Ile godzin dziennie się uczycie?

[oh Mandy]

Napisane przez Ekstazaa

Wiesz,to wszystko zależy od tego jak bardzo wymagających masz nauczycieli, na jakim poziomie szkołę i na jakim jesteś profilu. Takie przedmioty ścisłe fizyka,chemia,matma- to się zgodzę, że wystarczy słuchać na lekcji, zrozumieć i nie musisz robić nic ponad to. Ale np. taka biologia? Poziom R? Cyborgi chyba tylko by się nie uczyły i miały dobre wyniki

Jeśli chodzi o matematykę, mi bardzo pomagało odrabianie prac domowych. A muszę przyznać że nasza nauczycielka w lo byla bardzo wymagająca i na 4 ze sprawdzianu trzeba było mieć taką wiedzę że hohoho, bo mimo że mieliśmy matematykę na podstawie, to my robiliśmy zagadnienia ponad program . W każdym razie, jak odrabiałam pracę domową, to bez problemu dostawałam 4 ze sprawdzianu, a jak nie odrabiałam, to było nieco gorzej

Natomiast nie wyobrażam sobie nie uczyć się biologii, gdzie nie zawsze da radę uczyć się przez skojarzenia. Trzeba się na pamieć nauczyć niektórych rzeczy. Mimo, że też to nie był mój wiodący przedmiot, to pani również była bardzo wymagająca, pamiętam jak z jednego sprawdzianu 3/4 klasy dostało jedynki, a ja dostalam dwójkę, bo się baardzo dużo uczyłam. Wiele razy płakałam i mówiłam,że mam dość tego przedmiotu,ale nauka sie opłacała i miałam na koniec 4. Zresztą niektóre wiadomości są przydatne w życiu codziennym.

Teraz na studiach mam samą pamięciówkę i mam dość, tęsknię za zadaniami z matematyki...

[Lovemee]

Na razie nie uczyłam się za dużo , jakaś godzina dziennie odrabiania prac domowych, pół godziny nauki. Jeśli chodzi o kartkówki, to zależy z czego, tak do 25 minut staram się zapamiętać do sprawdzianów trochę dłużej. Żeby dobrze się nauczyć robię sobie notatki, wykresy, tabelki- więcej i szybciej zapamiętuje nawet przy przygotowywaniu tych materiałów . W weekendy raczej nie zaglądam do książek, chociaż bywają i takie soboty gdzie mogę się uczyć nawet pół dnia :p . Teraz mam ferie, ale po nich planuje zabrać się do pracy i zdobyć na koniec roku średnią sporo większą niż za pierwszy semestr .

[katherine13]

ja staram sie codziennie przeczytać wszystkie notatki + nauczyć sie na dany sprawdzian czy kartkówke a w weekendy robie powtórki do matury w sumie nie jest źle bo jak zaczełam sie uczyć w miare systematycznie to szybciej przyswajam wiadomości

[Christerine]

Ja codziennie uczę się tak około 2h. Jeśli jest to nauka na sprawdzian i mam braki to czasami wychodzi ponad 3h, ale wszystko zaliczane na 4,5
Dla mnie najlepszą motywacją jest sobie ustalić nagrodę. Mogłabym w sumie śmiało sobie teraz kupić upragnione Conversy, ale specjalnie ustaliłam to jako nagrodę i nabyć je chcę dopiero w czerwcu,a więc zawsze mi się to przypomina gdy mam lenia. Jeśli chodzi o takiego codziennego gdy wracam o 16 i pada, to leżę plackiem 10minut i myślę, że fajnie by było pooglądać Plotkarę tak o 23 zamiast zakuwać po nocach i momentalnie łapię motywację

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Ja niestety nie potrafię sie wczesniej zabrac i wszystko robie na ostatnia chwilę, dzien przed. Czyli albo sie obijam i nic nie ucze albo siedze w ksiazkach do nocy i sie nie wysypiam. eh.

[Miniaturynka]

Hmm, ja w LO czasem potrafię posiedzieć parę godzin, ale zdarza mi się to sporadycznie.
Generalnie jestem w klasie maturalnej, zaczynam uczyć się do matury właśnie i postanowiłam, że n niewiele mi się przydadzą przedmioty "niematuralne", bo zzz każdy potrafi, ale to zwykłe marnotrastwo czasu, wolę w tym czasie pouczyć się do matury właśnie, lepiej to zaprocentuje na przyszłość

A że do matury przygotowuję się sama, praktycznie od początku, bo 2,5 roku się opier... obijałam to trochę pracy mnie czeka (fizyka R)

[imposing]

Napisane przez Miniaturynka

A że do matury przygotowuję się sama, praktycznie od początku, bo 2,5 roku się opier... obijałam to trochę pracy mnie czeka (fizyka R)

Znam ten ból
Ja też przygotowywałam się do matury sama, tylko że do biologii. Byłam na humanie i coś mnie nagle w trzeciej klasie olśniło, że to jednak nie dla mnie. I przy 1h tygodniowio bioli musiałam nad książkami siedzieć sporo, bo nie do końca wiedziałam co umieć trzeba a czego nie, a i pewnych rzeczy też nie miał mi kto wytłumaczyć. Ale poszło dobrze, także było warto poświęcić na to kupę czasu

I jak czytam (czy często też słyszę od znajomych) takie licytacje: kto się czego nie uczył, jak on to wcale na książki nie spojrzał, ba! nawet palcem nie kwinął przez cały rok, a i tak na 100% wszystko pozaliczał i same 5 podostawał to zaczynam się zastanawiać: czy ja jestem głupia, bo żeby zaliczyć egzamin muszę się nauczyć (), czy to niektórzy są głupi, bo myślą, że ktoś w to uwierzy?

[ashandie]

Ja właśnie jestem po maturze i ide na Politechnike W LO prawie nic się nie uczyłam, z biologii miałam 2 na koniec i nic mi się nie stało a i tak nic na tym nie rozumiałam, nawet jak próbowałam się nauczyć na sprawdzian :P
Z matmy to z 1 maturke próbną robiłam. Tylko miesiąc przed maturą zaczęłam trochę więcej do matmy się uczyć, tak może z 2h dziennie, a i tak często wypadało i się nie uczyłam, a matme R zdałam lepiej niż myślałam

Paradoksalnie teraz sobie czytam historyczne fakty bo niestety czuję, że mam zbyt małą wiedzę o historii Polski i przez to, że nie uczyłam się na lekcjach historii, teraz cierpie na niedostatek wiedzy z tej dziedziny :P