Próbki,mini zamówienia,promocje,kody - gdzie co można tanio dostać+OT cz.XXV

[Miskaa78]

Napisane przez pingwintastas

Nie wolno dawać kotom krowiego mleka To dla nich szkodliwe - moje koty boli brzuch po małej ilości mleka i mają biegunkę. Mały kotek może od mleka nawet umrzeć (przy większej ilości).

oj od razu


u mojej i babci koty nie wiedziały co to woda, kiedyś tylko mleko krowie piły, wiem, że teraz inne czasu i że się nie powinno, ale nie demonizujmy, że od kilku łyków coś im się stanie

a kupujecie mleko dla kotow?
kiedyś kupowałam, teraz tylko wodę ( czasem kawę) chleją

[Aabelia]

Napisane przez korinka3

Dlatego, już nie czytam - za tydzień mam wizytę u ginekolożki.

Korinka trzymam kciuki za dobre wyjaśnienie, wyniki mogą być też błędne, czasami wystarczy porównać z innymi

Napisane przez Paulincia1234

Witam w piątek @ przyszła i leżę jak zwłoki

Napisane przez Miskaa78

Napisane przez korinka3

Rzodkiewa. Szmina kiss kiss Bang Bang

[1=44fee507034f68ecff0b692 d635bddccdf886c4e_65540ba 289b10;57545191]Treść usunięta[/QUOTE]

Zdrówka dla młodego

Rzodkiewki nie wzięłam, ale za info ślicznie

[pingwintastas]

Napisane przez tomama

Pingwinie a gdzie Ty przeczytałaś, że ja kotom mleko daję?

A to nie był Twój post, żeby dać kotu mleka jak ma zaparcia? Edit: Napisałaś, że na Twojego działa, to pomyślałam, że stosujesz Chodzi mi o to, że nawet jak kot ma problemy z wypróżnianiem to nie można mu szkodzić w inny sposób i podać mleko, na które zareaguje bólem brzucha i biegunką.
Wiem coś o tym, bo mojemu tacie wydaje sie, że koty lubią mleko i czasem troszkę im daje - zawsze potem źle się czują i mają rozwolnienie

[AnoIi]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5754959 1]Nie, to kot mojej siostry. Bywa u mnie tak często, że raczej zmiana otoczenia mu nie robi. Chociaż kto to może wiedzieć, za kotem nikt nie nadąży.
Pytałam właśnie siostrę (jest w podróży służbowej na końcu świata i trudno się do niej dodzwonić) i mówiła, ze faktycznie oleju mam mu dac jak go przytkało. On wchodzi co jakiś czas do kuwety, kręci się, ryje łapą, siada i zaczyna miauczeć. Boli go chyba i przerywa. O losie, co ja mam z tymi zwierzakami ostatnio...
Suchej karmy nie toleruje, zwraca po niej jak szalony.
No nic, zapodałam mu łychę oleju z karmą, trochę zjadł.[/QUOTE]
To trzymam kciuki, żeby pomogło.
Jak nie to z laktulozą spróbuj.

[amyz]

Napisane przez Miskaa78

oj od razu


u mojej i babci koty nie wiedziały co to woda, kiedyś tylko mleko krowie piły, wiem, że teraz inne czasu i że się nie powinno, ale nie demonizujmy, że od kilku łyków coś im się stanie

a kupujecie mleko dla kotow?
kiedyś kupowałam, teraz tylko wodę ( czasem kawę) chleją

kupiłam raz ale się wypiął woli kranówę

[AnoIi]

Napisane przez Miskaa78

oj od razu


u mojej i babci koty nie wiedziały co to woda, kiedyś tylko mleko krowie piły, wiem, że teraz inne czasu i że się nie powinno, ale nie demonizujmy, że od kilku łyków coś im się stanie

a kupujecie mleko dla kotow?
kiedyś kupowałam, teraz tylko wodę ( czasem kawę) chleją

często to słyszę odnośnie kotów żyjących na wsi i zawsze wtedy mówię, że wiejskie koty nie załatwiały się do kuwety, więc ciągłego rozwolnienia nikt nie zauważał. Poza tym koty na wsi jednak krótko żyją

[pingwintastas]

Napisane przez Miskaa78

oj od razu


u mojej i babci koty nie wiedziały co to woda, kiedyś tylko mleko krowie piły, wiem, że teraz inne czasu i że się nie powinno, ale nie demonizujmy, że od kilku łyków coś im się stanie

a kupujecie mleko dla kotow?
kiedyś kupowałam, teraz tylko wodę ( czasem kawę) chleją

Moje tego mleka dla kotów nie lubią U mnie koty mają rozwolnienie po małej ilości mleka - może niektóre lepiej tolerują.

---------- Dopisano o 11:45 ---------- Poprzedni post napisano o 11:44 ----------

Napisane przez AnoIi

często to słyszę odnośnie kotów żyjących na wsi i zawsze wtedy mówię, że wiejskie koty nie załatwiały się do kuwety, więc ciągłego rozwolnienia nikt nie zauważał. Poza tym koty na wsi jednak krótko żyją

Dokładnie tak

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

No i proszę, zainicjowałam problem: mleko a konsystencja kociego stolca
O poranku

Z dzieciństwa pamiętam, że koty mojej babci latające pół-wolno ZAWSZE miały luźne kupy. Ja długi czas myślałam, że koty właśnie takie robią. Oczywiście karmione były kartoflami, pomidorówką, mlekiem i co tam jeszcze zostało z obiadu.

[tomama]

Napisane przez pingwintastas

A to nie był Twój post, żeby dać kotu mleka jak ma zaparcia? Edit: Napisałaś, że na Twojego działa, to pomyślałam, że stosujesz Chodzi mi o to, że nawet jak kot ma problemy z wypróżnianiem to nie można mu szkodzić w inny sposób i podać mleko, na które zareaguje bólem brzucha i biegunką.
Wiem coś o tym, bo mojemu tacie wydaje sie, że koty lubią mleko i czasem troszkę im daje - zawsze potem źle się czują i mają rozwolnienie

Mój post
Ale nie pisałam, żeby kotu mleka nalać, tylko żeby kubek z mlekiem dla siebie na stole zostawić
Mój kot ma już 14 lat, ostatnio weta widziała jak miała pól roku. Zębów nie straciła, nadwagi nie ma. W głowie trochę ma poprzewracane, ale to akurat u nas rodzinne.
Myślę, że dbam o nią nie najgorzej

Napisane przez Miskaa78

oj od razu


u mojej i babci koty nie wiedziały co to woda, kiedyś tylko mleko krowie piły, wiem, że teraz inne czasu i że się nie powinno, ale nie demonizujmy, że od kilku łyków coś im się stanie

a kupujecie mleko dla kotow?
kiedyś kupowałam, teraz tylko wodę ( czasem kawę) chleją

Kilka razy w rośku kupiłam
Mój pije głownie wodę prosto z kranu

[your Angel]

[1=44fee507034f68ecff0b692 d635bddccdf886c4e_65540ba 289b10;57545191]Treść usunięta[/QUOTE] Oddałam już Rotkohl.
Drugą mam i męczę. Nie do końca moja. Szkoda że tym razem nie dali chociaż innego koloru

Czekam jak na szpilach na moje Bobbki
Podkład siostry i dla mnie cień i korektor.
Chodźcie już do mnie, chodźcie

[Aabelia]

Dawałam mleko kotu sąsiada, tak się przyzwyczaił, że codziennie przychodził, z wdzięczności upolowaną mysz mi podarował Po rozmowie z sąsiadem okazało się, że mleko nie szkodziło, ale wet nie zaleca, to przestałam dawać i stawiałam mu wodę, focha miał wielkiego. Od tej pory sąsiad sam daje od czasu do czasu trochę mleka i kotu nic się nie dzieje

[amyz]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5755041 1]No i proszę, zainicjowałam problem: mleko a konsystencja kociego stolca
O poranku

Z dzieciństwa pamiętam, że koty mojej babci latające pół-wolno ZAWSZE miały luźne kupy. Ja długi czas myślałam, że koty właśnie takie robią. Oczywiście karmione były kartoflami, pomidorówką, mlekiem i co tam jeszcze zostało z obiadu.[/QUOTE]

[your Angel]

Co do kotów, to wujek ma też takie wiejskie, latające luźno. Karmi między innymi mlekiem właśnie - plus jakieś resztki.
Razem z mamą zagadałyśmy jakie słodkie maluchy, pewnie nawet roku nie mają. A ciotka mówi, że nie - mają już po około 6 lat

[Aniia91]

Napisane przez your Angel

Oddałam już Rotkohl.
Drugą mam i męczę. Nie do końca moja. Szkoda że tym razem nie dali chociaż innego koloru
:

Dziękuje za informację, moze jeszcze komus nie będzie pasowała to zapraszam

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez tomama

W głowie trochę ma poprzewracane, ale to akurat u nas rodzinne.

hihi

[Miskaa78]

Napisane przez AnoIi

często to słyszę odnośnie kotów żyjących na wsi i zawsze wtedy mówię, że wiejskie koty nie załatwiały się do kuwety, więc ciągłego rozwolnienia nikt nie zauważał. Poza tym koty na wsi jednak krótko żyją

dasz wiarę, że moje obie babcie mieszkały ( jedna wciąż mieszka, w bloku) w mieście?
Nie miałam nikogo ze wsi, w sumie dlatego trudno mi było wyobrazić sobie jak ja się odnajdę na peryferiach.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez your Angel

Co do kotów, to wujek ma też takie wiejskie, latające luźno. Karmi między innymi mlekiem właśnie - plus jakieś resztki.
Razem z mamą zagadałyśmy jakie słodkie maluchy, pewnie nawet roku nie mają. A ciotka mówi, że nie - mają już po około 6 lat

O kuźwa...

[KiLaNeCzKa]

No jaki mam dzień paskudny... Bylam dziś u wójt, zapytać czy faktycznie nie ma pieniędzy na kulturę pracy dlatego jest redukcja etatów -mojego, bo np instruktorzy, którzy pracują 6 godzin miesięcznie dostają 1,5 tys. Ale do rzeczy, dowiedziałam się, że jest bardzo mały budzet- ale więcej bedzie o tym mówione na radzie gminy. Teraz spieszy sie na spotkanie, więc nie może rozmawiac. Ok, rozumiem.
Potem miałam jechać jeszcze kilka rzeczy załatwiać, więc stwierdzilam, że wejdę do urzędu pracy. Może wiadomo juz co że stażem - w koncu dyrektor mówiła, że wniosek o staż dla mnie złożyła, bo co prawda budżetu na przedłużenie umowy nie ma, ale pracuję bardzo dobrze i chce te współprace kontynuować. Poszłam, mówię jaka jest sytuacja i że chciałam zapytać, czy coś wiadomo. To pani mi odpowiedziała, że wniosek z tej instytucji jest, i to że wskazaniem na konkretną osobę. Tyle, że to nie ja nią jestem. Normalnie ręce mi opadły... Mnie dyrektorzyca uraczyla cała opowiastka, że nie mogę byc 2 razy w tej samej instytucji, więc formalnie będę w tej drugiej itp, taki sam zakres obowiązków itp. A tu taka wiadomość...
Nawet nowe pasiaki i spodnie nie cieszą...

[paulina aurora]

Dzień dobry

Wczoraj do pozna siedziałam nad filmami a dzisiaj rano nawet słowa nie chciało mi sie powiedzieć 😛

A i dziekuje za info o kawie dobrze ze mam blisko McDonalda

[amyz]

Napisane przez KiLaNeCzKa

No jaki mam dzień paskudny... Bylam dziś u wójt, zapytać czy faktycznie nie ma pieniędzy na kulturę pracy dlatego jest redukcja etatów -mojego, bo np instruktorzy, którzy pracują 6 godzin miesięcznie dostają 1,5 tys. Ale do rzeczy, dowiedziałam się, że jest bardzo mały budzet- ale więcej bedzie o tym mówione na radzie gminy. Teraz spieszy sie na spotkanie, więc nie może rozmawiac. Ok, rozumiem.
Potem miałam jechać jeszcze kilka rzeczy załatwiać, więc stwierdzilam, że wejdę do urzędu pracy. Może wiadomo juz co że stażem - w koncu dyrektor mówiła, że wniosek o staż dla mnie złożyła, bo co prawda budżetu na przedłużenie umowy nie ma, ale pracuję bardzo dobrze i chce te współprace kontynuować. Poszłam, mówię jaka jest sytuacja i że chciałam zapytać, czy coś wiadomo. To pani mi odpowiedziała, że wniosek z tej instytucji jest, i to że wskazaniem na konkretną osobę. Tyle, że to nie ja nią jestem. Normalnie ręce mi opadły... Mnie dyrektorzyca uraczyla cała opowiastka, że nie mogę byc 2 razy w tej samej instytucji, więc formalnie będę w tej drugiej itp, taki sam zakres obowiązków itp. A tu taka wiadomość...
Nawet nowe pasiaki i spodnie nie cieszą...

oj współczuję

[AnoIi]

Napisane przez Miskaa78

dasz wiarę, że moje obie babcie mieszkały ( jedna wciąż mieszka, w bloku) w mieście?
Nie miałam nikogo ze wsi, w sumie dlatego trudno mi było wyobrazić sobie jak ja się odnajdę na peryferiach.

Dlatego zaznaczyłam, że słyszę to odnośnie kotów wiejskich. Bo to częsty argument.
Pewnie są jednostki odporne. Tak jak i u ludzi. Jedni trawią inni nie.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez KiLaNeCzKa

No jaki mam dzień paskudny... Bylam dziś u wójt, zapytać czy faktycznie nie ma pieniędzy na kulturę pracy dlatego jest redukcja etatów -mojego, bo np instruktorzy, którzy pracują 6 godzin miesięcznie dostają 1,5 tys. Ale do rzeczy, dowiedziałam się, że jest bardzo mały budzet- ale więcej bedzie o tym mówione na radzie gminy. Teraz spieszy sie na spotkanie, więc nie może rozmawiac. Ok, rozumiem.
Potem miałam jechać jeszcze kilka rzeczy załatwiać, więc stwierdzilam, że wejdę do urzędu pracy. Może wiadomo juz co że stażem - w koncu dyrektor mówiła, że wniosek o staż dla mnie złożyła, bo co prawda budżetu na przedłużenie umowy nie ma, ale pracuję bardzo dobrze i chce te współprace kontynuować. Poszłam, mówię jaka jest sytuacja i że chciałam zapytać, czy coś wiadomo. To pani mi odpowiedziała, że wniosek z tej instytucji jest, i to że wskazaniem na konkretną osobę. Tyle, że to nie ja nią jestem. Normalnie ręce mi opadły... Mnie dyrektorzyca uraczyla cała opowiastka, że nie mogę byc 2 razy w tej samej instytucji, więc formalnie będę w tej drugiej itp, taki sam zakres obowiązków itp. A tu taka wiadomość...
Nawet nowe pasiaki i spodnie nie cieszą...

A to babsztyl

[KiLaNeCzKa]

Napisane przez amyz

oj współczuję

Dzięki. Najbardziej chyba boli to, że nie mogła konkretnie powiedzieć - kończy Ci się umowa/ nie lubię cię/ jesteś dla mnie zagrożeniem/ nie podoba mi się to jak pracujesz. A nie jakieś sciemnianie, kręcenie. Przez miesiąc nie wiem na czym stoję. A na wsi nie tak łatwo znaleźć pracę jak się nie jest kuzynka/ siostra/ żona/ psem...

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez KiLaNeCzKa

Dzięki. Najbardziej chyba boli to, że nie mogła konkretnie powiedzieć - kończy Ci się umowa/ nie lubię cię/ jesteś dla mnie zagrożeniem/ nie podoba mi się to jak pracujesz. A nie jakieś sciemnianie, kręcenie. Przez miesiąc nie wiem na czym stoję. A na wsi nie tak łatwo znaleźć pracę jak się nie jest kuzynka/ siostra/ żona/ psem...

Śmieszna osoba, myślała, że się to nie wyda czy co ?
Żal.

[aniyam]

Napisane przez KiLaNeCzKa

No jaki mam dzień paskudny... Bylam dziś u wójt, zapytać czy faktycznie nie ma pieniędzy na kulturę pracy dlatego jest redukcja etatów -mojego, bo np instruktorzy, którzy pracują 6 godzin miesięcznie dostają 1,5 tys. Ale do rzeczy, dowiedziałam się, że jest bardzo mały budzet- ale więcej bedzie o tym mówione na radzie gminy. Teraz spieszy sie na spotkanie, więc nie może rozmawiac. Ok, rozumiem.
Potem miałam jechać jeszcze kilka rzeczy załatwiać, więc stwierdzilam, że wejdę do urzędu pracy. Może wiadomo juz co że stażem - w koncu dyrektor mówiła, że wniosek o staż dla mnie złożyła, bo co prawda budżetu na przedłużenie umowy nie ma, ale pracuję bardzo dobrze i chce te współprace kontynuować. Poszłam, mówię jaka jest sytuacja i że chciałam zapytać, czy coś wiadomo. To pani mi odpowiedziała, że wniosek z tej instytucji jest, i to że wskazaniem na konkretną osobę. Tyle, że to nie ja nią jestem. Normalnie ręce mi opadły... Mnie dyrektorzyca uraczyla cała opowiastka, że nie mogę byc 2 razy w tej samej instytucji, więc formalnie będę w tej drugiej itp, taki sam zakres obowiązków itp. A tu taka wiadomość...
Nawet nowe pasiaki i spodnie nie cieszą...

ojej współczuję

[Aabelia]

Napisane przez KiLaNeCzKa

No jaki mam dzień paskudny... Bylam dziś u wójt, zapytać czy faktycznie nie ma pieniędzy na kulturę pracy dlatego jest redukcja etatów -mojego, bo np instruktorzy, którzy pracują 6 godzin miesięcznie dostają 1,5 tys. Ale do rzeczy, dowiedziałam się, że jest bardzo mały budzet- ale więcej bedzie o tym mówione na radzie gminy. Teraz spieszy sie na spotkanie, więc nie może rozmawiac. Ok, rozumiem.
Potem miałam jechać jeszcze kilka rzeczy załatwiać, więc stwierdzilam, że wejdę do urzędu pracy. Może wiadomo juz co że stażem - w koncu dyrektor mówiła, że wniosek o staż dla mnie złożyła, bo co prawda budżetu na przedłużenie umowy nie ma, ale pracuję bardzo dobrze i chce te współprace kontynuować. Poszłam, mówię jaka jest sytuacja i że chciałam zapytać, czy coś wiadomo. To pani mi odpowiedziała, że wniosek z tej instytucji jest, i to że wskazaniem na konkretną osobę. Tyle, że to nie ja nią jestem. Normalnie ręce mi opadły... Mnie dyrektorzyca uraczyla cała opowiastka, że nie mogę byc 2 razy w tej samej instytucji, więc formalnie będę w tej drugiej itp, taki sam zakres obowiązków itp. A tu taka wiadomość...
Nawet nowe pasiaki i spodnie nie cieszą...

Współczuję sytuacji

[AnoIi]

Napisane przez KiLaNeCzKa

No jaki mam dzień paskudny... Bylam dziś u wójt, zapytać czy faktycznie nie ma pieniędzy na kulturę pracy dlatego jest redukcja etatów -mojego, bo np instruktorzy, którzy pracują 6 godzin miesięcznie dostają 1,5 tys. Ale do rzeczy, dowiedziałam się, że jest bardzo mały budzet- ale więcej bedzie o tym mówione na radzie gminy. Teraz spieszy sie na spotkanie, więc nie może rozmawiac. Ok, rozumiem.
Potem miałam jechać jeszcze kilka rzeczy załatwiać, więc stwierdzilam, że wejdę do urzędu pracy. Może wiadomo juz co że stażem - w koncu dyrektor mówiła, że wniosek o staż dla mnie złożyła, bo co prawda budżetu na przedłużenie umowy nie ma, ale pracuję bardzo dobrze i chce te współprace kontynuować. Poszłam, mówię jaka jest sytuacja i że chciałam zapytać, czy coś wiadomo. To pani mi odpowiedziała, że wniosek z tej instytucji jest, i to że wskazaniem na konkretną osobę. Tyle, że to nie ja nią jestem. Normalnie ręce mi opadły... Mnie dyrektorzyca uraczyla cała opowiastka, że nie mogę byc 2 razy w tej samej instytucji, więc formalnie będę w tej drugiej itp, taki sam zakres obowiązków itp. A tu taka wiadomość...
Nawet nowe pasiaki i spodnie nie cieszą...

Ale szuja
Trzymaj się! Trzymam kciuki, żeby znalazła coś o niebo lepszego!

[amyz]

Napisane przez KiLaNeCzKa

Dzięki. Najbardziej chyba boli to, że nie mogła konkretnie powiedzieć - kończy Ci się umowa/ nie lubię cię/ jesteś dla mnie zagrożeniem/ nie podoba mi się to jak pracujesz. A nie jakieś sciemnianie, kręcenie. Przez miesiąc nie wiem na czym stoję. A na wsi nie tak łatwo znaleźć pracę jak się nie jest kuzynka/ siostra/ żona/ psem...

takie sytuacje sa najgorsze nie rozumiem co kieruje takimi ludzmi

[Wonder Woman]

Napisane przez KiLaNeCzKa

No jaki mam dzień paskudny... Bylam dziś u wójt, zapytać czy faktycznie nie ma pieniędzy na kulturę pracy dlatego jest redukcja etatów -mojego, bo np instruktorzy, którzy pracują 6 godzin miesięcznie dostają 1,5 tys. Ale do rzeczy, dowiedziałam się, że jest bardzo mały budzet- ale więcej bedzie o tym mówione na radzie gminy. Teraz spieszy sie na spotkanie, więc nie może rozmawiac. Ok, rozumiem.
Potem miałam jechać jeszcze kilka rzeczy załatwiać, więc stwierdzilam, że wejdę do urzędu pracy. Może wiadomo juz co że stażem - w koncu dyrektor mówiła, że wniosek o staż dla mnie złożyła, bo co prawda budżetu na przedłużenie umowy nie ma, ale pracuję bardzo dobrze i chce te współprace kontynuować. Poszłam, mówię jaka jest sytuacja i że chciałam zapytać, czy coś wiadomo. To pani mi odpowiedziała, że wniosek z tej instytucji jest, i to że wskazaniem na konkretną osobę. Tyle, że to nie ja nią jestem. Normalnie ręce mi opadły... Mnie dyrektorzyca uraczyla cała opowiastka, że nie mogę byc 2 razy w tej samej instytucji, więc formalnie będę w tej drugiej itp, taki sam zakres obowiązków itp. A tu taka wiadomość...
Nawet nowe pasiaki i spodnie nie cieszą...

Współczuję
Nawet nie miała odwagi powiedzieć prosto w twarz, tylko zwodziła Cię, żeby nie musieć przeprowadzać niewygodnej dla siebie rozmowy. Chamówa i tyle

[tomama]

Napisane przez KiLaNeCzKa

No jaki mam dzień paskudny... Bylam dziś u wójt, zapytać czy faktycznie nie ma pieniędzy na kulturę pracy dlatego jest redukcja etatów -mojego, bo np instruktorzy, którzy pracują 6 godzin miesięcznie dostają 1,5 tys. Ale do rzeczy, dowiedziałam się, że jest bardzo mały budzet- ale więcej bedzie o tym mówione na radzie gminy. Teraz spieszy sie na spotkanie, więc nie może rozmawiac. Ok, rozumiem.
Potem miałam jechać jeszcze kilka rzeczy załatwiać, więc stwierdzilam, że wejdę do urzędu pracy. Może wiadomo juz co że stażem - w koncu dyrektor mówiła, że wniosek o staż dla mnie złożyła, bo co prawda budżetu na przedłużenie umowy nie ma, ale pracuję bardzo dobrze i chce te współprace kontynuować. Poszłam, mówię jaka jest sytuacja i że chciałam zapytać, czy coś wiadomo. To pani mi odpowiedziała, że wniosek z tej instytucji jest, i to że wskazaniem na konkretną osobę. Tyle, że to nie ja nią jestem. Normalnie ręce mi opadły... Mnie dyrektorzyca uraczyla cała opowiastka, że nie mogę byc 2 razy w tej samej instytucji, więc formalnie będę w tej drugiej itp, taki sam zakres obowiązków itp. A tu taka wiadomość...
Nawet nowe pasiaki i spodnie nie cieszą...

współczuję
może jednak coś jeszcze się z tym stażem wyjaśni?