Jak powrócić do normalności,zdrowo sie odzywiac i nie przytyc?

[sailormoon00011]

Witam, chciałam się wyżalić a jednocześnie zapytać co robic. Otóż od ok 9 miesiecy jestem na "innym,zdrowym" odzywianiu, tzn teraz jem o wiele wiecej niz w pierwszych etapach, zmienialo sie to, schudlam itp. Teraz (juz wczesniej) czuje ze mnie to odzywianie przerasta. Musze ciagle o tym myslec, to jest jakas obsesja! np bałam sie wyjechac na wakacje bo nie bedzie tam tego jedzenia co ja chce, nie bedzie regularnie, beda we mnie cos wciskac"niedietetycznego" . Jem regularnie co tez jest wkurzajace bardzo czesto.....np jak z kolezankami chce gdzies wyjsc to trzeba pilnowac godziny kiedy sie je, bo jak dluzej to juz niedobrze itp...nie mozna zostac z kolezankami po szkole, po trzeba do domu na "zdrowy obiadek" i wogole czesto sie zdarza ze jak naprawde nie moge zjesc po ustalonym mniej wiecej czasie to jest mi strasznie slabo...kiedys tak nie bylo.. Nie mogę jeść jak normalny człowiek, i tak juz trochę wyluzowalam (tylko troche) bo to juz we mnie "siedzi" i boje się ze przytyje. Z kolacją niema problemow bo jest wieczorem i jest to białko ,wiec nie martwie sie o przytycie i nie musze zbytnio wymyslac. Rano tez jest ok- obfite sniadanie. Ale ja nie chce zeby jedzenie ogarneło moim zyciem(juz takjest) , mam jeszcze problemy z okresem (ale to dlatego ze wczesniej za malo jak na mnie jadlam) musze ważyc wiele rzeczy , kiedys nie znalam kalorycznosci i skladu wielu produktow...a teraz...Powiem że jem okolo 1800 kcal dziennie, prosze was dziewczyny o rady jak powrocic do normalnosci -normalnego jedzenia, zdrowego nadal ale bez obsesji i luznego, bo to strasznie utrudnia zycie, a jednoczesnie nie przytyc , ta regularność tez jest wkurzajaca choc wiem ze wszyscy ja polecaja i jest ważna, ale bez przesady... wkurza mnie dostosowywanie zycia do jadłospisu , kiedys myslalam ze ci co sie odchudzaja to powinni wogole nie myslec o jedzeniu, odstawic na dalszy plan, jesc mniej, a ze ci co duzo jedza caly czas o nim myslą, a to wcale nieprawda.

[kika171]

Napisane przez sailormoon00011

Witam, chciałam się wyżalić a jednocześnie zapytać co robic. Otóż od ok 9 miesiecy jestem na "innym,zdrowym" odzywianiu, tzn teraz jem o wiele wiecej niz w pierwszych etapach, zmienialo sie to, schudlam itp. Teraz (juz wczesniej) czuje ze mnie to odzywianie przerasta. Musze ciagle o tym myslec, to jest jakas obsesja! np bałam sie wyjechac na wakacje bo nie bedzie tam tego jedzenia co ja chce, nie bedzie regularnie, beda we mnie cos wciskac"niedietetycznego" . Jem regularnie co tez jest wkurzajace bardzo czesto.....np jak z kolezankami chce gdzies wyjsc to trzeba pilnowac godziny kiedy sie je, bo jak dluzej to juz niedobrze itp...nie mozna zostac z kolezankami po szkole, po trzeba do domu na "zdrowy obiadek" i wogole czesto sie zdarza ze jak naprawde nie moge zjesc po ustalonym mniej wiecej czasie to jest mi strasznie slabo...kiedys tak nie bylo.. Nie mogę jeść jak normalny człowiek, i tak juz trochę wyluzowalam (tylko troche) bo to juz we mnie "siedzi" i boje się ze przytyje. Z kolacją niema problemow bo jest wieczorem i jest to białko ,wiec nie martwie sie o przytycie i nie musze zbytnio wymyslac. Rano tez jest ok- obfite sniadanie. Ale ja nie chce zeby jedzenie ogarneło moim zyciem(juz takjest) , mam jeszcze problemy z okresem (ale to dlatego ze wczesniej za malo jak na mnie jadlam) musze ważyc wiele rzeczy , kiedys nie znalam kalorycznosci i skladu wielu produktow...a teraz...Powiem że jem okolo 1800 kcal dziennie, prosze was dziewczyny o rady jak powrocic do normalnosci -normalnego jedzenia, zdrowego nadal ale bez obsesji i luznego, bo to strasznie utrudnia zycie, a jednoczesnie nie przytyc , ta regularność tez jest wkurzajaca choc wiem ze wszyscy ja polecaja i jest ważna, ale bez przesady... wkurza mnie dostosowywanie zycia do jadłospisu , kiedys myslalam ze ci co sie odchudzaja to powinni wogole nie myslec o jedzeniu, odstawic na dalszy plan, jesc mniej, a ze ci co duzo jedza caly czas o nim myslą, a to wcale nieprawda.

hey po pierwsze to nie załamuj się bo wszytsko dobrze się ułoży jesli tylko będziesz bardzo tego chciała1800 kcal to nie jest w sumie dużo, ale drastycznie mało też nie-to taki mini plusik tego wszytskiego rozumiem "zdrowe odżywianie", ale nie wolno przeginac w żadną stronę o czym się teraz przekonałas...hmm a mogłabys dokadnie napisac na czym ta Twoja "zdrowotnośc posiłków" polegała? tzn co jadłaś a cze unikalaś? może przykładowy jadłospis? wtedy będzie łatwiej coś zaradzic

[sailormoon00011]

Zdrowe odżywianie-chodziło mi bardziej o to że jem regularnie, co 3 godziny,prawie nie jem słodyczy (choc nie tesknie za nimi) , kurczaki, czasem ryby, serki wiejskie, pyszna owsianke z dodatkamiitp Ale bardziej nie chodzi mi o jedzenie tylko o ciagle mysli o nim- czyli co tu sie znajduje, czy to wegle, czy białko, ktora jest godzina -czy moge juz jesc, albo ze musze juz jesc a np chce wyjsc ze znajomymi, ile to ma kalorii, naszczescie sie przełamuje i jak jestem gdzies na miescie to pozwalam sobie np na loda w towarzystwie Po prostu to jedzenie zajmuje mi za duzo czasu i mysli, bo jak np mama cos zrobi a akurat nie jest zbytnio dozwolone to musze sama myslec,robic kupowac itp -troche to meczace :/ A jem 1800 kcal bo wlasnie jestem w trakcie powolnego zwiekszania moze dojdę do 2000 Wiecie o co mi chodzi? o te mysli o jedzeniu,posilkach , kiedys jadłam po prostu co mi dali albo co bylo, teraz na dodatek jak minie troche wiecej czasu do nastepnego posilku to jestem strasznie osłabiona jakbym miala zemdlec. ja bym chciala jesc (nie obżerać sie) jak normalni ludzie (bez ustalania,patrzenia na sklad) ale rowniez zdrowo (warzywa,owoce,białko,weg le złożone) i nie przytyc juz. Kiedys to nawet nie pamietałam co jadłam (wlasciwie w moim otoczeniu,rodzinie tylko ja pamietam:P) Dziękuję za odzew

[kika171]

Napisane przez sailormoon00011

Zdrowe odżywianie-chodziło mi bardziej o to że jem regularnie, co 3 godziny,prawie nie jem słodyczy (choc nie tesknie za nimi) , kurczaki, czasem ryby, serki wiejskie, pyszna owsianke z dodatkamiitp Ale bardziej nie chodzi mi o jedzenie tylko o ciagle mysli o nim- czyli co tu sie znajduje, czy to wegle, czy białko, ktora jest godzina -czy moge juz jesc, albo ze musze juz jesc a np chce wyjsc ze znajomymi, ile to ma kalorii, naszczescie sie przełamuje i jak jestem gdzies na miescie to pozwalam sobie np na loda w towarzystwie Po prostu to jedzenie zajmuje mi za duzo czasu i mysli, bo jak np mama cos zrobi a akurat nie jest zbytnio dozwolone to musze sama myslec,robic kupowac itp -troche to meczace :/ A jem 1800 kcal bo wlasnie jestem w trakcie powolnego zwiekszania moze dojdę do 2000 Wiecie o co mi chodzi? o te mysli o jedzeniu,posilkach , kiedys jadłam po prostu co mi dali albo co bylo, teraz na dodatek jak minie troche wiecej czasu do nastepnego posilku to jestem strasznie osłabiona jakbym miala zemdlec. ja bym chciala jesc (nie obżerać sie) jak normalni ludzie (bez ustalania,patrzenia na sklad) ale rowniez zdrowo (warzywa,owoce,białko,weg le złożone) i nie przytyc juz. Kiedys to nawet nie pamietałam co jadłam (wlasciwie w moim otoczeniu,rodzinie tylko ja pamietam:P) Dziękuję za odzew

hmm ciężka sprawa, wiesz ja też tak miałam tylko, że ja wtedy się drastycznie odchudzałam i jadłam ponizej 1000kcal efekt był taki, ze baaaardzo zeszczuplałam i musiałam przejśc na P...ale też ciągle myślałam o tym co ile ma kcal, gdzie są węgle, co mogę zjeśc na kolację aby było więcej białka, a kiedy zjadłam węgle to czekałam 3 godziny żeby pojsc spac...to jest chore myślenie, dobrze, że teraz zdajesz sobie z tego sprawę i miło jest czytac, że jednak się przełamujesz i jesz np tego loda hmm, a może postaraj się właśnie częściej wychodzic ze znajomymi czy nawet rodziną na miasto, wiadomo, że w towarzystwie nie myslimy tak czesto o tym z czego składa się dany posiłek, przede wszystkim schowaj wszystko to co związane jest z kaloriami i składem b/t/w w produktach jesli masz jakies ksiązeczki-->out z nimi na ulotki, etykietki staraj się nie spoglądac, ja wiem, że to jest trudne i na początku będzie cięzko, ale uwierz mi, że warto, ja sama przez to przechodziłam, niby wiedziałam, ze mam przytyc, ale jak jadlam coś "więcej" to od razu w główce właczał sie przelicznik...teraz zdarza mi się naprawdę nie wiedziec ile kcal ma to co jem o niektórych wartociach sama zapomniałam, a robiąc zakupy nie patrzę już na etykietkę tylko kupuję to co chcę staraj się też jeśc z rodziną wspolne posiłki-to co oni, a jesli chcesz się odżywiac zdrowiej to ewentualnie dorzucaj może jakies sałatki bądź surówki, zaproponuj im też może takie "smakołyki" jako dodatek do obiadu

[Licja20]

Napisane przez sailormoon00011

Witam, chciałam się wyżalić a jednocześnie zapytać co robic. Otóż od ok 9 miesiecy jestem na "innym,zdrowym" odzywianiu, tzn teraz jem o wiele wiecej niz w pierwszych etapach, zmienialo sie to, schudlam itp. Teraz (juz wczesniej) czuje ze mnie to odzywianie przerasta. Musze ciagle o tym myslec, to jest jakas obsesja! np bałam sie wyjechac na wakacje bo nie bedzie tam tego jedzenia co ja chce, nie bedzie regularnie, beda we mnie cos wciskac"niedietetycznego" . Jem regularnie co tez jest wkurzajace bardzo czesto.....np jak z kolezankami chce gdzies wyjsc to trzeba pilnowac godziny kiedy sie je, bo jak dluzej to juz niedobrze itp...nie mozna zostac z kolezankami po szkole, po trzeba do domu na "zdrowy obiadek" i wogole czesto sie zdarza ze jak naprawde nie moge zjesc po ustalonym mniej wiecej czasie to jest mi strasznie slabo...kiedys tak nie bylo.. Nie mogę jeść jak normalny człowiek, i tak juz trochę wyluzowalam (tylko troche) bo to juz we mnie "siedzi" i boje się ze przytyje. Z kolacją niema problemow bo jest wieczorem i jest to białko ,wiec nie martwie sie o przytycie i nie musze zbytnio wymyslac. Rano tez jest ok- obfite sniadanie. Ale ja nie chce zeby jedzenie ogarneło moim zyciem(juz takjest) , mam jeszcze problemy z okresem (ale to dlatego ze wczesniej za malo jak na mnie jadlam) musze ważyc wiele rzeczy , kiedys nie znalam kalorycznosci i skladu wielu produktow...a teraz...Powiem że jem okolo 1800 kcal dziennie, prosze was dziewczyny o rady jak powrocic do normalnosci -normalnego jedzenia, zdrowego nadal ale bez obsesji i luznego, bo to strasznie utrudnia zycie, a jednoczesnie nie przytyc , ta regularność tez jest wkurzajaca choc wiem ze wszyscy ja polecaja i jest ważna, ale bez przesady... wkurza mnie dostosowywanie zycia do jadłospisu , kiedys myslalam ze ci co sie odchudzaja to powinni wogole nie myslec o jedzeniu, odstawic na dalszy plan, jesc mniej, a ze ci co duzo jedza caly czas o nim myslą, a to wcale nieprawda.

Powiedz mi jak Ci sie udalo dojsc do 1800 kcal i nie przytyc? Zazdroszcze Ci ze mozesz tak duzo jesc bo ja jedzac troszke ponad 1000 kcal tyje... To jest dopiero porażka.
Pozdrawiam

[sailormoon00011]

Dzieki Chetnie bym zapomniała o tych wszystkich kaloriach, wartościach ale boję się,że przytyję ...Hmm chybaże po prostu będę jadła normalnie ale nie będę się przejadała tylko wszystko ale z umiarem ? Najgorzej jest właśnie jak jestem w domu , nie mam co robic i od razu znowu mysli wokół jedzenia..Ale czuję ,ze jest lepiej,zdarza mi się nieraz przekąsic jakis owoc miedzy posilkiem(wiem ze dla niektorych to dziwne ) ale wczesniej nie bylo o tym mowy. Mam nadzieję ,że ta obsesja z czasem bardziej minie ale ze tez nadal pozostaną zdrowe nawyki Najważniejszy jest umiar Zauważyłam też że pojawiły mi sie cienie pod oczami Czegoś mi brakuje? A to ,że czasem jest mi słabo to od długiego czasu ochudzania? Czy jeszcze za małojem kcal?


Ja to jak się odchudzałam na samym początku to jadłam może 1200 kcal (czasem mniej), pozniej tak jakoś jak zwiekszylam do 1300 , 1400 to jeszcze bardziej schudłam a pozniej wychodziło mi 1500, 1600 a teraz jem 1800 i mam nadzieję,że będę mogła więcej (choć głodna nie chodzę,ale ze względu na negatywne skutki takich ilości kcal). Powinnas rozkrecic metabolizm, dodawac powoli a napewno nie bedziesz tyła Ja w zasadzie najwiecej schudłam w okresie kiedy jadłam własnie 1400- 1500

[Licja20]

Napisane przez sailormoon00011

Ja to jak się odchudzałam na samym początku to jadłam może 1200 kcal (czasem mniej), pozniej tak jakoś jak zwiekszylam do 1300 , 1400 to jeszcze bardziej schudłam a pozniej wychodziło mi 1500, 1600 a teraz jem 1800 i mam nadzieję,że będę mogła więcej (choć głodna nie chodzę,ale ze względu na negatywne skutki takich ilości kcal). Powinnas rozkrecic metabolizm, dodawac powoli a napewno nie bedziesz tyła Ja w zasadzie najwiecej schudłam w okresie kiedy jadłam własnie 1400- 1500

Dziekuje za odpowiedź Mam do Ciebie jeszcze mała prośbe- czy mogłabyś mi podać swój jadłospis mniej więcej wtedy kiedy jadłaś te 1300/1400 kcal?

[sailormoon00011]

Wygrzebałam jakieś notatki z tamtego okresu hmm różnie jadłam , nie były one najlepsze ale ok

ś: ok 60g musli tropikalnych z mlekiem ; banan

II śn: serek wiejski, pół grahamki z pomidorem / lub grahamka z plastrem wędliny lub serem żółtym lub białym , kiwi

ob: pół woreczka kaszy gryczanej z 2 jajkami sadzonymi+warzywa , lub udko smażone

p: np (to bylo w wakacje) jakis lód big milk, czy śnieżka, jabłko, czy śliwki

k: ponad 100g sera białego wymieszanego z pomidorem,szczypiorkiem, papryką,rzodkiewką , czasem dawałam trochę słonecznika

Właściwie to roznie to bywało szczególnie z obiadami , podwieczorkami i II sniadaniami Zależy też co było lub na co miałam ochotę

[Licja20]

Napisane przez sailormoon00011

Wygrzebałam jakieś notatki z tamtego okresu hmm różnie jadłam , nie były one najlepsze ale ok

ś: ok 60g musli tropikalnych z mlekiem ; banan

II śn: serek wiejski, pół grahamki z pomidorem / lub grahamka z plastrem wędliny lub serem żółtym lub białym , kiwi

ob: pół woreczka kaszy gryczanej z 2 jajkami sadzonymi+warzywa , lub udko smażone

p: np (to bylo w wakacje) jakis lód big milk, czy śnieżka, jabłko, czy śliwki

k: ponad 100g sera białego wymieszanego z pomidorem,szczypiorkiem, papryką,rzodkiewką , czasem dawałam trochę słonecznika

Właściwie to roznie to bywało szczególnie z obiadami , podwieczorkami i II sniadaniami Zależy też co było lub na co miałam ochotę

dzięki za jadlospis Mi wyszlo z tego ok 1200-1300 kcal Narazie chcialabym jesc tyle i nie tyc, mam nadzieje ze za kilka tygodni właśnie tak będzie

[sailormoon00011]

Różnie to wychodzi Napewno nie przytyjesz A jak juz to tylko na poczatku troszkę My nastolatki musimy korzystac bo mamy najszybszy metabolizm Co będzie jak po 30 spowalnia - z czego będziemy odejmowac? Zauważyłam,że te osoby co bardzo mało jedzą albo nie jedzą śniadań mają problemy z dodatkowymi kg Dodawaj , aż dojdziesz do ok 2000 (a jak bedziesz chciala to dalej) , trzeba rozruszac ten metabolizm, żeby byc szczupłym wcale nie trzeba się głodzić i wymyślać z jakimiś dietami cud.