Jak podkreślić jasną cerę? V

[Maqua]

ale my siebie akceptujemy ksiaze-gigi

ostatnio mamy jakiś wysyp 'martwiących się' o nas Dziewczyny

[jyyli]

Napisane przez ksiaze-gigi

Ja jestem nowa i też blada.Postanowiłam się przyłączyć po dłuugim czasie podczytywania.Mam jasną cerę w kolorze,ja wiem?,chyba kości słoniowej,nie jest to niebieskawa biel porcelany(choć zimą bywam sina).Nie filtruję się-nie mam do tego cierpliwości i moja cera się buntuje,teraz jestem lekko przyzłocona i akceptuję to-tak samo,jak moją zimową bladość,wręcz przezroczystość.I mimo,że uważam,że jestem ciemna(to jakieś 3 tony różnicy między tym a zimowym odcieniem),to i tak jestem jaśniejsza niż większość ludzi i mam problem z kupnem pudru.Mój ukochany podkład mineralny Vichy jest teraz za jasny(mam najjaśniejszy odcien-opal)i wydałam dziś kupę kasy w błoto na najjaśniejszy Bourjois Eclat,który jest ze 2 tony za ciemny!!!Mogłybyście polecić jakiś jasny puder dostępny w drogerii?I najlepiej do 30zł...
A tak na marginesie-tylko nie zjedzcie mnie,bo nie chcę nikogo obrażać-czy nie sądzicie,że te wszystkie ostre peelingi z cytryny i kwasy to też nie jest zdrowe?Że nie lepiej pokochać własny kolor cery niezależnie od tego,jaki jest,nie przyciemniając go na solarium,ale i nie zdzierając skóry?Bo czym,prócz osobistego upodobania(a gusta są naprawdę różne),różni się nakładanie samoopalacza,czy wizyty w solarium raz na tydzień(Boże,jestem ciągle taka blada!)od częstego filtrowania się wspomaganego peelingami i zdzieraniem naskórka do krwi(o nie!złapało mnie słońce!).Kiedyś sądzono,że intensywne opalanie jest zdrowe,teraz wiadomo już,że tak nie jest,ale i co do filtrów i obsesyjnego unikania słońca też już zaczynają pojawiać się wątpliwości.
Żeby nie było-nie leżę plackiem na ziemi,ale i nie uciekam w cień.Osobiście najbardziej podoba mi się natura-czy to wręcz biała,czy jasna,czy biszkoptowa czy oliwkowa.I uważam,że to:
http://fashionfanaticos.com/wp-conte...tanorexia1.jpg

wygląda podobnie kiepsko,jak to:
http://www.sexandlasgidi.com/wp-cont.../00387e2a.jpeg


I naprawdę nie chcę żadnej z Was obrażać,tylko tak,jak Wy zachęcacie bladolice do akceptacji(za co dziękuję,bo i samoopalacze, i wizyty w solarium zaliczyłam,ale to już mhoczna przeszłość),tak ja też chciałabym zachęcić Was do akceptacji w takim kolorze,w jakim jesteście naturalnie

Czy dobrze zrozumiałam, że wizyty w solarium raz w tygodniu są zdrowsze od filtrowania?
Do krwi nikt tu się nie ściera, a przebywanie na słońcu to dla niektórych z nas katorga albo nawet coś zakazanego w przypadku bardzo wrażliwych skór czy uczulenia na słońce. No i nie ma w tym wątku żadnej Murzynki chcącej osiągnąc porcelanową skórę, nie ma się co martwic Myślę, że gdybyśmy miały wszystkie ciemną skórę, dyskutowałybyśmy o tym, jak sprawic, żeby była złocista, nie niszcząc jej przy tym słońcem i solarą

A jeszcze co do krwi, to prędzej będziemy miec rzekę krwi od słońca, a przynajmniej ja Zawsze jak wystawiłam uszy na chwilę na słońce, to pękały i sikały krwią, ale odkąd mam grzywkę i nie odgarniam włosów za ucho, nie ma widoku jak z horroru klasy C

---------- Dopisano o 01:32 ---------- Poprzedni post napisano o 01:30 ----------

Napisane przez Maqua

ale my siebie akceptujemy ksiaze-gigi

ostatnio mamy jakiś wysyp 'martwiących się' o nas Dziewczyny

I w sumie tłumaczenie, że nie robimy sobie krzywdy i nie jest nam źle z naszym wyglądem jest już nudnawe Ale ja nie mogę spac, za gorąco, więc co mi tam

[loss_lauri]

Napisane przez ksiaze-gigi

I naprawdę nie chcę żadnej z Was obrażać,tylko tak,jak Wy zachęcacie bladolice do akceptacji(za co dziękuję,bo i samoopalacze, i wizyty w solarium zaliczyłam,ale to już mhoczna przeszłość),tak ja też chciałabym zachęcić Was do akceptacji w takim kolorze,w jakim jesteście naturalnie

ale my własnie akceptujemy taki kolor skóry, jakim nas obdarzyła natura i nie chcemy go zmieniać/maskować samoopalaczami i brązerami.
ja wiem, że i tak się nie opale, bo mam bardzo jasną karnację a próba wyjścia z domu bez filtra skończy się poparzeniem czy alergią zazdroszczę innym tylko tego, że mogą obyć się bez filtrów i nie dzieje się im przez to krzywda(ja muszę filtrować każdą odsłoniętą część ciała, czyli twarz, szyję, dekolt i dłonie)
a zachęcamy Bladolice do akceptacji, dlatego że uważamy, że jasna skóra jest piękna i szkoda niszczyć to opalenizną, która dodatkowo jest szkodliwa dla zdrowia

[Lemirka]

Gigi - jak podczytujesz ten wątek to gdzie wczytałaś, że tu ktoś się traktuje papierem ściernym do krwi?

[ksiaze-gigi]

Nie papierem ściernym a cytryną,konkretniej wacikiem nasączonym cytryną i tak siedziała dziewczyna i pocierała nos aż dostała małych plamek,które zaczęły krwawić.No i jak ktoś pisze,że jest lekko ozłocony (nie poparzony) i że go słońce złapało na przedramionach i teraz robi peelingi i przeciera skórę cytryną mimo bólu...to to już chyba normalne nie jest.Przecież rozumiem,że wiele z Was używając filtrów chroni się właśnie przed bólem i poparzeniami(mój chłopak ma też taką jasną cerę i na plaży musi siedzieć z filtrem 50),bo inaczej wygląda jak rak.
To forum jest naprawdę świetne,pomogło mi zaakceptować swoją przezroczystą,praktycznie nie łapiącą słońca cerę,tylko,że chyba się czasem dziewczyny niektóre niepotrzebnie zapędzają w tym,żeby być jak najbielszą.
A co do filtrowania...naprawdę nie wiem,czy nie jest to tak nieszkodliwe,jak chcieliby producenci kosmetyków,zwłaszcza myślę o filtrach chemicznych-znaleziono je m.in.w płynie mózgowo-rdzeniowym i wiadomo,że przechodzą przez łożysko,mają budowę zbliżoną do hormonów.Nie twierdzę,ze filtry to ZUO, tylko,że trzeba je stosować z umiarem i na miarę potrzeb.Przecież innego filtra będzie potrzebować dziewczyna baaaardzo bladolica a innego dziewczyna,która opala się szybko i łatwo.
I ja wiem,że opalenizna,to reakcja obronna skóry,ale nie wiem,czy czynienie jej bezrobotną jest dobre(tu nie ma żadnych badań,sama tak rozkminiam i nie dotyczy do przecież osób,których skóra nie potrafi obronić się przed słońcem).Wiadomo,że przecież np.gorączka to reakcja obronna organizmu,ale z kolei osoby,które były chowane zbyt sterylnie(np.ja),mają teraz problemy z alergiami(np.ja).
I tu nawet nie chodzi o jakieś martwienie się,bo duże dziewczyny jesteście i przecież i tak będziecie robić,co uważacie za słuszne,tylko raczej o dyskusję i wymianę argumentów.Przecież nie będę się trzymać jak osioł swojego zdania...
A tak na marginesie,mnie zawsze wysyłali na badania krwi w szkole,bo każdy myślał,ze mam anemię aż w końcu jakaś mądra lekarka stwierdziła,że taka moja uroda

---------- Dopisano o 11:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:06 ----------

A,na morfo zawsze mi wychodziło żelazo na miarę dużego chłopa rolnego-porównajcie do z małą,szczupła,bladą,blond włosą dziewczyną z cieniami pod oczami od wiecznego niewyspania:P
Pierwszy raz pomyślałam o swojej bladości jakoś tak milej,jak ktoś mi powiedział,że wyglądam jak Świtezianka,potem była jeszcze porcelanowa laleczka(długie,gęste rzęsy) a potem to forum

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

*miało być blondwłosą

[quench]

Takie przpadki z cytryną są marginalne. Sam sok z cytryny jest dość łagodny - chyba, że ktoś ma bardzo wrażliwą lub podrażnioną skórę (stąd piecznie). Gdyby to było coś niesamowitego, to w gabinetach zamiast kwasu kojowego i hydrochinonu trzymanoby cytryny.
Ja sama używam kremów wybielających, a to dlatego, że jeśli w porę nie zareaguje, to po przebywaniu na słońcu pojawiają się przebarwienia - i nie mówię tu o piegach, a o plamach 5 mm pokrywających mi twarz, kark, ramiona i szyję. I nie uważam, aby to było coś naturalnego. Za takie "immunizowanie" skóry, to ja dziękuję.
Teraz kwestia filtrów - większość z nas ma ku temu powody by ich używać. Blade osoby nie opalają się łatwo - pierwszą reakcją jest zaczerwienienie tudzież poparzenie skóry. Łatwo i szybko opalają się osoby o fototypie od III w dół i nie są one blade. I jeżeli mam wybór - zastosować filtr albo uniknąć poparzenia - to zdecydowanie wybieram to pierwsze. I szczerze - pomimo iż pracuje w ochronie zdrowia - ba! na onkologii, to prawdopodobieństwo, że filtry chemiczne mogą nie być obojętne dla organizmu, nie robi na mnie takiego wrażenia jak możliwość indukcji nowotworu skóry, który nie dość że jest oporny na radioterapię, to na chemioterapię też.
Wiadomo, we wszystkim potrzebny jest umiar. My nie dążymy do tego, by się wybielić za wszelką cenę, tak jak to czynił Michael Jackson. My tylko chronimy i podkreślamy to, co uważamy za piękne i cenne

[loss_lauri]

Napisane przez ksiaze-gigi

Nie papierem ściernym a cytryną,konkretniej wacikiem nasączonym cytryną i tak siedziała dziewczyna i pocierała nos aż dostała małych plamek,które zaczęły krwawić.No i jak ktoś pisze,że jest lekko ozłocony (nie poparzony) i że go słońce złapało na przedramionach i teraz robi peelingi i przeciera skórę cytryną mimo bólu...to to już chyba normalne nie jest.Przecież rozumiem,że wiele z Was używając filtrów chroni się właśnie przed bólem i poparzeniami(mój chłopak ma też taką jasną cerę i na plaży musi siedzieć z filtrem 50),bo inaczej wygląda jak rak.
To forum jest naprawdę świetne,pomogło mi zaakceptować swoją przezroczystą,praktycznie nie łapiącą słońca cerę,tylko,że chyba się czasem dziewczyny niektóre niepotrzebnie zapędzają w tym,żeby być jak najbielszą.
A co do filtrowania...naprawdę nie wiem,czy nie jest to tak nieszkodliwe,jak chcieliby producenci kosmetyków,zwłaszcza myślę o filtrach chemicznych-znaleziono je m.in.w płynie mózgowo-rdzeniowym i wiadomo,że przechodzą przez łożysko,mają budowę zbliżoną do hormonów.Nie twierdzę,ze filtry to ZUO, tylko,że trzeba je stosować z umiarem i na miarę potrzeb.Przecież innego filtra będzie potrzebować dziewczyna baaaardzo bladolica a innego dziewczyna,która opala się szybko i łatwo.
I ja wiem,że opalenizna,to reakcja obronna skóry,ale nie wiem,czy czynienie jej bezrobotną jest dobre(tu nie ma żadnych badań,sama tak rozkminiam i nie dotyczy do przecież osób,których skóra nie potrafi obronić się przed słońcem).Wiadomo,że przecież np.gorączka to reakcja obronna organizmu,ale z kolei osoby,które były chowane zbyt sterylnie(np.ja),mają teraz problemy z alergiami(np.ja).
I tu nawet nie chodzi o jakieś martwienie się,bo duże dziewczyny jesteście i przecież i tak będziecie robić,co uważacie za słuszne,tylko raczej o dyskusję i wymianę argumentów.Przecież nie będę się trzymać jak osioł swojego zdania...
A tak na marginesie,mnie zawsze wysyłali na badania krwi w szkole,bo każdy myślał,ze mam anemię aż w końcu jakaś mądra lekarka stwierdziła,że taka moja uroda

---------- Dopisano o 11:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:06 ----------

A,na morfo zawsze mi wychodziło żelazo na miarę dużego chłopa rolnego-porównajcie do z małą,szczupła,bladą,blond włosą dziewczyną z cieniami pod oczami od wiecznego niewyspania:P
Pierwszy raz pomyślałam o swojej bladości jakoś tak milej,jak ktoś mi powiedział,że wyglądam jak Świtezianka,potem była jeszcze porcelanowa laleczka(długie,gęste rzęsy) a potem to forum

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

*miało być blondwłosą

odnośnie twojego poprzedniego postu - poczytaj sobie proszę najpierw o kwasach hydroksylowych -> http://www.biochemiaurody.com/vademekum/acids.html
jeśli nurtują cię wątpliwości na temat ich działania na skórę
co do filtrów - jeśli komuś zależy na zdrowej skórze i ogólnie własnym zdrowiu, to jasne że nie wybierze filtrów przenikających, o których tutaj piszesz - NIE WSZYSTKIE FILTRY CHEMICZNE SĄ PRZENIKAJĄCE. trzeba zwracać uwagę, czy filtr nie zawiera soli aluminium ( aluminium hydroxide, aluminium oxide, aluminium silicate, aluminium stearate, aluminium starch octenylsuccinate) a zdecydowana większość dostępnych na europejskim rynku filtrów ich nie zawiera.
a poza tym wszystkim - rak skóry (który często jest następstwem poparzeń słonecznych), zmiany przebarwieniowe, szybsze starzenie się skóry - wg mnie jest bardziej niebezpieczne (i udokumentowane) niż rzekomo szkodliwe działanie filtrów (nie mam tu na myśli przenikających), które się dopiero bada
a biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że ma się nietolerancję słoneczną to wszelkie wątpliwości się rozwiewają
nie rozumiem twojego stwierdzenia o czynieniu skóry bezbronnym - przecież skora pokryta odpowiednią ilością filtra jest właśnie chroniona a nie bezbronna (tak a propos - opalenizna chroni podobno na poziomie spf 4) - mogłabyś wyjaśnić?
ja jestem w tym wątku od dawna i uwierz, że tu nikt nie robił nigdy żadnych wyścigów o to kto ma najbielszą skórę, więc nie rozumiem też twojego stwierdzenia o zapędzaniu się jeżeli komuś podoba się jasna skóra to co w tym złego że np złuszcza się kwasami (które dodatkowo rewelacyjnie działają na procesy rogowacenia itd - ale o tym możesz poczytać w linku ), żeby była jeszcze bardziej jasna i rozświetlona? przecież nikt tu nie używa ołowiu do wybielania skóry, więc o co chodzi?
w przeciwności do przyciemniania skóry, którego metody bardzo często są szkodliwe (np solarium), rozjaśnianie często niesie ze sobą dodatkowe korzyści - wygładzenie cery, likwidacja zmarszczek, zamknięcie rozszerzonych porów

[karolanka]

Przyznam, że mnie ta cytryna na twarz też lekko przeraziła (pewnie dlatego, że już prawie czuje to szczypanie i widzę podrażnione naczynka). Tak samo jak codzienne peelingi na bazie soli i cytryny
Z kwasami trzeba obchodzić się ostrożnie. Poza tym są różne kwasy o różnej sile działania i nie zawsze jak pada słowo "kwas", to chodzi o taki który przeżarłby drewniany blat na wylot PHA na ten przykład są delikatniutkie. A jak ktoś nie zna umiaru, no to trudno, jego sprawa...
A filtrami to już ciężko sobie zaszkodzić. I nie chodzi tylko o uniknięcie opalenizny, częściej oparzeń i podrażnień. Ja już mam lekkiego bzika, bo filtruje się nawet w domu i nie chodzi o to, że się boje zbrązowienia (marne szanse). Po prostu boje się o moje już i tak wymęczone naczynka, a po drugie to nie będą mi żadne promienie UVA niszczyć skóry Bo się im nie dam

[krolowa zurawin]

ale tu dyskusja powstała :P
byłam dzisiaj u fryzjera obcina mi włosy i gadamy o farbowaniu,że nie lubie swojego koloru no i on mówi,że albo jaśniejszy blond albo rudy (nad którym myślałam wcześniej już...) na co ja mu mówie,że chyba jednak rudy,bo kocham swoją jasną skórę,a z tym blondem to była bym wielką jasną plamą... no i co się okazało,że on się też nie opala... a i stwierdził,ze jasna cera,rude włosy i piegi to piękne połączenie! dziewczyny tacy faceci istnieją!

[loss_lauri]

Napisane przez krolowa zurawin

ale tu dyskusja powstała :P
byłam dzisiaj u fryzjera obcina mi włosy i gadamy o farbowaniu,że nie lubie swojego koloru no i on mówi,że albo jaśniejszy blond albo rudy (nad którym myślałam wcześniej już...) na co ja mu mówie,że chyba jednak rudy,bo kocham swoją jasną skórę,a z tym blondem to była bym wielką jasną plamą... no i co się okazało,że on się też nie opala... a i stwierdził,ze jasna cera,rude włosy i piegi to piękne połączenie! dziewczyny tacy faceci istnieją!

zazdroszczę
ja zawsze trafiam na opalone blondynki, które namawiają mnie np na przyciemnienie brwi (mam złoto-rude). i tłumacz im że twoje naturalne ci się podobają

[fiasco]

haha, to z tymi ranami na nosie to o mnie teraz mam nauczkę, że albo cytryna, albo seriale ale cóż, po tygodniu nie miałam śladu, bo nie mam tendencji do blizn; poparzenie II stopnia sprzed paru dni goi się u mnie tak łatwo, że założę się, że za dwa tygodnie nie będzie najmniejeszej pamiątki po gorącym czajniku

ogólnie nie uważam, że kwasy mogą zaszkodzić; takie kwasy, jakich używamy do delikatnego rozświetlenia cery, jak ten w cytrynie czy aspirynie, to nie kwas solny czy azotowy (V) taka maseczka z aspiryny ogólnie dobrze działa na cerę trądzikową; dzięki cytrynie ja akurat pozbyłam się delikatnych przebarwień i wyrównałam koloryt cery, nie niszcząc jej tak, jakbym to zrobiła wystawiając się na słońce bez fltra, bo na wakacjach w Grecji pomimo stosowania SPF50, odczuwałam pieczenie na rękach - boję się, co by było, gdybym nie używała filtra z wysokim faktorem.
a co do rozjaśniania opalenizny... no cóż, jeśli ma się długo kompleksy (mówię o jasnej skórze) i z trudem przychodzi zaakceptowanie siebie, potem pokochanie, to trochę mętlik w głowie się robi, kiedy jednak skóra sie przyciemnia... Ja miałam podobnie ostatnio z wagą - długo nie mogłam zaakceptować tego, jak wyglądam - grube uda, duży tyłek plus brzuszek - i jak już udało mi się to naprawdę polubić, niespodziewanie schudłam; koleżanki sie dziwiły, że tak sie opycham węglowodanami, a ja chciałam po prostu wygladać znowu jak ja

mam w sumie czasem wrażenie, ze jesteśmy królikami doświadczalnymi, eksperymentalną grupą ludzi, która ma sprawdzić, czy filtrowanie się i unikanie słońca jest skuteczną metodą przeciwko starzeniu się skóry ktoś w końcu musi to sprawdzić, i nawet jeśli się okaże za parę lat, ze filtry są szkodliwe... no cóż, nie będę żałować hektolitrów filtrów wylanych na skórę, bo przynajmniej unikam baaardzo nieprzyjemnych konsekwencji wystawiania sie na słońce. W każdym razie uważam, ze nawet jeśli chemiczne filtry są szkodliwe, to nie aż tak jak palenie czy żywienie sie fast-foodami a niestety parę moich koleżanek (ludzie! liceum!) pali, codziennie je w fast foodach, i zdarza im się wypić... przy takich czuje się bardzo odpowiedzialnie

[jyyli]

Napisane przez ksiaze-gigi

I ja wiem,że opalenizna,to reakcja obronna skóry,ale nie wiem,czy czynienie jej bezrobotną jest dobre(tu nie ma żadnych badań,sama tak rozkminiam i nie dotyczy do przecież osób,których skóra nie potrafi obronić się przed słońcem).Wiadomo,że przecież np.gorączka to reakcja obronna organizmu,ale z kolei osoby,które były chowane zbyt sterylnie(np.ja),mają teraz problemy z alergiami(np.ja).

To tak nie działa, to jakby specjalnie łapac wszystkie choroby, żeby układ odpornościowy był silniejszy a przecież wiadomo, że jeśli dużo chorujemy, to mamy słabszą odpornośc.

I naprawdę nie wiem, kto tu się szorował do krwi cytryną. I czy to możliwe Chyba trzeba by było nie wacikiem z sokiem z cytryny, a pumeksem

[fiasco]

Napisane przez jyyli

I naprawdę nie wiem, kto tu się szorował do krwi cytryną. I czy to możliwe Chyba trzeba by było nie wacikiem z sokiem z cytryny, a pumeksem

jak napisałam, to mi się zdarzyło jakoś nie mam podzielnej uwagi, oglądając serial zapomniało mi się przestać pocierać nos wacikiem... ale to były raptem dwie malutkie ranki, które szybko się zagoiły już w każdym razie znam granice odporności mojej skóry

[jyyli]

Napisane przez fiasco

jak napisałam, to mi się zdarzyło jakoś nie mam podzielnej uwagi, oglądając serial zapomniało mi się przestać pocierać nos wacikiem... ale to były raptem dwie malutkie ranki, które szybko się zagoiły już w każdym razie znam granice odporności mojej skóry

Ale to były dwie malutkie ranki, a nie jakaś rzeka krwi, jak ja to sobie wyobrażałam po opisie "trzec skórę aż do krwi bo słońce mnie musnęło"
A tak w ogóle to muszę zacząc uważniej czytac, bo zdarza mi się niechcący cos zignorowac

[ksiaze-gigi]

loss_lauri,chylę czoła przed Twoją wiedzą,nie wiedziałam,ze są chemiczne filtry nieprzenikające i w ogóle dzięki za źródło informacji <bije pokłony>.
A z tą odpornością to chodziło mi o to,że jak organizm nie nauczy się rozpoznawać,przed czym trzeba się bronić a przed czym nie trzeba,to będzie wyskakiwał z armatą na wróbla,np.na pyłki traw będzie reagował astmą.Mnie słońce nie szkodzi,za to na cytrynę reaguję tak,jak większość z Was na słońce,skóra boli,piecze,wychodzą mi naczynka i robią się pajączki,w ogóle mam wrażliwą skórę na kwasy,chyba dlatego,ze jestem płytko unaczyniona o jakiejkolwiek depilacji depilatorem czy woskiem,czy pastą cukrową mogę zapomnieć,mam pod skórą krwawe wybroczyny
A jaki jasny puder ogólnodostepny(Sephora,Ro ssmann,Schlecker,Super Pharm,Douglas,apteki ew.Logona,Lavera,ale muszę wiedzieć czy są naprawdę jasne) mogłybyscie polecić?Jeszcze jakby nie miał paraffinum liquidum,to byłoby super...
Tak w ogóle to unikam kosmetyczek,bo zawsze próbują wcisnąć mi hennę i regulację brwi(a ja lubię,że latem płowieją od słońca i są delikatne,widoczne,ale jak widać za mało dla pewnych pań) i solarium zimą,żebym nabrała kolorku,"albo chociaż balsam brązujący",bo "taka jesteś bledziutka"(mam 23lata:/)..grrr
A propos delikatnego/naturalnego rozjaśniania czy ujednolicania kolorytu,to dobry jest jeszcze pomidor(który działa też dobrze na cerę trądzikową) i pietruszka

[natrix]

Ja też chciałabym zabrać głos w toczącej się dyskusji. Uważam Dziewczyny, że mimo wszystko taki głos czy uwagi, jakie przedstawiła Ksiażę-gigi, są bardzo wartościowe. Czemu nie podyskutować na ten temat, skoro dotyczy nas wszystkich tutaj. Może nawet nasze wypowiedzi rozwieją jakieś wątpliwości Księcia-gigi? Wydaje mi się, że Ksiażę-gigi nie miała zamiaru nas krytykować czy atakować, chciała przedstawić swój punkt widzenia, który zresztą, w aspekcie BYCIA W ZGODZIE Z NATURĄ, uważam (pewnie jak i my wszystkie) za jak najbardziej słuszny. Czasem takie rzucenie nowego światła na pewne sprawy może być korzystne, można zweryfikować swoje poglądy lub się wnich utwierdzić i po prostu zastanowić się - a myślenie (teoretycznie) zawsze wychodzi na dobre Chodzi głównie o zachowanie zdrowego rozsądku - wiadomo, że wszelka przesada (w żadną stronę) nie jest wskazana
Ja oczywiście nadal stoję na stanowisku, że biała skóra rządzi i fakt, że mnie trochę to słońce złapało nie napawa mnie radością i zamierzam się intensywniej peelingować, ale wszystko z umiarem. I bez względu na wszystko, uważam, że zawsze WARTO DYSKUTOWAĆ
I też myślę, Dziewczyny, że w swoich postach powyżej wytłumaczyłyście Księciu-gigi, że my tu głównie rozprawiamy o podkreśleniu naszych bladych ciał, a nie ich katowaniu, więc nie powinno być już żadnych wątpliwości

EDIT: Aha, widzę, że już wątpliwości są rozwiane Trochę spóźniona jestem
A tak w ogóle, to witamy Ksiaze-gigi i wszystkie nowe Bladzioszki

[estra]

W życiu się tak nie naczytałam Ja tam lubię cytrynkę, bo mi pięknie goi wszystkie twarzowe paskudy. Szkoda, że nic nie ruszy wągrów.

Dziewczyny używacie regularnie przeróżnych mikstur. Czy któraś z Was zauważyła jakąś poprawę cery w tym kierunku (znaczy się oczyszczenia cery z zanieszyszczonych porów)? Nie wiem już naprawdę co robić. Dermatolog mi nie pomogły, a do kosmetyczki na czyszczenie mechaniczne się boję iść (mikrodermabrazja x2 mi nie pomogła, na więcej mnie niestety nie stać).

Nie wiem jak to się stało, ale przypiekł mi się strasznie nos. To jest właśnie powód, dla którego się nie opalam. Raz, że wyglądam jak klaun. Dwa, że tak mnie strasznie boli, że chyba eksploduję. Nie mam pojęcia czym to trochę złagodzić. Macie jakiś pomysł?

A kosmetyczce i fryzjerce nie wytłumaczysz niczego. Mówisz "chcę na prosto"- masz pewne cieniowanie. Mówisz- ten kok ma nie być przesadny- masz pewną Marię Antoninę na głowie. Do fryzjera już nie pójdę. Sama się pięknie obetnę. A ile satysfakcji.....

A propos odporności. Dzięki wspaniałej szczepionce przeciwko meningokokom (nie wiem po jaką cholerę- jest coś 2000 odmian- mnie zaszczepiono na jeden), która została na mnie wymuszona w szkole teraz jestem przykładem totalnego braku odpornosci. Łapię wszystkie wirusy w promieniu metra.

EDIT:
natrix zgadzam się w pełni! Ja również staram się kierować w stronę natury. Owszem wychodzi mi to trochę opornie, ale chęci mam naprawdę dobre. A wybielanie się na siłę bynajmniej wcale nie podkreśla urody. Nasz wątek nosi nazwę "jak podkreślić jasną", a nie wybieloną cerę

[Naciaaa1991]

Napisane przez estra

Nie wiem jak to się stało, ale przypiekł mi się strasznie nos. To jest właśnie powód, dla którego się nie opalam. Raz, że wyglądam jak klaun. Dwa, że tak mnie strasznie boli, że chyba eksploduję. Nie mam pojęcia czym to trochę złagodzić. Macie jakiś pomysł?

Z tego co wiem, to kiedy człowiek się spali na słońcu, pomagają okłady z maślanki bądź kefiru. Może też spróbuj? Albo kup maść na oparzenia, coś z alantoiną, która złagodzi piekący nosek

A teraz, mam do Was małą prośbę...
Nie mam jakoś specjalnie jasnej, porcelanowej cery, ale też nie ciemnej. Używałam do tej pory pudru z Miss Sporty - So Matte Perfect Say 001 Light. Stwierdziłam, że jest dobry dla mnie, ale mógłby być nawet ciut jaśniejszy. I przede wszystkim - lepiej kryć. Ten z Miss, daje niestety, niewiele. Ale nie spodziewałam się cudu za 10 zł Dlatego mam do Was prośbę... Możecie polecić mi jakiś puder zbliżony odcieniem do tego Miss ( tak jak pisałam, może być ciut jaśniejszy ), który spełni oczekiwania napisane pare linijek wyżej? Ważne jest też to, aby nie kosztował więcej niż 20zł i był dość wydajny.

[karolanka]

Napisane przez estra

W życiu się tak nie naczytałam Ja tam lubię cytrynkę, bo mi pięknie goi wszystkie twarzowe paskudy. Szkoda, że nic nie ruszy wągrów.

Dziewczyny używacie regularnie przeróżnych mikstur. Czy któraś z Was zauważyła jakąś poprawę cery w tym kierunku (znaczy się oczyszczenia cery z zanieszyszczonych porów)? Nie wiem już naprawdę co robić. Dermatolog mi nie pomogły, a do kosmetyczki na czyszczenie mechaniczne się boję iść (mikrodermabrazja x2 mi nie pomogła, na więcej mnie niestety nie stać).

Mi sok z cytryny rozcieńczony wodą termalną usunął zaskórniki z dekoldu, ale jak przestałam używać, to wróciły Na twarz bym się bała...
Mi tylko Effaclar K pomógł jakoś widocznie i czekam na jesienne dni, żeby do niego wrócić. Teraz to bym się bała, bo niby wszyscy mówią, że taki delikatny, może być wstępem do kwasów, a łuszczyłam się po nim jak głupia. Ale efekt był piękny I się utrzymał do 2 miesięcy po zaprzestaniu używania!
A dermatolog mi więcej zaszkodził, niż pomógł Wiem, że są tacy co się znają na swojej robocie, ale ja trafiłam na konowała...

[wielokropek2]

Estro, a nie próbowałaś pantenolu? U mnie zawsze się sprawdzał. Możesz też spróbować z rumiankiem, o ile oczywiście nie wywołuje u Ciebie reakcji alergicznych... A w kwestii fryzjera, przez lata pozostawałam wierna temu samemu. Pan Adam był wyrozumiały, podatny na wszelkie sugestie, poszłuszny, ale i z wizją. Prawdziwy artysta. Kiedy chciałam wyglądać jak Mia Farrow w Dziecku Rosemary, tak wyglądałam. Przechodziliśmy zresztą najrozmaitsze warianty strzyżeń i uczesań. A odkąd zwinął interes, nie pozostawało mi nic innego, jak zapuszczać.

[loss_lauri]

Napisane przez estra

Dziewczyny używacie regularnie przeróżnych mikstur. Czy któraś z Was zauważyła jakąś poprawę cery w tym kierunku (znaczy się oczyszczenia cery z zanieszyszczonych porów)? Nie wiem już naprawdę co robić. Dermatolog mi nie pomogły, a do kosmetyczki na czyszczenie mechaniczne się boję iść (mikrodermabrazja x2 mi nie pomogła, na więcej mnie niestety nie stać).

ja - odkąd używam samorobionych kosmetyków (a raczej olei i maseł, kwasu hialuronowego, hydrolatów, kwasu PHA), czyli odkąd przerzuciłam się częściowo na tą całą 'alchemię', nie mam tak częstych nawrotów AZS - tzn głównie olejom właśnie mam dużo gładszą i ogólnie zdrowszą skórę
ale ty pytałaś o zanieczyszczone pory, więc odpowiem - moja siostra stosuje na ten problem tonik z 10% kwasem AHA/BHA z BU i poprawia jej to cerę. a propos mikrodermabrazji - też miała robioną i nie dało to dłuższego efektu, za to skuteczne okazało się głębokie złuszczanie kwasami (płyn Jessnera chyba) u dermatologa est (zabieg w cenie porównywalnej do mikro-)
o filtrach przy kwasach nie muszę chyba pisać

[fiasco]

Napisane przez Naciaaa1991

Z tego co wiem, to kiedy człowiek się spali na słońcu, pomagają okłady z maślanki bądź kefiru. Może też spróbuj? Albo kup maść na oparzenia, coś z alantoiną, która złagodzi piekący nosek

A teraz, mam do Was małą prośbę...
Nie mam jakoś specjalnie jasnej, porcelanowej cery, ale też nie ciemnej. Używałam do tej pory pudru z Miss Sporty - So Matte Perfect Say 001 Light. Stwierdziłam, że jest dobry dla mnie, ale mógłby być nawet ciut jaśniejszy. I przede wszystkim - lepiej kryć. Ten z Miss, daje niestety, niewiele. Ale nie spodziewałam się cudu za 10 zł Dlatego mam do Was prośbę... Możecie polecić mi jakiś puder zbliżony odcieniem do tego Miss ( tak jak pisałam, może być ciut jaśniejszy ), który spełni oczekiwania napisane pare linijek wyżej? Ważne jest też to, aby nie kosztował więcej niż 20zł i był dość wydajny.

oooo tak, zawsze maślanka i kefir
poza tym w aptekach (i niektórych supermarketach i drogeriach) możesz znaleźć piankę z pantenolem w sprayu, chłodzi i ładnie goi; ja ogólnie używałam nie tylko na poparzenia słoneczne, ale na wszelkie podrażnienia skóry warto w coś takiego zainwestować (najlepsza ze wszystkich, które miałam, jest Feniderma Sun Repair)

kilka osób tutaj (choć może w poprzedniej części wątku) polecało pudry Manhattan, jakieś 2 w 1 czy coś takiego, w kompakcie. osobiście nie używałam, ale ponoć jest jasny i w miarę kryjący.

a z tymi fryzjerami... raz w życiu byłam u fryzjera jak z włosów do łopatek chciałam mieć ścięte prosto po skosie - od żuchwy z jednej strony do ramienia z drugiej - i fryzjerka zrobiła mi dokładnie tak, jak chciałam potem mi tylko mama podcinała i nawet ładnie cieniowała wcześniej mi tylko mama skracała, co nie jest jakąś wielką filozofią

[quench]

Co do jasnego pudru/ podkładu (?) to na poziomie najjaśniejszych miss sporty będziesz miała i najjaśniejsze podkłady z Rimmela (ivory coś tam) i Maybellina (tutaj odcienie raczej cameo, bo z tego co pamiętam, maybelline ma jakieś zamieszanie wśród tych odcieni - najjaśniejszy wcale nie ma najniższego numeru technicznego). Cenowo podchodzą coś pod ok 30 zł. Ale radzę pójść do rossmana i obejrzec testery.
Teraz o manhattanie - jest puder 2 w 1 - można go nakladać na mokro i na sucho. Całkiem przyjemny i jasny (aczkowiek dla mnie duuużo za ciemny i zbyt żółty) ale do przeciętnie jasnej karnacji się nadaje. Stopien krycia można sobie wybrać - nakładany na mokro kryje mocniej, niż nakładany na sucho.
Manhattan ma też niemal biały puder ( z tym że to już typowy puder, nie kosmetyk typu 2 w 1). U mnie idealnie wtapiał się w skórę, ale po paru godzinach ciemniał i znikał z buzi. Ale dużo dziewczyn go sobie chwali.

[Naciaaa1991]

Napisane przez fiasco

kilka osób tutaj (choć może w poprzedniej części wątku) polecało pudry Manhattan, jakieś 2 w 1 czy coś takiego, w kompakcie. osobiście nie używałam, ale ponoć jest jasny i w miarę kryjący.

Napisane przez quench

Co do jasnego pudru/ podkładu (?) to na poziomie najjaśniejszych miss sporty będziesz miała i najjaśniejsze podkłady z Rimmela (ivory coś tam) i Maybellina (tutaj odcienie raczej cameo, bo z tego co pamiętam, maybelline ma jakieś zamieszanie wśród tych odcieni - najjaśniejszy wcale nie ma najniższego numeru technicznego). Cenowo podchodzą coś pod ok 30 zł. Ale radzę pójść do rossmana i obejrzec testery.
Teraz o manhattanie - jest puder 2 w 1 - można go nakladać na mokro i na sucho. Całkiem przyjemny i jasny (aczkowiek dla mnie duuużo za ciemny i zbyt żółty) ale do przeciętnie jasnej karnacji się nadaje. Stopien krycia można sobie wybrać - nakładany na mokro kryje mocniej, niż nakładany na sucho.
Manhattan ma też niemal biały puder ( z tym że to już typowy puder, nie kosmetyk typu 2 w 1). U mnie idealnie wtapiał się w skórę, ale po paru godzinach ciemniał i znikał z buzi. Ale dużo dziewczyn go sobie chwali.

Dziękuję Wam za odp.

Co do tego Manhattanu, czytałam, że kosztuję ok. 30zł. Szukam czegoś tańszego... Tak samo Maybelinne czy Rimmel. Ale może z 2str. warto zainwestować w to, w takiej cenie jeśli ma być na prawdę ok... muszę nad tym pomyśleć.

[quench]

Naciaaa, nie ma za co dziękować
Wiesz, chyba faktycznie lepiej troszkę dołożyć pieniążków i kupić coś lepszego. Chociaż przyznam szczerze, że mam wrażenie, że ceny kosmetyków kolorowych w ciągu ostatniego roku poszły jakoś w górę Może nie wszystkich firm, ale wydaje mi się, że Astor, Maybelline i Rimmel jakoś... podrożały?
Ah, przypomniało mi się, że jasny beż Sorayi scenicznej też jest nawet jasny. Tylko cena też ok 30 zł.

[Ktosia:-)]

Manhattanowy soft compact powder kosztuje ok 16zł/9g w rossmanie, transparent jest naprawdę jasny, ale do białego mu brakuje
któraś wizażanka kiedyś wspominała ze 1 też jest jasna, trzeba by sprawdzić
kiedyś używałam pudru pierre rene ( swoją drogą o podobnej nazwie) - smooth & soft compact powder. kosztuje ok.13 zł/13,3g
jest trochę gorszy od manhattanu i sporo ciemniejszy ( choć nadal jasny jak na nasze polskie kosmetyki i myślę że nadal jaśniejszy od miss sporty)

[ksiaze-gigi]

Nie wiem,czy to pomoże,ale po poparzeniu się parą wodną(bo miałam wrażenie,że w czajniku dziwnie pachnie no i powąchałam taką gorrącą parę) zagotowałam siemię lniane na gęsto i tym się co trochę smarowałam,jak tylko wyschło-nowa warstwa i po jakichś 8 aplikacjach było o niebo lepiej,więc może i na spieczony nos też pomoże?
Cieszę się,że zostałam dobrze zrozumiana,sama staram się podkreślać swoją jasną lub delikatnie ozłoconą cerę.Niestety czerń nie dla mnie-nie wyglądam w niej świeżo,za to wyglądam,jakbym była ciężko chora.I w sumie nie wiem,w co się ubierać ani jak malować,by ładnie podkreślić tę bladość.Z tych analiz to ciągle wychodzi mi albo wiosna albo lato,bo się nigdy nie mogę zdecydować czy te włosy są popielate czy jednak mają złote refleksy.Ale zaczynam to olewać,bo na wielu anglojęzycznych stronach są tylko 3 typy-warm,cool i neutral i mi wychodzi,ze chyba jestem neutral.W typowych dla latach pastelach wyglądam jakby mnie wyprano,w szarym wyglądam szaro,pomarańczowy polecany wiośnie wygląda jak jeden wielki odblask na mnie.Natomiast komplementy zbieram,jak mam stroje w żywych barwach (morski,czerwień,fuksja,k oral,śliwkowy,błekitny jak z butelki żywca,niebieskofioletow-jak bez i żółtozielony), z ciemnych brąz i to raczej ciepły a z jasnych to kremowy(to może jednak wiosna jestem?).I oczy podkreślam brązowoszarymi cieniami i rozcieram i wtedy mam meeega niebieskie oczy.W czerwieni na ustach wyglądam okropnie,ale jak zobaczyłam zdjęcia natrix,to aż mi się zamarzyła czerwona szminka,porcelanowa cera i czarne włosy..;(

[Rinaa]

opaliłam się dzisiaj ramiona, dekolt, fakt- nie nałożyłam filtra, bo na ciało rzadko nakładam, nie chodzę dużo po dworze- tym bardziej jak jest taki skwar... a poza tym nie chcę się kleić
moja wina
ale nie podoba mi się to

[fiasco]

ja na przykład nie mam pojęcia, jakim jestem typem kolorystycznym, choć od dawna byłam świecie przekonana, że zimą. ale czy zima może mieć włosy w kolorze ciemnego, popielatego blondu?
akurat w naturalnym kolorze włosów nie wyglądam najlepiej, bo mam bardzo ciemne brwi i rzęsy plus bardzo ciemne oczy. nawet moja mama (przeciwniczka zmian koloru włosów u mnie) uważa, że najlepiej wyglądam w tym bardzo ciemnym, zimnym brązie jaki mam teraz - bo naturalnie Ale jak juz bym przefarbowała się na czarno, wyglądałabym baaardzo źle.

a, i z jasnych pudrów miałam Diadem - puder, który mozna nakładać na mokro i sucho, miał przyjemną konsystencję i nie jest jakiś masakrycznie drogi. tylko nie pamiętam, który kolor był taki jasny (chłodny, ale nie różowy), ale wspominam go jako naprawdę jaśniutki.

edit: ten Diadem to kolor 7

[viki1988]

Napisane przez fiasco

ja na przykład nie mam pojęcia, jakim jestem typem kolorystycznym, choć od dawna byłam świecie przekonana, że zimą. ale czy zima może mieć włosy w kolorze ciemnego, popielatego blondu?
akurat w naturalnym kolorze włosów nie wyglądam najlepiej, bo mam bardzo ciemne brwi i rzęsy plus bardzo ciemne oczy. nawet moja mama (przeciwniczka zmian koloru włosów u mnie) uważa, że najlepiej wyglądam w tym bardzo ciemnym, zimnym brązie jaki mam teraz - bo naturalnie Ale jak juz bym przefarbowała się na czarno, wyglądałabym baaardzo źle.

Ja również mam w temacie włosów tak samo jak Ty naturalnie ma zimny ciemny, mysi blond a obecnie mam taki ciemniejszy brąz i do tego ziiiimnyyy i tak jest b.dobre - ludzie którzy mnie nie znają często są przekonani ze to mój naturalny kolor kiedyś miałam ciemniejsze i to nie wyglądała za dobrze - jak bym przefarbowała na czarno to bym wygladała jak śmierć na chorągwi a powiedz mi jaką farbą farbujesz? Ja używam tylko profesjonalnych (obecnie Wella Color Touch) bo niestety drogeryjne zawsze mi wychodzą ciepławo
A typek kolorysytycznym też jestem jakimś dziwnym mieszańcem - wychodzi mi albo zima albo jesień zawsze czyli ciepło-zimny