powinnam już się pożegnać prawda? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-06-25, 19:56   #1
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Question

powinnam już się pożegnać prawda?


Cześć

Chciałabym... hm.. chciałabym się wygadać. Tak, tego właśnie potrzebuję. Jeżeli, ktoś z Was miałby ochotę napisać coś pod spodem to będzie mi bardzo miło.
Kilka miesięcy temu zakończyłam swój związek. Właściwie w tej chwili czuje się już o wiele lepiej i funkcjonuję też w miarę normalnie. Często jednak wracam myślami do tego co było, staram się zrozumieć swoje błędy, wyciągnąć wnioski i lepiej przez to poznać siebie.

Z mojego punktu widzenia - poznaliśmy się 2 lata temu przez internet. Bardzo szybko się spotkaliśmy i zakochaliśmy w sobie do szaleństwa. Teraz patrząc na różne nieliczne zachowane fragmenty naszych rozmów widzę jak bardzo go kochałam, byłam z nim bardzo związana emocjonalnie i fizycznie (w sensie pożądania wzajemnego). Z drugiej jednak strony pamiętam swoje wielkie wątpliwości na początku, pamiętam jak bardzo się bałam, pamiętam też, że tak naprawdę nie chciałam z nim być (wiem to brzmi jak rozdwojenie jaźni). Było między nami bardzo duże pożądanie, szaleństwo uczuć i pewności, że jesteśmy dla siebie stworzeni.. Co się z tym stało? Nie wiem..

Zdecydowałam, że powinniśmy się lepiej poznać. Zakochiwałam się w nim coraz bardziej, był dla mnie wsparciem, był czuły, troskliwy, kochający.. ale obok tego uczucia po jakimś czasie cały czas pojawiały się wątpliwości czy to aby na pewno to?

Po 2 latach wątpliwości tylko się pogłębiały, zasłaniając i tłumiąc uczucie, które było tak silne na początku. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego mimo 60 km widzimy się tylko raz w miesiącu i to tylko wtedy gdy ja go do siebie zaproszę. Nie rozumiałam dlaczego nie mogę go odwiedzić u niego w mieście, skoro on nie mógł przyjechać (jest chory). Zaczęłam zadawać coraz więcej pytań: dlaczego po 2 latach nie znam jego siostry, dlaczego mamę widziałam 2 razy, dlaczego nie możemy się częściej spotkać, co się tak właściwie dzieje?

W jednej z rozmów, a właściwie już kłótni siłą wyciągam z niego, że ma dług za który można kupić małe mieszkanie. Zaciągnął go gdy był już ze mną, gdy mówił mi o ślubie i o dziecku, gdy wiedział, że mogę być w ciąży. Pytałam na co mu tak wielka suma? Odpowiedział, że na... życie. Nie miał pracy przez rok i wtedy mama zaciągała kredyt, który jest taki sam jak jego a później on zaciągał kolejne. Dopytywałam jak to się stało (bo to są kwoty o wiele bardziej wykraczające poza zapewnienie podstawowych potrzeb), ale nie odpowiedział mi. Po całym zdarzeniu zachowywał się jakby nic się nie stało, żadnych rozmów, wyjaśnień. Wiedział, że chciałam wtedy odejść i... nic.

Po 3 miesiącach takiego miotania się, zastanawiania się w jaki sposób będziemy żyć skoro rata to połowa jego pensji, jak się utrzymamy, za co wychowamy dziecko gdy będziemy je mieć? czy ja sobie poradzę dźwigając wszystko? postanowiłam zakończyć związek. Prosiłam o rozmowę, prosiłam o wyjaśnienia, mówiłam dlaczego chcę odejść, ale on cały czas milczał. Mówił tylko, że decyduje za nas oboje, że on nie chce żebyśmy się rozstawali, że podjęłam decyzję już dawno, że ile on mnie może przepraszać i starać się.. itp. Tłumaczyłam, prosiłam, mówiłam, że ja nie mogę tak żyć, że nie mogę ciągle liczyć tylko na siebie, bo on w chwili największych problemów nie reaguje zupełnie tylko mówi, że jest nam ciężko i że "jakoś to będzie"

Wiedziałam, że decyzja jest słuszna, że tak będzie lepiej, bo ja po prostu nie dałabym rady w przyszłości. Potrzebuję kogoś w kim będę mieć oparcie, kto czasami podejmie za mnie jakąś decyzję, ale też będzie mi na tyle ufał i będę mu na tyle bliska, że nie będzie się bał ze mną rozmawiać o rzeczach ważnych.

Po rozstaniu załamałam się i to dosłownie. Coś we mnie pękło, jakieś poczucie bliskości, tego że on jednak obok mnie jest, zniknęło. Byłam przerażona samotnością, tęskniłam za nim, miałam ogromne wątpliwości czy dobrze zrobiłam. Kilka razy nawet kontaktowałam się z nim prosiłam, żeby przynajmniej na koniec wszystko mi wyjaśnił. Powiedział tylko, że ciągle mówię o kwocie a nie wiem jaka jest jego sytuacja. Gdy powiedziałam, że po to właśnie pytam, żeby wiedzieć jaka jest sytuacja, to była cisza. Gdy pytałam go czy wyobrażał sobie, że podejmę decyzję o wspólnym życiu (ślub, zaręczyny - magiczne słowa z jego ust, które zawsze na mnie działały i sprawiały, że nie zadawałam pytań) nie pytając o nic, nie rozmawiając o sprawie, która byłaby też moim problemem po ślubie to była... cisza. Usłyszałam jeszcze parę gorzkich słów, o tym że przestał mnie kochać zanim się rozstaliśmy (a jak się rozstawaliśmy to mówił, że tego nie chce, że chce żebyśmy byli razem, że mnie kocha), że to co piszę nie jest normalne itp. Najbardziej bolało mnie jednak to, że z człowieka, który dwa tygodnie wcześniej pisał, że jestem najważniejsza w jego życiu, że jestem jego miłością, stał się zupełnie obcy - kompletnie obcy jakbyśmy się nigdy nie znali.

Eh.. wszystko skończyło się psychoterapią i ogromną ilością środków uspokajających, bez których nie byłam w stanie funkcjonować. Teraz jest już lepiej, ale czasami wracam myślami do tego co było. Chcę napisać, zadzwonić, ale załamanie, które miałam skutecznie mnie zniechęca do powtórki.

Z jego perspektywy - może za mało go wspierałam, może za bardzo czepiałam się kwestii finansowych - płaciłam w większości za nasze wspólne wyjazdy, zapraszając go do siebie pokrywałam wszystkie koszty łącznie z paliwem, nigdzie nie wychodziliśmy, bo czasami brakowało mi pieniędzy. Początek naszej znajomości to też okres, kied nie miałam pracy i nawet wtedy zapraszając mnie na 2 dni w góry nie zabezpieczył wyżywienia. Mówiłam, że nie chcę jechać, że nie mam pracy, a pożyczanie pieniędzy od rodziców było dla mnie krępujące, ale powiedział, że mam się nie martwić. Nie martwiłam się więc, bardzo chciałam odpocząć i pobyć z nim. Gdyby nie fakt, że miałam pieniądze na swój nocleg to nie mielibyśmy w ogóle na jedzenie. Ledwo nam starczyło, a tak naprawdę to byłam po prostu głodna, bo mieliśmy tylko na bardzo drobne zakupy. Było to dla mnie strasznie... było mi wstyd po prostu, że nie mam pracy i że praktycznie nie mamy co jeść, a miałam się nie martwić.. Kupowaliśmy jedzenie, ale to były naprawdę małe ilości, często bez obiadu. Następny wyjazd był juz lepszy, bo miałam pracę. Zapłaciłam za swój nocleg i wyżywienie dla nas obojga. W wakacje zapłaciłam 80% wszystkich kosztów... Pomyślicie, że jestem materialistką, że ciągle o pieniądzach piszę, zamiast o tym, że on mnie kochał, ale jak miałam żyć...? Byliśmy w okresie poznawania się, obserwowania swoich zachowań, co mogłam pomyśleć po takich wyjazdach, że będzie dla mnie zawsze wsparciem czy że będzie uciekał przed problemami licząc, że wszystkim się zajmę?

Jego zdaniem pewnie za dużo mówiłam o pieniądzach, nie potrafiłam go zrozumieć (nie miałam czego tak naprawdę), może nie walczyłam o ten związek tak jak powinnam. Nie widziałam jego starań, a jedynie smsy i deklarację - przeprowadzę się do Ciebie.

Nie obwiniam go. To bardzo dobry człowiek, który zawsze chętnie wszystkim pomaga, jest uśmiechnięty, zwariowany, wesoły Bardzo mi pomógł gdy nie miałam pracy, wspierał mnie. Ale był to też człowiek nieodpowiedzialny, który nie widział potrzeby mówienia mi o tak ważnych sprawach, dla którego duma była ważniejsza niż rozsypujący się związek. Nawet gdy czarno na białym miał napisane dlaczego zerwałam, nie zrobił nic by mnie zatrzymać.

Nigdy nie żałowałam żadnej wspólnie spędzonej chwili, nauczył mnie kochać, pokazał mi inny świat. Zawsze będę go dobrze wspominać.

Czasami bardzo mi go brakuje. Tęsknię za jego oczami, dotykiem, za tym, że był obok, za jego pomysłami, za wspólnymi nocami, za jego troskliwością i czułością.

Czasami... boje się, że popełniłam błąd, ale.. gdyby to była prawdziwa miłość... walczylibyśmy o nią z całych sił prawda? Bylibyśmy teraz razem, być może z problemami, ale razem. Gdyby to była miłość...

Powinnam pozwolić odejść temu co było między nami. Zacząć żyć pełną piersią, cieszyć się, odkrywać, poznawać siebie i świat. Powinnam przestać myśleć o tym jak o porażce, jak o utraconej szansie na własną rodzinę, na dziecko o którym tyle rozmawialiśmy i którego oboje bardzo pragnęliśmy.

Zachować dobre wspomnienia, pamiętać o błędach i zacząć żyć.. szukając swojego szczęścia.

Powinnam się już pożegnać prawda?
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-25, 20:17   #2
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

dziewczyno powinnas sie cieszyc ze sprawy ujrzaly swiatlo dzienne przed slubem
zamknij ten rozdzial i zyj.
nie uwazam abys byla materialistka jestes trzezwo myslaca osoba i napewno dobrze na tym wyjdziesz.
on to typ lekkoducha czlowieka ktory nie martwi sie o jutrzejszy dzien nie bylabys szczesliwa wszystko byloby na twojej glowie.
nie widze powodow do wspierania kogos kto zaciaga kredyty na kwoty pozwalajace zakupic mieszkanie bez zadnego wiekszego sensu.
mysle ze ten facet nie byl z toba zupelnie szczery na co te pieniadze wydal.
zreszta to juz nie wazne,nie warto tego rozkminiac.
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-26, 08:13   #3
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Chyba masz rację. Dziękuję za odpowiedź.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-26, 09:36   #4
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Fajny post,bardzo mi się podoba.
Wydaje się,że pisala go bardzo dojrzala osoba, która MYŚLI głową,to jest bardzo ważne !!
Myślę,że dobrze zrobiłaś,jeżeli chodzi o zerwanie.
Facet jest nieco nieodpowiedzialny, nie mozna ciagnac zwiazku jednorazowo.
Facet musi byc z Tobą szczery.Musi chcieć faktycznie to razem pociągnąć ale LOGICZNIE,a nie byle jak,nazaciągać kredytów i hulaj dusza.
Miałaś rację.
W ogole podoba mi się Twoje postępowanie.
Dałaś sobie czas na przemyślen ie, nie zwaliłaś na faceta całej winy,zastanowiłaś się co i jak , i nie masz do niego pretensji.

Podziwiam,naprawdę
A to od dawna post,który jest chwalący!
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-26, 09:44   #5
bulka114
Wtajemniczenie
 
Avatar bulka114
 
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: młp
Wiadomości: 2 122
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Ciesz się, że się z tego uwolniłaś a nie wracaj myślami do tamtych chwil. Bardzo dobrze zrobiłaś, że odeszłaś. Wybrażasz sobie, że po ślubie, przez resztę życia ( o ile byś wcześniej nie odeszła, albo nie zwariowała) musiala byś się martwić o pieniądze, o to, czy będą zapłacone rachunki, czy Wam wystarczy na jedzenie itp? Wątpię.
Głowa do góry- wiem, że łatwo się mówi, ale na świecie są jeszcze faceci, którzy potrafią zadbać o swoją kobietę i nie tylko mówią, że kochają, ale potrafią to okazać! I życzę Ci, abyś takiego znalazła
__________________
"Granica tego, co możliwe, jest w Twojej głowie. Mogą Cię zatrzymać tylko te ściany, które stawiasz sam."


"Odważni nie żyją wiecznie ale ostrożni nie żyją wcale."
bulka114 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-26, 10:10   #6
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Ja rowniez nie uwazam Cie za materialistke. Kwestie finansowe moze sa niewazne na etapie randkowania, natomiast jesli planujesz z kims przyszlosc, to nie ma mozliwosci zeby zakladac, ze "jakos to bedzie". Zreszta sama widzisz jak to wyglada - dla Ciebie to "jakos to bedzie" zapewne oznaczaloby oszczedniejsze zycie, dla niego oznacza glodowanie. Skoro potrzebujesz rownorzednego partnera to nie zaluj rozstania z kims, komu musialabys matkowac cale zycie. I jeszcze jedna kwestia - nie szukaj kogos, dla kogo kredyt jest rozwiazaniem na wszystko. Nie pojmuje w ogole kto mu dal takie kredycisko skoro nie pracowal, ale bardziej jestem ciekawa jak sie zyje ze swiadomoscia, ze sie placi za cos czego juz dawno nie ma (i w sumie nigdy nie bylo). Balabym sie, ze zaraz beda nastepne dlugi. To normalne, ze wspominasz mile chwile - nie ma co wyklinac tylko dlatego, ze nie wyszlo. Ale jestes madra osoba, ktora wie czego chce, i podjelas dojrzala decyzje ktora nie byla najprzyjemniejsza, ale na pewno byla najlepsza na przyszlosc opcja.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-26, 11:28   #7
morska fala
Rozeznanie
 
Avatar morska fala
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 611
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Mi się nasunęło, że może facet ma problemy z hazardem, skoro nie wiesz co robił z taka ilością pieniędzy. Do tego te tajemnice - kwota, za którą można by było kupić małe mieszkanie - małe mieszkanie do remontu w starej ruderze można kupić za 100 tysięcy, a mozna też kupić w apartamentowcu za 300 tysięcy, więc taka pusta gadka. dobrze zrobiłaś rozstając się z tym facetem. Uważam, ze nieumiejętność dysponowania pieniędzmi jest oznaką niedojrzałości i nieodpowiedzialności i jest bardzo dużym problemem we wspólnym życiu. Gdybys sie teraz z nim nie rozstał to przypuszczam, że i tak byście razem długo nie byli. Rozumiem Twoje rozterki, bo rozstanie to nie takie ot coś. Wiem, że jest Ci trudno, ale będzie coraz lepiej
Tak jak dziewczyny pisały, mądra z Ciebie dziewczyna. W pewnym wieku trzeba zejść na ziemię i trzeźwo patrzeć na sytuację, a nie jakoś to będzie, my z misiaczkiem sobie poradzimy - on będzie zaciągać długi, ja je będę spłacać, ale za to będzie kochać dozgonna miłością swoją wybawicielkę Ile tu już takich nieprzytomnych dziewczyn było.
Autorko trzymaj się i więcej nie kontaktuj się z byłym partnerem, bo to tylko przedłuża okres przyzwyczajania się do życia bez niego.
__________________
Akcje: Pajacyk, Pusta Miska, Okruszek, Polskie Serce, Wyklikaj Żywność, Habitat i Marzenia za jednym kliknięciem:

Wejdź na stronę i kliknij w serduszko "7 w 1".

http://humanitarni.pl/



morska fala jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-06-26, 17:55   #8
Trzepotka
Zakorzenienie
 
Avatar Trzepotka
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 984
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Treść usunięta
Trzepotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-26, 18:26   #9
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Cytat:
Napisane przez Clemence Pokaż wiadomość
Fajny post,bardzo mi się podoba.
Wydaje się,że pisala go bardzo dojrzala osoba, która MYŚLI głową,to jest bardzo ważne !!
Myślę,że dobrze zrobiłaś,jeżeli chodzi o zerwanie.
Facet jest nieco nieodpowiedzialny, nie mozna ciagnac zwiazku jednorazowo.
Facet musi byc z Tobą szczery.Musi chcieć faktycznie to razem pociągnąć ale LOGICZNIE,a nie byle jak,nazaciągać kredytów i hulaj dusza.
Miałaś rację.
W ogole podoba mi się Twoje postępowanie.
Dałaś sobie czas na przemyślen ie, nie zwaliłaś na faceta całej winy,zastanowiłaś się co i jak , i nie masz do niego pretensji.

Podziwiam,naprawdę
A to od dawna post,który jest chwalący!
Dziękuję.

Dojrzała = 29 letnia

Cytat:
Napisane przez morska fala Pokaż wiadomość
Mi się nasunęło, że może facet ma problemy z hazardem, skoro nie wiesz co robił z taka ilością pieniędzy. Do tego te tajemnice - kwota, za którą można by było kupić małe mieszkanie - małe mieszkanie do remontu w starej ruderze można kupić za 100 tysięcy, a mozna też kupić w apartamentowcu za 300 tysięcy, więc taka pusta gadka
Nie, to na pewno nie był hazard.
On 100 tyś, jego mama też 100 tyś. co razem daje 200 tyś.. dla mnie kwota porażająca jak "na życie".

Jeden mężczyzna powiedział mi "wiesz, ale ludzie biorą kredyty i żyją z jednej pensji". Odpowiedziałam tylko, że jest to ich wspólna decyzja a pieniądze są inwestycją np. w mieszkanie. W tym przypadku nie wiedziałam na co były te pieniądze, ale miałam o nic nie pytać tylko kochać go wielką miłością, bo "jakoś to będzie".

Byłam po prostu zmęczona tym wszystkim: rzadkimi spotkaniami, brakiem rozmów, odpowiedzi na moje pytania, ukrywaniem ciągle czegoś.
Miałam też bardzo duży mętlik w głowie, bo to tak jakbym była z dwoma osobami: tą czułą, bardzo kochającą, troskliwą, bardzo dobrym człowiekiem oraz tym, który ukrywał przede mną wszystko, nie chciał rozmawiać, miał pretensję, że zadaję pytania nie znając jego sytuacji, która jest pewnie bardzo ciężka, ale miałam o nią nie pytać, bo wszystko już wiedziałam na ten temat, ale nie wiedziałam jaka jest jego sytuacja, bo nie jestem na jego miejscu. Wiem jak to brzmi, ale dokładnie tak było - takie zamknięte koło ciągłego absurdu i niewyjaśnionych spraw.

Nie mieszkam w bloku, więc nie mam pojęcia ile tak naprawdę kosztuje wynejem mieszkania, ale z tego co kiedyś mi mówił wszystkie koszty to ok 600 zł (28m2 2pokojowe mieszkanie, nie wykupione). Rata za jego kredyt 800 zł, rata za mamy kredyt też ok tego. Mieszka z mamą.
Gdy pewnego wieczoru usiadłam i zaczęłam się tak po ludzku zastanawiać to ogarnęło mnie przerażenie: bo jego wypłata to rata kredytu i może jakieś rachunki. Moja wypłata to rachunki, jedzenie, paliwo, bilety itp. Gdzie miejsce na dziecko? Gdzie miejsce na głupi remont? Jeżeli mieszkalibyśmy w wynajentym mieszkaniu, na co nalegał na początku to z jego wypłaty zapłacilibyśmy kredyt i wynejem jakby starczyło, a wszystkie media i inne koszty związane z utrzymaniem byłyby po mojej stronie... Nie starczyłoby nam po prostu.

Najbardziej boli mnie to, że dawał mi nadzieję. Wiedział, że mogę być w ciąży, rozmawialiśmy o ślubie, wspólnym dziecku, wielokrotnie prosiłam go żeby mówił mi o wszystkim, a mimo to nie odezwał się słowem. Gdybym nie wyciągnęła tego z niego siłą, pewnie nie wiedziałabym do dziś. Byłabym w ciąży i dopiero byłby dramat, gdybym tak późno się dowiedziała..

Życie jest czasami dziwne... ale może czasami na siłę kieruje nas na inną drogę, bo wie co dla nas lepsze? Nie byłabym szczęśliwa... ale on też by nie był. Byłby świetnym ojcem, bardzo kochającym swoją upagnioną córkę, ale jako mąż... byłoby tylko coraz więcej kłótni, pretensji, nieporozumień i najbardziej nie szkodzilibyśmy wtedy sobie, a naszemu dziecku.

"Zawsze trzeba wiedzieć kiedy kończy się jakiś etap w życiu. Jeśli uparcie chcemy w nim trwać dłużej niż to konieczne, tracimy radość i sens tego co przed nami"
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-26, 18:39   #10
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Podjęłąś jedyną słuszna decyzję. Nie związałabym się w życiu z nikim obciążonym finansowo nawet mimo ogromnej miłości. I jeszcze na jakieś ogromne kwoty. Niestety podejmując takie decyzje (on) trzeba liczyć się z konsekwencjami rozstania, bo ja rozumiem, że może nie miał kasy na chleb, ale z drugiej strony jest conajmniej dziwne, że bez pracy dostał kilkadziesiąt-kilkaset tysięcy kredytu. Jak to możliwe?

Jakby to wyglądało po ewentualnym ślubie, marne grosze wypłaty plus kredy do spłaty. A przecież nigdy nie wiadomo, kiedy wziąłby następny. Znam takich ludzi, którzy tylko na kredytach żyją i doszło do tego, że musza wyjechać z kraj, ale przyzwyczajeń nie zmienili i dalej tylko kredyty i pożyczki.

Musisz zrozumieć, że mimo smutku i tęsknoty tak naprawdę uratowałaś się przezd zagładą. Takie życie, które on by Ci zgotował z tym kredytem to nie życie tylko wieczna walka o przetrwanie i ciułanie każdego grosza.

Facet może i fajny była, ale do rozsądnych nie należy. Moze go oceniam krytycznie nie znając jego sytuacji, ale dla mnie kredyt to ostateczność. Tym bardziej, że nie miał wtedy pracy i nie wiem jak planował to spłacić.
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
common jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-26, 20:31   #11
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Podjęłąś jedyną słuszna decyzję. Nie związałabym się w życiu z nikim obciążonym finansowo nawet mimo ogromnej miłości. I jeszcze na jakieś ogromne kwoty. Niestety podejmując takie decyzje (on) trzeba liczyć się z konsekwencjami rozstania, bo ja rozumiem, że może nie miał kasy na chleb, ale z drugiej strony jest conajmniej dziwne, że bez pracy dostał kilkadziesiąt-kilkaset tysięcy kredytu. Jak to możliwe?

Jakby to wyglądało po ewentualnym ślubie, marne grosze wypłaty plus kredy do spłaty. A przecież nigdy nie wiadomo, kiedy wziąłby następny. Znam takich ludzi, którzy tylko na kredytach żyją i doszło do tego, że musza wyjechać z kraj, ale przyzwyczajeń nie zmienili i dalej tylko kredyty i pożyczki.

Musisz zrozumieć, że mimo smutku i tęsknoty tak naprawdę uratowałaś się przezd zagładą. Takie życie, które on by Ci zgotował z tym kredytem to nie życie tylko wieczna walka o przetrwanie i ciułanie każdego grosza.

Facet może i fajny była, ale do rozsądnych nie należy. Moze go oceniam krytycznie nie znając jego sytuacji, ale dla mnie kredyt to ostateczność. Tym bardziej, że nie miał wtedy pracy i nie wiem jak planował to spłacić.

Jak nie miał pracy to kredyt brała mama, a jak znalazł pracę i pracował to on brał.To było zanim się poznaliśmy. Kredyt który wziął gdy byliśmy już razem to kredyt konsolidacyjny.

Wiedziałam o długach jego mamy, mówił że musi jej pomagać bo nie starcza im na utrzymanie się. Pytałam czy jest coś jeszcze, prosiłam żeby mówił mi o tak ważnych sprawach.. i nic.
Czasami trudno mi się pogodzić w tym że z dobrego człowieka który za pewno nie chciał źle, który mnie kochał, okazał się facetem któremu kompletnie nie można było zaufać. Ciągle tylko JA się starałem, JA nie chciałem rozstania, JA przepraszałem, JA chciałem się oświadczyć, ale TY zdecydowałaś o rozstaniu... tak żebym o tym nie zapomniała.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-06-27, 09:41   #12
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Chce wywołać w Tobie poczucie winy tymi wymówkami, ale jakby wspaniały nie był to zaufanie jest podstawą. A ty co musiałaś mu wiercić dziurę w brzuchu, żeby dowiedzieć się prawdy, a i tak do końca tego nie osiągnełaś. Chyba pora już się odciąć od tej sprawy w Twoim życiu i iść dalej. Stojąc w miejscu nic nie zmienisz na lepsze. Cytując tytuł tego wątku TAK 'powinnaś się już pożegnać' z tym rozdziałem Twojego życia.

Trzymam za Ciebie kciuki!
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
common jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-27, 10:11   #13
agniesiaa
Naczelna Wizażanka:)
 
Avatar agniesiaa
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 42 846
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Autorko, dobrze, że te wątpliwości naszły Cię teraz, a nie na przykład po ślubie. Ten facet to niebieski ptak. Zacznij żyć, odsuń wszystkie złe myśli od siebie, wiem, że to potrwa, ale minie. Powodzenia.
__________________
All I Have To Do Is Dream...
agniesiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-27, 10:29   #14
Awesomist
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 42
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

A wiadomo na co te kredyty zostały wzięte? Bo nie trzeba być mądrym, żeby wiedzieć, że każdy kolejny kredyt ostatecznie spłaca następny i pętla się zacieśnia, ale na dzień dobry - 100tys. na życie, no to heloł za to można wyżyć kilka lat siedząc na dupie.

Ktoś kto nie potrafi ogarnąć machiny kredytowej skończyłby pewnie z hipoteką i zadłużyłby jeszcze swoje dzieci.
I nie jesteś materialistką, pieniądze są ważne w życiu czy tego chcemy czy nie. Właśnie ze względu na dzieci.
Awesomist jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-27, 13:15   #15
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Cytat:
Napisane przez Awesomist Pokaż wiadomość
A wiadomo na co te kredyty zostały wzięte? Bo nie trzeba być mądrym, żeby wiedzieć, że każdy kolejny kredyt ostatecznie spłaca następny i pętla się zacieśnia, ale na dzień dobry - 100tys. na życie, no to heloł za to można wyżyć kilka lat siedząc na dupie.

Ktoś kto nie potrafi ogarnąć machiny kredytowej skończyłby pewnie z hipoteką i zadłużyłby jeszcze swoje dzieci.
I nie jesteś materialistką, pieniądze są ważne w życiu czy tego chcemy czy nie. Właśnie ze względu na dzieci.
Tak jak pisałam wcześniej kredyty zostały wzięte "na życie". Najpierw brała jego mama, później on, albo na odwrót - nie wiem szczerze mówiąc. Na początku tłumaczył mi, że zanim się poznaliśmy wrócił do domu z innego miasta i nie miał pracy ok roku. Wtedy chyba jego mama wzięła kredyt żeby mieli za co żyć. Później on wziął kredyt. Podejrzewam, że jeden kredyt spłacał drugim, bo kredyt który wziął, gdy byliśmy razem był już kredytem konsolidacyjnym.

Jego mama jest zadłużona na 100 tyś. i on też na taką kwotę.

Wiem, że może to być dla niego temat wstydliwy, nie oczekiwałam, że po miesiącu razem będzie mi opowiadał swoją historię kredytową, ale po ponad roku razem, po rozmowach o rodzinie, ślubie i coraz bardziej konkretnych obietnicach i deklaracjach chciałam wiedzieć o takich sprawach.

Bardzo przeżyłam to rozstanie, a na koniec po tych 2 latach potrafił powiedzieć mi, że wszystko tak przeżywam bo... "byłaś tylko w jednym związku wcześniej i nie masz porównania. Ja tak cierpiałem gdy zostawiła mnie X tylko ze mną było dużo gorzej". Po tych słowach wiedziałam już, że to koniec. Odpowiedziałam tylko, że moje emocje wynikają z tego, że był ważną osobą w moim życiu do tego stopnia, że planowałam założenie z nim rodziny, a rozstanie traktuje w kategoriach porażki. Ilość związków, w których byłam nie ma nic wspólnego z tym jak się teraz czuję, bo nie traktuję swoich związków jak doświadczenia, które z czasem stają mi się obojętne.

Podejrzewam, że jego sytuacja jest bardzo trudna. Podejrzewam też, że kredyt spłaci w ciągu 10 lat, bo ciągle powtarzał mi, że ślub tak do 5-10 lat. Zawsze żartowałam z tego, ale później zrozumiałam, że mówił całkiem poważnie..
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-27, 13:46   #16
Black Rainbow
Zadomowienie
 
Avatar Black Rainbow
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 641
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Podjęłaś bardzo mądrą decyzję odchodząc od niego. Autorko jesteś pewna, że on nie miał nikogo na boku? Trudno mi uwierzyć, że "życie" kosztowało faceta i jego mamę 200 tys. złotych. Przecież tego nie da się wydać na normalne jedzenie (nie mówię o jedzeniu w knajpach, gdzie zupa kosztuje 500 złotych )

Jedyne co mi przychodzi na myśl to jakieś dziecko na boku, na które musiał łożyć.
Black Rainbow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-27, 14:07   #17
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Cytat:
Napisane przez Black Rainbow Pokaż wiadomość
Podjęłaś bardzo mądrą decyzję odchodząc od niego. Autorko jesteś pewna, że on nie miał nikogo na boku? Trudno mi uwierzyć, że "życie" kosztowało faceta i jego mamę 200 tys. złotych. Przecież tego nie da się wydać na normalne jedzenie (nie mówię o jedzeniu w knajpach, gdzie zupa kosztuje 500 złotych )

Jedyne co mi przychodzi na myśl to jakieś dziecko na boku, na które musiał łożyć.
Przyszło mi to do głowy, tak jak i wiele innych wytłumaczeń. Mimo wszystko nie chce mi się jednak wierzyć, że mógł mieć dziecko. Nie wierzę, żeby aż tak mnie oszukał.

Kiedyś mówił, że jego była dziewczyna była w ciąży i straciła dziecko, że ona bardzo go skrzywdziła i długo nie mógł się pozbierać. Nie wierzę jednak, żeby aż tak mnie okłamał.

Myślę, że najpierw było 5 tyś, później kolejne do tego pewnie jeszcze odsetki.

Bądź co bądź byłam z nim 2 lata i wiem, że jest dobrym, czułym człowiekiem, dla którego bardzo ważna jest własna rodzina. Myślę, że po prostu się pogubił i zamiast posprzątać ten bałagan i przede wszystkim powiedzieć mi o wszystkim (może się bał, że odejdę) to pozwolił, żeby to nas zniszczyło.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-27, 16:15   #18
Black Rainbow
Zadomowienie
 
Avatar Black Rainbow
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 641
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Przyszło mi to do głowy, tak jak i wiele innych wytłumaczeń. Mimo wszystko nie chce mi się jednak wierzyć, że mógł mieć dziecko. Nie wierzę, żeby aż tak mnie oszukał.

Kiedyś mówił, że jego była dziewczyna była w ciąży i straciła dziecko, że ona bardzo go skrzywdziła i długo nie mógł się pozbierać. Nie wierzę jednak, żeby aż tak mnie okłamał.

Myślę, że najpierw było 5 tyś, później kolejne do tego pewnie jeszcze odsetki.

Bądź co bądź byłam z nim 2 lata i wiem, że jest dobrym, czułym człowiekiem, dla którego bardzo ważna jest własna rodzina. Myślę, że po prostu się pogubił i zamiast posprzątać ten bałagan i przede wszystkim powiedzieć mi o wszystkim (może się bał, że odejdę) to pozwolił, żeby to nas zniszczyło.
Rozumiem, tylko wiesz mi dało do myślenia, to co napisałaś w pierwszym poście, czyli: widywanie się raz w miesiącu, w dodatku, gdy zaprosiłaś go do siebie, nigdy nie poznałaś jego siostry, i piszesz, że mamę widziałaś raptem dwa razy.

No nie ukrywam, że dla mnie to normalne zachowanie nie jest i wydaje się mocno podejrzane...
Black Rainbow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-27, 17:11   #19
Awesomist
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 42
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam wcześniej kredyty zostały wzięte "na życie". Najpierw brała jego mama, później on, albo na odwrót - nie wiem szczerze mówiąc. Na początku tłumaczył mi, że zanim się poznaliśmy wrócił do domu z innego miasta i nie miał pracy ok roku. Wtedy chyba jego mama wzięła kredyt żeby mieli za co żyć. Później on wziął kredyt. Podejrzewam, że jeden kredyt spłacał drugim, bo kredyt który wziął, gdy byliśmy razem był już kredytem konsolidacyjnym.

Jego mama jest zadłużona na 100 tyś. i on też na taką kwotę.
A na pewno te długi nie poszły np. na jakieś drogie leczenie kogoś z rodziny?
Bo to niezbyt odpowiedzialne - wziąć kredyt i nie pracować przez ROK. Jeżeli nie musiał się zajmować 24/7 chorą matką czy kimś innym to powinien brać jakiekolwiek dorywcze prace, cokolwiek byle zarabiać. Co on sobie myślał, że kasa z nieba spadnie? A może liczył, że Ty spłacisz te długi?
Awesomist jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-06-27, 18:06   #20
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: powinnam już się pożegnać prawda?

Cytat:
Napisane przez Black Rainbow Pokaż wiadomość
Rozumiem, tylko wiesz mi dało do myślenia, to co napisałaś w pierwszym poście, czyli: widywanie się raz w miesiącu, w dodatku, gdy zaprosiłaś go do siebie, nigdy nie poznałaś jego siostry, i piszesz, że mamę widziałaś raptem dwa razy.

No nie ukrywam, że dla mnie to normalne zachowanie nie jest i wydaje się mocno podejrzane...
Wiem, że to jest podejrzane i wiem, że twoja sugestia wyjaśnia wiele jego zachowań, ale jednak nie wierzę żeby był zdolny do tak dużego kłamstwa. Widziałam, że uczucie do mnie nie było udawane i nie wyobrażam sobie, żeby mógł się posunąć do takiego oszustwa - to jest po prostu niemożliwe.

Cytat:
Napisane przez Awesomist Pokaż wiadomość
A na pewno te długi nie poszły np. na jakieś drogie leczenie kogoś z rodziny?
Bo to niezbyt odpowiedzialne - wziąć kredyt i nie pracować przez ROK. Jeżeli nie musiał się zajmować 24/7 chorą matką czy kimś innym to powinien brać jakiekolwiek dorywcze prace, cokolwiek byle zarabiać. Co on sobie myślał, że kasa z nieba spadnie? A może liczył, że Ty spłacisz te długi?
On sam jest chory na epilepsję. Podczas naszego związku na leki szło ok 300 zł na kwartał - pieniądze zwracał mu zakład pracy. Gdy był bez pracy to z tego co wiem miał chyba rentę z ZUSU, którą później jakoś musiał oddać, mówił, że nie wydał całej. Pytałam go czy nie spłaca tego kredytu za kogoś, bo może był żyrantem, ktoś nie spłacał, urosły odsetki itp. ale powiedział, że nie i że wiem wszystko na temat tego kredytu (a po 3 minutach, że nie wiem jak jest, nie znam jego sytuacji i nie jestem na jego miejscu). Wszystko to jest po prostu jedna wielka sterta niedomówień, tajemnic, krętactwa i chyba ingerencji mamy.

Pamiętam, że jak pojechałam do jego domu pierwszy raz to na "dzień dobry" usłyszałam od niej, że ona zawsze myślała, że TŻ znajdzie sobie kogoś z ich miasta.. Średnio to było dla mnie przyjemne. Pamiętam też jak raz podczas naszego wyjazdu rozmawiał z nią przez telefon leżąc obok mnie. Nie miałam wtedy pracy, (to był ten nieszczęsny wyjazd, o którym wolałabym zapomnieć), a ona powiedziała mu żeby nie dopuszczał do takiej sytuacji, w której będzie za wszystko płacił. No i nie płacił.

Wiem, że nie jestem bez winy. Czasami ciężko ze mną wytrzymać - marudzę, zbyt dużo rozmyślam i analizuję wszystko, przejmuje się też chyba za bardzo wieloma rzeczami. Nigdy nie byłam tak spontaniczna i optymistyczna jak on. Lubiłam się śmiać, rozmawiać, spracerować, ale byłam trochę zamknięta w sobie (kwestia przeszłości).

Poza tym długo przed wyjściem na jaw kredytu miałam już wątpliwości. Wiedziałam, że coś jest nie tak, obserwowałam nasz związek, obserwowałam jego jako mężczyznę na całe życie i nic mi nie pasowało. Nie podobało mi się to, że tak rzadko się widujemy, że nie wychodzimy nigdzie, że nie wyjeżdzamy na normalne wakacje (wszystkie wyjazdy były w to samo miejsce ok 20 km od mojego domu). Nie miałam nigdy pretensji o to, bo wiem, że sytuacja finansowa może być różna. Cieszyłam się tym, że jest obok, ale gdy w grę zaczęły wchodzić poważne rozmowy o rodzinie i co tu dużo mówić świadomy seks bez zabezpieczeń z akceptacją możliwej ciąży to po prostu rzeczywistość, którą widziałam coraz bardziej mnie przerażała i od tego wszystko się zaczęło.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:34.