Rady dla studentek - o studiach, mieszkaniu, codzienności

[Ally83]

Napisane przez Martiq:)

na mnie tak patrzą jak mówię, że będę studiowac politologię może ktoś jest w trakcie albo po??...

Ja w trakcie :P. Pierwszy rok to najogólniejsze przedmioty (u mnie np. psychologia ogólna, socjologia, filozofia itp.), na II roku są już bardziej politologiczne. Ogólnie nie narzekam i ostrzegam - studia te nie są lightowe, jak niektórzy myśą . U mnie po II r. wybierało się specjalność i na każdej było najwięcej przedmiotów związ. właśnie z wybraną specj.

[natii4]

Napisane przez rolofka

Twoje 70 km przy moich 350 to chyba żadna tam "emigracja"

Studiowałam przez ten rok w Poznaniu więc chyba mogę Tobie Natii4 jak i wszystkim opuszczającym "ciepło domowego ogniska" jakoś poradzić.
Co do Poznania to to miasto idealnie nadaje się do studiowania...sami studenci
Jeśli jedziecie w nieznane w pierwszej kolejności (poza znalezieniem sobie miejsca zamieszkania,oczywiście) zapoznajcie się z rozkładem Miejskiej Komunikacji, cenach biletów, sieciówkach itd. W samym Poznaniu jest kilka rodzajów biletów, ich czasu ważności, na takie trasy i na inne...tak więc początkowo możesz mieć z tym problem.
Ja przed rozpoczęciem zajęć miałam 2 dni wolne,które wykorzystałam całkowicie na "łażenie" po mieście, poznanie charakterystycznych miejsc, SKLEPÓW () itd.
Następnie zobaczcie, gdzie są WASZE WYDZIAŁY,abyście nie musiały histeryzować,że nie wiecie,gdzie iść. Potem wszystko pójdzie jak z górki.

ACHA!!! BĄDŹCIE MIŁE I BAAAARDZO CIERPLIWE WOBEC PAŃ Z DZIEKANATU!!

Serio, u mnie to była masakra.. czynne przez 2 godziny z czego 70 minut było przeznaczone na pogaduszki i kawkę a 50 na "łaskawe" zajęcie się studentami.

Teraz pewnie paradox z mojej strony gdyż zmieniam totalnie kierunek studiów i z Poznania przenoszę się do Krakowa. Tak więc na właśnej skórze znów odczuję, jak to być na 1 roku w nieznanym mieście.

Ale informacji nt Poznania chętnie udzielę, a jeszcze milej przyjmę jakieś rady odnośnie Krakowa.

Buziaczki 4 @ll

Poznań znam jak własną kieszeń i to w wersji przede wszystkim "z buta" ,bo moja mama od małego chciała żebym umiała chodzić po Poznaniu,a nie jeździć komunikacją miejską Gorzej z tym,że moi znajomi albo idą do innego miasta na studia,albo się nie dostali do Poznania,więc nie wiem gdzie i z kim będę mieszkać ,a na akademik nie mam szans,więc na razie klops Mój wydział jest na św.Marcinie (przy Zamku),więc super lokalizacja

Panie z dziekanatu-hmmmmmmmmm u mnie będzie horror Byłam w piątek i musiałam czekać 5 min,bo pani chciała sobie rączki umyć,więc trzeba było wyjść z dziekanatu i cierpliwie poczekać aż pani sobie łapki umyje,potem wytrze,bym mogła dać jej jedną kartkę

[Złota Jagódka]

Napisane przez kafetka

do tego dochodzi jeszcze jedno utrudnienie...mam 30 km. do miejscowosci w ktorej bede sie uczyla i bede dojezdzala!! przeraza mnie mysl czekania na autobuss...czy myslicie ze jest sens? czy jednak mieszkac w akademiku lepiej???

spokonie... ja dojeżdżam 60 km, codziennie prawie 2 godziny w pociągu w jedną stronę... ale to ma swoje plusy - przed egzaminem miałam się kiedy uczyć

I mam to samo do powiedzenia co reszta: robić swoje notatki - to podstawa, sama w pierwszym semestrze się do tego przykładałam i sesja poszła nieźle, w drugim to "olałam" i czekają mnie poprawki...

Ja też miałam matematykę na studiach - dla mnie koszmar - przepisywałam żywcem zadania z tablicy niewiele rozumiejąc, dopiero na ćwiczeniach załapywałam, i do egzaminów przygotowywałam się z ćwiczeń podobnie jak z innych ścisłych przedmiotów. Dobrze że są i wykłady i ćwiczenia

nie taki diabeł straszny jak go malują Powodzenia wszystkim nowym studentkom !!!

[rolofka]

natii4: czyżbyś miała zamiar studiować prawo?

[natii4]

Napisane przez rolofka

natii4: czyżbyś miała zamiar studiować prawo?

Historię.Z drugiej strony Zamku

[rolofka]

nonono...też ładnie


a teraz do wszystkich!!!

kto studiuje w Krakowie....odezwijcie się...please...nie nie....to ROZKAZ!!!!,hehe

potrzebuję przeprowadzić wywiad,co ,gdzie, kiedy itp. itd.

[MILENA*]

Napisane przez rolofka

ACHA!!! BĄDŹCIE MIŁE I BAAAARDZO CIERPLIWE WOBEC PAŃ Z DZIEKANATU!!

Oooooooł jeee...Panie z dziekanatu to spełnienie moich marzeń ze snu i na jawie. Pamiętam, jak z połową grupy czekaliśmy na egzamin, którego nie było. Kolega poszedł się spytać co jest grane po godzinie czekania, ze słowami na ustach, ze: "My k...a całego dnia nie mamy!" i czy można zadzwonić do doktorka, a panie na to, że doktorek powiedział, że go nie będzie, ale jest ogłoszenie przed salą. Jak się potem okazało doktorek swoim zwyczajem pomylił sale i powiesił na tablicy przy wejściu do sali całkiem innej żółtą, przylepną katreczkę, że egz. ni ma. Dlatego tak bardzo radze zwracać uwagę na wszelkie karteluszki, bo te pi... wróć...panie ze swojej kanciapy nie wyjda, chyba, ze im prąd, gaz i wode odetną żeby tej swojej zakichanej kawy nie mogły pichcić i paszcze zakneblują.

natii4 -> Kiedyś mnie to przerażało, teraz taki mam rytm Już się na psychologię napalam i dam rady, niech mnie trafi

[Gonia1]

Napisane przez lexie

Idę na studia i nie mam pojęcia co powinnam sobie kupić. Rozumiem, że zeszyciki odpadają ale co zamiast nich?

A dlaczego nie zeszyciki? Ja na studiach miałam oddzielny zeszyt do każdego przedmiotu i, uwierz mi, naprawdę ułatwiało to naukę, bo uniknęłam bałaganu w notatkach. Mi było wygodnie notować wszystko w oddzielnych zeszytach, ale jeśli Ty wolisz notować wszystko w jednym, to kup sobie gruby zeszyt formatu A4 i pisz w nim notatki.
No ale dzienniczka ocen na pewno nie musisz kupować.
Chyba nic więcej nie musisz już kupować... No bo o długopisach i kolorowych flamastrach do zakreślania ważnych info w notatkach nie wspomnę.

[Gonia1]

I jeszcze jedno: staraj po pierwszym roku nie gubić notatek, z których np. będzie egzamin za rok czy nawet później... Niby głupia rada, bo sprawa wydaje się oczywista, ale z doświadczeń moich znajomych ze studiów, którzy zawsze pożyczali ode mnie notatki widzę, że podczas wakacji niektórzy studenci zaczynają cierpieć na amnezję i nie wiedzą, gdzie co mają.
Jak tylko na pierwszych zajęciach podadzą Ci spis książek, pędź od razu do biblioteki, bo inaczej może się zdarzyć, że książek zabraknie.
Ja i tak zawsze kserowałam sobie te podręczniki, których treść mnie szczególnie interesowała i wiedziałam, że pewnie będę chciała zajrzeć do nich w wolnym czasie, nawet już po egzaminie.

[czarna.noc]

Napisane przez lexie

Rodolphe - zaczynam iberystykę na UW

Noo, widze ze juz sie interesujesz :P
ja od siebie potwierdze tylko, ze latwiej wszystko zmiescic w segregatorze, latwiej z niego kartki wyrwac dla znajomych co to bez niczego przychodza
Ja przyznam, ze - poniewaz nie mam stalych grup - poznanie ludzi zajelo mi sporo czasu. Teraz na 3cim roku mam wyprobowanych znajomych na ktorych zawsze moge liczyc. A jak jest u ciebie lexie? bedzeisz miec stale grupy, czy zawsze inne?

ps. jeszcze a propos tych notatek, to nam jeden koles zawsze mowil: "To jest tylko ciekawostka prosze panstwa, tego nie bedzie na examinie.." Oczywiscie byly przede wszystkim ciekawostki

[agatka-a]

Ehhh rok temu przezywalam to samo...
Strach w oczach i ogólnie panika
Naszczęscie teraz już podchodze na luzie
Osobiscie miałam normalne zeszyty. Na moim kierunku było to wymagane, tzn. do rysunków musieliśmy osobne zeszyty (studiuje biologie) a notatki moglismy robić lub nie. ja robiłam, ale zazwyczaj w jednym zeszycie mialam pare przedmiotów.
Zeszyty miałam małe, gdyż są lżejsze i do plecaczka małego łatwiej je schowac.
Jeśli chodzi o wykłady to warto chodzic. poczatkowo też nosiłam na nie zeszyty, ale póxniej to juz tylko pojedyńcze kartki, które wpinałam do segregatora.
na wykłady naprawde warto chodzic, bo często wykładowcy daja do zrozumienia co bedzie na egzaminie, np. dzieki chodzeniu na wyklady z chemii znalam pytania na egzamin

na studiach niestety obowiazuje taka zasada :umiesz liczyc, licz na siebie

[natii4]

To teraz może ja coś jeszcze napiszę,co zaobserowałam w trakcie egzaminów wstępnych.Startowałam na historię i na filozofię z komunikacją społeczną. Na pierwszym kierunku osoby tam wykładające miały w 99,9% plecaki,ubrane luźno,swobodnie,ale nie niechlujnie.Sportowe ciuchu,buty Wyglądali jak mój nauczyciel historii,który skończył tam studia 3 lata wcześniej Za to na filozofii był ogólny "kosmos". W rękach teczki,ale takie z lat 70-80 z brązowej skóry,jeansy,flanolowe koszule i oczywiście artystyczny nieład na głowie Panie z tego Instytutu wyglądały normalniej Czy wy zauważacie,że kadra w danym Instytucie ubiera się w sposób specyficzny i generalnie większość ubiera się podobnie?

[kaitlyn]

Gonia ja właśnie planuję stosować Twoją technikę -tzn. brulion do każdego przedmiotu z tym, że na wykłady chcę nosić jeden, obojętne jaki zeszyt a w domu to wszystko porządkować w osobnych tak, żeby zeszyt=przedmiot (notatki z wykładów +własne :P) Zobaczymy czy mi wyjdzie w sumie to tak robiłam w ostatniej klasie liceum i szło dobrze :P

[d'ou vient le vent]

Natii - coś w tym jest. U mnie filozofia i ASP też się noszą gotycko-alternatywnie chociaż na innych wydziałach nie zauważyłam, żeby jakiś typ ubieoru przeważał (no chyba że mówimy o farmacji lub chemii - gdzie wszyscy biegają w białych kitelkach kiedy maja zajęcia w labie )
Ekonomie/zarządzanie i prawo preferują style biznesowo-sekretarski

PZDR Natalia

[Lexie]

Napisane przez czarna.noc

Noo, widze ze juz sie interesujesz :P
ja od siebie potwierdze tylko, ze latwiej wszystko zmiescic w segregatorze, latwiej z niego kartki wyrwac dla znajomych co to bez niczego przychodza

Ten pomysł też mi przypadł do gustu inaczej sie nie połapię Poza tym biorę prezykład z mojego ojca, który studia kończył niedawno...

Napisane przez czarna.noc

Ja przyznam, ze - poniewaz nie mam stalych grup - poznanie ludzi zajelo mi sporo czasu. Teraz na 3cim roku mam wyprobowanych znajomych na ktorych zawsze moge liczyc. A jak jest u ciebie lexie? bedzeisz miec stale grupy, czy zawsze inne?

Aaaa nie wiem jak z tymi grupami... wiem, ze na pewno będą osoby "dołączone" do nas z innego kierunku, na który też startowałam, ale zabrakło mi 5 punktów... (16 miejsc, a ja byłam 20... ) Będę w większej sekcji, hiszpańskiej. Zachęcali mnie jak mogli przy składaniu papierów do portugalskiej ale się nie dałam. Pożegnali mnie słowami, że jeszcze się będę chciała przenieść prawie jak groźba
A z tymi grupami to muszę sprawdzić...

[Lexie]

Napisane przez kaitlyn

Gonia ja właśnie planuję stosować Twoją technikę -tzn. brulion do każdego przedmiotu z tym, że na wykłady chcę nosić jeden, obojętne jaki zeszyt a w domu to wszystko porządkować w osobnych tak, żeby zeszyt=przedmiot (notatki z wykładów +własne :P) Zobaczymy czy mi wyjdzie w sumie to tak robiłam w ostatniej klasie liceum i szło dobrze :P

Dla mnie to byłoby za dużo roboty - pisać jeden raz, a potem jeszcze przepisywać... chociaż wizja czytelnych notatek jest przyjemna Próbowałam tego w liceum, jednak to chyba nie dla mnie, za leniwa jestem


Bardzo sie cieszę, że założyłam ten wątek bo bardzo mi się przyda poznanie takiej "techniki studiowania", czyli tego wszystkiego o czym piszecie

[iwciunia]

Napisane przez Martiq:)

na mnie tak patrzą jak mówię, że będę studiowac politologię może ktoś jest w trakcie albo po??...

Mój mężczyzna jest na 5 roku politologii na UŚ Z tego co wiem, są i zalety i wady Najważniejsze są bliskie 'kontakty' z polityką, historią i socjologią-bo tego tam najwięcej (jego specjalność to bodajże polityka społeczna, bo gdy on wybierał specjalizację, nie było jeszcze dziennikarstwa, teraz wybrałby właśnie dziennikarstwo... Ja zresztą gdybym studiowała politologie-a miałam taki zamiar, co więcej wszystko było już 'zaklepane' tez wybrałabym dziennikarstwo )

Jednym słowem-ciekawy kierunek

Co do wyposażenia studenta to ja polecam średniej wielkości segregator z kartkami o różnych kolorach na różne przedmioty Ja mam ich około 13-żeby się połapać stosuje dodatkowe przegródki

[C4lamity]

Ale fajnie dziewczyny, że dałyście tyle cennych rad Już się trochę uspokoiłam, bo ostatnio miałam małe napady leku w związku ze studiami: nieznani ludzie, nowe otoczenie itp. Ale widzę, że nie taki diabeł straszny i że studia moga być naprawdę wspaniałym okresem w życiu.
Ja tez bede emigrantka (183 km od Poznania), ale już załatwiłam sobie ładny pokój 2os. we wspaniałej okolicy koło parku Kasprowicza i Areny, także jak będzie ładna pogoda i dużo czasu, to będę mogła sobie wracać na piechotkę z uczelni No i najważniejsze, że cisza i spokój, więc będę mogła się bez przeszkód czasami pouczyć
A właśnie kobitki z Poznania. Podpowiedzcie mi jeszcze, gdzie sie kupuje bilety miesięczne i za ile? Bo na początek będę chciała trochę się zapoznać z tym miastem (i koniecznie do ZOO )

[et-ka]

wydaje mi się, że każdy miał napady niepokoju, lęku oraz obaw przed nieznanym. dlatego to jest zupełnie normalne i naturalne. a jakże wielkie będzie zdziwienie, gdy okaże się, że wszystko idzie lepiej i łatwiej niż się spodziewałyśmy. a kolejne będzie, gdy usiądzie się przed kompem i uświadomi sobie, że już się idzie na 3 rok..a przecież przed chwilką zaczynało się studia.

[Lexie]

Ja będę studiować "na miejscu" i zaczynam troszkę zazdrościc tym z Was, które zamieszkają same... tzn bez rodziców. Taka szkoła samodzielności.

[natii4]

Napisane przez C4lamity

A właśnie kobitki z Poznania. Podpowiedzcie mi jeszcze, gdzie sie kupuje bilety miesięczne i za ile? Bo na początek będę chciała trochę się zapoznać z tym miastem (i koniecznie do ZOO )

Które ZOO? Bo są dwa Bilety-nie wiem czy w kioskach są miesięczne,ale w przejściach podziemnych są np.takie punkty,gdzie można kupić bilety Ostatnio przechodziłam n-razy koło takiego miejsca i teraz nie wiem gdzie to było-chyba pod Kaponierą

Ceny- http://www.mpk.poznan.pl/bilety.html

[modliszka84]

To ja sie jeszcze podzielę moimi doswiadczeniami związanymi ze studiami...

Jesli chodzi o to w czym notować - ja polecam kartki takie do segregatorów, potem wszystko wpinam sobie w domu. Przepisywanie dwa razy tego samego to dla mnie głupota..Studia to nie to samo co liceum, tam nie ma czasu raczej na to (przynajmniej u mnie). Poza tym notatki robi sie tylko dla siebie. Ja mam ogromniasty segregator w domu, poodzielany kolorowymi kartkami i za każda kartka odpowiedni przedmiot. U mnie sie sprawdza (połowa grupy ode mnie kseruje)

Polecam tez chodzic na wykłady przynajmniej na początku, bo niektórzy wykładowcy są wzrokowcami i naprawde zapamietuja twarze. Cwiczenia tez oczywiscie...

A teraz do dziewczyn zamierzający hstudiowac matematyke czy cos w tym rodzaju...Sama bardzo lubie matmę dlatego studiuje informatykę i ekonometrie. Na pierwszym roku jest tu właściwie sama matma - więc radze tez notowac wszytsko z wykładów. I to nie chodzi tylko o notowanie wzorów, bo wzór to znajdzie sie w kazdej ksiązce. Duzo jest tez teorii - definicje + twierdzenie, dowody itp. Na cwiczeniach praktyczna strona wykładu. Ja robilam dodatkowo bardzo duzo zadan w domu sama - oplacilo sie (wszytsko na 5), a w grupie u mnie odpadło 13 osób

Największy problem to duze przerwy między zajęciami, ale istnieje jeszcze cos takiego jak puby czy pizzerie

Aha, i jeszcze jedno, ja tez nie znałam kompletnie nikogo...ale było super..nikt sie nie znał...Wystarczy byc soba po prostu, usmiechac sie. Kazdy jest prrzeciez własciwie tak samo zestrsesowany....

Powodzenia! Najwazniejsze to dobrze zacząc, potem juz idzie gładko...

[TOMORROW]

Napisane przez lexie

Ja będę studiować "na miejscu" i zaczynam troszkę zazdrościc tym z Was, które zamieszkają same... tzn bez rodziców. Taka szkoła samodzielności.

i masz czego zazdrościć ja. np. wynajmuje mieszkanie i kiedy nie będzie mojej współlokatorki-od razu przybędzie mój ukochany-o czym mogłabym zapomnieć mieszkając z rodzicami. Wynajęłam je już pod koniec czerwca i teraz siedze całe wakacje we Wrocławiu i mieszkam ciągle z moim chłopakiem, o czym wiedza tylko jego rodzice (wiadomo (wrocławianin)). Strasznie fajnie nie być kontrolowanym

[mamba]

Napisane przez C4lamity

A właśnie kobitki z Poznania. Podpowiedzcie mi jeszcze, gdzie sie kupuje bilety miesięczne i za ile? Bo na początek będę chciała trochę się zapoznać z tym miastem (i koniecznie do ZOO )

musisz sobie wyrobić Kom Kartę i potem tylko co miesiąc albo co ile potrzebujesz ładować na określony termin. Kom Kartę możesz mieć imienną, tzn. z Twoim zdjęciem i imieniem i nazwiskiem lub też na okaziciela. Naładowanie ulgowe na miesiąc na wszystkie linie kosztuje 32,50. A samo wyrobienie Kom Karty około 10 zł, ale nie jestem pewna bo dość dawno ją wyrabiałam.

[Lexie]

Też boję się tylu obcych twarzy, nikogo nie będę znała... Ale wychodzę, z założenia, że tam wszyscy będizemy w tej samej sytuacji. Pewnie warto wybrać się na obóz zerowy, parę osób na pewno sie pozna A jeśli pojadę na ten dla ludzi ze wszystkich kierunków, to pojadę z koleżanką, która idzie na dziennikarstwo

[Lexie]

Napisane przez TOMORROW

i masz czego zazdrościć ja. np. wynajmuje mieszkanie i kiedy nie będzie mojej współlokatorki-od razu przybędzie mój ukochany-o czym mogłabym zapomnieć mieszkając z rodzicami. Wynajęłam je już pod koniec czerwca i teraz siedze całe wakacje we Wrocławiu i mieszkam ciągle z moim chłopakiem, o czym wiedza tylko jego rodzice (wiadomo (wrocławianin)). Strasznie fajnie nie być kontrolowanym

Nie mogę powiedzieć, żebym była jakos bardzo kontrolowana Widzę oczywiście wszystkie plusy tego, że studiuję w swoim mieście, że mieszkam z rodzicami... Więc nie jest to dla mnie żaden dramat Ale fajnie jest być samodzielnym... ehhh cóż, i tak za jakiś czas się wyprowadze

[joanna_k]

Dorzucę kilka swoich groszy.Tak jak dziewczyny mówiły możesz nosić segregator,tudzież luźne kartki a potem wpinać.Ja osobiscie korzystałam z zeszytów,bo ławki były tak wąskie,że czasami trzeba było nieźle manewrować z kartka A4.W każdym razie odradzam jeden zeszyt do wszystkiego,no chyba że ma wyrywane kartki.Gdybyś używała zwykłego zeszytu np A4 do wszystkich przedmiotów i na dodatek pisała wykład pod wykładem jak leci,niezależnie od przedmiotu,to podczas sesji więcej byś się tego naszukała niż uczyła Może to śmieszne co piszę,ale właśnie z takimi notatkami mogłam się spotkać w trakcie moich studiów.Co do notowania.Choćby największe bzdury były mówione, bez ładu i składu,notuj to.Takie rzeczy lubia się pojawiać na egzaminie lub kolokwium,a często ludzie tego nie piszą.I tak przechodzę do konieczności chodzenia na wykłady Albo znajdziesz osobę,która notuje wszystko i wtedy masz z głowy chodzenie na wykłady,albo chodź i sama notuj,wtedy masz pewność,że masz wszystko.Czasami jest tak,że nie ma się czasu chodzić na wykład,bo jest albo coś ciekawszego do zrobienia,albo na następny dzień masz kolokwiu i przydawałoby się pouczyć.Zrób rozeznanie wsród starszych roczników,czy dany wykładowca nie puszcza list obecności.Ja tak miałam na swoich studiach.Konsekwencje nie bycia na listach mogą być przykre Nie nie wyrzucą cię ze studiów,bo uczestnictwo w wykładach jest nieobowiązkowe,ale wykladowcy lubią stosowac bonusy w postaci np.pół oceny wyżej na egzaminie za bycie na wszystkich listach,co przydaje się gdy ocena się waha,albo zwolnienie z egzaminu gdy spełni się jakiś warunek np. zaliczysz ćwiczenia na 5,0,albo poprostu prowadzący uzna,że w wykładach uczestniczy zbyt mała ilość osób (u mnie na 5 roku na wykłady chodziło 6-10 osób na 60) i w ten sposób je "wynagrodzi".Oczywiśc ie zwolnienie z egzaminu nie będzie wchodzić pod uwagę na pierwszych latach studiów Jeżeli z danego przedmiotu będzie egzamin ustny,to radzę Ci chodzić na wykłady.Dla egzaminatora nie będziesz osobą anonimową,a to często pomaga np. nie będzie Ci męczył na egzaminie.W przypadku egzaminów piemnych-chodzenie na wykłady zostawiam Twojemu sumieniu
Zwracaj uwagę na tytuł jakim sie odnosisz do danej osoby.Najgorsze jest,gdy do profesora zwrócisz się Panie doktorze,niektórzy mogą ostro zareagować i zrobić Ci wykład na temat stopni naukowych.
Legitymację podbijasz co pół roku, książeczkę zdrowotną co rok.
Panie w dziekanacie z reguły są niemiłe (cos w stylu pani Halinki z serialu Pierwsza miłość), więc nie przejmuj się.
skala ocen na studiach od 2.0 do 5.0,czasami niektórzy wstawiają 5.5,choć u mnie się to nikomu nie zdarzyło.
Przypomniało mi się jeszcze coś odnośnie zeszytów.U mnie na ćwiczeniach zdarzało się prowadzącym sprawdzać zeszyty,zwłaszcza na ćwiczeniach laboratoryjnych-to tak do osób,które będą mieć takiego rodzaju zajęcia.
No to tyle.Jak sobie coś przypomnę to jeszcze napiszę.

[miu miu]

Świetny i przydatny topik Sama niedługo zaczynam studia i wszelkie rady mi się bardzo przydadzą

Jeśli chodzi o notatki to ja nie będę miała z tym problemu bo już w liceum musiałam sama notować na lekcjach. Nauczyciele wprowadzili taki "wykładowy" system Jestem przyzwyczajona.

Pozostaje kwestia tego, w czym będę robiła te notatki Chyba zaopatrzę się w segregator, a na zajęcia będę nosiła same kartki. Na początku wszystko do jednego, a poźniej jak mi się nazbiera to posegreguję w kilku Tylko nie wiem jaki format będzie lepszy - A4 czy A5? Byłam w jednej sali na uczelni i wydawało mi się, że jest raczej niewiele miejsca dla każdego studenta

[modliszka84]

A u mnie jest mozliwośc zwolnienia z egzaminu na pierwszym roku nawet. Tzn sama skończyłam teraz pierwszy rok (uniwerek w łodzi) i byłam zwolniona z kilku egzaminów. Zalezy od przedmiotu, ale u mnie właściwie wystarczyło mieć 4,5 z ćwiczeń. Wtedy było się zwolnionym z egzaminu z częsci praktycznej. Zostawała jednak teoria do zdania i ew. egzamin ustny. Jesli jednak jestes zwolniona z egzaminu (cz. pisemnej) to ustny to jest tylko czysta formalnośc (przynajmnije u mnie), a wykładowcom właściwie nie chciało sie nawet pytac nas i od razu wstawiali 5 z egzaminu. Zreztą 4,5 czy 5 z cwiczen tez sie przez przypadek nie wzięło.
Także polecam przyłozyc się do cwiczen - przyda sie to przed egzaminem, bo moze bedzie sie zwolnionym, a wtedy odpada jeden stres i oczywiscie nauka...;-)

[Ryfka]

a ja od pazdiernika zaczynamm psychologie na UW, czy ktos moze udzielic mi jakis cennych wskazowek dotyczacych albo samej psychologii albo tego systemu punktowego na UW?