Co ćwiczyć?

[rzodkiewka]

Hej dziewczyny

Piszę tu, bo świeże spojrzenie na sprawę zawsze daje pozytywne rezultaty: chciałabym ćwiczyć. Problem polega jednak na tym, że nie mam gdzie. Chciałabym regularnie wdrożyć w życie jakieś ładnie rzeźbiące ćwiczenia lub sport o podobnych właściwościach, tyle że
a) w akademiku nie mam miejsca by ćwiczyć, bo jest jednak parę osób, brak prywatności i ogólnie ciągle wszystkim bym zawadzała (nie mówiąc już o dziwnych spojrzeniach)
b) na zewnątrz jestem uzależniona od pogody (to mniejszy problem), na dodatek nie znam naprawdę rzeźbiących sportów poza bieganiem, które odpada (zawsze nie cierpiałam biegać, a nawet gdybym próbowała się zmusić to nie chcę wydać 200 zł na odpowiedni stanik tylko po to, żeby za 2 tygodnie uznać że jednak nic z tego). Na rower nie mam kasy i nie miałabym też gdzie go trzymać.
c) na upartego mogłabym próbować ćwiczyć w parku (bardzo podobają mi się np ćwiczenia ewy chodakowskiej), no ale nie pójdę z laptopem do parku zwłaszcza że moja zepsuta bateria trzyma nie dłużej niż 20min. Poza tym jak ludzie się gapią, to dobrze jest ćwiczyć coś miłego dla oka, np jogę, ale mało to rzeźbiące...
d) kluby fitness/siłownie byłyby idealne, ale brak funduszy, zwłaszcza na częste odwiedziny...

Wyczerpały mi się pomysły. Może Wy coś znajdziecie?

[anniaa]

a siłownia na uczelni ?

[mimi2552]

Może pasowałby Tobie Pilates ? - podobne do jogi ale rzeźbi ciało .

[charlie charlie]

oj, same przeszkody na drodze

ja bym spróbowała z tym bieganiem. też sądziłam, że bieganie jest ble i fuj, zmusiłam się i stwierdziłam, że to odprężające. słuchawki na uszy i wio

[rzodkiewka]

Niestety, siłownia na uczelni jest "tylko dla członków sekcji kulturystyki" ;P
Ja już ćwiczę pilates! To jedyna rzecz, którą udało mi się do tej pory znaleźć: wstaję wcześniej przed pójściem do pracy (czyli kiedy wszyscy jeszcze śpią) i robię bardzo fajny zestaw który wychodzi tak 25-27min. 7.00 to dla mnie godzina zaporowa, wic nie jestem już w stanie wcześniej wstawać a gdybym próbowała późno wieczorem to bym się nie doczekała Tak więc to jedyne co jestem w stanie "wydusić" z ćwiczeń w akademiku.
A z bieganiem - boję się o ten cholerny biust... Nie chcę za parę lat zbierać go z podłogi, o co zawsze się obawiam w trakcie biegania (tak, miałam już kilka podejść do biegów mimo początkowej niechęci). Szczerze mówiąc, to interwały trucht+marsz były spoko, tylko ja momentalnie robię się taka buraczanoczerwona i ludzie się za mną oglądają...

[Honey7]

a wf na uczelni nie wystarczy?
ewentualnie pogadaj ze współlokatorami czy nei będą mieć nic przeciwko, a spojrzeniami się nie przejmuj

[201703061232]

Gdybyś na 100% chciała ćwiczyć nie wyszukiwałabyś tak głupich wymówek.

[rzodkiewka]

Hoho, wf to był na pierwszym roku ;] teraz nic z tego. A pokoje u nas są tak małe, że gdy ćwiczę zwyczajnie nie da się przejść/odsunąć krzesła/szafy/zejść z łóżka, no nic.

Gdybyś na 100% chciała ćwiczyć nie wyszukiwałabyś tak głupich wymówek.

Zakładam, że nie masz dużego biustu (powyżej D). Może dla Ciebie takie wymówki są głupie, dla mnie jednak stanowią trochę poważniejszą sprawę. Ćwiczę codziennie bez wyjątku, pilates, wchodzę 15 pięter po schodach i w soboty chodzę na basen (raz w tygodniu jeszcze mnie stać, bo uwielbiam pływać). Tak więc nie sądzę, aby mi się nie chciało.
P.S. Tak dla właściwej oceny sytuacji dodam jeszcze, że mieszkam w 95% męskim akademiku.

[charlie charlie]

ewentualnie może warto zainwestować w stanik - od ćwiczeń da się uzależnić więc będzie to dobra inwestycja i o jedną wymówkę mniej

[201703061232]

Rzodkiewka jeśli ktoś chce ćwiczyć/ biegać to w dupie ma spojrzenia innych ludzi. Gdy zaczynałam biegać ludzie w mojej okolicy wytykali mnie palcami i co z tego?
Pogoda - biegam cały rok zaczęłam wiosną. Później jak się wciągnęłam to i zima nie była straszna - kwestia ubioru. Najbardziej lubię biegać gdy pada.

[Michalina83]

Wszystko się da. Ja studiowałam na politechnice więc tez większość facetów i wcale to nie przeszkadzało. Było nas 3 w pokoju, pokój tylko taki że przejście do okna na szerokość metra i pamiętam że żeśmy czasem się zbierały we 3 i w tej ciasnej klitce ćwiczyłyśmy, albo jakieś Cindy Crawford albo podnosiłyśmy butelki z wodą albo wychodziłyśmy we trzy biegać, czasami jak się komuś nie chciało to tylko jedna ćwiczyła, więc da radę. Już jakies ABSy to było trudno robić we 3 ale dwie się spokojnie mieściło. Chłopakami się nie przejmowałyśmy. Co więcej piętro wyżej chłopaki zrobili sobie siłownię w pralni i też pozwalali korzystać, albo ci z piętra pożyczali hantelków. Pamiętam kiedyś było tak że mój chłopak i chłopak koleżanki przyszli na imprezę, trochę wypili i wieczorem obaj się rozłożyli na tej podłodze i robili brzuszki i pompki a my musiałyśmy przez łóżka skakać bo się nie dało przejść. Najlepsze że ani jeden ani drugi nie ćwiczył regularnie . Mieliśmy tam tez klub Taekwondo na uczelni i w akademiku było z tego klubu paru chłopaków i jedna dziewczyna którzy przed zawodami zbijali wagę biegając po schodach, codziennie po godzinie dziennie albo więcej i tak przez parę tygodni. Czasami ktoś się do niech przyłączał więc ogólnie była chmara ludzi biegających po schodach.

Nie szukaj wymówek tylko bierz się za ćwiczenia. Z aerobów to możesz jeszcze skakać na skakance. Koszt kilku złotych. Możesz bardzo szybko spacerować, biegać po schodach,

[MissChievousTess]

Tania opcja- kup taśmę elastyczną, piłkę do ćwiczeń, ciężarki/sztangietki. Prenumerata Shape na cały rok razem z wszystkimi dvd to 75 zł.
Poza tym można Shape gdzieś wypożyczyć, filmiki można znaleźć na Youtube, na chomikuj- po prostu wyszukaj "fitness".
Możesz kupić tani rower, rolki, skakankę, hula hop.
Bieganie odradzam- bo jest bardzo urazowe jeśli nie robi się tego na bieżni na siłowni. Mój TŻ jest wysportowany, miał dobrze dobrane obuwie a mimo to od biegania dostał stanu zapalnego kolana więc z tym bym uważała. Bo leczenie takiej kontuzji to około pół roku.

---------- Dopisano o 19:25 ---------- Poprzedni post napisano o 19:23 ----------

Co do klubów fitness- polecam korzystanie z zakupów grupowych.
Tanio można kupić fajne karnety. Raz nawet widziałam na zajęcia MMA.
Często jest typowo babski fitness, zumba, czasem joga.

[rzodkiewka]

Dzięki za odzew!
Poza rzeczami o których pisałam na początku z góry (że nic z tego) skompletowałam tu kilka fajnych pomysłów:
- szybkie marsze (najlepiej interwałowe)
- schody (chociaż jeszcze nie wiem od jakiej dawki zacząć żeby nie porobić sobie zakwasów, do tej pory chodziłam raz dziennie 15 pięter)
- promocja rolek w Auchan - chyba się na nie skuszę
Spróbuję też wyciągnąć mojego chłopaka, co nie będzie łatwym zadaniem, bo jest on prawdziwnym antymotywatorem do ćwiczeń (jak zaczynałam ćwiczyć pilates codziennie powtarzał tylko "i po co ci to", "nie masz na to czasu" itpd. i po jakimś czasie zarzuciłam trening, na szczęście opamiętałam się po tygodniu i do tej pory przyzwyczaiłam się na tyle że nie mogę zacząć dnia bez tego).

Skakanka jest dla mnie tym samym problemem co bieganie, hula-hopa swojego czasu kręciłam przez miesiąc i nie dał żadnych rezultatów. Shape'a kupuję od ok 2 lat i faktem jest, że powinnam wziąć prenumeratę, bo nieźle zaoszczędzę
@Michalina83 zazdroszczę takich ludzi w akademiku. Moja współlokatorka jest osobą szerszą niż wyższą, na dodatek niezbyt wyrozumiałą, więc ćwiczenie w pokoju w ciągu dnia odpada. Ale myślę, że już chyba znalazłam fajny kąt do ćwiczeń w akademiku