Kłopot z nogami podczas biegania :(
Witajcie,
jestem tu od dawna, ale dopiero teraz postanowiłam się uaktywnić, ponieważ chyba potrzebuję Waszej pomocy...
Mam nadzieję, że robię to w odpowiednim miejscu i w odpowiedni sposób.
Do rzeczy.
Od jakichś trzech lat zafascynowało mnie bieganie, najpierw na wf-ie, potem przestało mi to wystarczać więc zaczęłam też biegać dla przyjemności. Wraz z pójściem do liceum nauczycielka od wfu zauważyła we mnie potencjał i zaczęłam przygotowywać się do zawodów sportowych, biegałam dłuugie dystanse, ćwiczenia na mięśnie i tak dalej - nagle zrobiło się tego dużo, dużo więcej, ale to nic, kochałam to i nadal kocham biegać. Ćwiczyłam też różne programy Chodakowskiej, więcej czy mniej, ale zawsze to było. Nie ukrywam, że miałam też przeboje z nieumiejętnym odchudzaniem - wspominam o tym, bo wiem, że może to mieć spory wpływ na organizm. Rok temu złamałam kość strzałkową i nie biegałam pół roku, po tej przerwie jednak udało mi się wrócić do formy. Biegałam kolejny rok. Przyszły wakacje, a ja.... jestem wprost załamana, coś się stało... Któregoś dnia naciągnęłam sobie za bardzo mięsnie w nogach przez długie stanie w pozycji pochylonej (zbierałam jagody) nie mogłam przez to chodzić przez trzy dni. Teraz nie czuję tego bólu, wszystko przeszło. Chciałam wrócić do mojej miłości, wybrałam się, żeby pobiegać i okazało się, że nie daję rady.... Moje nogi są jakieś takie... ciężkie... sprawiają mi duży problem. Mam wrażenie jakby właśnie te mięśnie nie były w stanie pracować już na tak wysokich obrotach, jakby było im zbyt ciężko.. Mam problem z podbiegnięciem, czuję ciężar nóg w tańcu... Co się dzieję? Jestem przerażona, boję się każdej niesprawności, nie potrafię przestać biegać. Proszę o pomoc, może któraś z Was się na tym zna...
Pozdrawiam
|