Kobieta za kierownicą

[GoldenLook]

Cześć,
Czy któraś z Was miała już wypadek, kolizję samochodową i przeszła przez całą procedurę odszkodowawczą?

Pytam, bo wyczytałam w internecie o zaniżaniu odszkodowania przez ubezpieczyciela xxx Czy któraś z Was się z tym spotkała?

[bratnia_dusza]

Ja na szczęscie nie miałam żadnej stłuczki ani kolizji, nic. Nawet nigdy nie byłam kontrolowana przez policje Oby tak dalej. Jak sie obawiasz o uczciwość ubezpieczyciela to lepiej go zmienić i wziąć sprawdzonego przez kogoś znajomego.

[lady666macbeth]

ja miałam kiedyś stłuczkę, kobieta uderzyła mi w bok mojej a3.
zgłosiłam to do ubezpieczalni, przyjechał rzeczoznawca i szkodę wycenił na 1500zł. i tyle też mi dano. A bok zrobiłam za 1000zł. Więc 500 stów mi jeszcze zostało.

[Agafitness]

Ja nie miałam takiego zdarzenia,ale wiem,że jeśli ubezpieczyciel zaniży kwotę,to można wynająć firmę,która pomoże odzyskać właściwą kwotę odszkodowania.Są firmy,które się w tym specjalizują

[staska_stasia]

Napisane przez Agafitness

Ja nie miałam takiego zdarzenia,ale wiem,że jeśli ubezpieczyciel zaniży kwotę,to można wynająć firmę,która pomoże odzyskać właściwą kwotę odszkodowania.Są firmy,które się w tym specjalizują

A ja odradzam korzystanie z tzw. kancelarii odszkodowawczych.
Z racji zawodu czasami mam z nimi do czynienia. Koszty dla klienta bardzo często przewyższają to, co byśmy zapłacili bezpośrednio u adwokata lub radcy prawnego. Ostatnio w moje ręce wpadła sprawa, w której kancelaria zażyczyła sobie 25% od roszczenia + zasądzone przez sąd koszty adwokackie (kancelaria sama nie ma adwokata / radcy, zleca to zewnętrznym kancelariom, działając jako pośrednik). Efekt? Od roszczenia w wysokości 20 000 zł kancelaria zainkasowała 5 tys. zł + sąd zasądził koszty od strony przeciwnej dla kancelarii adwokackiej, której zlecono prowadzenie sprawy, w wysokości 2400 zł (przy wartości przedmiotu sporu 10-50 tys. jest kwota 3600 zł, tutaj była sprawa częściowo wygrana).

Ponadto, spotkałam się z postanowieniami umów z kancelariami odszkodowawczymi, na podstawie których cała korespondencja między kancelarią a ubezpieczycielem jest objęta tajemnicą przed klientem i klient nie ma wglądu w to, czego faktycznie domaga się kancelaria, jak również jakich argumentów używa (czy np. nie zapomniała o jakimś urazie).

Wydaje się, że jest to rozwiązanie dla osób, których nie stać na prawnika, bo kancelaria potrąca sobie pieniądze dopiero z wygranej, ale rzeczywiste koszty bywają bardzo wysokie i może warto się zastanowić, czy nie lepiej wynająć prawnika bez pośredników (serio, adwokat i radca zrobią dokładnie to samo), a porozumieć się na temat wynagrodzenia i spłacać je ratami?