Wątek plotkowy dla Fanek naturalnej pielęgnacji:)

[Kretka666]

Napisane przez fiolka85

świetne podejście. Dlatego właśnie Cię wyrzucili, bo na studiach trzeba się uczyć, po to one są.

Ja na swoich studiach nie siedzę w książkach cały czas i nie uczę się dniami, nocami, a dobrze mi idzie. Bo to też zależy od kierunku dużo. Potrafiłam iść na egzamin uprzednio przeglądając notatki w godzinę w dniu egzaminu i dostałam piątkę - a egzamin był podobno trudny w cholerę, jak inni mówili. Ale ja się dobrze czułam w tym temacie, to były moje ulubione zajęcia i po prostu poszłam z tą wiedzą, jaką miałam. Z innych też po 2 godzinach nauki dzień przed egzaminem czy kołem trafiała się dobra ocena. Ale u mnie nie trzeba kuć, trzeba rozumieć i to lubić, wtedy nauka wchodzi jak woda, ja z przyjemnością coś czytam na zajęcia (np. książki z wypraw Barleya ) czy przeglądam notatki przed egzaminem. Nie pamiętam co studiował Wachlarz, ale może to też nie był wymagający ślęczenia w książkach i kucia kierunek, dlatego tak pisze?

[margoltka]

Myślę, że Sekretny Wachlarz ma po prostu gorszy dzień. Ja też dzisiaj cały dzień miałam pod górkę. Tak czasami bywa.

Marzenia się spełniają. Patrząc na mojego męża, synka, stos książek do nauczania wiem, że to prawda. Czasami droga jest trudna i wyboista, ale warto marzyć i wierzyć, że będzie dobrze.

Czasami bywa, że spełniając własne marzenie zmieniamy choć trochę ogrom nieszczęść. Moim małym sukcesem było "nawrócenie" pewnego chłopca, który uwierzył, że nie jest skazany na środowisko w jakim przebywał. Zaczął się uczyć, zdał maturę, teraz studiuje na politechnice. Gdyby moje marzenie o byciu nauczycielem nie spełniło się, nie wiem co byłoby z tym Łobuzem A tak już jest przynajmnie dwóch zadowolonych ludzi

Zuzka walcz o swoje marzenia, bo moze dzięki nim choć troszkę zmienisz ten świat Wachlarzyku Tobie życzę wielu marzeń i oczywiście ich spełnienia

[beeets]

Napisane przez aga89s

to aż matura, dla niektórych przepustka do lepszego życia. owszem zdać maturę to banał, ale zdać ją dobrze to już inna sprawa. Więc rozumiem Cię Zuzia, że walczysz. Rób tak dalej a będziemy miały zaprzyjaźnionego lekarza oczywiście trzymam kciuki za biologię i chemię

zgadzam się jak najbardziej.
ja też z maturą miałam taką sytuację. musialam zdać idealnie, by się dostać na wymarzone studia, inaczej byłabym nieszczęśliwa.
rozumiem więc zuzię.
walcz kochana o swoje marzenia, bo warto

zuzia, kciuki trzymam

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Napisane przez Kretka666

Ja na swoich studiach nie siedzę w książkach cały czas i nie uczę się dniami, nocami, a dobrze mi idzie. Bo to też zależy od kierunku dużo. Potrafiłam iść na egzamin uprzednio przeglądając notatki w godzinę w dniu egzaminu i dostałam piątkę - a egzamin był podobno trudny w cholerę, jak inni mówili. Ale ja się dobrze czułam w tym temacie, to były moje ulubione zajęcia i po prostu poszłam z tą wiedzą, jaką miałam. Z innych też po 2 godzinach nauki dzień przed egzaminem czy kołem trafiała się dobra ocena. Ale u mnie nie trzeba kuć, trzeba rozumieć i to lubić, wtedy nauka wchodzi jak woda, ja z przyjemnością coś czytam na zajęcia (np. książki z wypraw Barleya ) czy przeglądam notatki przed egzaminem. Nie pamiętam co studiował Wachlarz, ale może to też nie był wymagający ślęczenia w książkach i kucia kierunek, dlatego tak pisze?

niektóre kierunki są takie, że trzeba kuć, ale to się często zwraca w przyszłości.
moja przyjaciółka jest po prawie i w sumie przez całe studia życie nie miała, ale za to teraz pracując narabia wszystko, bo może i ją na to stać i jest super szczęśliwa

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez anula_ga

Nie zgadzam sie z Tobą. Zycie w baaaaaaaardzo wielkiej części jest takie, jak je sobie ułozysz. Masz ogromny wpływ na to jak ono wygląda.
Do drugiego zdania sie nie odniosę, bo moja odpowiedź zasługiwałaby z cała pewnością na bana.

Anula, tak ci się wydaje. Zauważ ile razy ludzie mówią: nie myśl o tym, co było, bo nie masz już na to wpływu. Tylko że to co dzisiaj jest przeszłością jeszcze wczoraj było przyszłością. Nie wiem, co będzie za godzinę, za godzinę mogę umrzeć na zawał. Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości, więc w moich oczach nie mam na nią wpływu. Ale to moje myślenie może zbyt prostolinijne. A o tym nie uczeniu się to pisałam o maturze, ale faktycznie sformułowałam zdanie tak, że mogłaś odebrać, że chodziło o studia.

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:14 ----------

Napisane przez Kretka666

Zgadzam się z całą wypowiedzią Rozumiem, że ludzie mają naprawdę wielkie problemy - są bezdomni, nie mają pieniędzy na chleb, ich dzieci są nieuleczalnie chore, mają raka i inne. Ale każdy mierzy problemy swoją miarą, przez pryzmat swojego życia i problemów, jakie go już spotkały.

No własnie, więc dla mnie nie dostanie się na studia lub matura zdana nie na tyle na ile by ktoś czy ja oczekiwał to dla mnie mały pryszcz.

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:16 ----------

Napisane przez kotwilka

klask i:
Sekretny, naprawdę Ci współczuję, bez zmiany sposobu myślenia o sobie, świecie i przyszłości..........

Tzn?

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------

Napisane przez fiolka85

świetne podejście. Dlatego właśnie Cię wyrzucili, bo na studiach trzeba się uczyć, po to one są.

Zdrowia i nerwów to szkoda na taką pracę jaką dał Ci los...

Już pisałam Anuli, że to zdanie tyczyło się matury. do matury nie ślęczałam.

---------- Dopisano o 21:19 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

Napisane przez Kretka666

Ja na swoich studiach nie siedzę w książkach cały czas i nie uczę się dniami, nocami, a dobrze mi idzie. Bo to też zależy od kierunku dużo. Potrafiłam iść na egzamin uprzednio przeglądając notatki w godzinę w dniu egzaminu i dostałam piątkę - a egzamin był podobno trudny w cholerę, jak inni mówili. Ale ja się dobrze czułam w tym temacie, to były moje ulubione zajęcia i po prostu poszłam z tą wiedzą, jaką miałam. Z innych też po 2 godzinach nauki dzień przed egzaminem czy kołem trafiała się dobra ocena. Ale u mnie nie trzeba kuć, trzeba rozumieć i to lubić, wtedy nauka wchodzi jak woda, ja z przyjemnością coś czytam na zajęcia (np. książki z wypraw Barleya ) czy przeglądam notatki przed egzaminem. Nie pamiętam co studiował Wachlarz, ale może to też nie był wymagający ślęczenia w książkach i kucia kierunek, dlatego tak pisze?

To były dwa kierunki polonistyka + historia.
Tyle, że połączone w jeden.

[anula_ga]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Anula, tak ci się wydaje. Zauważ ile razy ludzie mówią: nie myśl o tym, co było, bo nie masz już na to wpływu. Tylko że to co dzisiaj jest przeszłością jeszcze wczoraj było przyszłością. Nie wiem, co będzie za godzinę, za godzinę mogę umrzeć na zawał. Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości, więc w moich oczach nie mam na nią wpływu. Ale to moje myślenie może zbyt prostolinijne. A o tym nie uczeniu się to pisałam o maturze, ale faktycznie sformułowałam zdanie tak, że mogłaś odebrać, że chodziło o studia.

Co Ty piszesz dziewczyno?
Naprawde nie widzisz różnicy pomiędzy brakiem wpływu na przeszłośc a wpływem na przyszłość?
Nikt Cię nie zmusi do tego, żebyś zawalczyła o siebie i swoje zycie. Skoro wolisz marnowac sobie przyszłość przy uzyciu takich wymówek to masz do tego pełne prawo. Ale nie wmawiaj innym, że to świetny sposób na życie, bo mam wrażenie, że sama nie jesteś zadowolona z zycia jakie sobie w ten sposób zafundowałas.
Przepraszam Cię, ale nie mam ochoty na dłuższą wymianę zdań.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez margoltka

Czasami bywa, że spełniając własne marzenie zmieniamy choć trochę ogrom nieszczęść. Moim małym sukcesem było "nawrócenie" pewnego chłopca, który uwierzył, że nie jest skazany na środowisko w jakim przebywał. Zaczął się uczyć, zdał maturę, teraz studiuje na politechnice. Gdyby moje marzenie o byciu nauczycielem nie spełniło się, nie wiem co byłoby z tym Łobuzem A tak już jest przynajmnie dwóch zadowolonych ludzi

Zuzka walcz o swoje marzenia, bo moze dzięki nim choć troszkę zmienisz ten świat Wachlarzyku Tobie życzę wielu marzeń i oczywiście ich spełnienia

No widzicie, a ja dzisiaj mam właśnie bardzo dobry dzień.
Nie będę mieć marzeń, bo marzenia się nie spełniają. Cele, tak - owszem, ale nie marzenia.

---------- Dopisano o 21:22 ---------- Poprzedni post napisano o 21:21 ----------

Napisane przez anula_ga

Co Ty piszesz dziewczyno?
Naprawde nie widzisz różnicy pomiędzy brakiem wpływu na przeszłośc a wpływem na przyszłość?
Nikt Cię nie zmusi do tego, żebyś zawalczyła o siebie i swoje zycie. Skoro wolisz marnowac sobie przyszłość przy uzyciu takich wymówek to masz do tego pełne prawo. Ale nie wmawiaj innym, że to świetny sposób na życie, bo mam wrażenie, że sama nie jesteś zadowolona z zycia jakie sobie w ten sposób zafundowałas.
Przepraszam Cię, ale nie mam ochoty na dłuższą wymianę zdań.

Anula nikt ci nie kazał w ogóle cokolwiek pisać w tym temacie.

[beeets]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Anula, tak ci się wydaje. Zauważ ile razy ludzie mówią: nie myśl o tym, co było, bo nie masz już na to wpływu. Tylko że to co dzisiaj jest przeszłością jeszcze wczoraj było przyszłością. Nie wiem, co będzie za godzinę, za godzinę mogę umrzeć na zawał. Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości, więc w moich oczach nie mam na nią wpływu. Ale to moje myślenie może zbyt prostolinijne. A o tym nie uczeniu się to pisałam o maturze, ale faktycznie sformułowałam zdanie tak, że mogłaś odebrać, że chodziło o studia.

Wachlarzyku, bardzo sie mylisz, oj bardzo. i pewnego dnia to zrozumuesz. oby tylko nie było za późno.

Podam ci przykła z mojego obecnego stanu. Od lutego leczę ciężkie stany zębów. Ile się nacierpiałam, to tylko dentystka wie.
Czy mogłam to przewidzieć? Oczywiście. Mogłam przychodzić co 6 miesięcy zamiast na szybką kontrolę, to na porządną kontrolę ze zdjęciem RTG.
Zdjęcie całości RTG ocaliłoby moje cierpienie, bo dentystka w odpowiednim czasie odkryłaby się, co się dzieje niedobrego.
Tylko do siebie mogę mieć pretensję, że nie wpadłam na pomysł z rtg.

Bardzo wiele zależy od nas samych i naszego postępowania

[Korah]

Napisane przez kotwilka

Zuzia mam nadzieję, że się nie przejmujesz!! Trzymam mocno kciuki i byłoby super, jakbyś została lekarzem lub farmaceutką - ktoś mi musi recepty na retinoidy do osiemdziesiątki wypisywać

O tym samym pomyślałam

Napisane przez margoltka

Myślę, że Sekretny Wachlarz ma po prostu gorszy dzień. Ja też dzisiaj cały dzień miałam pod górkę. Tak czasami bywa.

Czasami bywa, że spełniając własne marzenie zmieniamy choć trochę ogrom nieszczęść. Moim małym sukcesem było "nawrócenie" pewnego chłopca, który uwierzył, że nie jest skazany na środowisko w jakim przebywał. Zaczął się uczyć, zdał maturę, teraz studiuje na politechnice. Gdyby moje marzenie o byciu nauczycielem nie spełniło się, nie wiem co byłoby z tym Łobuzem A tak już jest przynajmnie dwóch zadowolonych ludzi

Dla takich chwil warto żyć i się starać

Ja myślę, że Wachlarzyk może być nieco rozżalona swoją sytuacją, wyrzuceniem ze studiów, stąd taki bunt wobec tego wszystkiego. Myślę że to nie tak, że ona się nie uczyła, bo jednak cokolwiek, ale trzeba umieć, żeby dojść na 3 rok

Napisane przez SekretnyWachlarz

Anula, tak ci się wydaje. Zauważ ile razy ludzie mówią: nie myśl o tym, co było, bo nie masz już na to wpływu. Tylko że to co dzisiaj jest przeszłością jeszcze wczoraj było przyszłością. Nie wiem, co będzie za godzinę, za godzinę mogę umrzeć na zawał. Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości, więc w moich oczach nie mam na nią wpływu. Ale to moje myślenie może zbyt prostolinijne. A o tym nie uczeniu się to pisałam o maturze, ale faktycznie sformułowałam zdanie tak, że mogłaś odebrać, że chodziło o studia.

Ale jakby świat wyglądał, gdybyśmy żyli wg wartości, ktore nam przedstawiasz? Po co się starać, skoro i tak umrzemy.
Nie byłoby niczego, żylibysmy wciąż w epoce kamienia łupanego, albo w ogóle. Taka moja filozofia.

[Kretka666]

Napisane przez beeets

niektóre kierunki są takie, że trzeba kuć, ale to się często zwraca w przyszłości.
moja przyjaciółka jest po prawie i w sumie przez całe studia życie nie miała, ale za to teraz pracując narabia wszystko, bo może i ją na to stać i jest super szczęśliwa

Wiem, wiem Dlatego wspomniałam o tym, że to zależy wszystko od kierunku Nie chodziło mi o to, że wkuwanie jest złe. U mnie też nie można sobie bimbać i liczyć na to, że wykładowca przepchnie z litości. Ale jak ktoś kuma czaczę i go to jara, to wszystko idzie łatwiej. Jak już wspomniałam - nauka na egzamin idzie mi dość prosto, bo mnie to ciekawi.
Nie jestem na prawie czy innym wymagającym kierunku po prostu. U nas trzeba to chyba kochać, inaczej nie przetrwa się pierwszego roku i nauki o budowie pługu, chałupy kaszubskiej, o tańcach i wierzeniach ludowych, kalendarzu prac na roli A tylko wybrańcy przetrwają transkrypcję, zwykłe nudne 20 minut wywiadu nagle staje się dupogodzinną robotą na 3 dni

[anula_ga]

A co do marzeń.....
Oczywiście, że się spełniają!!!
Jestem juz bardzo dużą i dorosłą dziewczynką i wiem to napewno!
Wiele moich marzeń, które kiedyś wydawały sie jedynie głupimi mrzonkami są teraz rzeczywistością . Na spełnienie części z nich pracowałam baardzo ciężko i długo (warto było!!!!), częśc z nich zawdzięczam szczęśliwemu splotowi zdarzeń.
I ciągle mam nowe uważam, że moje życie bez dążenia do spełniania swoich marzeń byłoby dużo uboższe i nudne.

[beeets]

Napisane przez Kretka666

Wiem, wiem Dlatego wspomniałam o tym, że to zależy wszystko od kierunku Nie chodziło mi o to, że wkuwanie jest złe. U mnie też nie można sobie bimbać i liczyć na to, że wykładowca przepchnie z litości. Ale jak ktoś kuma czaczę i go to jara, to wszystko idzie łatwiej. Jak już wspomniałam - nauka na egzamin idzie mi dość prosto, bo mnie to ciekawi.
Nie jestem na prawie czy innym wymagającym kierunku po prostu. U nas trzeba to chyba kochać, inaczej nie przetrwa się pierwszego roku i nauki o budowie pługu, chałupy kaszubskiej, o tańcach i wierzeniach ludowych, kalendarzu prac na roli A tylko wybrańcy przetrwają transkrypcję, zwykłe nudne 20 minut wywiadu nagle staje się dupogodzinną robotą na 3 dni

to masz czaderskie studia dla pasjonatów
gdzie będziesz pracować po swoich studiach?
pytam, bo się na tym nie znam a chętnie poznam

zuzia, jestem z tobą, trzymam jutro kciuki cały dzień

[Kretka666]

Napisane przez Korah

Ale jakby świat wyglądał, gdybyśmy żyli wg wartości, ktore nam przedstawiasz? Po co się starać, skoro i tak umrzemy.

To ja sobie usiądę i poczekam na ten zawał, co może przecież przyjść. Po co mam cokolwiek robić, jak jutro umrę? Nie będę nawet czytała tekstu na zajęcia, może na nie nie dojadę
Zabawne to rozumowanie

[beeets]

Napisane przez anula_ga

A co do marzeń.....
Oczywiście, że się spełniają!!!
Jestem juz bardzo dużą i dorosłą dziewczynką i wiem to napewno!
Wiele moich marzeń, które kiedyś wydawały sie jedynie głupimi mrzonkami są teraz rzeczywistością . Na spełnienie części z nich pracowałam baardzo ciężko i długo (warto było!!!!), częśc z nich zawdzięczam szczęśliwemu splotowi zdarzeń.
I ciągle mam nowe uważam, że moje życie bez dążenia do spełniania swoich marzeń byłoby dużo uboższe i nudne.

bez marzeń życie byłoby takie puste
a jaka jest radość, jak nasze marzenia sie spełnią

[SekretnyWachlarz]

Korah, nie jestem rozżalona. Raczej pokazuję, że świat się nie zawalił. Mam 3 lata w plecy, nie mam lat pracy, 90% pensji oddam rodzicom, ale świat i tak się nie zawalił. A niektórzy do matury podchodzą jakby od tego zależało to czy przeżyją kolejne 24 godziny.

[zetuzetia]

dziękuję dziewczyny za wsparcie! idę już stąd, bo nie będę sobie podnosić ciśnienia bardziej, niż mi stres podniósł..
miłego wieczoru Wam życzę

[anula_ga]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Anula nikt ci nie kazał w ogóle cokolwiek pisać w tym temacie.

to chyba jest dość oczywiste..........

[zetuzetia]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Korah, nie jestem rozżalona. Raczej pokazuję, że świat się nie zawalił. Mam 3 lata w plecy, nie mam lat pracy, 90% pensji oddam rodzicom, ale świat i tak się nie zawalił. A niektórzy do matury podchodzą jakby od tego zależało to czy przeżyją kolejne 24 godziny.

Przypuszczam, że to do mnie, więc jeszcze odpowiem- od matury zależy kilka kolejnych lat mojego życia, jak nie całe, więc podchodzę do niej tak, a nie inaczej.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez zetuzetia

Przypuszczam, że to do mnie, więc jeszcze odpowiem- od matury zależy kilka kolejnych lat mojego życia, jak nie całe, więc podchodzę do niej tak, a nie inaczej.

A i tak cię mogą wywalić po pierwszym semestrze albo np. po 3 latach lub będziesz musiała z jakiś powodów zrezygnować. Co wtedy? Świat się zawali? Nie sądzę.

[anula_ga]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Korah, nie jestem rozżalona. Raczej pokazuję, że świat się nie zawalił. Mam 3 lata w plecy, nie mam lat pracy, 90% pensji oddam rodzicom, ale świat i tak się nie zawalił. A niektórzy do matury podchodzą jakby od tego zależało to czy przeżyją kolejne 24 godziny.

całkiem niepotrzebnie obrażasz osoby posiadające ambicję.
nie wszyscy chca miec 3 lata w plecy, nie miec lat pracy a 90% pensji oddawac rodzicom...
niektórzy z nas mają inny pomysł na zycie po prostu.

[gayenka]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Korah, nie jestem rozżalona. Raczej pokazuję, że świat się nie zawalił. Mam 3 lata w plecy, nie mam lat pracy, 90% pensji oddam rodzicom, ale świat i tak się nie zawalił. A niektórzy do matury podchodzą jakby od tego zależało to czy przeżyją kolejne 24 godziny.

Przestań proszę atakować Zuzię bo robi się to niesmaczne.

W naszym wątku jest wiele osób, które miały w życiu dużo cięższe problemy niż wiele opisywanych w wątku, również przez Ciebie. I zawsze Ci pomagałyśmy, nikt nigdy Cię nie olał, nie zbagatelizował problemu. A Ty dzisiaj czepiasz się Bogu ducha winnych maturzystów.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez anula_ga

całkiem niepotrzebnie obrażasz osoby posiadające ambicję.
nie wszyscy chca miec 3 lata w plecy, nie miec lat pracy a 90% pensji oddawac rodzicom...
niektórzy z nas mają inny pomysł na zycie po prostu.

Nie mówiłam nic o ambicjach Anula. Śmieszy mnie to przejmowanie się maturą. Aż strach pomyśleć, co będzie przy pracy licencjackiej, magisterskiej.

[zetuzetia]

Napisane przez SekretnyWachlarz

A i tak cię mogą wywalić po pierwszym semestrze albo np. po 3 latach lub będziesz musiała z jakiś powodów zrezygnować. Co wtedy? Świat się zawali? Nie sądzę.

Nie zawali, ale będę wiedziała, że zrobiłam wszystko, żeby osiągnąć to, co chciałam. A jeżeli Ty w obawie przed porażką masz zamiar nic nie robić ze swoim życiem, to Twoja sprawa.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez gayenka

Przestań proszę atakować Zuzię bo robi się to niesmaczne.

W naszym wątku jest wiele osób, które miały w życiu dużo cięższe problemy niż wiele opisywanych w wątku, również przez Ciebie. I zawsze Ci pomagałyśmy, nikt nigdy Cię nie olał, nie zbagatelizował problemu. A Ty dzisiaj czepiasz się Bogu ducha winnych maturzystów.

Teraz się zacznie wypominanie? Nie lubię tego. W ogóle nawet bym nie przewidziała, że taka się dyskusja z tego zrobi, bo jak już mówiłam przyszłości nie przewiduję.

[fiolka85]

Napisane przez anula_ga

Kurcze Ola, Ty wiesz, że możesz miec rację cos jest w tym, co napisałaś.......

no właśnie kiedyś na to wpadłam podczas lekcji języka angielskiego, bo w języku angielskim ten sam wyraz oznacza uczenie się i studiowanie

Tak to był ten moment kiedy uświadomiłam sobie, że studiowanie to też uczenie się

Napisane przez Kretka666

Ja na swoich studiach nie siedzę w książkach cały czas i nie uczę się dniami, nocami, a dobrze mi idzie. Bo to też zależy od kierunku dużo. Potrafiłam iść na egzamin uprzednio przeglądając notatki w godzinę w dniu egzaminu i dostałam piątkę - a egzamin był podobno trudny w cholerę, jak inni mówili. Ale ja się dobrze czułam w tym temacie, to były moje ulubione zajęcia i po prostu poszłam z tą wiedzą, jaką miałam. Z innych też po 2 godzinach nauki dzień przed egzaminem czy kołem trafiała się dobra ocena. Ale u mnie nie trzeba kuć, trzeba rozumieć i to lubić, wtedy nauka wchodzi jak woda, ja z przyjemnością coś czytam na zajęcia (np. książki z wypraw Barleya ) czy przeglądam notatki przed egzaminem. Nie pamiętam co studiował Wachlarz, ale może to też nie był wymagający ślęczenia w książkach i kucia kierunek, dlatego tak pisze?

Przecież nikt nie mówi o uczeniu się dniami i nocami tylko o normalnym uczeniu się. Chociaż są takie kierunki, gdzie informacji jest tak dużo faktycznie można siedzieć dniami i nocami.
Z jednej strony piszesz że uczyłaś się godzinę ale poszałaś na egzamin z wieszą jaką miałaś czyli zdobyłaś ją wcześniej ( a więc nauczyłaś się), poza tym skoro "czytasz coś z na zajęcia z przyjemością" to również jest nauka- czyli uczysz się.
Ja studiowałam fizykę, więc u mnie też nie trzeba było kuć tylko rozumieć, ale to nie zmienia faktu,że podczas studiów trzeba sie uczyć.

Ja w ogóle nie rozumiem skąd u Polaków takie negatywne podejście do czynności uczenia się.
W ogóle nie można sie przyznawać że człowiek się uczył tylko po prostu wiedział, przecież żeby coś wiedzieć to trzeba o tym przeczytać, usłyszeć, sprawdzić. Wiedza nie bierze się znikąd...

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez zetuzetia

Nie zawali, ale będę wiedziała, że zrobiłam wszystko, żeby osiągnąć to, co chciałam. A jeżeli Ty w obawie przed porażką masz zamiar nic nie robić ze swoim życiem, to Twoja sprawa.

A czy ja gdzieś wspomniałam, że boję się porażek? Przecież nie o tym mówię od początku tylko o wrzuceniu na luz i nie przejmowaniu się taką sprawą jak matura.

[Korah]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Korah, nie jestem rozżalona. Raczej pokazuję, że świat się nie zawalił. Mam 3 lata w plecy, nie mam lat pracy, 90% pensji oddam rodzicom, ale świat i tak się nie zawalił. A niektórzy do matury podchodzą jakby od tego zależało to czy przeżyją kolejne 24 godziny.

No ok, ale co masz Ty przeciwko temu, że ktoś ma takie marzenia czy cele Wybacz, nie chcę Cie obrażać, żadna praca nie hańbi, ale po to sobie człowiek takie cele wyznacza, żeby właśnie nie skończyć z mopem w jakiejś śmierdzącej hali i nie musieć wysluchiwać sfrustrowanej szefowej. Masz maturę, masz nieskonczone studia, uważam, że osiągnęłaś bardzo wiele, a mamy sytuację z Tobą taką, że zamiast się rozwijać, jestes zywym przykładem samouwsteczniania sie, poddania. Więc nie tlumacz nam, że Ci nie zależy, tylko po prostu przeżyłaś bardzo wyrzucenie ze studiów. Dla mnie Twoje słowa są przejawem klęski człowieka. Wybacz, ale tyle drzwi stoi przed Tobą otworem... nie każdemu było to dane...

[anula_ga]

Napisane przez SekretnyWachlarz

A i tak cię mogą wywalić po pierwszym semestrze albo np. po 3 latach lub będziesz musiała z jakiś powodów zrezygnować. Co wtedy? Świat się zawali? Nie sądzę.

dlatego, że Tobie sie nie udało reszta ma czekac na porażke nic nie robiąc??? Jak sie nic nie robi to i o porażke łatwo........
Idę stąd, bo to nie na moje nerwy.

[Kretka666]

Napisane przez beeets

to masz czaderskie studia dla pasjonatów
gdzie będziesz pracować po swoich studiach?
pytam, bo się na tym nie znam a chętnie poznam

zuzia, jestem z tobą, trzymam jutro kciuki cały dzień

Chciałabym pracować w muzeum etnograficznym, skansenie. Idę w wakacje na praktyki do muzeum u mnie w rodzinnym mieście, mamy tam dział etnograficzny. Bardzo się cieszę, zobaczę dokładnie jak to wygląda, a przy okazji będę kawę robić Albo mogłabym w szkole uczyć dzieci o polskiej kulturze ludowej, są w niektórych szkołach takie przedmioty. Minusem tego jest to, że nie przepadam za dziećmi, ale mogłabym się przemóc Cieszyłaby mnie bardzo również praca w Miejskim Ośrodku Kultury jako organizator różnych imprez etnologicznych (jak dni arabskie, hinduskie, jakieś spotkania dotyczące kultur z atrakcjami). Trochę jest możliwości, ale nie są dobrze płatne, to się robi z zamiłowania

Nie martw się, mało kto chyba na tym nie zna Robiliśmy małe badania w ramach zajęć, że dwójkami szliśmy do centrum i mieliśmy zadać dwa pytania: czym wg danej osoby zajmuje się etnologia i jakie zna polskie święta ludowe. Były odpowiedzi typu: etnolog to lekarz (najczęstsza odpowiedź), etnolog zajmuje się motylami, etnolog to ekolog i przywiązuje się do drzew. Chyba tylko jedna osoba trafiła i coś przebąkała właściwie

W ogóle się okazało, że te praktyki mam nieobowiązkowe Nie wiedziałam, że tak może być, zawsze wydawało mi się, że na każdym kierunku trzeba je zrobić.

Ale się rozpisałam

[zetuzetia]

na moje też. idę się postresować do rodziców, oni przynajmniej nie mówią, że to śmieszne

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez Korah

No ok, ale co masz Ty przeciwko temu, że ktoś ma takie marzenia czy cele Wybacz, nie chcę Cie obrażać, żadna praca nie hańbi, ale po to sobie człowiek takie cele wyznacza, żeby właśnie nie skończyć z mopem w jakiejś śmierdzącej hali i nie musieć wysluchiwać sfrustrowanej szefowej. Masz maturę, masz nieskonczone studia, uważam, że osiągnęłaś bardzo wiele, a mamy sytuację z Tobą taką, że zamiast się rozwijać, jestes zywym przykładem samouwsteczniania sie, poddania. Więc nie tlumacz nam, że Ci nie zależy, tylko po prostu przeżyłaś bardzo wyrzucenie ze studiów. Dla mnie Twoje słowa są przejawem klęski człowieka. Wybacz, ale tyle drzwi stoi przed Tobą otworem... nie każdemu było to dane...

Swoja drogą ciekawe, co byś zrobiła jakbyś była na moim miejscu, chętnie posłucham.