Dlaczego te włosy takie niewdzięczne?

[WildThing]

No dlaczego?
Jakoś pół roku temu przerzuciłam się na głęboką pielęgnację włosów i... o kant dupy to rozbić, za przeroszeniem. Mam wrażenie, że jak włosy nie mają "potencjału" to za nic nie uda się zrobić je pięknymi...
Mam włosy rzadkie, ale dość grube (włos) i niesamowicie suche... Nigdy nie miałam bujnej fryzury i nie łudzę się, że kiedyś taką mieć będę. Dwa razy w życiu miałam styczność z prostownicą i to dawno temu, nie używam nawet suszarki, nie farbuję włosów. Kiedyś moje zainteresowanie włosami kończyło się na umyciu ich reklamowanym szamponem, czasem zaszalałam z odżywką z serii, a włosy czesałam na mokro szarpiąc je zwykłą, plastikową szczotką.
Ale +/- pół roku temu, gdy trafiłam na wizażowe forum o włosach, potem włosowe blogi i gdy już pozbierałam szczękę z podłogi na widok tak CUDOWNYCH włosów, jakie prezentowały dziewczyny - zawzięłam się. Postanowiłam wziąć się za swoje włosy, nieśmiało wyobrażając sobie jak pięknie bym wyglądała w takich długich, miękkich i lśniących włosach...
Zaczęłam od olejów, pierwsza była indyjska Sesa, na KWC miała takie cudowne opinie... Później poleciał dalsze mieszanki olejowe typu BDFM, Alterra czy Vatika (zawsze na noc). W międzyczasie przerzuciłam się na delikatne szampony i zaczęłam stosować metodę OMO, gdzie O była (i jest)to zawsze Isana z babassu. Na koniec zawsze maska. Czas leciał, kupowałam coraz więcej produktów do włosów, a włosy twardo opierały się pielęgnacji..
Aktualnie na noc zawsze olejuję włosy na skalpie olejkiem Khadi, na długość różnymi, wiążę włosy w warkocz i idę spać. Nad ranem myję włosy metodą OMO (a konkretniej - włosy przy głowie myję szamponem rozcieńczonym z wodą - np. Fitomed, balsam BDFM, Facelle, natomiast na długości Isaną z babassu). Później nakładam maskę pod czepek i ręcznik. Po ok. 40 min. zmywam ją chłodną wodą i zostawiam włosy do naturalnego wyschnięcia. W międzyczasie wcieram w skalp jakąś z wcierek ( Jantar, Capitavit, Joanna Rzepa - z tymi dwoma ostatnimi uważniej - mam tendencje do wysuszoneo skalpu)... Kiedy włosy już wyschną rozczesuję je delikatnie TT, a następnie szczotką z dzika nadaję im objętości (na parę minut, potem i tak wygląda jakby ich było z "dwa włosy na krzyż"). Na koniec odrobina oleju na końcówki i kropla silikonowego serum.
Piłam 3 miesiące drożdże, jakiś czas (krótko) pokrzywę (teraz znowu piję), brałam Skrzypovitę i CP - wszystko na nic.
I cóż... mam wrażenie, że moje włosy są takie jakie były. W dalszym ciągu są suche jak wiór, mają momenty, w których wypadają jak szalone, dalej są żałośnie rzadkie... mało tego - od 4 lat mają dokładnie TĄ SAMĄ długość (ledwo za łopatki).
Ręce mi opadają, naprawdę. Nigdy nie potrafiłam nauczyć się systematyczności, a tu - cud, udało się, ale zysków z tego żadnych, a wręcz strat, bo ile ja już kasy w to włożyłam...
Nie wiem, ale chyba dalej się łudzę, że może coś robię po prostu źle, że może jeszcze coś z tych kudłów będzie, bo przecież to tu piszę i liczę na jakąś pomoc...
Przepraszam za zanudzanie, ale już mi brakuje motywacji...

[AnikZgr]

Hej, rozumiem twoje załamanie. Ja o włosy dbam juz od 3 lat i też efekty przyszły bardzo powoli. Niedawno się nauczyłam, że moje włosy tolerują inna pielęgnację latem i inną zimą. Nie lubią szamponu BD, ale uwielbiają balsam MDFM (generalnie bardzo delikatne szampony, ale z substancjami odżywczymi) . Nie lubią OMO, chyba, że jako pierwsze O traktujemy olej. Proteiny mleczne służą im jeśli nie nałożę odżywki/maski na dłużej niż 3 min. Jeśli nakładam maskę na dłuższy czas to tylko na bardzo wilgotne włosy bo inaczej są tępe. Oliwa z oliwek też pomoże ale co 3 mycie, nie częściej. Mogę wymieniać dalej Także może masz podobnie jak ja i musisz opracować własną pielęgnację Życzę wytrwałości

[valerianella]

trudna sprawa określiłaś porowatość? mimo takiej pielęgnacji są suche? może aloes, albo maski jajeczne z rycynowym?

[WildThing]

No właśnie mam problem z określeniem tej porowatości... Cały czas myślałam, że mam wysokoporowate (szybko schną itd.), ale ostatnio zwątpiłam i w to...
Maska rycyna+żółtko u mnie = WIELKA SUSZA... najgorsza na świecie. Ja ogólnie właśnie kładę nacisk na nawilżanie, a protein stosuję minimalnie, wśród moich półproduktów mam też aloes, który często dodaję do maski, ale cóż...
Raz jak zobaczyłam jedno moje zdjęcie od tyłu, a na nim obszar na czubku głowy z tak przerzedzonymi włosami, że aż były prześwity to aż łzy mi się wezbrały w oczach...

[wkroplidzdzu]

A spróbuj sobie walnąć maskę z siemienia na noc, musi pomóc na nawilżenie, musi!

[chimay]

Napisane przez WildThing

No właśnie mam problem z określeniem tej porowatości... Cały czas myślałam, że mam wysokoporowate (szybko schną itd.), ale ostatnio zwątpiłam i w to...
Maska rycyna+żółtko u mnie = WIELKA SUSZA... najgorsza na świecie. Ja ogólnie właśnie kładę nacisk na nawilżanie, a protein stosuję minimalnie, wśród moich półproduktów mam też aloes, który często dodaję do maski, ale cóż...
Raz jak zobaczyłam jedno moje zdjęcie od tyłu, a na nim obszar na czubku głowy z tak przerzedzonymi włosami, że aż były prześwity to aż łzy mi się wezbrały w oczach...

Ja mam to samo po żółtku. Nawet prostownica mi tak nie przesuszała włosów, jak jajco.
Piszesz, że masz momenty, kiedy wypada Ci więcej włosów. Zauważyłaś jakąś prawidłowość po czym tak się może dziać? W ciagu pół roku przetestowałaś sporo specyfików, może któreś z nich powodują wypadanie? Był ostatnio wątek, w którym dziewczyny skarżyły się na wypadanie po Facelle. Niektóre zioła w olejach też tak mogą działać.

[WildThing]

Ale z samego? Można tak na całą noc?
Ostatnio robiłam "maseczkę głęboko nawilżającą" z bloga Wiedźmy, siemienia lnianego właśnie plus kilka innych rzeczy i bez rewelacji... A wielkie nadzieje pokładałam w tym przepisie, trzy godziny siedziałam z turbanem na głowie z wypiekami na twarzy, a po zmyciu kolejne rozczarowanie...

Po Facelle? No właśnie po tym zebrałam przerażająco duży kłębek kłaków... Już nigdy tego na włosy nie nałożę!!

[karen_walker]

Wiesz co, znam Twój ból. Niektóre włosy po prostu są z natury porowate, suche, szorstkie, czyli takie jakbyś w ogóle o nie nie dbała. I żadne maski, ani cuda kosmetyczne Ci nie pomogą niestety. Przez 3 lata dbałam jak maniaczka o włosy. Jakie ja kwoty wydawałam, to trzeba już liczyć chyba w tysiącach, skoro byłam w stanie zamówić maskę z e-baya za 200$.

Wszystko się zmieniło odkąd spróbowałam keratynowego prostowania Encanto. Nie dość, że włosy się wygładziły, to są zdrowe, lśniące, delikatne, lejące, cudowne. Teraz używam tylko i wyłącznie szamponu Fitomed oraz odżywki z Joanny Naturia z lnem i rumiankiem, albo makiem-na zmianę. I tak od roku i mam spokój. Owszem , przez pierwsze 2 tygodnie przyliz okropny, ale włosy potem się odbijają od nasady i są świetne. Każdemu i tutaj na wizażu i wszystkim znajomym polecam Encanto. Próbowałam prostowania keratynowego innych firm, ale jestem zadowolona tylko z Encanto. Dzięki temu przez 4-5 miesięcy mam włosy jak z reklamy. Nie bawię się w żadne już oleje, wcierki, suplementy itd. Ile czasu i pieniędzy zaoszczędziłam to nie mówię. Teraz co 4 miesiące zamawiam na allegro za 70 zł 60 ml preparatu i tyle wystarcza mi na gęste włosy do ramion, ścięte na boba.

Tutaj masz wątek z keratynowym prostowaniem, możesz oglądnąć zdjęcia wszystkich dziewczyn - i chłopaków-, którzy spróbowali tego zabiegu. Od siebie polecam, naprawdę możesz raz spróbować, nie spodoba Ci się to efekt się wypłucze. Poczytaj sobie, sprawdź. Jeśli ja jestem zadowolona, Ty też powinnaś być.
Szkoda się męczyć na te cuda wianki, szkoda pieniędzy i czasu

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=501187

[WildThing]

Uwierz mi, kochana, że zdecydowałabym się nawet na encanto (mimo, że nie lubię zbytnio tak prostych włosów), ale ja naprawdę mam tak strasznie rzadkie włosy, że po tym zabiegu wyglądałabym żałośnie. Ponadto mam troszkę pucatą twarz więc włosy uniesione u nasady po prostu muszę mieć, inaczej wyglądałabym jak pyzunia...

[karen_walker]

Rozumiem, ale te włosy jak wysuszysz głową w dół, albo jak zakręcisz na wałkach lub papilotach to są prze świetne no ale, to Twoja decyzja, jeśli się obawiasz, to faktycznie pozostaje Ci szukać jakiegoś cud kosmetyku, chociaż ja na Twoim miejscu bym zaryzykowała preparat można zastosować też od każdej długości włosów, czyli np od ucha w dół, kilka cm od skalpu, właśnie tak robią dziewczyny, które boją się, że będą wyglądały fatalnie. Poczytaj, może zmienisz zdanie

Ja od siebie zaproponuję Ci słynne ostatnio laminowanie włosów, może to Ci pomoże.

[saslycek]

Napisane przez karen_walker

Rozumiem, ale te włosy jak wysuszysz głową w dół, albo jak zakręcisz na wałkach lub papilotach to są prze świetne no ale, to Twoja decyzja, jeśli się obawiasz, to faktycznie pozostaje Ci szukać jakiegoś cud kosmetyku, chociaż ja na Twoim miejscu bym zaryzykowała preparat można zastosować też od każdej długości włosów, czyli np od ucha w dół, kilka cm od skalpu, właśnie tak robią dziewczyny, które boją się, że będą wyglądały fatalnie. Poczytaj, może zmienisz zdanie

Ja od siebie zaproponuję Ci słynne ostatnio laminowanie włosów, może to Ci pomoże.

Łączę się w bólu, dbam o włosy od lutego, no i niby są nieco ładniejsze...ale nie jest to ten efekt, którego oczekiwałam.
Jak przeczytałam o laminowaniu, niemal od razu wypróbowałam i nic... nie mam suchych czy zniszczonych włosów...ale jakoś miałam nadzieję, że będą jak z reklamy widać tu trzeba metody prób i błędów, aż dobierze się najodpowiedniejsze środki. Na mnie dobrze działa do olejowania olejek rycynowy, a chwalone przez wszystkich olejki alterry czy olejki alverde...wręcz tyle, że pachną
Najważniejsze to chyba się nie poddawać a nóż włosy w końcu się odwdzięczą

[valerianella]

na mnie laminowanie też nie podziałało.

a podobną skłonność do przesuszenia ostatecznie zwalczyłam... nożyczkami. tak naprawdę przesuszone miałam dolne 4-5 centymetrów, które skutecznie zaburzały ogólny wygląd włosów kiedy końce były nawilżone, reszta przetłuszczona, kiedy od góry lśniły, końce były sianem... i tak dalej. teraz może są krótsze, ale w miarę w jednakowej kondycji.

jeśli to miałoby pomóc, nie wahaj się, gorzej jak są takie na całej długości

[WildThing]

Dziękuję Wam, że zainteresowałyście się moim wątkiem..
Nie, nie mam suchych włosów na całej długości... te przy głowie są mięciutkie, śliskie i przyjemne w dotyku. Zaczęłam podcinać włosy częściej, ale mam wrażenie, że na początku końce są nawet ok, ale po paru dniach znowu susza. W najgorszym stanie są włosy spodnie, przy szyi... postrzępione i różnej długości, wyglądają jakbym je rwała na strzępy niemalże. Są po prostu tak strasznie suche. I przez to pewnie nie rosną...

[danana]

tez sie zastanawiam nad tym co autorka
nie prostuje,nie lokuje,nie używam lakieru,czesto nosze spiete (delikatnie oczywiscie ) zeby koncowki sie nie ocierały no i te włosy moze nie sa tragiczne,maja humory(jak to falowane)ale jak na cackanie sie jak z jajkiem powinny byc lepsze piłam pokrzywe,łykałam silice,teraz biore magnez tylko...odżywki AiK,ziaja maski,gliss kur na końcówki,szampon fitomed aktualnie alterra mam kolezanke ma proste brązowe włosy,lśniącea szarpie je po myciu,suszy,lokówki używa + oczywiscie lakier ,byle jaki szampon od swieta pierwsza lepsza odżywka bo twierdzi ma wtedy za śliskie włosy czujecie? az jej sie gumka zsuwa...i zero pielegnacji
ogólnie proste włosy wygladaja na zdrowsze,przy falowanych/kręconych trzeba sie namęczyc a nie zawsze efekt zadowala ale nie trzeba sie załamywac,poddawac i tak je lubie

ja bym facelle odradzała,dziewczyny pisały ze wypadaja włosy po nim bodajże przez kwas mlekowy dziecinne tez niezbyt,lepiej łagodne dla dorosłych no ii olejowanie np, mi nie służy ewentualnie babydream fur mama na godzinke przed inaczj sianko

[WildThing]

Też mam podobną kumpelę... Proste, długie włosy, ale blond, są takie mięciutkie w dotyku, wyglądają mega zdrowo, a ona w żaden sposób ich nie pielęgnuje, szampon używa jakiś drogeryjny, odżywki od święta, suszy, czasem prostuje (nie wiem w sumie po co, bo naturalnie ma całkiem proste włosy) czy lokuje... I włosy ma dużo ładniejsze niż ja, mimo, że ja się mało nie posram, za przeproszeniem, żeby im dogodzić. Ja babram się we wcierkach, gdzie ona nie ma nawet o nich pojęcia, a ma więcej sterczących babyhairsów niż ja mogłabym sobie wymarzyć... (
Moje włosy nie są ani proste ani tak na dobrą sprawę falowane - znajdują się gdzieś pomiędzy...
Jeśli chodzi o olejowanie to zauważyłam, że dużo lepiej robi się to na zmoczone wczśniej włosy... przynajmniej pod względem procesu nakładania - jest prościej...

[mantas]

ja co prawda, aż tak dobrze na włosach się nie znam, żeby wam doradzić, ale zapewne wizażanki wam pomogą.
dodatkowo proponuję napisać do dziewczyny z bloga :
http://kokardka-mysi.blogspot.com/se...e%20w%C5%82osy
jestem w szoku, jak świetnie potrafi pomóc włosom
dzięki niej używam np odżywki karite z garniera oraz żelu z isany

życzę dużo cierpliwości i wiary w swoje włosy

[olka1232]

Autorko, doskonale Cię rozumiem Odkąd zaczęły mi wypadać włosy, czyli od jakiś 2 lat, jestem na bieżąco z wizażowym forum odnośnie włosów. Oprócz problemu z wypadaniem zaczęły się łamać, a do tego zawsze były niesamowicie suche i sianowate. Tak samo jak Ty próbowałam kolejnych wizażowych hitów, praktycznie nic się u mnie nie sprawdzało, rycyna powodowała tragedię, sesa kilkakrotnie zwiększyła wypadanie, a do tego moje włosy po prostu jej nie znosiły, kokos powodował puszenie, nawet do Waxa się nie mogły przekonać - czasem pomagał, czasem nie. Ale w końcu się nauczyłam nie stosować do oporu jednej maski "bo w końcu pomoże", np. teraz wiem, że większości olejów moje włosy po prostu nie polubią, mogę stosować Amlę, ale tylko na godzinę i nie więcej niż dwa razy w tygodniu, uwielbiają Garnier Awokado, ale muszę i tak zmieniać odżywkę co kilka umyć a Waxa lubią tylko jednego I w końcu robią się ładniejsze Także tak jak dziewczyny mówią, cierpliwości, obserwuj co pasuje Twoim włosom a co nie. I sama do tej pory mam włosy średniej urody ( nawet nie mogą się zdecydować czy się kręcić czy nie, np. niektóre kosmetyki do kręconych włosów działają na nie prostująco), do tego wciąż wypadają, ale pomalutku, pomalutku widzę poprawę (tfu tfu, nie zapeszając ) Cierpliwości i powodzenia.

[uca]

Dolaczam sie do watku . Mam 3 letni staz wlosomaniactwa - pierwsze 2 lata efekty byly, od jakos juz roku moje wlosy to istna tragedia. Na poczatku zauwazylam ze zaczyna z nich "uciekac" nawilzenie po paru h od mycia, pozniej bylo juz tylko gorzej. W tej chwilil sa suche jak wior, wypadajace (mimo calocnocnego nakladania olejow, mycia metoda OMO, odzywek, wcierek i calego tego cackania sie). Ostatnio sporo podcielam wlosy, ale i tak na glowie pustynia, uzywam odzywek emolientowych i czasami proteinowych, uzywam odzywki bez splukiwania z silikonami w duzych ilosciach. Juz sama nie wiem czy popelniam jakies bledy, czy moze moje hormony szaleja? Moze tabletki antykoncepcyjne by pomogly?

[jedza333]

A może one są po prostu przeproteinowane? Czasami może pomóc "nastraszenie" włosów polegające na gwałtownym odstwieniu wszystkich cudów i pozostaniu przy delikatnym szamponie i nawilżającej odzywce d/s .Po ok 2 tygodniach wracasz oczywiście do intensywniejszej pielęgnacji(ale może jednak nie tak intensywnej jak dotychczas?)

Kolejna ważna według mnie sprawa to sylikony. Podczas gdy większość dziewczyn BUM antysylikonowe określa jako niepotrzebny "bojkot" ja do dziś dziękuje wizażowi za to BUM, bo mogę z włosami cudować, nakładać przeróżne odżywki, oleje ale jak używam serum sylikonowego, odżywki sylikonowej albo nawet raz użyje szamponu z sylikonem to moje włosy w ciągu 2-3 godzin od umycia włosy zlepiają się w takie suche strąki, że mam problem z ich rozczesaniem. A włosy mam kręcono-falowane do tego średnio porowate więc teoretycznie sylikony powinny mi służyć a okazują się moim najgorszym wrogiem.

co prawda to prawda, trzeba mnóstwo cierpliwości, żeby dojść do idealnej dla siebie pielegnacji

[MesaVerde]

To, że masz włosy cienkie i przerzedzone to jest np. kwestia diety, organizm nie zacznie produkować nowych bejbików, jeśli reszta bebechów nie będzie miała dostarczonej kompleksowej ilości składników odżywczych.

Pielęgnację musisz mieć dobraną do włosów, a nie że one same się do pielęgnacji dostosują, to podstawa

Jesli chodzi o oleje:
Vatika jest na kokosie, jeśli masz wysokopory to wypusza włosy i sprawia, że stają się sianowate (wiem, bo wczoraj z ciekawości nałożyłam u siebie xD). Poza tym stosujesz mieszanki i coś może dobrze działaś, a jakiś inny olej niweczyć działanie. Spróbuj pojedynczo, najlepiej weź to co masz w kuchni - oliwa (wydaje mi się, że mogłaby Ci przypasować), olej winogronowy, sezamowy (mocno po nim błyszczą włosy). Spróbuj po jednym oleju z każdej z grup, któryś powinien się polubić z włosami. Możesz też olejować na mgiełki nawilżające, olej w końcu ma nawilżenie zatrzymywać we włosach Spsikaj włosy z rozcieńczoną odżywką, albo dodaj do wody aloes, glicerynę, miód, czy co tam masz. Możesz też metodą rosołkową olejować. Nie wszystkie włosy lubią też częste i całonocne olejowania, czasem lepsze efekty przyosi raz czy dwa w tygodniu, a są włosy, które olejowania nie lubią wcale.


Stosujesz OMO na olej? Olej już jest pierwszym O. Niepotrzebnie tyle, bez sensu zużywa się tak odżywki. Isana z babassu to też raczej nie na wysokoporowate włosy. No i nie napisałaś tez jakich masek używasz po myciu, a to one głównie "robią efekt". Mówisz, że masz tendencję do przesuszonego skalpu - nawilżasz go jakoś?

Dlatego pielęgnację powinno się zmieniać "stopniowo", żeby móc obserwować swoje włosy i reagować na ich zmiany. Tutaj możemy teraz tylko podsuwać pomysły, co i jak można zmienić, ale musisz sama dojść, jakie zmiany są dla nich na plus. W dodatku pielęgnacja jest zależna od pogody, pory roku no i w trakcie może też się zmieniać porowatość włosów. Także trzeba być czujnym.

[WildThing]

Witam Was ponownie,
ostatnio dwa razy pod rząd zrobiłam maskę z siemienia lnianego (+dodatki), trzymając ją ok. dwóch godzin i o dziwo włosy sprawiały wrażenie nawilżonych!!!
Jeśli chodzi o olejowanie to Vatikę odstawiłam już dawno, bo włosy po niej wyglądały jak stara szczota do zamiatania. Aktualnie testuję te małe buteleczki z olejami ZSK i jak dotąd zauważyłam jakiekolwiek działania po olejku arganowym - tak mi się wydaje.
Jeśli chodzi o moje mycie OMO z olejem włącznie, to chodzi o to, że tylko skalp myję szamponem, a olej z włosów zmywam odżywką, żeby ograniczyć do minimum kontakt szamponu z moimi suchelcami. I choć włosy mam raczej wysokoporowate to Isana była dla mnie odżywką idealną... którą wycofują już..
Maski jakie używam to: Kallos Latte, Biovax (1.latte, 2.do słabych, 3.do suchych i zniszczonych), Sleek Line pomarańczowa, NaturVital aloesowa, Alterra granat z aloesem, Gloria, Seboradin z żeń-szeniem (tą ostatnią to właściwie na skalp).
Nie za bardzo wiem jak mogę nawilżać skalp, by nie przetłuścić włosów u nasady i uniknąć przyklapu... Używam Jantar na zmianę z innymi wcierkami więc może to da radę zaliczyć do nawilżania skalpu(?).
Ostatnimi czasy staram się zwracać uwagę na wilgotność powietrza.
Ja nie mam włosów cienkich, a wolałabym takie mieć,mam natomiast strasznie rzadkie.
Od tygodnia piję pokrzywę (i teraz coś mnie wysypało na twarzy) i niedługo wracam do picia drożdży... włosy nic nie rosną... Nic...

[weronka19]

Jantar nie nawilża, a inne wcierki tym bardziej - zazwyczaj są na alkoholu. Do nawilżenia stosuj może to siemię na skalp, skoro mówisz, że na włosy działa. Albo niewielkie ilości oleju - dobrze zmyty nie spowoduje przetłuszczania.

A co do pokrzywy, no to trochę za krótko ją pijesz, żeby zauważyć przyrost włosów

Aha, jeszcze mi bardzo pomogło złapac trochę nawilżenia olejowanie metodą "rosołkową" 2 łyżeczki oleju do 2 litrów ciepłej wody i w tym moczysz głowę, można chyba potem podsuszyć to ręcznikiem, związać i iść spać, ja daję na 2 godz pod czepek i ręcznik, pomaga!!

[WildThing]

Tak, wiem, że większość wcierek jest na bazie alkoholu, ale zauważyłam też, że jak dłuższy czas używałam Capitavitu (alkoholowy) to przesuszyło mi skalp. Więc przerwałam kurację i po dosłownie kilku zastosowaniach Jantara wszystko wróciło do normy. Dlatego teraz, kiedy używam wcierek na alkoholu, raz na tydzień wcieram Jantara i mam spokój, nie ma suchej, łuszczącej się skóry głowy.
Jeśli chodzi o olejowanie metodą "rosołkową" to w sumie uważam, że jak olejuję wcześniej zmoczoną głowę to wychodzi na jedno dla skalpu.
A wiem, że na działanie pokrzywy trzeba nieco poczekać, ale jakoś naprawdę dziwnie po tygodniu mnie wysypało.
Wczoraj mój chłopak miał debiut fryzjerski i skrócił mi włosy o jakieś 4-5 cm. Dochodzę do wniosku, że w mojej sytuacji bez nożyczek chyba się na razie nie obejdzie... A to śmieszne, bo nigdy nie poddawałam włosów niszczącym zabiegom fryzjerskim.