.
Obok mnie ludzie łączą się w pary, niektóre dziewczyny w moim wieku mają już nawet dzieci. Moja siostra wyszła za mąż, to jeszcze bardziej mnie dobiło. Poczułam się beznadziejna i nikomu niepotrzebna. Samotność mnie powoli wykańcza.
W swoim życiu miałam tylko "obiekty do których wzdychałam". Zawsze robiłam głupie rzeczy, po prostu los mnie nienawidzi, musi mi się coś stać idiotycznego.
Obecnie bardzo podoba mi się doktorant, z którym mamy zajęcia. Za niedługo skończą się z nim ćwiczenia i nie będziemy mieć nic z nim do czynienia. Jak sam określił - "po tym czasie możemy się razem bratać, nie widzę w tym żadnego problemu". Tylko... ciekawe jak mam kontynuować z nim znajomość, skoro jestem do dupy w kontaktach damsko-męskich? Kilkakrotnie podpadałam mu na zajęciach (twierdząc na przykład, że jakieś wykresy są do dupy), śmiejąc się histerycznie, spadając z krzesła, gadając głupoty ze zdenerwowania. Istna podstawówka. Wszyscy już się ze mnie śmieją. Na zajęciach nie potrafię nawet podejść do niego, aby dał mi dane, nie zgłaszam się, nawet jeśli mi coś nie działa. Po prostu... Boję się, że będę jeszcze bardziej żałosna niż jestem obecnie. Nie będę opowiadać o tym jak nas zaprosił na swój koncert, a ja stchórzyłam i nawet nie przyszłam... Pozdro 600 dla mnie.
Jak z tego wyrosnąć? Z takiego zachowania? Co mam zrobić, żeby mnie doktorant nie wziął za debilkę? Chociaż pewnie już tak sobie o mnie myśli ._.
Prawdziwe życie na przypale...

Niepotrzebnie tak przeżywasz te swoje przypały.

Każdy ma jakieś faile na koncie, jedni więcej, inni mniej. Trzeba sobie uświadomić, że tak zwani inni ludzie nie analizują twojego zachowania w takim stopniu, jak ci się wydaje, że to robią.

A z doktorantem daj se siana, nie masz jakichś fajnych kolegów na roku?
201604220918 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-18, 21:53   #4
BeeMe
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 6
Dot.: Doktorant, życie na przypale, chorobliwa nieśmiałość

Po przeczytaniu Twojej wiadomości poczułam się jakbym czytała wyznania 15latki, bo w podobny sposób kojarzę siebie z tego okresu. Podobał mi się chłopak i za wszelką cenę chciałam być dla niego fajna przy okazji robiłam z siebie idiotkę, analizowałam godzinami co mogłam powiedzieć i zrobić inaczej. Byłam niestabilna emocjonalnie, co było wywołane burzą hormonów. Zakładam, że skoro jesteś na studiach to powinnaś wykazać się odrobiną ogłady i wiedzieć, że zwracanie na siebie uwagi niestosownym zachowaniem i dziwnym komentowaniem wykresów nie wywoła u niego pozytywnych wrażeń, które skłoniłyby go do pogłębienia Waszej znajomości. Myślę, że na początek powinnaś zagadywać go o rzeczy związane z zajęciami a później kiedy oswoisz się z jego towarzystwem, same z siebie zaczną pojawiać się inne tematy. Doktorant też człowiek, sama jestem na pierwszym roku i wierz mi, że nie istnieje gigantyczna przepaść między dr a "zwykłym" studentem, moim zdaniem to kwestia pewnej dojrzałości i osobowości czy ludzie się dogadają czy nie. Przystopuj i zachowuj się naturalnie a nie dziwnie bo to nic Ci nie da, nie szukaj kontaktu na siłę i zadawaj się z osobami, z którymi masz dobry kontakt i tematy do rozmów. Nie nakręcaj się na kogoś tylko dlatego, że jest przystojny i nie wkręcaj sobie, że on całymi dniami analizuje Twoje zachowanie, bo po pierwsze to facet a po drugie studenci to najmniejszy problem doktorantów.

Jesteś młoda, otwórz się na świat, popełniaj błędy, ucz się na nich i korzystaj z życia.
BeeMe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-18, 21:56   #5
Nebtu
Raczkowanie
 
Avatar Nebtu
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: Neo-Tokyo
Wiadomości: 366
Dot.: Doktorant, życie na przypale, chorobliwa nieśmiałość

Następnym razem, keidy usłyszysz o jego koncercie, pójdź. Nie masz nic do stracenia, a skoro sam Was zapraszał, to przypału sobie tym nie zrobisz.

Nie wiem, czy faktycznie powinnaś sobie dać spokój z tym doktorantem, jak twierdzą przedmówczynie. Wybadałabym trochę "teren". I nie bój się przypałów - jaką wagę sama przykładasz do cudzych wpadek? Pewnie niewielką (zaraz się o nich zapomina).
Nebtu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-18, 23:47   #6
Windermere
Raczkowanie
 
Avatar Windermere
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 186
Dot.: Doktorant, życie na przypale, chorobliwa nieśmiałość

Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
Mam wrażenie, że mocno się na sobie koncentrujesz i zbyt dużą rolę przypisujesz swojemu zachowaniu w życiu innych ludzi.
Nabierz dystansu, to zauwazysz, że ludzie mają gdzieś Twoje "przypały", bo tylko w swojej głowie jesteś gwiazdą każdego wydarzenia. Weź kilka głębokich oddechów, powalcz z nieśmiałością i przestań się na sobie skupiać.
Ponadto - ten doktorant to nie jest obiekt do zdobywania, uwierz.
Jakbym słyszała swoją mamę ale cos w tym rzeczywiście jest
__________________
" O najtrudniejszych sprawach najtrudniej powiedzieć. Słowa powodują, ze rzeczy, które były nieskończenie wielkie, kiedy były w Twojej głowie,po wypowiedzeniu kurczą sie. Zdobywasz sie na odwagę i wyjawiasz je, a ludzie dziwnie na ciebie patrzą, w ogóle nie rozumiejąc.Mysle, ze to jest najgorsze."

Windermere jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-18 23:47:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:24.