Co zrobić ze swoimi studiami? Weterynaria

[skazana_na_bluesa]

jak na razie nie startuję na medycynę. mam zamiar skończyć weterynarię, a później, może kiedyś skończę medycynę. na urlopie zdrowotnym miałam czas na przemyślenie wielu rzeczy i właśnie - szkoda mi życia. wolę się jak najszybciej usamodzielnić. tym bardziej, że gdybym dostała się w tym roku na medycynę to skończyłabym ją po 30-stce.

po farmacji masz pracę za mniej więcej 2-3 tysiące na rękę. jeśli dostaniesz pracę na cały etat i jesteś w stanie przeprowadzić się na drugi koniec Polski, gdzie jest za mało magistrów farmacji. tam, gdzie duża konkurencja 2 tysie to maks. weź tylko pod uwagę, że studia są szalenie trudne, można je porównać do medycyny czy weterynarii.

[casus_belli]

Napisane przez skazana_na_bluesa

lol. ostatnio weterynarze na fejsiku zbijali się z weterynarzy specjalizujących się w jednej rasie

Może i się zbijali, ale jak znajomemu jamnikowi "głupi" dysk wypadł to okazało się, że jest problem. Nawet nie mówię o znalezieniu dobrego weta dla świnki wietnamskiej (nie liczę tych, którzy widzą w niej chodzącego schabowego ). Ludzie trzymają coraz dziwniejsze zwierzęta.

[skazana_na_bluesa]

szczerze mówiąc, nie wiem, gdzie problem z tym dyskiem. jedna z częstszych przypadłości u jamników. wystarczy się otrzaskać z charakterystycznymi schorzeniami u danych ras i można robić za speca. żadna filozofia, serio.

[bezna]

Napisane przez skazana_na_bluesa

jak na razie nie startuję na medycynę. mam zamiar skończyć weterynarię, a później, może kiedyś skończę medycynę. na urlopie zdrowotnym miałam czas na przemyślenie wielu rzeczy i właśnie - szkoda mi życia. wolę się jak najszybciej usamodzielnić. tym bardziej, że gdybym dostała się w tym roku na medycynę to skończyłabym ją po 30-stce.

po farmacji masz pracę za mniej więcej 2-3 tysiące na rękę. jeśli dostaniesz pracę na cały etat i jesteś w stanie przeprowadzić się na drugi koniec Polski, gdzie jest za mało magistrów farmacji. tam, gdzie duża konkurencja 2 tysie to maks. weź tylko pod uwagę, że studia są szalenie trudne, można je porównać do medycyny czy weterynarii.

dla mnie nawet trudniejsza - chemia w każdej postaci i słynna botanika
tylko jak czytałam perspektywy lepsze, a praca też w kręgu moich zainteresowań
może po prostu za bardzo chcę dobrze zarabiać, zaczęłam pomijać kwestię satysfakcji z pracy

na razie zaliczę 2 rok (pewnie tylko ja z całego roku mam takie życiowe problemy )
bardziej chciałabym zainwestować w jeden kierunek niż robić kolejny (no już na pewno nie jednolity magisterski) - szkoda że wszystkie konferencje, seminaria czy wspomniane kursy mają tak horrendalne ceny (jak się rozwijać za najniższą krajową? ). Poważnie jednak myślę nad rozpoczęciem albo tuż pod sam koniec albo zaraz po studiach jakieś niszowej filologii by móc sobie dorabiać np na tłumaczeniach.


a z ciekawości skazana wybrałabyś jeszcze raz ten sam kierunek ? czy zupełnie coś innego, oczywiście przy braku punktów na medycynę

[skazana_na_bluesa]

nie wyobrażam sobie robić dodatkowo tłumaczeń, po pracy jako lekarz, serio. jak ktoś jest lekarzem, ludzkim czy zwierzęcym, powinien angażować swój czas na doszkalanie się, co pozwoli mu lepiej zarabiać i lepiej leczyć. nie znam nikogo, kto by w ten sposób sobie dorabiał. wśród lekarzy ludzkich też nikogo takiego nie znam. to jest kwestia marnowania cennego czasu.

po weterynarii masz większe możliwości pracy niż po farmacji. mimo wszystko.

ja siebie nie widzę w innej pracy. medycyna albo weterynaria.

[bezna]

czyli do weterynarii nie ma sensu dobierać żadnego dodatkowego kierunku
w sensie nie opłaca się z niczym jej łączyć?
tylko że kursy i szkolenia kosztują z małej pensji nie da się ich opłacić

[skazana_na_bluesa]

są kursy, które można zrobić w czasie studiów, a kasę na nie zarobić zagranicą w wakacje.

[Cailla]

Twój post mnie zadziwił.
Znajomej córka skończyła weterynarie i w naszym małym wy☠☠☠☠owie odrazu dostała pracę ,dobre zarobki.I nie 1500.
Zawsze możesz otworzyć swój gabinet,połączyć go z salonem fryzjerskim dla psów ( jak u mnie w mieśćie) i kasa leci.Pani z pieskiem odwiedzi salon fryzjerki to przy okazji kupi coś ,poradzi się weterynarza i wspólny biznes idzie.
Ale jeśli naprawdę czujesz,ze to nie to,to zrezygnuj.Lepiej teraz niż na ostatnim roku.Btw ,Twoje studia trwają 5 lat czy 3? jeśli 3 ja bym dociągneła jeden rok.

[skazana_na_bluesa]

weterynaria trwa 5,5 roku!

[zakonna]

Największym problemem nie są studia tylko podejście autorki. Będzie ciężko po każdych studiach i w każdym zawodzie z takim charakterem. Bo weterynarza-niemoty, który ma dochodowy gabinet to sobie nie wyobrażam. U nas w mieście największe dwa gabinety mają weci z osobowością i podejściem do pacjentów oraz ludzi. Plus oczywiście inwestowanie w praktykę i w siebie.

[Cailla]

W takim razie zrezygnuj,bo lepiej po 2 roku niz na ostatnim.
A co w takim razie chciałabys robic?

[skazana_na_bluesa]

jeszcze co do zarobków weterynarzy. niedawno była dyskusja na grupie wetów o zarobkach osób z dwuletnim doświadczeniem. były takie osoby, którym oferowano 1500-2000 zł za PONAD etat, np. w Krakowie.

[bezna]

Napisane przez Cailla

W takim razie zrezygnuj,bo lepiej po 2 roku niz na ostatnim.
A co w takim razie chciałabys robic?

Czytałaś w ogóle wątek?

skazana właśnie dlatego zastanawiam się nad tym wszystkim
podejrzewam że takie przypadki nie są pojedyncze

[skazana_na_bluesa]

obiektywnie patrząc, nie wiem, co mogę doradzić. sama zmarnowałam sporo czasu na "pogodzenie się" z tym, że nie studiuję medycyny. wiem w jakim kierunku iść, żeby zarabiać lepiej niż 1500zł i zamierzam twardo podążać ku temu. tyle, że ja mam już swoje lata, swoje przemyślenia i jestem w stanie przeprowadzić się na drugi koniec Polski. ba, w przeciągu ostatnich 2 lat przeprowadzałam się 2 razy.

[bezna]

pewnie też się pogodzę z tym że w Polsce jest jak jest tyle że mnie nie ciągnęło za bardzo na lekarski, leczenie człowieka to nie moja bajka
w tym momencie jestem raczej za tym by w razie czego zrobić jakiś licencjat
niż zmarnować te 2 lata (pomijam fakt że jeszcze sporo nauki do końca studiów) plus rok w domu i nie mieć nic, być tylko po ogólniaku
szkoda tylko że tak to wygląda w tym kraju, mogę mieć tylko nadzieję że za 4 lata nie będzie jeszcze gorzej

[skazana_na_bluesa]

powtórzę - zajmij się rozwojem w konkretnej dziedzinie a nie będziesz miała problemów z pracą. robienie innych studiów to strata czasu, bo nie da się tego sensownie połączyć z wetą.

[bezna]

zdarzają się w ogóle oferty pracy dla absolwentów za 2000 na rękę, czy same w takim przydziale - przygnębiające, idąc na wetę myślałam że jest to kierunek z perspektywą, z przyszłością, z możliwością pracy i z godnym życiem po studiach
cóż pomyliłam się i żałuję że chciałabym pracować w tym zawodzie

[Rabone]

Jeżeli weta jest dla ciebie TYM kierunkiem, czymś, co naprawdę cię interesuje, daje ci mnóstwo satysfakcji i poczucia spełnienia, to kontynuuj te studia!

[bezna]

mam takie wrażenie po tym wszystkim co przeczytałam że cały trud studiowania wety był bezsensowny - kurczę 1500 zł to dostanę na kasie w supermarkecie, bez ciężkich studiów

[201604251028]

Jeśli zależy ci na pieniądzach to zrób specjalizację ze zwierząt gospodarskich. Słyszałam od kilku hodowców i znajomych ze ciężko jest o dobrego weterynarza od dużych zwierząt

Poza tym na Twoim miejscu załatwiłabym sobie skierowanie z uczelni na praktyki, żeby mieć ubezpieczenie, i przeszła się w wakacje po gabinetach weterynaryjnych, może ktoś przyjmie cię na wolontariat/bezpłatne praktyki i będziesz mogła coś fajnego podpatrzeć, a jeśli okażesz się dobra to może przyjmą cię potem do pracy Znam osobiście dwóch weterynarzy którzy właśnie zahaczyli się w jednej klinice i co wakacje robili tam praktyki, a po skończeniu studiów zostali w klinice normalnie na etacie.

Weta wydaje mi się fajnym kierunkiem dającym dużo możliwości, no ale trawa jest zawsze zieleńsza tam gdzie nas nie ma A nam się zawsze wydaje że jesteśmy w

[skazana_na_bluesa]

uczelnia jej nie wystawi skierowania na praktyki, chociażby dlatego, że musieliby zapłacić za jej przyjęcie.
co do zwierząt gospodarskich - małe zapotrzebowanie, chyba, że jest opcja pracy przy większej hodowli. no i nie oszukujmy się - nie każda kobitka da radę FIZYCZNIE przy takiej pracy.

[201604251028]

Napisane przez skazana_na_bluesa

uczelnia jej nie wystawi skierowania na praktyki, chociażby dlatego, że musieliby zapłacić za jej przyjęcie.
co do zwierząt gospodarskich - małe zapotrzebowanie, chyba, że jest opcja pracy przy większej hodowli. no i nie oszukujmy się - nie każda kobitka da radę FIZYCZNIE przy takiej pracy.

Sama miałam takie skierowanie i sama robiłam praktyki w lecznicy mimo że wety nie studiuję... Więc może to zależy od uczelni i chęci weterynarzy w klinice. Musiałam mieć tylko papiery z uczelni w razie gdyby coś mi się stało - żeby była podkładka że wszystko jest legalne.

Z tego co się orientuję, jeden weterynarz obsługuje zazwyczaj kilka ferm i po prostu dojeżdża a zapotrzebowanie jest dość duże a kasa całkiem spora. Przecież większość weterynarzy na studiach wybiera specjalizację z małych zwierząt więc i konkurencja rośnie. Fakt faktem, praca jest ciężka fizycznie, ale są kobiety pracujące przy bydle,przy trzodzie i przy koniach, i niejednego faceta mogą zawstydzić

[skazana_na_bluesa]

nie wiem, czy na twoim kierunku uczelnia nie płaci za praktyki, ale moja płaci tam, gdzie jest skierowanie wystawione. ubezpieczenie można kupić we własnym zakresie, jeśli w październiku nie kupowało się z uczelni.

weź pod uwagę, że dobrze zarabiają ci weci, którzy są już na rynku od x lat. co z tego, że można trzepać hajs na sporych hodowlach, skoro najpierw trzeba się tam dostać? żeby wyrobić sobie nazwisko w branży, potrzeba jest 10 lat! jeśli autorka nie będzie chciała ruszyć się do pracy w innym rejonie polski to może jej taka praca przejść koło nosa. mam koleżanki, 160cm (albo i niższe), filigranowe. jak sobie wyobrażasz odebranie porodu krowy przez dziewczynę, która waży 50kg? już pomijam fakt, że taka mała osóbka może mieć problem z badaniem per rectum, które jest dosyć istotne u bydła.

nie znam kobiety, która by pracowała przy trzodzie.

[bezna]

tzn że jak zostanę w swoim regionie nie mam szans na więcej niż najniższa krajowa?
naprawdę jest aż tak źle? ilość pracy i pieniędzy włożone w te studia nigdy mi się nie zwróci, zakładam że kiedy studia skończę sytuacja na rynku będzie jeszcze gorsza
czytając Wasze komentarze popadam w czarną rozpacz - mogłam iść na socjologię, nie namęczyć się i mieć to samo - ten kraj jest chory
nie wiem dlaczego tylu ludzi pcha się na wetę

[skazana_na_bluesa]

nie napisałam, że nie masz szans na lepiej płatną pracę. jeśli zakładasz pracę w promieniu 60km od swojego miejsca zamieszkania to zwyczajnie ograniczasz swoje możliwości. tylko o to mi chodziło.

[Karlie69]

Napisane przez bezna

tzn że jak zostanę w swoim regionie nie mam szans na więcej niż najniższa krajowa?
naprawdę jest aż tak źle? ilość pracy i pieniędzy włożone w te studia nigdy mi się nie zwróci, zakładam że kiedy studia skończę sytuacja na rynku będzie jeszcze gorsza
czytając Wasze komentarze popadam w czarną rozpacz - mogłam iść na socjologię, nie namęczyć się i mieć to samo - ten kraj jest chory
nie wiem dlaczego tylu ludzi pcha się na wetę

Nie wypowiem się merytorycznie, bo zupełnie nie znam tematu, ale Autorko, nie popadaj w rozpacz! Rozumiem twoje rozgoryczenie - studiujesz ciężki kierunek z marną perspektywą na dobre zarobki po ukończeniu studiów, ale jeszcze nic nie jest pewne. Jak mówi skazana_na_bluesa, wyspecjalizuj się w wąskiej niszy. Po prostu rób swoje i nie oglądaj się za siebie. Chyba, że naprawdę poważnie zastanawiasz się nad rzuceniem kierunku; tu musisz dokładnie wszystko przemyśleć.

[atlatl]

Nie wiem czy autorka sobie jaja robi czy chłopa potrzebuje ... . W każdym zawodzie można zarobić dużo, a można wcale. Dopóki nie ruszysz zadka i nie pójdziesz popracować choćby za darmo w jakimś gabinecie, to się nie dowiesz na czym naprawdę weterynarz zarabia. A jak się dowiesz, to dopiero będziesz mogła przekalkulować, czy w swojej okolicy masz dość frajerów którym można sprzedawać pastylki odrobaczające z przebitką 2000%, albo wręcz usuwać ich psom kleszcze po 5zł od kleszcza. I wcale do tego nie jest potrzebny usg czy rentgen. U mnie w sporym mieście jest ze 20 gabinetów, a tylko jeden posiada rentgen. W dodatku jest to stary aparat stomatologiczny przerobiony pokątnie. Na allegro do kupienia za 900zł. Trudniejsze przypadki po prostu się odsyła do zaprzyjaźnionego specjalisty, który w zamian podsyła drobnicę, z którą sam się nie chce babrać. I po to są właśnie praktyki by się z jakimś zaprzyjaźnić.

[skazana_na_bluesa]

chyba nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo ograniczona jest diagnostyka jak się nie ma usg czy rtg. a rtg nie może być "przerobione pokątnie", bo musi spełniać normy polskiej agencji atomistyki.

[atlatl]

Kablował na nich nie będę, bo następny aparat 27km dalej. Zresztą przeróbka nie dotyczy głowicy, tylko zawieszenia.
A co do diagnostyki, to jak już wspomniałem, nie na tym się w tej branży zarabia.

[skazana_na_bluesa]

tja, jasne. badania => trafna diagnostyka => wyleczenie w pierwszym podejściu bez narażania na koszty leczenia "w ciemno" => większa szansa na powrót klienta. głupiego kleszcza to ludzie potrafią wyjąć sami. profilaktyka odrobaczania też kuleje w wielu przypadkach. nie jestem pewna, czy teraz takich środków nie da się kupić poza gabinetem wet.