Skąd pewność? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne > Jeszcze przed ślubem

Notka

Jeszcze przed ślubem Na tym forum rozmawiamy o tym co powinno zadziać się jeszcze przed ślubem, czyli o wieczorku panieńskim, prezentach.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-04-05, 23:16   #1
marcela23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439

Skąd pewność?


Mam pewien problem, choć może tak naprawdę to żaden problem, ale nie byłabym sobą, gdybym nie rozmyślała i nie analizowała (często niepotrzebnie).
Jestem ze swoim Tż ponad 5 lat. Bywało między nami różnie, ale generalnie rzecz biorąc jesteśmy zgraną parą, Tż jest dla mnie bardzo dobry i wiem, że kocha mnie całym sercem. Czasami jego zachowanie doprowadza mnie do białej gorączki, czasami mam go dosyć, ale wiem, że gdyby mógł, gwiazdkę by dla mnie z nieba ściągnął (potwierdzeniem tego są jego czyny, spełnił już kilka moich wielkich marzeń).
Niestety od prawie 4 lat żyjemy z związku na odległość, ponieważ ja studiuję w innym mieście. Ale widujemy się prawie co tydz, oprócz tego spędzamy razem wakacje, ferie, święta i takie tam. Do końca studiów został mi jeszcze rok z kawałkiem.
W ciągu tych 5 lat mój Tż zmienił pracę i co za tym idzie towarzystwo. Zmienił się, choć nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy na lepsze, czy na gorsze. Jest po prostu inny, niż na początku znajomości.
Co mogę powiedzieć o swoich uczuciach do niego? Chyba jestem dosyć chwiejna. Czasami mam wrażenie, że to ten jedyny i żaden inny facet się dla mnie nie liczy, a czasami miewam wątpliwości ... Po prawie 2 latach związku poznałam kogoś innego i zauroczyłam się, zerwałam z Tż, ale po pół godz do niego wróciłam, jakoś nie potrafiłam sobie wyobrazić przyszłości bez Tż. Nigdy nie żałowałam tej decyzji, choć tamten chłopak był naprawdę fajny. Po tym zerwaniu i błyskawicznym zejściu układało nam się fantastycznie przez dłuższy okres. Ale jakiś czas później pojawił się inny problem, a mianowicie praca Tż i co za tym idzie, mnóstwo dziewczyn. Nie potrafiłam sobie poradzić ze swoją zazdrością, a Tż też mi nie pomagał, ukrywając przede mną różne bzdurne rzeczy, naprawdę niepotrzebnie. Uważał, że tylko bym się zdenerowowała. Może i tak, ale jak się później o tym dowiadywałam, denerwowałam się 10 razy bardziej.
Ponad miesiąc temu Tż mi się oświadczył, długo czekałam na tą chwilę, wcześniej nawet trochę na niego naciskałam, a kiedy przyszło co do czego ... sama nie wiem, co czułam, ale to chyba nie była wielka radość, a napewno nie wzruszenie. Tłumaczę sobie to tym, że oświadczyny nie były romantyczne, jak z bajki. Były tylko poprawne i może przez to nie skakałam do nieba. Ślub za 2 lata, a ja sama nie wiem ...
Dobrze mi z Tż, uwielbiam się nie niego przytulić, lubię spędzać z nim czas, tęsknie za nim cholernie, uważam, że jest bardzo atrakcyjny, jestem strasznie o niego zazdrosna. Często rozmawiamy o przyszłości, o naszych planach i marzeniach, ale ...
jak pomyślę o tym wszystkim, to czuję czasem okropny smutek. Bo sama nie wiem, czego chcę Czasem boję się, że przez te 4 lata osobno zmieniło się więcej niż się nam wydaje, że już oboje jesteśmy inni. Poza tym nasze wyobrażenia o przyszłości są trochę rozbieżne. Ja marzę o tym, by zostać w mieście, w którym studiuję, mój Tż nienawidzi tego miejsca i chce, żebym wróciła w rodzinne strony. Nie stawia sprawy kategorycznie, ale swoje stanowisko podpiera dość mocnymi argumentami, jednak jest w stanie się "poświęcić", jeśli znajdę dobrą pracę tu, gdzie teraz jestem. Ja też jestem w stanie się poświęcić i wrócić, ale nie wiem, czy będę szczęśliwa ...
Co więcej, niecierpię jego rodziny. Ja zostałam wychowana całkiem inaczej, jego rodzice są sporo starsi od moich i żyją w zupełnie innym świecie, a właściwie odcięci od świata. Przez te 5 lat pokazałam Tż, że można żyć inaczej i bardzo mu się to spodobało, nie raz mówił, że jego dzieci będą mieć inne dzieciństwo niż on. Ale czasami, zwłaszcza kiedy ma jakiś gorszy okres, jakiś dół czy coś "wychodzą z niego" jego rodzice i to mnie przeraża, bo ja nigdy w życiu nie chciałabym żyć jak oni.
Nie wiem, czy to normalne, takie wątpliwości i przemyślenia, jakiś tam strach czy to się wszystko poukłada i czy będzie dobrze, czy jednak żadne szczęśliwe narzeczone nie mają takich rozterek, obaw? Czy to faktycznie jest tak, że to się wie i już?
marcela23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-06, 15:18   #2
aniaa22
Zakorzenienie
 
Avatar aniaa22
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: TOP/GD
Wiadomości: 5 948
Dot.: Skąd pewność?

cięzką masz sytuację ja powiem na swoim przykladzie (a mam troche doświadczenia bo zaręczona jestem juz po raz drugi) że wątpliwości nie wróżą dobrze... zaręczyłam się z chłopakiem z którym byłam 4 lata... nie byłam pewna czy chce z nim spedzic reszte zycia. nasze rodziny znały się i lubiły... tez żylismy na odległość przez 2 lata a potem zamieszkaliśmy razem... i okazało się że to zupełnie nie to... byłam z nim chyba z przyzwyczajenia i ze względu na wspólnie kupione mieszkanie. martwiłam się co powiedza rodzice itd. okazało sie ze powoli zaczynam go nienawidziec... no i wreszcie podjelam najwazniejsza decyzje w moim zyciu: odeszlam. NIGDY nie zalowalam tego kroku, a kiedy moj kochany obecny TŻ mi sie oswiadczyl nie mialam najmniejszych watpliwosci ze to jest to jestesmy 2 lata pozareczynach za 2 miesiace slub i nigdy w tym czasie nawet przez chwile nie zalowalam ani nie mialam zadnych obaw czy to jest "ten moj jedyny" moze w waszym przypadku bedzie inaczej... ja pisze tylko z mojego doswiadczenia ze watpliwosci oznaczaja ze cos jest nie tak...
aniaa22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-06, 17:44   #3
kaska87
Zakorzenienie
 
Avatar kaska87
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 38 118
Dot.: Skąd pewność?

dzy mna a moim TZ też bywało róznie, ale się nie rozstawaliśmy wiesz co Ci napiszę? Ja wiem, że chcę z nim spędzić całe życie bo jest mi z nim dobrze...a poza tym jak po 12 godzinach razem spędzonych tęsknię za nim gdy tylko zamyka drzwi od mojego domu i idzie do swojego
__________________


Edytowane przez kaska87
Czas edycji: 2009-04-06 o 17:48
kaska87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-06, 21:37   #4
dekoderka
Raczkowanie
 
Avatar dekoderka
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 298
Dot.: Skąd pewność?

Cytat:
Napisane przez aniaa22 Pokaż wiadomość
cięzką masz sytuację ja powiem na swoim przykladzie (a mam troche doświadczenia bo zaręczona jestem juz po raz drugi) że wątpliwości nie wróżą dobrze... zaręczyłam się z chłopakiem z którym byłam 4 lata... nie byłam pewna czy chce z nim spedzic reszte zycia. nasze rodziny znały się i lubiły... tez żylismy na odległość przez 2 lata a potem zamieszkaliśmy razem... i okazało się że to zupełnie nie to... byłam z nim chyba z przyzwyczajenia i ze względu na wspólnie kupione mieszkanie. martwiłam się co powiedza rodzice itd. okazało sie ze powoli zaczynam go nienawidziec... no i wreszcie podjelam najwazniejsza decyzje w moim zyciu: odeszlam. NIGDY nie zalowalam tego kroku, a kiedy moj kochany obecny TŻ mi sie oswiadczyl nie mialam najmniejszych watpliwosci ze to jest to jestesmy 2 lata pozareczynach za 2 miesiace slub i nigdy w tym czasie nawet przez chwile nie zalowalam ani nie mialam zadnych obaw czy to jest "ten moj jedyny" moze w waszym przypadku bedzie inaczej... ja pisze tylko z mojego doswiadczenia ze watpliwosci oznaczaja ze cos jest nie tak...
jejku, czytałam Twojego posta i czułam jakbyś mówila o mnie...Wszystko się zgadza. Pierwsze zaręczyny-nieoficjalne, ale pełne obaw. Zadawałam sobie pytanie czy chcę z nim być, czy to ma sens, a następnego dnia było cudownie...wieczna rozsterka. W końcu miały odbyć się zaręczyny z rodzicami-4 dni przed odezwał się mój obecny Tz. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała że się odezwie-chociaż znaliśmy się wcześniej. Jeden sms-nic nie znaczący od Tz wystarczył żebym podjęła decyzję! "Wolę być sama niż z tym za którego miałam wyjść za mąż!!!"
Zaręczyny zerwałam, rodzice się nie spotkali, a ja obecnie jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Za 3 miesiące ślub!!!Z tym na którego czekałam całe życie i przy którym się nie zastanawiam czy to jest to.
__________________
JESTEM ŻONĄ!!!

Edytowane przez dekoderka
Czas edycji: 2009-04-06 o 21:40
dekoderka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-06, 22:29   #5
aniaa22
Zakorzenienie
 
Avatar aniaa22
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: TOP/GD
Wiadomości: 5 948
Dot.: Skąd pewność?

ja tez obecnego TŻ juz znalam. ale zareczyny byly takie juz z rodzicami no i to wspolne mieszkanie... eh... bylo minelo teraz jestem szczesliwa jak nigdy niby glupie smsy a tak duzo dobrego robia

Edytowane przez aniaa22
Czas edycji: 2009-04-06 o 22:30
aniaa22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-07, 12:19   #6
marcela23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
Dot.: Skąd pewność?

smutno mi czytać, co piszecie, ale wiem, że coś w tym jest.
w naszym związku niby wszystko jest na swoim miejscu, niby jest tak jak ma być, ale mnie ciągle coś męczy ...

nigdy nie powiedziałam swojemu tż wprost o swoich wątpliwościach, ale próbowałam wypytać go tak między słowami. powiedział, że nigdy nie miał żadnych wątpliwości co do mnie, jest pewien, że chce bym to ja była jego żoną ... a ja .. sama nie wiem

czasami wydaje mi się, że szukam dziury w całym i sama stwarzam sobie problem, który tak naprawdę nie istnieje. albo, że wciąż naiwnie czekam na tego księcia na białym rumaku, pana idealnego, a takich przecież nie ma.

nie narzekam na brak powodzenia. obecnie nawet się to wszystko nasiliło i wiem, że gdybym chciała, mogłabym mieć przystojnego, sympatycznego, mądrego, dobrze wykształconego, bogatego chłopaka, który zapewniłby mi życie na takim poziomie, na jakim chciałabym żyć, w mieście, które kocham ... ale w każdym z tych absztyfikantów potrafię znaleźć coś, czego nie mają oni a ma tż i co sprawia, że nie jestem zainteresowana.
a z drugiej strony zastanawiam się, czy to dobrze, że się tak uparłam przy swoim.
marcela23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-07, 12:29   #7
aniaa22
Zakorzenienie
 
Avatar aniaa22
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: TOP/GD
Wiadomości: 5 948
Dot.: Skąd pewność?

ale z tego co piszesz to równiez oni mają pewne rzeczy ktorych nie ma twój TŻ... widze że ty nie jestes pewna i chyba według mnie nie powinnas za niego wychodzic. teraz to wychodzi na to ze wy chcecie zupelnie innej przyszlosci... a ty chyba czegos innego oczekujesz od zycia... tegoczego nie bedziesz miala z obecnym TŻ. takie odnosze wrazenie
aniaa22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-04-07, 12:46   #8
marcela23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
Dot.: Skąd pewność?

czasami myślę sobie, że najlepiej byłoby mi, gdybym miała własne mieszkanie, psa i tak bym sobie żyła sama,
tzn tż też mile widziany, ale raczej jako chłopak, towarzysz - fajnie byłoby mieć go przy sobie, ale kiedy chciałabym zostać sama, powiedziałabym ok kolego, wróć do siebie, bo chcę zostać sama, jak mi przejdzie dam ci znać,
może ja po prostu jeszcze do tego nie dorosłam, albo zwyczajnie nie jestem stworzona do małżeństwa (choć jakiś czas temu bardzo o tym marzyłam i nawet byłam gotowa wyjść za tż praktycznie z dnia na dzień),
no i nie chcę mieć dzieci i tu też pojawia się problem ...
marcela23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-07, 13:03   #9
aniaa22
Zakorzenienie
 
Avatar aniaa22
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: TOP/GD
Wiadomości: 5 948
Dot.: Skąd pewność?

moim zdaniem powinnas sobie odpuścić. teraz to juz mam pewnosc ze ty nie chcesz wychodzic za niego. moze pogadaj z nim ze nie jestes gotowa i czy nie moglo by byc jak kiedys... a moge zapytac ile masz lat? (skoro piszesz ze nie doroslas)

Edytowane przez aniaa22
Czas edycji: 2009-04-07 o 13:05
aniaa22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-07, 13:11   #10
marcela23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
Dot.: Skąd pewność?

niedługo skończę 24.
najśmieszniejsze jest to, że jak miałam 21 to byłam w stanie niemalże biec przed ołtarz, wykłócałam się z tż, strzelałam fochami, bo nie chciał mi się oświadczyć, a teraz jakoś mi się odwidziało.

w sumie to nie wiem, czy chodzi o tż czy o samą instytucję małżeństwa. a może o to, że kończę studia, kończy się czas beztroski, zaczyna się poważne, odpowiedzialne życie, obowiązki i ... chyba to dla mnie zbyt wiele.

jestem na to zbyt leniwa i zbyt egoistyczna.
marcela23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-07, 13:38   #11
aniaa22
Zakorzenienie
 
Avatar aniaa22
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: TOP/GD
Wiadomości: 5 948
Dot.: Skąd pewność?

ja mysle ze jak byłaś młodsza to poprostu wasza miłość się zaczynała byłaś zauroczona pewnie świata poza nim nie widzialas i dlatego tak bardzo chcialas slubu. a teraz zobaczylas inne zycie i zaczelas miec watpliwosci. to wedlug mnie normalne i powinnas sie wstrzymas z malzenstwem. poczekaj i zobacz czy dalej bedzie wam sie dobrze ukladalo moze z czasem nabierzesz pewnosci ze to jest wlasnie ten. sprawdz czy to nie przyzwyczajenie cie trzyma przy TŻ
aniaa22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-04-07, 14:38   #12
marcela23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
Dot.: Skąd pewność?

kiedy wyjeżdżałam na studia, byliśmy parą z 2-letnim stażem. szczerze mówiąc nie wierzyłam, że ten związek przetrwa. a jednak. i wcale się nie czuję nieszczęśliwa z tego powodu.

nie wspomniałam jeszcze o jednej, być może ważnej, kwestii. kiedy jesteśmy razem, blisko, po prostu cieszymy się sobą, jest fajnie. nie zadręczam się takimi myślami. one przychodzą, kiedy dzielą nas kilometry.

nie raz zadawałam sobie to pytanie: czy to miłość, czy przyzwyczajenie. wiem, że go kocham, bardzo. tylko czasami mam wrażenie, że to inny rodzaj miłości. że kocham go jak brata lub przyjaciela, a nie jak faceta. z drugiej jednak strony podoba mi się fizycznie, pociąga mnie i jestem o niego zazdrosna. nie wiem więc, czy jedno drugiego nie wyklucza.
natomiast czasami mam wrażenie, że jestem od niego uzależniona. przez te ponad 5 lat związku nie było chyba dnia, w ciągu którego nie kontaktowali byśmy się w jakikolwiek sposób. a kiedy jesteśmy blisko, wymagam od niego, by spędzał ze mną każdą wolną chwilę. czasem się nawet o to kłócimy, bo tż ma hobby, któremu poświęca trochę czasu i czasem niestety przegrywam - ja swojego nie mam, więc nie zawsze potrafię to zrozumieć.

co więcej - zawsze byłam bardzo samodzielna i niezależna. dopóki nie pojawił się tż. czasami się wręcz obrażał, że jestem taka zosia samosia i nie pozwolę się w niczym wyręczyć, a on czuje się przez to niepotrzebny. zaczęłam więc pozwalać, do tego stopnia, że tak mnie rozpieścił, że teraz to już mi się nie chce nic. nawet nie chce mi się znaleźć pracy, choć mam taką możliwość, bo po co, skoro tż wspomoże mnie finansowo, jeśli będę potrzebować. jestem tym przerażona, bo zawsze byłam ambitną dziewczyną, a teraz po pierwsze nie mam motywacji, po drugie straciłam wiarę w siebie, bo za co bym się nie zabrała, okazuje się, że tż jest w tym lepszy (nawet w sprzedaży kosmetyków, sic!).
sam już zaczyna zauważać, że trochę za daleko to zaszło i sugeruje mi, żebym może coś ze sobą zrobiła, czymś się zajęła. nawet sam zaczął szukać mi hobby. i nawet znalazł, ale co z tego, skoro samej mi się nie chciało, więc mi towarzyszył i okazało się, że i w tym jest lepszy i nie nadążam za nim ... oczywiście tż nie popisuje się, ani nie wywyższa - wręcz przeciwnie, zawsze chwali wszystkie moje postępy i jak dziecku wmawia mi, że byłam lepsza, ale ja już dzieckiem nie jestem i widzę ...

poza tym tż jest starszy. i czasami, nie wiem czy świadomie czy nie, traktuje mnie z góry. on zarabia na siebie od 18 roku życia, jest bardzo pracowity i samodzielny, ja od zawsze na utrzymaniu rodziców. czasami daje mi do zrozumienia, że niewiele jeszcze wiem o życiu i dowiem się, jak zacznę sama na siebie zarabiać. wiem, że często ma rację, ale mnie to drażni.

ale żeby było obiektywnie, muszę napisać, że to wszystko są moje odczucia. tż zawsze mi powtarza, że jest dumny, że ma taką mądrą narzeczoną, emocjonuje się każdym moim osiągnięciem, cieszy się z każdego kroku w przód zrobionego przeze mnie. docenia wszystkie moje starania, a kiedy dla niego gotuję, całuje mnie po rękach, aż mi czasem głupio.

nie wiem po co to wszystko tu piszę, ale czasem dobrze usłyszeć swoje własne myśli. i z każdym kolejny zdaniem jestem coraz bardziej przekonana, że to nie z nami jest problem, tylko ze mną, a wszystko to, co tu napisałam powinnam chyba powiedzieć dobremu psychologowi.

zanim wyjdę za mąż, chyba powinnam odbudować poczucie własnej wartości, które gdzieś się zapodziało, kiedy przyszła do mnie depresja.
marcela23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-07, 14:48   #13
aniaa22
Zakorzenienie
 
Avatar aniaa22
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: TOP/GD
Wiadomości: 5 948
Dot.: Skąd pewność?

chyba juz sama doszłas do dobrych wniosków zajmij się czymś znajdz prace. z tego co piszesz to fajny facet a moze poprostu juz cie znudzila taka sielanka i stad te obawy? zrob cos sama dla siebie i moze wtedy wszystko sie zmieni. zobacz czy TŻ zaakceptuje twoje zajecie czy dalej bedzie cie wspieral.
aniaa22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-12, 22:11   #14
arisa
Zadomowienie
 
Avatar arisa
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 519
Dot.: Skąd pewność?

Rozpoznać miłość a przyzwyczajenie jest bardzo trudno. Mój przyjaciel był z dziewczyna ponad 1,5 roku z przywiązania, ale nie było w tym miłości. Oczywiście się rozstali, ale bynajmniej nie w dobrych stosunkach. Ślub to ważna decyzja, na całe zycie teoretycznie. Ale pamietaj, że przygotowania przyjdą szybciej niż za te dwa lata. Dlatego musisz być pewna, że go kochasz, a nie dlatego, że np. uwielbiasz jego zapach albo że łaczy was tyle wspólnych wspomnień, a ty musialabys teraz zacząć budować wszystko od nowa, bez kogoś, do kogo wiedziałabyś, że możesz wrócić i się pzytulić.
__________________
Co to jest miłość ? To spacer podczas bardzo drobniutkiego deszczu. Człowiek idzie, idzie i dopiero po pewnym czasie orientuje się, że przemókł do głębi serca

http://s3.suwaczek.com/20090530040117.png

http://www.suwaczki.com/tickers/p19ucsqvry96uqg4.png

15.12.2010 - prawo jazdy zdane
arisa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 10:17   #15
ilonkaczapela
Zakorzenienie
 
Avatar ilonkaczapela
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 910
Dot.: Skąd pewność?

Wychodzi na to, że to świetny facet A z twoich słów wynika, że rzeczywiście trochę mało życia znasz Myślę, że to kwestia życia na odległość sprawia, że pomimo tylu lat, nie znacie swojego związku i siebie tak dobrze. Poczekaj ze swoimi osądami aż razem zamieszkacie (zrozumiałam, że za rok?) i wtedy będziesz wiedziała co tak na prawdę czujesz. Bo nie warto przekreślać związku z kimś wartościowym tylko dlatego, że się zrobiło za wygodnie.

Weź się za siebie i poczuj się dumna z siebie a wtedy inaczej spojrzysz na kogoś kto zasługuje na tyle pochwał co twój tż
ilonkaczapela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 22:02   #16
marcela23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
Dot.: Skąd pewność?

jestem teraz w domu, spędzamy razem święta. przeprowadziliśmy też kilka poważnych rozmów dotyczących przyszłości, mojego spojrzenia na świat, nas.
nie wiem, ja chyba sama sobie wbijam do głowy, nie wiedzieć czemu, że tż oczekuję ode mnie, iż podporządkuje się jemu i jego planom. okazuje się, że on jak najbardziej jest skłonny pójść na kompromis, w każdej kwestii, tylko może trochę twardziej stąpa po ziemi niż ja.

pisałam to już chyba wcześniej, ale napiszę raz jeszcze, bo po raz kolejny się o tym przekonałam - kiedy jesteśmy razem, jest nam naprawdę super. i ja wtedy nie zawracam sobie głowy jakimiś wątpliwościami, rozważaniami. po prostu cieszę się nim i wspólnie spędzonym czasem. i myślę o nim 'mój przyszły mąż'.

planujemy ślub na 2011 rok. zamierzamy zamieszkać razem rok przed ślubem. myślę, że w tym czasie wszystko się wyjaśni.

życie na odległość jest bardzo męczące i destrukcyjne dla związku.
marcela23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 23:06   #17
katerina_7
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1
Dot.: Skąd pewność?

marcela!myślę,że bardzo wiele dziewczyn/kobiet ma takie rozterki- w tym ja sama...ale wiesz, wydaje mi się, że warto jeszcze trochę poczekać, bo byłoby trochę trudno stracić coś, co się budowało przez wiele lat!Ja i mój narzeczony zerwaliśmy ze sobą po 4 latach związku...okazało się jednak po tygodniu od zerwania, że trudno nam żyć bez siebie...i teraz jesteśmy w szczęśliwym związku kłócimy się niemiłosiernie(jak we włoskiej rodzinie) ale później się godzimy

Wiesz, wydaje mi się, że receptą na szczęśliwy związek jest żeby pokochać zalety drugiej strony, a wady zaakceptować Nie ma ideału

Trzymam kciuki za Twoje Szczęście
katerina_7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-19, 23:44   #18
marcela23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
Dot.: Skąd pewność?

po raz kolejny już przekonałam się, że kiedy jestem z Nim, mam Go na wyciągnięcie ręki to po prostu WIEM, że Go kocham, że wszystko się ułoży, że nie wyobrażam sobie życia bez Niego
takie dziwne myśli nachodzą mnie, gdy jestem kilkaset km od Niego, sama

nie wiem, czy to o czymś świadczy, czegoś dowodzi? czy to normalne?
marcela23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-20, 09:44   #19
ilonkaczapela
Zakorzenienie
 
Avatar ilonkaczapela
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 910
Dot.: Skąd pewność?

Myślę, że to w miarę normalne. Człowiek nie chce odczuwać tęsknoty podświadomie i wyszukuje powodów, żeby jej nie czuć
ilonkaczapela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-04-20, 13:28   #20
kasiaj85
Moderator
 
Avatar kasiaj85
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.
Wiadomości: 9 403
Dot.: Skąd pewność?

marcela23:
jak tak czytam Twoje posty to jakbym patrzyła na swój związek. To samo, tyle że nasz związek jest na odległość od samego początku - poznałam TŻta po pierwszym roku studiów a że daleko mi od romantycznego rzucania wszystkiego dla Tego Jedynego, stwierdziłam że studia dokończę bo w końcu zawsze daje to jakąś niezależność w przyszłości. No i tak sobie egzystujemy, od 4 lat. Wydaje mi się, że to normalne że masz wątpliwości - kto ich nie ma, ani takich tyci tyci...? Nie ma się wątpliwości jak się jest w stanie tego pierwszego, upojnego zakochania (oczywiście jak wszędzie i tu pewnie są wyjątki). Potem przychodzi życie, czasem ono jest boleśnie "normalne" i bez większych emocji... Ja wolę to od burzliwych romansów, jeden taki miałam okazję przeżyć, czułam się jak bohaterka telenowel brazylijskich. Było minęło, ale piętno zostawiło. Teraz o wiele bardziej cenię sobie święty spokój, więc mimo, że mój Narzeczony jest "normalnym" facetem, to dla mnie jest wyjątkowy...Irytują mnie czasem w jego zachowaniu drobiazgi, duperele, czasem nawet pytam sama siebie "Boże za kogo ja wychodzę" ale po chwili myślę o tych wszystkich cudownych, szczęśliwych chwilach które ciągle potrafimy ze sobą spędzać, o jego niezaprzeczalnych zaletach, o tym, że jak mnie tuli to mogłabym tak leżeć pół wieku... I wiem doskonale, za kogo wychodzę - za najlepszego faceta na jakiego mogłam kiedykolwiek trafić! To co, że czasem się ze sobą nudzimy - i ponudzić się trzeba. Czasem myślę sobie, że niezależnie jakiego "wypasionego" faceta bym sobie znalazła, niezależnie od wszystkiego, po jakimś czasie każdy związek wpada w rutynę dnia codziennego. Sztuką jest chyba, tak mi się wydaje, umieć, mimo tej rutyny nadal się sobą cieszyć.

Cytat:
Napisane przez marcela23 Pokaż wiadomość
niedługo skończę 24.
najśmieszniejsze jest to, że jak miałam 21 to byłam w stanie niemalże biec przed ołtarz, wykłócałam się z tż, strzelałam fochami, bo nie chciał mi się oświadczyć, a teraz jakoś mi się odwidziało.

w sumie to nie wiem, czy chodzi o tż czy o samą instytucję małżeństwa. a może o to, że kończę studia, kończy się czas beztroski, zaczyna się poważne, odpowiedzialne życie, obowiązki i ... chyba to dla mnie zbyt wiele.
Mi może się nei odwidziało ale też zaczynam się zastanawiać, czy dobrze robię, czy nie za wcześnie, patrzę na koleżanki ze studiów, większość skupiona na nauce, karierze, jakaś połowa bez stałego partnera, reszta może i z partnerami, ale bez konkretnych planów ślubnych... Zaczynam myśleć, rozważać... W moim przypadku to chyba taka Reisefieber zaczyna się u mnie stres objawiać, zaczynam dostrzegać drobiazgi które kiedyś mi w TŻcie wcale nie przeszkadzały. Ale On też się zmienił, stał się bardziej nerwowy, zazdrosny, zaczął mnie może nie kontrolować, ale nadzorować. Myślę po prostu, że u każdego z nas stres przedweselny objawia się inaczej. Ale nie mam wątpliwości że jak już skończę studia i na dobre zakorzenię się w moim rodzinnym mieście to będzie nam razem dobrze (nie lubię dużych miast więc u mnie odpada problem gdzie zamieszkamy - wracam).
Też tak miałam jak Ty, do czasu zaręczyn wierciłam TŻtowi dziure w brzuchu, a teraz jakoś czasami wizja małżeństwa mnie przytłacza... hihi Ale wiem że będzie dobrze - musi być w końcu się kochamy, a czy w związku wolnym czy w małżeństwie, jeśli chodzi o samą miłość między dwojgiem ludzi to ona nie powinna ulec zmianie.
Ale się rozpisałam
__________________
MAC addict Lush & China Glaze lover!

Mój beauty blog
kasiaj85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 18:28   #21
marcela23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
Dot.: Skąd pewność?

i cieszę się bardzo, że tak się rozpisałaś.
dobrze wiedzieć, że to jednak ludzkie, takie zastanawianie się.
bo jak wszędzie czytam, że u innych zero wątpliwości, nic z tych rzeczy to lekkiego doła łapię ...

a już tak off top
nadzór to coś więcej niż kontrola
marcela23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-23, 15:30   #22
kruszynka1985
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 048
Dot.: Skąd pewność?

Cytat:
Napisane przez aniaa22 Pokaż wiadomość
cięzką masz sytuację ja powiem na swoim przykladzie (a mam troche doświadczenia bo zaręczona jestem juz po raz drugi) że wątpliwości nie wróżą dobrze... zaręczyłam się z chłopakiem z którym byłam 4 lata... nie byłam pewna czy chce z nim spedzic reszte zycia. nasze rodziny znały się i lubiły... tez żylismy na odległość przez 2 lata a potem zamieszkaliśmy razem... i okazało się że to zupełnie nie to... byłam z nim chyba z przyzwyczajenia i ze względu na wspólnie kupione mieszkanie. martwiłam się co powiedza rodzice itd. okazało sie ze powoli zaczynam go nienawidziec... no i wreszcie podjelam najwazniejsza decyzje w moim zyciu: odeszlam. NIGDY nie zalowalam tego kroku, a kiedy moj kochany obecny TŻ mi sie oswiadczyl nie mialam najmniejszych watpliwosci ze to jest to jestesmy 2 lata pozareczynach za 2 miesiace slub i nigdy w tym czasie nawet przez chwile nie zalowalam ani nie http://www.wizaz.pl/forum/images/now...upop.gifmialam zadnych obaw czy to jest "ten moj jedyny" moze w waszym przypadku bedzie inaczej... ja pisze tylko z mojego doswiadczenia ze watpliwosci oznaczaja ze cos jest nie tak...
jakbym czytała swoją historie
__________________
Nasz ślub: 12.11.2011r.
kruszynka1985 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-28, 18:12   #23
emi_87
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16
Dot.: Skąd pewność?

pamiętam, gdy poznalam swojego TŻ. jak większość ważnych rzeczy w moim życiu, byl to przypadek. mimo to, od początku wiedziałam,że to ten jeden,jedyny (i tak jest do dzisiaj). we wszytskich wczesniejszych chłopakach wszytsko mi przeszkadzało (to głupie, ale np.potrafiłam wykreślić z życia chlopaka dlatego,że miał nie taki kolor skarpetek, albo nie taki ton głosu.. ;/). odkąd znam TŻ wszytko się zmieniło. dla mnie jest ideałem, wszystko mi w nim pasuje. kocham Go, jego zalety,ale też i wady. wiem,że chcę mieć z nim dzieci, iść przez życie i się z nim zestarzeć. wiem,że zawsze będę do niego wracać, a on do mnie. w naszym związku, był kiedyś burzliwy okres (spowodowany oczywiście pojawieniem się kogoś innego w moim życiu). zrozumiałam wtedy,że nie chcę byc nawet dotykana przez innego. tak naprawdę zobaczyłam, jak bardzo odpowiada mi TZ pod tym względem.
nasz związek od samego początku był trudny, ze względu na sporą różnicę wieku (10lat). skutek jest taki,że nie mamy zbyt wielu wspólnych znajomych (miło jest mieć grupkę oddanych przyjaciół z którymi można swobodnie pogadać na każdy temat)etc, ale nie to jest w życiu ważne, najważniejsze jest,że w swoim towarzystwie się nie nudzimy, mamy wspólne zainteresowania, uwielbiamy spędzać czas ze sobą.
w każdym związku pojawiają się czasem wątpliwości, czy to na pewno to. również tak mam, ale wtedy przypominam sobie wszystko co bylo do tej pory i uświadamiam sobie,że bez TŻnie potrafię i nie chcę żyć oraz to, jak bardzo lubię jego głos i to,w jaki sposób się śmieje
myślę,że jeżeli pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości co do ślubu, to warto go opóźnić np.o pół roku,a w tym czasie się poważnie zastanowić. w koncu każda chce,żeby wybranek był już tym ostatnim, ale najważniejszym mężczyzną w jej życiu
emi_87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:41.