Dyskryminacja na tle etnicznym

[Smoke]

Temat o dyskryminacji, nie tylko Polaków ale wszystkich innych narodowości świata.

Czy któraś z Was spotkala się w swoim życiu z dyskryminacją odnośnie siebie lub innych na tle etnicznym (w związku z pochodzeniem, znajomością języka itd.) ? W jakiej sytuacji to było, na czym ta dyskryminacja polegała? Jak sobie radzić z osobami, które mają uprzedzenia co do innych narodowości?

Ja spotykam się dość często z negatywnymi opiniami na temat obcokrajowców, imigrantów... Na szczęście jeszcze nikt nie zachował się dziwnie wokół mojej osoby, ale wypowiadał się przy mnie negatywnie na temat ogółu emigrantów... Niedawno podczas lunchu w restauracji była sytuacja, jeden starszy pan miał pretensje do pewnej Tajki, że nie potrafi się nawet porządnie języka nauczyć i był do niej nieprzyjemny (a ona mówiła bardzo dobrze, tyle że ze swoim akcentem)

Podobno ludzie moga też dyskryminować w bardzo miły sposób," między słowami"...

Negatywne zdanie o osobach innych nacji świadczy tylko o niskim poziomie danej osoby.

Co o tym myślicie?

[***luna]

Dyskryminacja jest była i będzie.
Spotkala i mnie, zwykle nie wprost.
Nie jest to zbyt przyjemne. Z drugiej strony mogę powiedzieć, że osoby, które maja jakies problemy związane z obcokrajowcami zwykle nie mająpojecia o czym mówią (teksty np. oni zabieraja nam pracę, oni biora benefity, Polki za duzo dzieci rodzą itd.)

[Smoke]

Napisane przez ***luna

Z drugiej strony mogę powiedzieć, że osoby, które maja jakies problemy związane z obcokrajowcami zwykle nie mająpojecia o czym mówią (teksty np. oni zabieraja nam pracę, oni biora benefity, Polki za duzo dzieci rodzą itd.)

Dokładnie. Na północy Europy, gdzie mieszkam ludzie myślą, że jak gdzieś np.ukradli rower, to na pewno był to jakiś imigrant...że niby "swój" to na pewno zawsze jest uczciwy

[amber2046]

Napisane przez Smoke

Dokładnie. Na północy Europy, gdzie mieszkam ludzie myślą, że jak gdzieś np.ukradli rower, to na pewno był to jakiś imigrant...że niby "swój" to na pewno zawsze jest uczciwy

Nie zawsze uczciwy, ale akurat z reguły tak. Chociażby w Danii ludzie powszechnie zostawiają kartki, żeby przesyłki pod ich nieobecność postawić pod drzwiami i to nie tylko kiedy mieszkają w domkach ale i w blokach. Rzecz nie do pomyślenia w naszym pięknym kraju. Już widzę jak czeka na mój powrót z pracy zamówiony telewizor. Dla otoczenia też byłabym przynajmniej nierozważna i pozbawioną wyobraźni osóbką postępując w ten sposób. Stąd tworzy się pozytywny stereotyp o uczciwości mieszkańców Skandynawii.

Co do kradzieży rowerów, akurat wszystkie znane mi przypadki potwierdzają przytoczony przez Ciebie tok rozumowania. Osobiście znam przypadek Hiszpanki, która ukradła piękny, drogi rower i zupełnie się tego nie wstydziła. Zero potępienia ze strony rodaków, którzy byli z nią na Erasmusie. Zresztą o ich poczynaniach też można by co nieco napisać. Czemu się dziwić kiedy w samej Barcelonie codziennie wpływa na policję ponad 200 skarg na kradzieże kieszonkowe, a na mieście wiszą plakaty "Uwaga! Tutaj kradną." Oto mamy negatywny stereotyp i nie bezpodstawny.

Reasumując moim zdaniem w tych krzywdzących jednostkę uogólnieniach jest często więcej niż źdźbło prawdy dotyczące ogółu.

[Smoke]

Ale nie mamy 100% gwarancji, że rodowity Skandynaw nigdy nie popełni przestępstwa. Niedawno w lokalnej gazecie było, że z pobliskiej perfumerii dwie kobiety zakosiły perfum wartych 4000 koron szw. No i były to Szwedki ok 40stki. Już nie wspomnę o innych strasznych rzeczach jak morderstwa, było tu jedno bardzo nagłośnione i sprawcą też nie był obcokrajowiec... Więc ja myślę, że nie można komuś ufać tylko dlatego, bo ogół społeczeństwa ufa.

Mam wrażenie, że na przestępstwa "swoich" przymyka się oko, a skupia na obcokrajowcach, to moim zdaniem nie jest ok. Czyli jak Szwed zakosi rower, to ludzie o tym zapominają na drugi dzień, ale jak Jugosłowianin zakosi rower, to jest gadanie że "no i oczywiście imigrant..."

[roxyroxy]

Napisane przez Smoke

Ale nie mamy 100% gwarancji, że rodowity Skandynaw nigdy nie popełni przestępstwa. Niedawno w lokalnej gazecie było, że z pobliskiej perfumerii dwie kobiety zakosiły perfum wartych 4000 koron szw. No i były to Szwedki ok 40stki. Już nie wspomnę o innych strasznych rzeczach jak morderstwa, było tu jedno bardzo nagłośnione i sprawcą też nie był obcokrajowiec... Więc ja myślę, że nie można komuś ufać tylko dlatego, bo ogół społeczeństwa ufa.

Mam wrażenie, że na przestępstwa "swoich" przymyka się oko, a skupia na obcokrajowcach, to moim zdaniem nie jest ok. Czyli jak Szwed zakosi rower, to ludzie o tym zapominają na drugi dzień, ale jak Jugosłowianin zakosi rower, to jest gadanie że "no i oczywiście imigrant..."

Mi sie wydaj,ze moze czasem ludzie po prostu maja zal, ze takich a nie innych ludzi wpuszcza sie do ich kraju i dlatego tak bardzo rozpamietuja wystepki cudzoziemcow?No bo na obecnosc rodakow wplywu nie maja, a obcokrajowcow sami wpuszczaja?

Mnie osobice nie spotkala dyskryminacja doslowna ( chociaz w jeden kwesti mialam podejrzenie, kolzenaki kolegi mojego Tz byly zlosliwe i mam wrazenie,ze chodzilo o to ,ze jestem obcokrajowcem no ale w twarz mi nic nie powiedzialy)

Czesto jednak slysze jak narzeka sie na cudzoziemcow. Jeden facet u mnie w pracy nie lubi cudzoziemcow do tego stopnia ,ze nawet w obcym kraju myu przeszkadzaja ( jak mu powiedzialam ,ze na weselu bede miec Fotogra z Ukrainy, facet pytal sie mnei czy nie moglam Polaka zatrudnic, i w ogole co on tam robi ;-)

Niestety wiele opini o cudzoziemcach jest niesprawiedliwych, ale ja sie nauczylam je olewac

[amber2046]

Napisane przez Smoke

Ale nie mamy 100% gwarancji, że rodowity Skandynaw nigdy nie popełni przestępstwa. Niedawno w lokalnej gazecie było, że z pobliskiej perfumerii dwie kobiety zakosiły perfum wartych 4000 koron szw. No i były to Szwedki ok 40stki. Już nie wspomnę o innych strasznych rzeczach jak morderstwa, było tu jedno bardzo nagłośnione i sprawcą też nie był obcokrajowiec... Więc ja myślę, że nie można komuś ufać tylko dlatego, bo ogół społeczeństwa ufa.

Stuprocentowy wynik osiąga tylko wyspa More'a zwana Utopią.

Zgodzisz się chyba ze mną, że kraje skandynawskie są bezpiecznym miejscem do życia.
Na 100 000 mieszkańców średnia roczna łączna liczba dorosłych i nieletnich więźniów to: w Polsce 229 osób; w Szwecji 76; w Dania 68. Oficjalne dane za lata 2006-2008. Zresztą którykolwiek element statystyk nie porównać widać jak na dłoni, że mają niższe wyniki.

Napisane przez Smoke

Mam wrażenie, że na przestępstwa "swoich" przymyka się oko, a skupia na obcokrajowcach, to moim zdaniem nie jest ok. Czyli jak Szwed zakosi rower, to ludzie o tym zapominają na drugi dzień, ale jak Jugosłowianin zakosi rower, to jest gadanie że "no i oczywiście imigrant..."

W Polsce też tak jest przecież. Dodatkowo o własnych rodakach wielokrotnie nie posiadamy wysokiego mniemania i nie ufamy sobie nawzajem. Nawet w jakimś niedawno założonym wątku czytałam jak to na emigracji panuje stereotyp, że rodak nie pomoże tylko wręcz zaszkodzi i należy go unikać. Także sami sobie nie wystawiamy często wysokiej noty, co jest bardzo przykre.

[Wyrak]

Napisane przez amber2046

Nie zawsze uczciwy, ale akurat z reguły tak. Chociażby w Danii ludzie powszechnie zostawiają kartki, żeby przesyłki pod ich nieobecność postawić pod drzwiami i to nie tylko kiedy mieszkają w domkach ale i w blokach. Rzecz nie do pomyślenia w naszym pięknym kraju. Już widzę jak czeka na mój powrót z pracy zamówiony telewizor. Dla otoczenia też byłabym przynajmniej nierozważna i pozbawioną wyobraźni osóbką postępując w ten sposób. Stąd tworzy się pozytywny stereotyp o uczciwości mieszkańców Skandynawii.

Co do kradzieży rowerów, akurat wszystkie znane mi przypadki potwierdzają przytoczony przez Ciebie tok rozumowania. Osobiście znam przypadek Hiszpanki, która ukradła piękny, drogi rower i zupełnie się tego nie wstydziła. Zero potępienia ze strony rodaków, którzy byli z nią na Erasmusie. Zresztą o ich poczynaniach też można by co nieco napisać. Czemu się dziwić kiedy w samej Barcelonie codziennie wpływa na policję ponad 200 skarg na kradzieże kieszonkowe, a na mieście wiszą plakaty "Uwaga! Tutaj kradną." Oto mamy negatywny stereotyp i nie bezpodstawny.

Reasumując moim zdaniem w tych krzywdzących jednostkę uogólnieniach jest często więcej niż źdźbło prawdy dotyczące ogółu.

Jakis czas temu czytalem o nowatorskim, bodajze norweskim pomysle - odosobniona wyspa, na niej skazani przestepcy, na odsiadujacy tam wyroki. Na zupelnej wolnosci, tj. w ramach tej wyspy mieszkali sobie skazancy, jedynym warunkiem bylo, ze musieli siebie utrzymac. W kazdym razie, byly tam osoby skazane za gwalty, czy morderstwa na tle rasowym. Teraz mam dylemat - czy ich podstepnie zaimprotowali Wikingom z innych krajow (nie); czy moze te przyklady, to pora na wyciagniecie zdzbla prawdy, ze Norwegowie to masowo rasisci, gwalciciele i zlodzieje?

Widzisz na jakie manowce sprowadza takie rozumowanie ?

Napisane przez amber2046

Zgodzisz się chyba ze mną, że kraje skandynawskie są bezpiecznym miejscem do życia.
Na 100 000 mieszkańców średnia roczna łączna liczba dorosłych i nieletnich więźniów to: w Polsce 229 osób; w Szwecji 76; w Dania 68. Oficjalne dane za lata 2006-2008. Zresztą którykolwiek element statystyk nie porównać widać jak na dłoni, że mają niższe wyniki.

Przez takie posty to sie tworzy wrazenie, ze statystyka to szarlatanstwo sluzace do robienia ludzi w bambuko Wyjasnij laskawie, z jakiej racji podajesz liczbe wiezniow na x osob jako wyznacznik ilosci przestpstw ?? W krajach skandynawskich ochodzi sie coraz bardziej od kar wiezienia i przez to akurat ten wskaznik jest nic nie warty jako wyznacznik ilosci przestepstw.

[201608040942]

O widzicie, a u mnie calkiem niedawno, w Tv pokazywali i dosc czesto mowili o przestepstwach w Oslo, wiekszosc na tle rasistowskim lub popelniana przez cudzoziemcow. Osoby wypowiadaly sie tam, ze nie ma dnia zeby nie bylo slychac strzalow i zeby kogos nie zabito.

[amber2046]

Napisane przez Wyrak

Przez takie posty to sie tworzy wrazenie, ze statystyka to szarlatanstwo sluzace do robienia ludzi w bambuko Wyjasnij laskawie, z jakiej racji podajesz liczbe wiezniow na x osob jako wyznacznik ilosci przestpstw ?? W krajach skandynawskich ochodzi sie coraz bardziej od kar wiezienia i przez to akurat ten wskaznik jest nic nie warty jako wyznacznik ilosci przestepstw.

Nie jako wyznacznik liczby przestępstw tylko skazanych, bo tak się nazywa.
Porównaj inny jak masz czas i ochotę, dane na ten temat są ogólnodostępne.

[Wyrak]

Napisane przez amber2046

Nie jako wyznacznik liczby przestępstw tylko skazanych, bo tak się nazywa.
Porównaj inny jak masz czas i ochotę, dane na ten temat są ogólnodostępne.

Tak czy siak - jedno nie rowna sie drugiemu Np. w panstwie, gdzie wykrywalnosc przestepstw jest niewielka, albo sady odstepuja od skazywania, bedzie maly, a nijak sie nie bedzie przekladal na niska przestepczosc

[bodzianka11]

Napisane przez Wyrak

Tak czy siak - jedno nie rowna sie drugiemu Np. w panstwie, gdzie wykrywalnosc przestepstw jest niewielka, albo sady odstepuja od skazywania, bedzie maly, a nijak sie nie bedzie przekladal na niska przestepczosc

Z tym sie zgadzam. Nie wiem akurat jak wyglada sytuacja w krajach skandynawskich, ale mieszkam we Francji i tutaj zauwazylam cos podobnego. W Polsce, rocznie zatrzymuje sie ogromna liczbe osob prowadzacych samochod w stanie upojenia alkoholowego (nie pamietam dokladnej liczby). We Francji ta liczba jest kilkakrotnie nizsza. W efekcie ogolne wrazenie jest wiadomo jakie: Polacy pija i wsiadaja za kolko, Francuzi nie. Ale jak sie temu przyjrzec blizej to co innego w Polsce a co innego we Francji jest uznawane za stan nietrzezwosci. W Polsce nie mozna prowadzic jesli sie ma wiecej niz 0,2 promila, we Francji 0,5 promila. Wiadomo ze liczby zatrzymanych pijanych kierowcow beda inne w obu krajach i stereotyp Polaka pijaka sie umacnia. Nie ma co ufac statystykom.

A wracajac do tematu z postu, nie wiem czy to mozna uznac za dyskryminacje, ale chyba tak. We Francji wiekszosc Polek ktore tu przyjezdza do pracy zajmuje sie sprzataniem. Pare razy jak z kims rozmawialam padalo pytanie skad jestem. Jak odpowiadalam ze jestem Polka to mi proponowano jakas "fuche", ze komus trzeba posprzatac dom, pomoc w porzadkach w domku letniskowym itp. Jak odpowiadalam ze ja nie jestem zainteresowana taka praca to dziwnie sie patrzyli, tak jakby chcieli mi pomoc a ja ta pomoc odrzucam. Ja nie mam nic przeciwko sprzataniu, praca jak kazda inna, ale troche to nie jest mile jak z gory zaklada sie ze to szczyt moich marzen - no bo jestem z Polski.

[Wyrak]

Napisane przez bodzianka11

Z tym sie zgadzam. Nie wiem akurat jak wyglada sytuacja w krajach skandynawskich, ale mieszkam we Francji i tutaj zauwazylam cos podobnego. W Polsce, rocznie zatrzymuje sie ogromna liczbe osob prowadzacych samochod w stanie upojenia alkoholowego (nie pamietam dokladnej liczby). We Francji ta liczba jest kilkakrotnie nizsza. W efekcie ogolne wrazenie jest wiadomo jakie: Polacy pija i wsiadaja za kolko, Francuzi nie. Ale jak sie temu przyjrzec blizej to co innego w Polsce a co innego we Francji jest uznawane za stan nietrzezwosci. W Polsce nie mozna prowadzic jesli sie ma wiecej niz 0,2 promila, we Francji 0,5 promila. Wiadomo ze liczby zatrzymanych pijanych kierowcow beda inne w obu krajach i stereotyp Polaka pijaka sie umacnia. Nie ma co ufac statystykom.

Ja uwazam wrecz przeciwnie - tylko trzeba wiedziec co i jak przedstawiaja

Napisane przez bodzianka11

A wracajac do tematu z postu, nie wiem czy to mozna uznac za dyskryminacje, ale chyba tak. We Francji wiekszosc Polek ktore tu przyjezdza do pracy zajmuje sie sprzataniem. Pare razy jak z kims rozmawialam padalo pytanie skad jestem. Jak odpowiadalam ze jestem Polka to mi proponowano jakas "fuche", ze komus trzeba posprzatac dom, pomoc w porzadkach w domku letniskowym itp. Jak odpowiadalam ze ja nie jestem zainteresowana taka praca to dziwnie sie patrzyli, tak jakby chcieli mi pomoc a ja ta pomoc odrzucam. Ja nie mam nic przeciwko sprzataniu, praca jak kazda inna, ale troche to nie jest mile jak z gory zaklada sie ze to szczyt moich marzen - no bo jestem z Polski.

Mnie by cos takiego zirytowalo i bym to jasno wyrazil. Nie zeby bylo cokolwiek zlego w sprzataniu oczywiscie.

[marychaaaaa]

Ja osobiscie mieszkam w Szwecji, i powiem wam ze nie jest tu tak kolorowo jak sie wydaje. Owszem, kiedys tak bylo ale czasy sie zmieniaja. Jest tu coraz wiecej imigrantow, i robi sie nie ciekawie. W Malmö np. slyszy sie teraz coraz wiecej o gwaltach i zabojstwach. Nie ukrywam, ze 3 ostatnie przypadki to obcokrajowcy.

Jedna rzecz irytuje mnie niezmiernie. Przyjedzie tu taki obcokrajowiec, zalozmy polak, i cos zrobi (kradziez, gwalt etc) , i zaraz slyszy sie plotki ze wszyscy polacy sa tacy sami, i Ty pewnie tez tak zrobisz.

W zeszlym roku polacy obrabiali domy ( wiemy to z tad iz jezdzili na polskich 'blachach' i jak ich zlapali to faktycznie byli polacy), i u mojej mamy w pracy padaly bardzo niemile komentarze w jej kierunku. Nie milo jest slyszec ze 'Ty i twoja rodzina tez napewno tak robicie' , ' Przyjezdzacie tutaj zeby krasc' itp.

[Ashlee_]

mieszkam w Wietnamie. Od 8 miesiecy, w Hanoi, w dzielnicy w ktorej mieszka sporo studentow. Mimo tego ze jest to stolica, bycie białą wzbudza powszechna sensacje, wszedzie, nawet jesli obok danego sklepu czy jadłodalni przechodze 5 razy dziennie. I nie mówie tu tylko o gapieniu się - które w Azji jest normalne, ale o dotykaniu, śledzeniu, ciągnieciu za rękę, szturchaniu i tak dalej. Można to tłumaczyć ciekawością i 'jaka biała jaka piękna' , ale jest to bardzo irytujące, zwłaszcza że nie czesto zdarza sie by ludzie zagadali, spytali sie skad jestem, co tutaj robie. No i prawie nigdy nie robią tego kobiety, zazwyczaj faceci. Nie jest to przyjemne i sprawia, ze najprostsze czynnosci staja sie srednio przyjemne, jak np jedzenie na ulicy - chyba nie zdarzylo mi sie samej isc do jadlodalni na obiad, zawsze z kims. A jeśli perfekcyjnie nie zna się wietnamskiego i nie ma idealnej wymowy, to poza 'dzien dobry' i 'dziekuje' lepiej się nie odzywac, bo można zostać wyśmianym.

[201608040942]

To z ta znajomoscia jezyka wietnamczyc sie nie popisali. Niemcy sa bardzo tolerancyjni i nie wysmiewaja cudzoziemcow ktory kalecza i robia bledy w niemieckim, wrecz przeciwnie.
A w Wietniamie to chodz ludzie znaja angieslki itp zeby jako cudzoziemiec sie dogadac?

[Ashlee_]

w Wietnamie pod wzgledem jezykowym jest dziwnie. w dzielnicach typowo turystycznych ludzie znaja angielski, ale przez ''azjatyski'' akcent i to, ze mowia po angielsku uzywajac struktur jak w wietnamskim, czasami ciezko ich zrozumiec. ale dla chcacego nic trudnego
natomiast, bardzo czesto jesli mowi sie do wietnamczykow po wietnamsku - oni staraja sie odpowiadac po angielsku, nawet jesli go nie znaja, przez co ciezko czasami sie dogadac. albo pytajac po wietnamsku, np o cene, bardzo czesto zamiast odpowiedzi, sprzedjacy wyciaga pieniadze i pokazuje, albo wbija na kalkulator

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Mnie spotkała dyskryminacja w pracy - odnośnie rozmawiania w języku polskim. Ten wątek to opisuje https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=504709