Eden- Cacharel. Odurzający czy odrzucający...?

[gothka152]

Większość z Was pewnie zna ten wydany w 1994 roku zapach

Sama jestem posiadaczką flakonika od niemal dwóch lat. Zapach kupiłam w ciemno.
Przyznaję, że oczekiwania wobec niego miałam spore. Bardzo chciałam poczuć całe naręcza kwiatów, o których czytałam w opisie : jaśminy, lilie wodne, konwalie i róże.
Być może to właśnie dlatego po pierwszym użyciu przeżyłam rozczarowanie. Owiała mnie chmura zapachu miętowej pasty do zębów i gorzkiej akacji. Otoczenie nie padło na kolana z zachwytu Moja mama stwierdziła nawet, że śmierdzi stęchlizną.

Niedawno znów przypomniałam sobie o Edenie i postanowiłam dać mu kolejną szansę.
Mimo, że ponownie używam go w upalne dni, wydaje mi się, że tym razem Eden jest dla mnie o wiele łaskawszy. Daje się oswoić i ładnie układa na skórze. Użyty późnym popołudniem, rano wciąż jest dość dobrze wyczuwalny. W końcu odkrył przede mną woń kwiatów
Eden na pewno jest zapachem charakterystycznym, wyróżniającym się wśród wszechobecnych kwiatowo-deserowych woni. Dusznym i nieco staroświeckim.

Jak Wy scharakteryzowalibyście ten zapach? Czy w 2018 roku wciąż ,,wypada" tak pachnieć?
Kim jest dla Was kobieta, używająca Edenu ? Urzekająca czy odrzucająca?

Wrzucam kilka znalezionych w Internecie zdjęć i zapraszam do dyskusji Z chęcią poznam opinie innych Wizażanek

[dzika truskawa]

Dawno nie wąchałam Edenu, a szkoda. Dla mnie zdecydowanie zapach odurzający, wyobrażam sobie, że jakiś wielki, krwiożerczy kwiat z horroru mógłby tak pachnieć
Czy wypada? Szkoda życia na nudne perfumy, a taka niestety jest większość współczesnych zapachów, przynajmniej tych mainstreamowych, kompletnie wyprana z charakteru. Mając do wyboru Eden i jakiś bestseller typu Armani Si Passione zdecydowanie wybieram Eden

Kobieta pachnąca Edenem to osoba, której lepiej nie podpaść

[aniszonekk]

Moja mama kiedyś używała Edenu i choćby przez to ten zapach kojarzy mi się "dobrze". Osobiście najbardziej do mojego nosa trafia drzewna nuta. Wyobrażam sobie drewniany taras gdzieś w ciepłym kraju, wysuszony od słońca. Jego deski są gładziutkie , aż chce się na nich położyć i promieniują ciepłem i własnie drzewem.
Jak widać, co nos, to inna wizja.
Lubię ten zapach za jego wyrazistość, to, że nie podlizuje się otoczeniu.

[gothka152]

Jeśli chodzi o trwałość Edenu, to nie znam większego mocarza Ubrania, które mam na sobie nosząc Eden, pachną w koszu na pranie jeszcze co najmniej tydzień

[Iryska75]

Kocham Eden. Pachnie zapuszczonym, zdziczałym ogrodem, gdzie dociera mało słońca a z moczarów unoszą się bagienne opary, jest narkotyczny i odurzający

Wysłane z mojego Redmi 4A przy użyciu Tapatalka

[Aramintha]

Nigdy nie wąchałam Eden, a uważam, że byłoby ciekawie pachnąć jak "wielki, krwiożerczy kwiat z horroru"


Przejrzałam piramidkę zapachową na fragrantice i złożenie wydaje się być ok, jedynie róża nie bardzo mi pasuje, ale jest najmniej wyczuwalna.


Kupować w ciemno?

[okrytonasienna]

Napisane przez Aramintha

Nigdy nie wąchałam Eden, a uważam, że byłoby ciekawie pachnąć jak "wielki, krwiożerczy kwiat z horroru"


Przejrzałam piramidkę zapachową na fragrantice i złożenie wydaje się być ok, jedynie róża nie bardzo mi pasuje, ale jest najmniej wyczuwalna.


Kupować w ciemno?

Kilka ml:brzy dal: Mnie same nuty zapachowe to tak średnio coś mówią, nie lubię np. świeżaków, a ostatnio ciągle wpada mi jakiś cytrusowy kwiatek i jestem zachwycona Co do Edenu, to na mnie pachnie ciężko, jak podgniłe moczary, jest duszny, mocno zielony, trochę kwaskowaty.

[Iryska75]

Napisane przez Aramintha

Nigdy nie wąchałam Eden, a uważam, że byłoby ciekawie pachnąć jak "wielki, krwiożerczy kwiat z horroru"


Przejrzałam piramidkę zapachową na fragrantice i złożenie wydaje się być ok, jedynie róża nie bardzo mi pasuje, ale jest najmniej wyczuwalna.


Kupować w ciemno?

Nie cierpię róży w perfumach, w Edenie jej wogóle nie wyczuwam.

Wysłane z mojego Redmi 4A przy użyciu Tapatalka

[Aramintha]

Napisane przez okrytonasienna

Kilka ml:brzy dal: Mnie same nuty zapachowe to tak średnio coś mówią, nie lubię np. świeżaków, a ostatnio ciągle wpada mi jakiś cytrusowy kwiatek i jestem zachwycona Co do Edenu, to na mnie pachnie ciężko, jak podgniłe moczary, jest duszny, mocno zielony, trochę kwaskowaty.

Mam do wyboru opcję "wszystko albo nic", czyli albo pełna flaszka 50 ml albo wcale
Duszny, mocno zielony, trochę kwaskowaty brzmi dla mnie jak Aura Muglera. Czy te perfumy mają ze sobą coś wspólnego

Napisane przez Iryska75

Nie cierpię róży w perfumach, w Edenie jej wogóle nie wyczuwam.

W takim razie plus dla Edenu

[okrytonasienna]

Napisane przez Aramintha

Mam do wyboru opcję "wszystko albo nic", czyli albo pełna flaszka 50 ml albo wcale
Duszny, mocno zielony, trochę kwaskowaty brzmi dla mnie jak Aura Muglera. Czy te perfumy mają ze sobą coś wspólnego





W takim razie plus dla Edenu

Też nie czuję róży. Aura jest hm bardziej puchata i duszna

[MaryQueen]

Dla mnie te perfumy też nie pachną różami wcale ale bardziej mi się noa podoba

[scorpionetka]

Eden kiedyś pachniał jak "dżungla, w której żyje mięsożerna liana" (takie, lub bardzo podobne określenie znalazłam na fragrantice). Kiedyś, tzn. w ubiegłym tysiącleciu, te perfumy miały moc, one żyły, pulsowały, ich zieleń była dzika i nieokiełznana. Obecnie mam flakonik i teraz ten zapach nawet nie jest cieniem samego siebie sprzed lat. Po prostu takie nijakie zielone kwiatuszki. Gdzie ten pazur, ta dzikość, ta zielona furia???
No i trwałość. Kiedyś to faktycznie był dwudniowy killer, a dzisiaj znika ze skóry po kilku godzinach. Ten zapach po prostu został wykastrowany, teraz jest grzeczny, szybko znika i ogólnie brak mu wigoru. Chociaż i tak się wyróżnia na tle współczesnych kompozycji, więc może tylko się czepiam, ponieważ pamiętam, jaki był kiedyś?

[Iryska75]

Napisane przez scorpionetka

Eden kiedyś pachniał jak "dżungla, w której żyje mięsożerna liana" (takie, lub bardzo podobne określenie znalazłam na fragrantice). Kiedyś, tzn. w ubiegłym tysiącleciu, te perfumy miały moc, one żyły, pulsowały, ich zieleń była dzika i nieokiełznana. Obecnie mam flakonik i teraz ten zapach nawet nie jest cieniem samego siebie sprzed lat. Po prostu takie nijakie zielone kwiatuszki. Gdzie ten pazur, ta dzikość, ta zielona furia???
No i trwałość. Kiedyś to faktycznie był dwudniowy killer, a dzisiaj znika ze skóry po kilku godzinach. Ten zapach po prostu został wykastrowany, teraz jest grzeczny, szybko znika i ogólnie brak mu wigoru. Chociaż i tak się wyróżnia na tle współczesnych kompozycji, więc może tylko się czepiam, ponieważ pamiętam, jaki był kiedyś?

Wiesz kiedy była reforma? Mój najstarszy flakon jest z 2009 a najmłodszy z 2017roku, trwałość taka sama, zapachowo trochę się różnią ale to cały czas dżungla zdziczała, dla mnie oba to świetne zapachy w przyzwoitych cenach, Chanel trwałością i projekcją wymięka przy nich

Wysłane z mojego Redmi 4A przy użyciu Tapatalka
Ten starszy flakon jest z zielonego szkła, a nowy tylko pomalowany na zielono

[scorpionetka]

Napisane przez Iryska75

Wiesz kiedy była reforma? Mój najstarszy flakon jest z 2009 a najmłodszy z 2017roku, trwałość taka sama, zapachowo trochę się różnią ale to cały czas dżungla zdziczała, dla mnie oba to świetne zapachy w przyzwoitych cenach, Chanel trwałością i projekcją wymięka przy nich

Wysłane z mojego Redmi 4A przy użyciu Tapatalka
Ten starszy flakon jest z zielonego szkła, a nowy tylko pomalowany na zielono

Nie wiem kiedy, ale musiała być. Pamiętam wrażenia swoje (i otoczenia) jeszcze z początku tysiąclecia. Gdy się nim wypachniłam, to na uczelni ludzie wiedzieli, że tego dnia jestem (nie było widać, ani słychać, za to było CZUĆ ). Natomiast na pewno coś się musiało stać w ostatnich latach. Jakiś czas temu opchnęłam (chyba nawet Tobie) dwa Edeny, bo już miałam go dosyć, a po niedługim czasie znowu kupiłam... (w myśl zasady, co wyjdzie, musi wrócić ) I ten kupiony już niestety jest taki nie bardzo fajny. Miałam jeszcze skitraną starszą flaszkę, ale ją nieopatrznie puściłam w świat i zostałam z grzecznym świeżuchem Nie podejrzewam fejka, ponieważ perfumy kupuję w naszych polecanych, raczej po prostu jest to kolejny zapach "ulepszony" w ramach rozwoju produktu

[Iryska75]

Napisane przez scorpionetka

Nie wiem kiedy, ale musiała być. Pamiętam wrażenia swoje (i otoczenia) jeszcze z początku tysiąclecia. Gdy się nim wypachniłam, to na uczelni ludzie wiedzieli, że tego dnia jestem (nie było widać, ani słychać, za to było CZUĆ ). Natomiast na pewno coś się musiało stać w ostatnich latach. Jakiś czas temu opchnęłam (chyba nawet Tobie) dwa Edeny, bo już miałam go dosyć, a po niedługim czasie znowu kupiłam... (w myśl zasady, co wyjdzie, musi wrócić ) I ten kupiony już niestety jest taki nie bardzo fajny. Miałam jeszcze skitraną starszą flaszkę, ale ją nieopatrznie puściłam w świat i zostałam z grzecznym świeżuchem Nie podejrzewam fejka, ponieważ perfumy kupuję w naszych polecanych, raczej po prostu jest to kolejny zapach "ulepszony" w ramach rozwoju produktu

Dokładnie, mam te flaszki od Ciebie i ich nie otwierałam ale napewno są przyzwoite, skoro ta z marca 2017 jest ok. Wychodzi na to, że po marcu musiało się coś spaprać. Muszę gdzieś zwąchać tester świeży. Cieszę się, że mam ok. 200ml w szafie

Wysłane z mojego Redmi 4A przy użyciu Tapatalka
Ten "Twój" jest z 2014