Kiedy pierwszy krem na zmarszczki?

[redakcja]

"Mam dopiero 26 lat, ale wokół oczu mam już delikatne, ale widoczne zmarszczki, tzw. "kurze łapki". Czy powinnam rozpocząć jakąś kurację czy to stanowczo za wcześnie? Podobno przeciwzmarszczkowych kremów można używać dopiero po trzydziestce?" Tego typu pytań pojawia się wiele. Kiedy tak naprawdę zacząć stosować pielęgnację antystarzeniową?
czytaj więcej

[rapunzel8]

przez ostatnie 2 lata przetestowałam sporo kremów przeciwzmarszczkowych- z drogerii, apteki, perfumerii- na szczęście część z tego to były próbki, ale i tak wydałam niepotrzebnie sporo kasy.
niestety prawie wszystkie te kremy zapychały mi cerę i musiałam przestać ich używać. przez ten czas trafiły się może ze 2, które zużyłam, ale i tak ich jedyną zaletą było to, że nie powodowały problemów skórnych.

chyba już nigdy nie znajdę kremu dla siebie

obecność filtra w kremie też jest gwarancją natychmiastowego pogorszenia cery

[JA987]

Rozumiem Was, ja mam 19 lat a już bardzo widoczne zmarszczki od uśmiechu, czyli tak zwane bruzdy nosowo-wargowe. Przeszkadza mi to,tym bardziej że w moim wieku nic takiego nie powinno mieć miejsca. Poradźcie mi proszę jakieś fajne kremiki dla osób w moim wieku. Wiem tylko że powinien zawierać wit C ale chodzi mi o konkretne przykłady Dziękuję z góry !

[sashka8]

Podobno dobrym sposobem dla młodych dziewczyn na kurację przeciwastarzeniową jest używanie takiego kremu przeciwzmarszczkowego co jakiś czas np. na noc (np. raz na tydzień czy na dwa).

[Meariel]

sashka8, ale czy to się trochę nie mija z celem? Na ogół w kuracji liczy się regularność. Wydaje mi się, że np. krem pobudzający odbudowę włókien kolagenowych ma małą szansę porządnie zadziałać stosowany raz w tygodniu.

[alicjalit]

no tak, ale nie jest napisane czy taki przeciw zmarszczkowy krem może szkodzić jeśli jest za wcześnie używany?

---------- Dopisano o 13:32 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ----------

Napisane przez rapunzel8

przez ostatnie 2 lata przetestowałam sporo kremów przeciwzmarszczkowych- z drogerii, apteki, perfumerii- na szczęście część z tego to były próbki, ale i tak wydałam niepotrzebnie sporo kasy.
niestety prawie wszystkie te kremy zapychały mi cerę i musiałam przestać ich używać. przez ten czas trafiły się może ze 2, które zużyłam, ale i tak ich jedyną zaletą było to, że nie powodowały problemów skórnych.

chyba już nigdy nie znajdę kremu dla siebie

obecność filtra w kremie też jest gwarancją natychmiastowego pogorszenia cery

dlaczego?
O wszystko sie pytam, ale to dlatego że kompletnie się na tym nie znam. A ostatnio po tych upałach też zauważyłam zmarszczki na czole! A mam dopiero 20 Lat!

[sashka8]

Napisane przez Meariel

sashka8, ale czy to się trochę nie mija z celem? Na ogół w kuracji liczy się regularność. Wydaje mi się, że np. krem pobudzający odbudowę włókien kolagenowych ma małą szansę porządnie zadziałać stosowany raz w tygodniu.

Ja tutaj pisałam o dziewczynach, które nie zauważają istonych zmian, zmarszczek, ale chcą w jakiś sposób zadbać już teraz o cerę w tym kierunku. Cały czas powstają pytania o to kiedy zacząć używać kremu przeciwzmarszczkowego, kiedy jest ten odpowiedni czas? Niektórzy mówią, że lepiej jest używać zanim zmarszczki powstaną, a niektórzy, że wtedy kiedy zauważy sie jakieś tam drobne, a jeszcze inni, że w jakimś określonym wieku, np. po 25 roku życia. Moim zdaniem w przypadku kiedy u młodych dziewczyn nie widać zmarszczek nie ma sensu maltretować buzi codziennie przeciwzmarszczkowymi specyfikami. Czytałam (niestety nie pamiętam gdzie), że dobrym wyjściem w takim przypadku może być stosowanie kremu przecizmarszczkowego lub przeciwstarzeniowej maseczki, np. raz w tygodniu (częstotliwość można dobrać do własnych potrzeb) w celu poprawienia kondycji skóry. Stosowanie czegoś raz w tygodniu to też jest jakaś regularność zwłaszcza, że młoda skóra szybciej się regeneruje i przyjmuje to czego z kremu potrzebuje i taki krem położony na buzię raz w tygodniu np. na noc chyba raczej młodej cerze narazie wystarczy.

[rapunzel8]

Napisane przez alicjalit

no tak, ale nie jest napisane czy taki przeciw zmarszczkowy krem może szkodzić jeśli jest za wcześnie używany?

---------- Dopisano o 13:32 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ----------


dlaczego?
O wszystko sie pytam, ale to dlatego że kompletnie się na tym nie znam. A ostatnio po tych upałach też zauważyłam zmarszczki na czole! A mam dopiero 20 Lat!

jeżeli pytasz dlaczego obecność filtra jest gwarancją zapychania, to piszę tylko o sobie- cera pogarsza mi się po każdym kremie z filtrem, ale ja jestem wyjątkowo skłonna do zapychania i większość ludzi nie ma takich problemów z wyborem kremu i ty nie musisz wcale mieć pryszczy po filtrze.

co do zmarszczek na czole, to niestety pionowa zmarszczką między brwiami jest jedną z pierwszych jakie pojawiają się u kobiet. a że pojawiła się w lecie, to nic dziwnego, bo słońce wysusza skórę i uszkadza komórki(dlatego warto używać filtra). poza tym od ostrego słońca marszczymy odruchowo czoło, a im częściej wykonujemy jakieś mimiczne ruchy tym szybciej linie mimiczne ulegają utrwaleniu(dobrze więc nosić okulary).

wg mnie podstawą przy profilaktyce zmarszczek jest porządne nawilżenie. jak utrzymujemy skórę dobrze nawilżoną, to zmarszczki pojawią się później- w końcu sucha cera starzeje się najszybciej. uważam, że krem nie musi być przeciwzmarszczkowy- najważniejsze żeby głęboko nawilżał( a nie tylko natłuszczał) skórę. i najlepiej nigdy nie opalać twarzy!

[adziulka14]

Może zbyt szeroko się uśmiechacie... Używajcie kolagen, drogi ale powinien zadziałać, bo to przecież jego brakuje w skórze...

[alicjalit]

tak, zgadzam się że nawilżenie to podstawa... tylko Ja wciąż mam mieszaną skóre, więc musze używać też kremów wysuszająco- matujących więc moja sytuacja jest niestety na przegranej pozycji

[rapunzel8]

Napisane przez alicjalit

tak, zgadzam się że nawilżenie to podstawa... tylko Ja wciąż mam mieszaną skóre, więc musze używać też kremów wysuszająco- matujących więc moja sytuacja jest niestety na przegranej pozycji

ja mam tłustą, więc doskonale cię rozumiem. ciężko znaleźć coś co nie zapycha i nie zostawia tłustej warstwy. co do kremów matujących, to wiele z nich sprawia, że gruczoły łojowe szaleją- najpierw niby jest mat, a później sebum wydziela się ze zwielokrotnioną siłą. warto więc wypróbować kremy bez tej funkcji- nie ma co prawda absolutnego matu na początku, ale za to stopień nawilżenia i natłuszczenia utrzymuje się na podobnym poziomie przez cały dzień

[neferis]

Dlaczego bardzo młode kobiety posiadające cerę mieszaną i żadnych jeszcze zmarszczek chcą na siłę faszerować skórę niepotrzebną i niewskazaną dla nich chemią? Piszą, że kosmetyki przeciwzmarszczkowe wzmagają problemy ich tłustej bądź mieszanej skóry, a nadal pragną ich używać, twierdząc że są "na przegranej"?
Twierdzę, że w dużej mierze jest to uwarunkowane nie tylko podatnością na chwyty marketingowe producentów takich preparatów, co przez psychiczną potrzebę dorosłości i chęci samorealizacji.
Kiedyś młode dziewczyny aby poczuć się dojrzałe, zrealizowane i kobiece stosowały ostry makijaż, paliły papierosy czy zakładały niebotyczne obcasy. Dzisiaj sięgają po przeciwstarzeniowe kremy i skoncentrowane serum anty-ageing i tak mamy dwudziestki stosujące produkty poprawiające owal twarzy, liftingujace, itd.
"Na przegranej"?! Szanowne młodsze koleżanki, opamiętajcie się. Skoro Wasza skóra broni się przeciwko treściwym preparatom przeznaczonych do dojrzalszych cer, jest w tym jakaś przyczyna.
Tu zacytuję sama siebie z wątku o składach kosmetyków.
"Nie wierzcie w obietnice producentów kosmetyków placebo, których targetem są osoby niebędące w stanie ani doświadczyć, ani tym bardziej rzetelnie ocenić działania danego preparatu. Najlepszym tego przykładem jest cała gama tzw. kosmetyków przeciwzmarszczkowych dla bardzo młodych kobiet.
Kiedy okazało się, że kremy przeciwzmarszczkowe nie działają jak obiecywały slogany reklamowe, producenci od razu sprytnie odwrócili kota ogonem, wmawiając iż działanie przeciwzmarszczkowe polega nie na likwidacji istniejących zmarszczek, lecz na skutecznym zapobieganiu pojewieniu się takowych w przyszłości. I tak z biegiem czasu wiek osób stosujących preparaty przeciwzmarszczkowe coraz bardziej się obniża. Problem w tym, że mimo entuzjastycznych opinii szczęśliwych, niemających zbyt wiele wiosen konsumentek, na prawdziwe efekty trzeba będzie jeszcze długo poczekać. Bo tak naprawdę kiedy taka dwudziestolatka będzie mogła zaobserwować jakiekolwiek działanie przeciwzmarszczkowe? Po dwóch tygodniach czy po dwóch miesiącach używania kremu "X"? Śmiem podejrzewać, że nie będzie w stanie ocenić działania kosmetyku nawet po dwóch latach użytkowania. Dlaczego? Dokona tego dopiero, kiedy natura się o nią upomni, zaczną działać hormony, a cera zacznie produkować mniej lipidów i kolagenu, czyli za jakieś piętnaście, góra dwadzieścia lat. A komu się będzie chciało bez przerwy stosować ten sam krem przez tak długi okres czasu by sprawdzić czy akurat producent kremu "X" nie naciąga prawdy?"
Na tej samej zasadzie, idąc tokiem rozumowania firm kosmetycznych, czy powinnam już przekonać swoją dziewięcioletnią córę do kremów silnie nawilżających i przeciwzmarszkowych?
Po prostu cieszcie się Waszą młodą, choć nieco problematyczną cerą i nie śpieszcie się z wklepywaniem w siebie zbędnej chemii. Wystarczy dobry filtr plus coś lekko natłuszczającego podczas mrozów i niepogody.
Polecam również uważną lekturę "Biblii Urody" Pauli Bergoun.
Aby przeciwdziałać powstawaniu zmarszczek wystarczy aktywny tryb życia, zdrowa, lekkostrawna dieta, wysypianie się, pogodne nastawienie. Stosuje powyższe od lat i wszelkie przeciwzmarszczkowe cuda okazały się zbędne.
Pozdrawiam i przepraszam za epistołę.

[JA987]

Widzę, że wiesz o czym piszesz i na pewno jest w tym dużo racji. Faktycznie nie warto faszerować młodej skóry preparatami które jeszcze niekoniecznie są do niej przeznaczone. Z tym że ja użyłam kiedyś pewien krem(nie pamiętam nazwy ani firmy) który sprawił że na mojej cerze powstała prawdziwa skorupa! To wyglądało okropnie, trwało to wszystko jakieś kilka dni bo "wyleczyłam"ją zwykłym Nivea nawilżającym. A zmierzam do tego że w tym czasie na twarzy pojawiły mi się liczne zmarszczki, zwłaszcza te od uśmiechu i chociaż skóra jest już normalna, mięciutka jak przedtem() to te głębsze zmarszczki pozostały. Myślę więc że w jakiś sposób dałoby się je jakoś skorygować bo nie taka moja uroda, powstały na skutek tego okropnego kremu. Myślicie że w jakiś sposób mogę się ich pozbyć? Szkoda bo zmarchy w wieku 20 lat to tak nie bardzo. Znajoma mojej mamy ma 41 lat i skóra gładziutka, też bym tak chciała ale skoro teraz mam krechy to za 20 lat już wogóle

[rapunzel8]

neferis
że też ci się chciało napisać taki traktat-i co ważniejsze, że też mi się chciało to przeczytać. odniosę się tylko do jednego- otóż uważam, że trafiłaś jak kulą w płot z opinią jakoby potrzeba używania kremu przeciwzmarszczkowego wynikała z chęci zamanifestowania własnej dojrzałości i dorosłości- akurat żyjemy w takich czasach, że 30-latki wpadają w depresję jak przy zakupie alkoholu nie żądają od nich dowodu i generalnie każdy chce wyglądać na 10 lat młodziej. już nawet nie wypada żeby w wieku powiedzmy 40 lat wyglądać na te swoje 40 lat! nikt nie chce być dojrzały i dorosły.

ja mam 30 lat i dopiero niedawno zauważyłam, że tworzą się pierwsze zmarszczki. znam jednak 20 letnie dziewczyny, które mają cerę wyglądającą na starszą niż moja. w ogóle to sporo bardzo młodych kobiet ma wyraźne zmarszczki- szukają więc kremu na ten problem z rzeczywistej potrzeby, a nie pod wpływem marketingu czy chęci poczucia się 'dorosłą'.

to czy takie kremy działają, to oczywiście zupełnie inna historia

[sashka8]

Z czego wynika to, że młode dziewczyny mają cerę wyglądającą na starszą? Z moich obserwacji wynika, że może być to spowodowane tym, że już małe dziewczynki zaczynają się malować. Pracuję z nastoletnimi dziewczynami i z trochę młodszymi też, i niestety walą one kilogramy pudru na twarz, tony tuszu i cieni. To wszystko zatyka młodą skórę, nie pozwala jej oddychać. Pamiętam moje koleżanki ze szkoły, które tak robiły i teraz wyglądają one kilka lat starzej. Do tego wszystkiego dochodzi alkohol i papierosy, które wśród dużej części młodzieży są na porządku dziennym (sami mi się przyznają do tego w rozmowach). Moja koleżanka wyglądała zawsze młodziej o kilka lat, ale odkąd zaczęła pić piwo albo coś mocniejszego kilka razy w tygodniu co pokryło się również z paleniem papierosów jej cera szybko dojrzała. Wiadomo, że zmarszczki mogą być spowodowane uwarukowaniami genetycznymi albo rodzajem cery, ale w dużej mierze są to też skutki trybu życia.
Myślę, że neferis ma po części rację, z tą chęcią poczucia się dorosłą, ale bardziej ma to chyba odzwierciedlenie w stosowaniu kolorowych kosmetyków do makijażu bo dziewczyny używają ich w nadmiarze zamiast stawiać na pielęgnację cery. Rapunzel8 to nie prawda, że nikt nie chce być dorosły. Wielu nastolatków chce być już dorosła bo wtedy będzie im wolno robić to na co teraz nie zgadzają się ich rodzice.

[rapunzel8]

sashka8
zmarszczki dotyczą jednak raczej osób w wieku 18+ , a nie są to już osoby, które muszą manifestować swoją dorosłość i walczyć z rodzicami- zresztą taka potrzeba objawia się innymi zachowaniami niż sięganiem po kosmetyki mamusi.

a co do nadużywania kolorówki, to owszem robi to swoje, ale niestety higieniczny i zdrowy tryb życia nie koniecznie popłaca- niektórzy po prostu starzeją się szybciej- życie nie jest sprawiedliwe.

no i kolorówka to pikuś w porównaniu z regularnym odwiedzaniem solarium.

[neferis]

Kiedy pisałam o chęci dojrzałości nie miałam na myśli nastolatki sięgającej po kosmetyki mamusi, tylko prosty psychologiczny mechanizm: mam lat 20+, świeżo po studiach, kupuje więc krem "X" dla pań 45+ i stawiam na półce w łazience; krem jest treściwy, luksusowy, w pięknym złotym opakowaniu, ergo poprawia moje poczucie własnej wartości i już się widzę jak ta luksusowa dojrzała i zrealizowana zawodowo czterdziestka - docelowy target kremu "X"
Cóż, oprócz biochemii urody interesuję się także technikami manipulacyjnymi - zboczenie zawodowe z czasów pracy w branży wydawniczej i reklamowej , dlatego to, co napisałam powyżej nie jest tak do końca wyssane z palca. Z resztą nie wiem czy zauważyłyście, ale ostatnio wiele producentów zmieniło diametralnie szatę graficzną linii przeznaczonych dla młodych odbiorczyń, odwzorowując opakowania kosmetyków dla dojrzałych kobiet. Dlaczego? Jak można łatwo wywnioskować, dlatego, że badania rynku wykazują, iż młode kobiety coraz częściej sięgają po kosmetyki dla starszych pań
Co do kolorówki stosowanej tonami u nastolatek, niekoniecznie musi ona szkodzić. Wystarczy dobrać ją do swojego typu cery i urody, a wieczorem zadbać o należyty demakijaż. Sama zaczęłam stosować full make up od 15 r.ż. i nie mam zniszczonej cery (opinia lekarzy i postronnych obserwatorów) Natomiast zbędne preparaty pielęgnacyjne wklepywane całymi latami ile się da mogą okazać się o wiele bardziej szkodliwe. Ten cały marketing robi istną sieczkę z mózgu. Jeszcze nie tak niedawno istniały preparaty do cery tłustej, normalnej, suchej i mieszanej. Obecnie mamy również skóry zestresowane, szare, pozbawione blasku, zmęczone i Bóg wie jeszcze jakie. Brakuje tylko do kompletu cery znudzonej, melancholijnej i wiecznie wkurzonej Takie cery nie istnieją w dermatologii. To twory marketingowe, nowomowa powstała na potrzeby takich właśnie niedoświadczonych i zarazem zapracowanych dwudziestek. A wystarczyło by ograniczyć lub wyeliminować używki, nie przesiadywać w zadymionych, słabo wentylowanych lokalach do białego rana, nie zarywać nocek w pracy, jadać regularne posiłki, zażywać ruchu i zmarszczki jak ręką odjął. Znam problem z autopsji, więc wiem, co piszę. Na taki tryb życia nawet najlepszy krem przeciwzmarszczkowy i najmodniejsze zabiegi w salonach nie pomogą.

---------- Dopisano o 10:50 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

Napisane przez JA987

Widzę, że wiesz o czym piszesz i na pewno jest w tym dużo racji. Faktycznie nie warto faszerować młodej skóry preparatami które jeszcze niekoniecznie są do niej przeznaczone. Z tym że ja użyłam kiedyś pewien krem(nie pamiętam nazwy ani firmy) który sprawił że na mojej cerze powstała prawdziwa skorupa! To wyglądało okropnie, trwało to wszystko jakieś kilka dni bo "wyleczyłam"ją zwykłym Nivea nawilżającym. A zmierzam do tego że w tym czasie na twarzy pojawiły mi się liczne zmarszczki, zwłaszcza te od uśmiechu i chociaż skóra jest już normalna, mięciutka jak przedtem() to te głębsze zmarszczki pozostały. Myślę więc że w jakiś sposób dałoby się je jakoś skorygować bo nie taka moja uroda, powstały na skutek tego okropnego kremu. Myślicie że w jakiś sposób mogę się ich pozbyć? Szkoda bo zmarchy w wieku 20 lat to tak nie bardzo. Znajoma mojej mamy ma 41 lat i skóra gładziutka, też bym tak chciała ale skoro teraz mam krechy to za 20 lat już wogóle

A może taka już Twoja uroda? Wiesz, budowa twarzy też uwarunkowuje pewne zmarszczki, fałdy, etc. Z tego, co się orientuję niewiele można na nie zdziałać, wykluczając chirurgię plastyczną. Ja mam np. duże oczy, dodatkowo głęboko osadzone w oczodołach. To powoduje, że pod dolną powieką tworzą się cieniutkie, dość widoczne linie. Mam je od dziecka i jakoś je zaakceptowałam koniec końców. Jeśli chodzi o zmarszczki mimiczne powstałe wskutek częstego uśmiechania się, tylko dodają uroku moim skromnym zdaniem, ponieważ świadczą o "pogodnej duszy". Ba, nawet niektórych panów to kręci

[ŁASICA]

Niestety nie zgadzam się z twoimi artykułami neferis ani jednym ani drugim.
Prawda jest taka ze po kremy przeciwzmarszczkowe należy sięgać zależnie od kondycji skóry.
Są już dwudziestolatki które mają pierwsze zmarszczki , chociażby z tego powodu że mają bardzo suchą skórę . A nie zawsze zwykły krem nawilżający pomaga , i wtedy trzeba sięgnąć po krem bogatszy a właśnie te przeciwzmarszczkowe często mają silniejsze substancje pielęgnujące.
Druga sprawa jest taka że po kremach przeciwzmarszczkowych skóra wygląda ładniej i jest bardziej zadbana, często lepiej się wchłaniają i lepiej są dopracowane.
Druga strona medalu jest taka że jeszcze nie spotkałam się jeszcze z kremem który by wygładził mi zmarszczki.
Ja używam kremów przeciwzmarszczkowych do zapobiegania starzenia sie skóry i mogę powiedzieć ze jedynie tak można je stosować.
I wierzcie mi wiem o czym piszę, stosuje takie kremy od 22 r.ż.
Trzeba patrzeć co zawierają takie kremy czyli skład a dobrze by było, by zawierały substancje pielęgnacyjne i żeby wspomagały i pobudzały naszą skórę.
Moim zdaniem kobiety do 30 r.ż powinny unikać kremów które posiadają tylko wypełniacze zmarszczek bądz substancje napinające.

A jeśli chodzi o 18 -latki myślę ze siegając po krem mamy napewno nie robią to dlatego ze chcą się poczuć dorosłe.

[sashka8]

Napisane przez ŁASICA

Druga sprawa jest taka że po kremach przeciwzmarszczkowych skóra wygląda ładniej i jest bardziej zadbana, często lepiej się wchłaniają i lepiej są dopracowane.

Trzeba patrzeć co zawierają takie kremy czyli skład a dobrze by było, by zawierały substancje pielęgnacyjne i żeby wspomagały i pobudzały naszą skórę.
Moim zdaniem kobiety do 30 r.ż powinny unikać kremów które posiadają tylko wypełniacze zmarszczek bądz substancje napinające.

Jakie substancje pielęgnacyjne? Prawda jest taka, że zawierają samą chemię (silikony, parabeny, pochodne ropy naftowej itd.). Skóra ładnie po takich kremach wygląda bo ją chemia trzyma.

[neferis]

Łasico, ale co należy wspomagać w skórze osiemnastki - kobiety, która jeszcze się rozwija? Produkcję kolagenu, elastyny, antyutleniaczy?
Sorry, w tym wieku rzekome działanie kremów przeciwzmarszczkowych to głównie, jeśli nie wyłącznie efekt placebo. Młoda skóra rzadko kiedy potrzebuje codziennego "pacykowania", chyba że jest chora. Obecnie odchodzi się nawet od smarowania kremami niemowląt podczas każdego przewijania. Jest to zupełnie niepotrzebne, a regularne przyzwyczajanie dzieci do zbędnych substancji chemicznych - czy to pochodzenia roślinnego, czy przemysłowego - nie jest tak dobroczynne, jak zapewniają nas o tym slogany reklamowe.
Pamiętajmy, że skóra chłonie nie tylko potrzebne substancje, ale i całą resztę.
Znam nawet osobę, która w młodym wieku w kółko eksperymentowała z różnymi kremami, balsamami, itd. Efekt: wylądowała w szpitalu na oddziale ciężkich zatruć. Później jako dojrzała kobieta pozostała tylko przy zielarskim kremie z oliwą z oliwek o prostym składzie. Pamiętam jak powtarzała słowa lekarzy: "Nie wierz w te wszystkie mazidła. Tylko zatrują ci organizm". Wtedy dużo dowiedziałam się nie tylko o tym, co w siebie wklepujemy ale i o tym, co jemy. Sięgnęłam również po fachowe publikacje, które potwierdziły w/w tezę. Na szczęście nigdy nie przesadzałam z kosmetykami do pielęgnacji, jednak zastanowiłam się nad tym głębiej. Nie twierdzę, że młoda skóra nie potrzebuje kremów, jednak nie muszą być to kosmetyki bogate i treściwe dla czterdziestek, nawet jeśli rzeczona osiemnastka jest posiadaczką suchej cery, co i tak nie jest tak częstym zjawiskiem, jak by się mogło wydawać (wiele osób myli suchą skórę z objawami ŁZS).
Oczywiście nikogo nie zamierzam na siłę nawracać. Jeżeli dla kogoś składniki okluzyjne, komedogenne tudzież kancerogenne, wzmagające łojotok to podstawa wzorowej pielęgnacji młodej i bardzo młodej skóry - proszę bardzo. Na zdrowie!

[rapunzel8]

neferis
ciężko mi uwierzyć w tę znajomą, która ciężko zatruła się balsamami i kremami- chyba, że stosowała je doustnie..

a poważnie. ja prawie do 30stki używałam kremu dla nastolatek(nadal czasem go używam), bo wyjątkowo dobrze wpływał na moją skórę, mimo że skład miał nienadzwyczajny- moja skóra chyba kocha kwas salicylowy.
reklama to nie wszystko, dla mnie liczy się działanie i nie będę używać kremu, który nie wpływa pozytywnie na cerę, tylko wyrzucę do kosza, niezależnie od tego ile producent wydał na reklamę.

a co do kosmetyków naturalnych, to też jest swego rodzaju moda i nie martw się, te nielubiane przez ciebie koncerny i marketingowcy już robią na nich złoty interes. parę lat temu byś jeszcze nie pomyślała, że możesz sama sobie klecić kosmetyki z półproduktów, że potrzebujesz oleju aragonowego, maceratów, pipetek i innego dziadostwa i wydawać na to fortuny. jak grzyby po deszczu powstają sklepy z ekokosmetykami, a firmy kosmetyczne wprowadzają linie z ecocertem, super eko, organiczne, z zielskiem wprost z dżungli amazońskiej itp.

niedawno zakupiłam 2 kremy z ecocertem, skład- rewelacja. po pierwszym użyciu- bolesna podskórna gula. to mógł być przypadek, ale niestety cera zaczęła się robić coraz bardziej zanieczyszczona, aż w końcu musiałam odstawić. a po moim kremie z kwasem salicylowym, który zawiera całą tablicę mendelejewa mam twarz, która nie wymaga podkładu

[neferis]

Napisane przez rapunzel8

neferis
ciężko mi uwierzyć w tę znajomą, która ciężko zatruła się balsamami i kremami- chyba, że stosowała je doustnie..

Dlaczego ciężko? Nie wszystkie kobiety dawkują rozsądnie kosmetyki pielęgnacyjne. Znam osoby, które potrafią zużyć sporą tubę balsamu do ciała w niespełna dwa tygodnie. Tak samo 50ml kremu do twarzy starcza im na około pół miesiąca

a poważnie. ja prawie do 30stki używałam kremu dla nastolatek(nadal czasem go używam), bo wyjątkowo dobrze wpływał na moją skórę, mimo że skład miał nienadzwyczajny- moja skóra chyba kocha kwas salicylowy.
reklama to nie wszystko, dla mnie liczy się działanie i nie będę używać kremu, który nie wpływa pozytywnie na cerę, tylko wyrzucę do kosza, niezależnie od tego ile producent wydał na reklamę.

Mam tak samo

a co do kosmetyków naturalnych, to też jest swego rodzaju moda i nie martw się, te nielubiane przez ciebie koncerny i marketingowcy już robią na nich złoty interes. parę lat temu byś jeszcze nie pomyślała, że możesz sama sobie klecić kosmetyki z półproduktów, że potrzebujesz oleju aragonowego, maceratów, pipetek i innego dziadostwa i wydawać na to fortuny. jak grzyby po deszczu powstają sklepy z ekokosmetykami, a firmy kosmetyczne wprowadzają linie z ecocertem, super eko, organiczne, z zielskiem wprost z dżungli amazońskiej itp.

Nigdzie w swoich postach nie zachwalałam kosmetyków typu"eco", bo to też twór marketingowy dla pseudo oczytanych trzydziestek Przysłowiowa "chemia" to dla mnie nie tylko pochodne ropy naftowej, emulgatory PEG i parabeny ale również składniki pochodzenia roślinnego czy zwierzęcego.
Ponadto na dobre preparaty nie trzeba wcale dużo wydawać. Wystarczy np. bazować na ocenach niemieckiego Oko-Test i wybierać produkty "gut" i "sehr gut".
Osobiście używam zwykłego kremu koloryzującego z Rossmanna zamiast super odżywczych mazideł dla pań w moim wieku. Bo i po co?

niedawno zakupiłam 2 kremy z ecocertem, skład- rewelacja. po pierwszym użyciu- bolesna podskórna gula. to mógł być przypadek, ale niestety cera zaczęła się robić coraz bardziej zanieczyszczona, aż w końcu musiałam odstawić. a po moim kremie z kwasem salicylowym, który zawiera całą tablicę mendelejewa mam twarz, która nie wymaga podkładu

Owszem, "sama natura" też potrafi narobić niezłego bigosu, dlatego np. niektóre kosmetyki z zielarni nie mogą być stosowane przez kobiety ciężarne.
Co do kwasu salicylowego, nie mam nic przeciwko. Np. mocznik ma wprost zbawienny wpływ na moją cerę i tego składnika szukam w kosmetykach konwencjonalnych (w naturalnych lubię olejek z róży piżmowej). Tak samo nie potępiam wszystkich pochodnych ropy naftowej, ponieważ akurat kremy z parafiną i inne "tłuściochy" dobrze działają na moją skórę. Tylko ja nie mam dwudziestu lat i przetłuszczającej się, kapryśnej cery, która nie potrzebuje dodatkowych substancji odżywczych. A niestety gros kremów przeciwzmarszczkowych to takie właśnie "tłuściochy".

[lena_wroclaw]

Ehhh jaka dyskusja

[izasalamon]

Ja sama jeszcze nie stosuję kremów na zmarszczki, choć mam 28 lat. Ale myślę, że tak po trzydziestce już będę stosować. Mam bruzdy na czole, ale to raczej od komputera i marszczenia czoła. Ale nie o tym. Chciałam zapytać o taki zestaw na zmarszczki: http://www.revitol.pl/5,revitol-anti-aging.html. Chciałam sprezentować go mamie, a sporo kosztuje. Co sądzicie?