Moja kobieta nie odczuwa przyjemności podczas stosunku!

[zagubiona89r]

Napisane przez onPoznan

Powiedziała, że nie ma po prostu ochoty. Wina padła z jej strony na tabletki "anty", więc od razu zaproponowałem, aby jest odstawić. Że wrócimy do prezerwatyw. Jednak boje się, co do tego pomysłu, bo wiem, ze po użyciu prezerwatywy bywało, że miała problemy. Jakies uczulenie, zapalenie itp. Jednak nie zawsze. Myślę, że trzeba przetestować kilka typów kondomów i sprawdzić, które będa dla niej najmniej "szkodliwe". Tylko histroia lubi się powtarzać, bo pamiętam, że od prezerwatyw nie odeszliśmy tylko i wyłacznie z powodu jej dolegliwości, ale tez nacisk był z mojej strony. Chodzi konkretnie o "jakość" doznań. Każdy facet powie, że prezerwatywa zdecydowanie zaniża doznania - i ja to zdecydowanie potwierdzam. Ale to nie najgorsze. Njgorszy jest ten okropny zapach! A już w ogóle, jak kupi się te zapachowe, smakowe itp. Zmieszanie smrodu gumy, oraz jakiś truskawek itp jest tragicznym połączeniem. Śmierdzi potem wręcz wszystko! Pamiętam, jak się zawsze męczyłem, żeby ręce domyć. Zobaczymy...

Ale co chciałem mówić. Tak szczerze powiem, że nie wierze za bardzo w ten tekst, że nie ma ochoty. Bo tak na prawdę, wystarczy, że zaczniemy się całować, zacznę dotykać jej pupy i minie kilka minut, mojej pannie (przepraszam za wyrażenie, ale to idealnie chyba określa sytuację) zaczyna cieknąć po nogach. Może ja to źle odbieram, nie wiem. Ona tłumaczy to taką reakcją, fizjologią... hmmm... ale z 2-giej strony skoro ja ją dotykam, a ona nie ma ochoty to skąd pojawia się podniecenie?? Może podam głupi przykład, ale w czasie gwałtu, napastnik dotyka kobietę w intymne miejsca - czy to powoduje u niej, że "robi się jej mokro"?? Nie sądzę, więc tu fizjologia nie ma raczej nic z tym wspólnego. Przykład trochę hardcore'owy, ale jedyny jaki przyszedł mi do głowy, ze kobieta uprawia seks, a wcale tego nie chce. Trochę to pokreciłem, ale w skrócie, nie jestem przekonany do tej jej braku ochoty, bo jeśli ja nie mam ochoty, to mnie nic nie podnieci - a myślę, że u kobiet jest to jeszcze bardziej wyraźne! Coś jeszcze ta moja piękna kręci, ale myślę, że z dnia na dzień, zacznę dowiadywać się coraz więcej

Powiem Ci tak z własnego przykładu. Ja mam naprawdę spory temperament. Uwielbiam eksperymentować i być aktywna. A tabletki tak źle na mnie wpłynęły (poza stanem depresyjnym), że przez miesiąc (a brałam je zaledwie 2 miesiące) mój facet miał raz na tydzień i po bożemu... Koszmar i dla mnie i dla niego.

A co do tego podniecenia... Niby było mokro, ale żeby mi się coś robić chciało poza leżeniem to niekoniecznie...

Odstawiłam, po miesiącu mniej więcej wszystko wróciło do normy. Stosujemy gumki (durexy bo mają łagodniejszy zapach i prawie całkiem ich nie czuć) i jest fajnie

Co do wypowiedzi wyżej niestety plastry to także hormony i mogą powodować spadek libido. Najlepiej tą kwestię przedyskutować z ginekologiem.

[eelmirka]

czasem wystarczy zmienić tabletki. Osobiście polecam Qlaire, są to tabletki najnowszej generacji, ja się z nimi czuję wspaniale i moje libido też

[lutien]

Napisane przez zagubiona89r

Co do wypowiedzi wyżej niestety plastry to także hormony i mogą powodować spadek libido. Najlepiej tą kwestię przedyskutować z ginekologiem.

Oczywiście, że tak. Ale może na plastry nie będzie takiej reakcji? Może wystarczy zmiana na inny rodzaj tabletek? Ja np rozumiem dyskomfort związany z gumkami i nigdy bym nie wybrała ich jako antykoncepcję.
Jednak jedynym wyjściem jest pójść do ginekologa, żeby poradził, co zrobić

[zagubiona89r]

Napisane przez lutien

Oczywiście, że tak. Ale może na plastry nie będzie takiej reakcji? Może wystarczy zmiana na inny rodzaj tabletek? Ja np rozumiem dyskomfort związany z gumkami i nigdy bym nie wybrała ich jako antykoncepcję.
Jednak jedynym wyjściem jest pójść do ginekologa, żeby poradził, co zrobić

Dlatego mówię najlepiej skonsultować z ginekologiem. Każdej kobiecie pasuje co innego.

Ja się w sumie ciągle zastanawiam nad powrotem do tabletek, ale mam zwyczajnie w świecie stracha. Zerowe libido, stan depresyjny, myśli samobójcze po zaledwie 2 miesiącach brania. A brałam tabletki nowej generacji bo yaz.

Póki co gumki mogą być. Może kiedyś spróbuję z czymś innym.

[lutien]

Każde tabletki mają inny skład, więc może inne na Ciebie nie będą tak działały. Choć nie dziwię się, że masz stracha po takich skutkach ubocznych. Ja gdybym była zmuszona tak, jak Ty odstawić tabsy to też bym się przerzuciła na gumki, bo zdrowie najważniejsze

[kreolkaa]

Napisane przez zagubiona89r

Dlatego mówię najlepiej skonsultować z ginekologiem. Każdej kobiecie pasuje co innego.

Ja się w sumie ciągle zastanawiam nad powrotem do tabletek, ale mam zwyczajnie w świecie stracha. Zerowe libido, stan depresyjny, myśli samobójcze po zaledwie 2 miesiącach brania. A brałam tabletki nowej generacji bo yaz.

Póki co gumki mogą być. Może kiedyś spróbuję z czymś innym.

Dla mnie tabletki nowej generacji to największe gówno jakie może być, gdyby od nich zaczynała to też bym się zniechęciła na amen Po yasminelle tyłam kilogram miesięcznie, a zmiany nastrojów miałam jak w ciąży, po pół roku zmieniłam na starszą generację i wszystko jest ok - nie mam żadnych skutków ubocznych. Idź do ginekologa, który dobierze ci tabletki indywidualnie dla niektórych kobiet dawka estrogenu w nowej generacji jest po prostu za niska, a estrogeny wbrew temu jak się je ostatnio demonizuje - są w tabletkach potrzebne, bo poprawiają ich tolerancje

Napisane przez eelmirka

czasem wystarczy zmienić tabletki. Osobiście polecam Qlaire, są to tabletki najnowszej generacji, ja się z nimi czuję wspaniale i moje libido też

Zgadzam się, lepiej zmienić tabletki niż wrócić do gumek - wg. mnie seks w gumie jest po prostu beznadziejny..
Swoją drogą zagubiona, może to przez gumę masz problem z przyjemnością? Chyba sama bym nie wiedziała co to orgazm gdybym miała współżyć w prezerwatywie

[zagubiona89r]

Napisane przez kreolkaa

Dla mnie tabletki nowej generacji to największe gówno jakie może być, gdyby od nich zaczynała to też bym się zniechęciła na amen Po yasminelle tyłam kilogram miesięcznie, a zmiany nastrojów miałam jak w ciąży, po pół roku zmieniłam na starszą generację i wszystko jest ok - nie mam żadnych skutków ubocznych. Idź do ginekologa, który dobierze ci tabletki indywidualnie dla niektórych kobiet dawka estrogenu w nowej generacji jest po prostu za niska, a estrogeny wbrew temu jak się je ostatnio demonizuje - są w tabletkach potrzebne, bo poprawiają ich tolerancje



Zgadzam się, lepiej zmienić tabletki niż wrócić do gumek - wg. mnie seks w gumie jest po prostu beznadziejny..
Swoją drogą zagubiona, może to przez gumę masz problem z przyjemnością? Chyba sama bym nie wiedziała co to orgazm gdybym miała współżyć w prezerwatywie

Wg mnie nie ma dobrych i złych tabletek. Nie można stwierdzić, że nowa generacja bee a stara cacy.

Po prostu każda kobieta reaguje indywidualnie. Znajoma bierze Yasmin już 1,5 roku i nie czuje, że bierze. Inna znajoma tak samo dobrze toleruje microgyon.

Ja na razie się strasznie zraziłam do tabletek bo to co przeżywałam to był koszmar, a ginekolog mi jeszcze powiedział, że wszystko powinno wrócić do normy, ale gwarancji na to nie da. Wróciło do normy... a ja na razie nie chcę eksperymentować. Może jak mi strach trochę minie.

[lutien]

Ja brałam w życiu chyba 4 rodzaje tabletek. 3 starej generacji i Yasmin. Po Yasmin tak mi spadło libido, że kompletnie na nic nie miałam ochoty. Potem wróciłam do starej generacji (Novynette) i wszystko wróciło do normy. Tak więc mi też te nowsze tabsy nie służą...

[neitka]

Ja też miałam klopot z powodu libido z tabletkami, ale usłyszałam gdzieś, że najgorsze są pierwsze trzy miesiące jeśli chodzi o skutki uboczne, zasugerowałam się, przetrzymałam i potem kłopoty przeszły, ale to może być autosugestia

A Ty onPoznan - chwal, CHWAL, CHWAL!!! ją

[Lexie]

Napisane przez onPoznan

Może podam głupi przykład, ale w czasie gwałtu, napastnik dotyka kobietę w intymne miejsca - czy to powoduje u niej, że "robi się jej mokro"?? Nie sądzę, więc tu fizjologia nie ma raczej nic z tym wspólnego.

No tu akurat się mylisz, bo kobieta podczas gwałtu nie dość, że może być "wilgotna", to wręcz może mieć orgazm. To jest reakcja jak najbardziej fizjologiczna i niezależna od jej woli czy też jej braku.

[eelmirka]

Napisane przez lexie

No tu akurat się mylisz, bo kobieta podczas gwałtu nie dość, że może być "wilgotna", to wręcz może mieć orgazm. To jest reakcja jak najbardziej fizjologiczna i niezależna od jej woli czy też jej braku.

lexie nie przesadzasz? orgazm??

a z gumą nigdy się nie kochałam i nie będę - to jak lizać lizaka przez papierek myślę, że warto spróbować z różnymi tabletkami - ja zaczynałam od rigevidonu, tabletek najstarszej generacji, najpoważniejszym skutkiem ubocznym było zatrzymanie wody w organizmie, czułam się zapuchnięta strasznie. Potem był cilest ale ginex zmieniła mi na qlaire coby mi okres ukrócić taka dygresja że różny wpływ na człowieka mieć mogą

[neitka]

Napisane przez lexie

No tu akurat się mylisz, bo kobieta podczas gwałtu nie dość, że może być "wilgotna", to wręcz może mieć orgazm. To jest reakcja jak najbardziej fizjologiczna i niezależna od jej woli czy też jej braku.

Stąd często 'patologiczne' choć chyba zrozumiałe poczucie winy wśród ofiar.

[Lexie]

Napisane przez eelmirka

lexie nie przesadzasz? orgazm??

Nie, nie przesadzam, tak się zdarza (choć oczywiście niezbyt często) i to jest BARDZO traumatyczne przeżycie, na dodatek ofiara dodatkowo czuje się winna, że jak mogła mieć orgazm w takiej sytuacji. A to naprawdę może być czysto fizjologiczna reakcja.

[kreolkaa]

Napisane przez zagubiona89r

Wg mnie nie ma dobrych i złych tabletek. Nie można stwierdzić, że nowa generacja bee a stara cacy.

Po prostu każda kobieta reaguje indywidualnie. Znajoma bierze Yasmin już 1,5 roku i nie czuje, że bierze. Inna znajoma tak samo dobrze toleruje microgyon.

Ja na razie się strasznie zraziłam do tabletek bo to co przeżywałam to był koszmar, a ginekolog mi jeszcze powiedział, że wszystko powinno wrócić do normy, ale gwarancji na to nie da. Wróciło do normy... a ja na razie nie chcę eksperymentować. Może jak mi strach trochę minie.

Nie napisałam przecież, że nowe są złe a stare ok - tylko, że w moim przypadku tak było.. z tego co mi mówił ginekolog, wiele kobiet lepiej toleruje starsze generacje tabletek, a nowe nadal wzbudzają wiele wątpliwości - chociażby śmierć kilku młodych kobiet z powodu zakrzepicy

[_happy]

Jeśli twoja kobieta nie odczuwa orgazmu pochwowego musicie próbować czegoś nowego. Proponuję nowe pozycje, nowe miejsca stosunku, krótsza gra wstępna. Żeby Twoja kobieta nauczyła się odróżniać orgazmy powinna zacząć masturbować się ręką lub wibratorem.

[Agatin-K]

Napisane przez _happy

Jeśli twoja kobieta nie odczuwa orgazmu pochwowego musicie próbować czegoś nowego. Proponuję nowe pozycje, nowe miejsca stosunku, krótsza gra wstępna. Żeby Twoja kobieta nauczyła się odróżniać orgazmy powinna zacząć masturbować się ręką lub wibratorem.

Wydaje mi się, że gra wstępna powinna być raczej dłuższa niż przeciętnie, nie krótsza

[201803290936]

Napisane przez Agatin-K

Wydaje mi się, że gra wstępna powinna być raczej dłuższa niż przeciętnie, nie krótsza

Oj, właśnie różnie bywa. Czasami właśnie nadmiar ceregiel, za dużo "koteczku, chcę aby Ci było przyjemnie, będę Cię lizał godzinami", wcale nie pomaga, a przynosi odwrotny skutek. Często porządne rż..., szybki numerek, gorące spotkanie gdzie w kuchni, czy pod ścianą, gdy facet przestaje się zachowywać ja usłużny poddany, a zaczyna jak pan i władca (w ramach tej gry) przynosi lepszy rezultat, niż takie dziubkowanie i proszenie się. Przykład koleżanki i kolegi: on wiecznie się martwił o jej orgazm, o to, czy jej dobrze, były wielogodzinne masaże, całowanie każdego paluszka, ach Ty mój koteczku... A niestety - z jej strony brakowało tego CZEGOŚ, kochała ale chyba nie szanowała, nie widziała w nim FACETA - takiego z krwi i kości. I co? I poznała innego na wyjeździe, grzali się jak dzikie koty w pokoju hotelowym, bez żadnej gry wstępnej. Dziewczyna zachwycona. Zresztą facet został potem jej mężem.

Ja w czasie zbyt długiej gry wstępnej zasypiam lub po prostu napięcie mija - faceci mają to samo, gdy gra wstępna trwa zbyt długo. Generalnie preferuję szybkie numerki, a co któryś stosunek dłuższą zabawę. Poza tym wiele osób traktuje grę wstępną dosłownie - czyli w łóżku, przed stosunkiem pieścimy się ble ble. A gra wstępna może trwać cały dzień, ale w innym sensie, mniej dosłownym, bardziej wyrafinowanym - mówienie sobie, co zrobimy wieczorem, czy za jakiś czas, pocałunki, jakieś dotykanie się niby przypadkiem, spojrzenia.

[Agatin-K]

Miałam bardziej na myśli właśnie tą całodniową grę wstępną, kiedy o wieczorny seks para dba już od samego rana, wzniecając namiętność każdym gestem. Takie ślęczenie w łóżku godzinami rzeczywiście może się znudzić, ale gra wstępna (jakże nienawidzę tego określenia) to niekoniecznie dziubkowanie i służalczość ze strony partnera, ale skoro można sprawić przyjemność całemu ciału przed samym stosunkiem (co i często wpływa na jego jakość, mimo wszystko nie zawsze jest się w nastroju na szybkie, ostre rżnięcie), to dlaczego z tego rezygnować bądź ograniczać do minimum? Często miałam tak, że po seksie, nawet, kiedy czułam się zadowolona, to jednak reszta ciała (plecy, ramiona, piersi itd.) domagały się wypieszczenia, dotyku. Czyli jednak o tą grę wstępną zadbać trzeba, oczywiście bez przesady.

[Dyskrecja]

To chyba parwda,ale z drugiej strony jeśli od rana nastawimy sie na seks to wieczorem ta ochota może nam już minąć,tak mi się wydaje. Wyznaje zasadę: kuj żelazo póki gorące.

[Patilove]

powiem Ci tyle ze tez tak mam jak Twoja laska!
Orgazm-tylko lechtaczkowy, lubie gre wstepna ale oprocz jej nic wiecej
Moj chlopak wie o tym, ale jak mam mu powiedziec czemu sie tak dzieje jak sama nie wiem? poprostu nie odczuwam zadnej przyjemnosci z seksu.
Nie wiem czemu sie tak dzieje ale rozumiem Twoja dziewczyne bo mam tak samo jak sie kocham z chlopakiem to tylko daltego zeby mu sprawic przejmnosc, nie chce zeby tak bylo . no ale co zrobic...