Jak uczyć 10 latka języka obcego?

[Paula91]

Udzielam lekcji z języka czeskiego . Teraz pojawi się nowe wyzwanie, uczyć czeskiego 10 letniego chłopca. Nigdy nie uczyłam dzieci. Macie jakieś pomysły jakimi metodami mogłabym go uczyć?Czy powinnam się bardzo skupiać na gramatyce?
Niestety czeski jest językiem niszowym, więc w internecie, nie znalazłam wiele materiałów...a tym bardziej dla dzieci.

[MdM]

Mnie sie wydaje, ze 10-latek wiele Ci z gramatyki nie zapamieta. Raczej obrazki, rymy zostana mu w glowie. Ucz go slownictwa, to mu przyjdzie latwiej.

[p_Salvia]

Z doświadczenia wiem,że nie można dzieciaka zanudzić. Gramatyka może być podana w formie zabawy.
Może też mu się spodobać coś "życiowego" i przydatnego, co będzie używać. Nie ma sensu wprowadzać czegoś na tym etapie co zapomni
Ale podstawy bym tak cichutno zaczęła podawać (w sensie gramatyczne), ale nie na siłę.

[lubieswojnick]

Do nauki języka bardzo polecam planszówki
Słówka szybko wchodzą do głowy a ile przy tym zabawy!

Sama uczyłam się języka niemieckiego przy grze Dobble. Są to karty z różnymi obrazkami. Każdą kartę łączy ze sobą jeden wspólny obrazek.
Jest 5 sposobów gry, np:
Każdemu daje się po jednej karcie a resztę układa się na kupce na środku. Gra polega na tym aby jak najszybciej znaleźć wspólny element łączący naszą karte z kartą na wierzchu stosu. Powiedzieć co to jest w danym języku i wziąć kartę. Kto uzbiera więcej - wygrywa

Brzmi banalnie, ale polecam z całego serca Jeśli chce sie wygrać to trzeba znać słówka, a to dzieci naprawde motywuje!

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez p_Salvia

Z doświadczenia wiem,że nie można dzieciaka zanudzić. Gramatyka może być podana w formie zabawy.
Może też mu się spodobać coś "życiowego" i przydatnego, co będzie używać. Nie ma sensu wprowadzać czegoś na tym etapie co zapomni
Ale podstawy bym tak cichutno zaczęła podawać (w sensie gramatyczne), ale nie na siłę.

Nie ma jednej uniwersalnej recepty. Tu naprawdę wszystko zaależy od dziecka. Są takie (sama do nich należałam, potem kilka takich fajnych egzemplarzy uczyłam), które mają wręcz alergię na "naukę przez zabawę", pitupitu pioseneczki etc. i można z nimi pracować normalnie. A są takie, które niestety potrzebują świni srającej ogniem na każdych zajęciach, żeby broń Boże "nie było nudno".