2006-02-03, 22:13 | #1 |
Raczkowanie
|
Łyżeczkowanie po poronieniu?
Hej
zastanawiam sie od jakiegos czasu nad pewna rzeczą, pytanie to nie dotyczy mnie, poprostu cchciałabym wiedzieć i tyle. A chodzi mi o to: zastanawiam sie w jaki sposób lekarz usuwa obumarły płód, czyli jak kobieta poroni to jak wteyd lekarz usuwa tą niedoszłą ciąze? Jesli ktos wie to prosze o odpowiedz! Pozdrawiam |
2006-02-03, 22:33 | #2 | |
Rozeznanie
|
Dot.: pytanie
Cytat:
|
|
2006-02-03, 22:39 | #3 |
Raczkowanie
|
Dot.: pytanie
Dziekuje, chcialam poprostu wiedzieć, a o tym łyżeczkowaniu to juz słyszałam hmm tylko na czym to polega ?
|
2006-02-04, 23:58 | #4 |
Przyczajenie
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
wlasnie niedawno przechodzilam luyzeczkowanie bo byla w 8 t.c i plod byl martwy akurat moj zabieg byl bardzo bolesny polega na wprowadzeniu przyrzadu tzw. lyzki do pochwy i wysciagnieciu zmarlego plodu wyczyszczenia macicy nastepnie lekarz wykonuje tak zwana wypananke zeby w srodku szybciej sie wszystko goilo.ja mialam znieczulenie czesciowe takze wszystko czulam-szczeze nie polecam nawet najgorszemu wrogowi!pozdrawiam
|
2006-02-05, 13:44 | #5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 559
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Od łyżeczkowania można odstąpić w przypadku poronienia zupelnego,
gdy w USG stwierdzi się, że po poronieniu macca jest pusta (rzadko, ale zdarza się). Farmakologicznie tkanekjaja plodowego usunąc się nie da. Zabieg wykonuje się zazwyczaj w krótkotrwałym znieczuleniu ogólnym dożylnym.
__________________
Dr Wojciech Kazimierak www.twojginekolog.pl tel. 0609 93 93 93 - sprawy pilne, umawianie wizyt Leczenie nie może być bardziej uciążliwe od choroby |
2008-09-18, 13:55 | #6 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Cytat:
__________________
Michalina ur. 1 kwietnia 2010 r. Pola ur. 3 czerwca 2014!
|
|
2009-12-11, 11:48 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 849
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
ja też miałam łyżeczkowanie pod krótkotrwałym znieczuleniem ogólnym więc nic nie widziałam i nie czułam. obudziłam się jak już było po wszystkim. zaraz po zabiegu czułam ból ale pielęgniarka dała mi środek przeciwbólowy i było ok ! a co do znieczulenia częściowego , to słyszałam od mojej cioci, że ona takie miała - ale to było 25 lat temu. może miałaś jakeś przeciwskazania do znieczulenia ogólnego
|
2010-04-12, 14:15 | #8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: z pokoju
Wiadomości: 9
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Miałam dwa łyżeczkowania. Pierwsze odrazu po poronieniu, a drugie dokladnie tydzien pozniej. Okazało się ze po pierwszym zostalo za duzo resztek, co groziło infekcją czy zapaleniem. Wiem, ze po takim zabiegu trzeba sie oszczedzac, nie dzwigac, nie przemeczac sie i nie przeziebic bo pozniej mozna miec problemy z zajsciem w ciaze. Po jakim czasie mozna stwierdzic ze tam w srodku wszystko sie juz ładnie zagoiło? Po jakim czasie zglosic sie do lekarza na kontrole?
|
2010-04-12, 16:17 | #9 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Cytat:
|
|
2010-08-02, 10:18 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: wyspy
Wiadomości: 103
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Witam Dziewczynki!
Zwykle nie mam w zwyczaju pisać na forach, widzę też, że ten wątek nie jest już aktywny, jednak muszę dorzucić swoje pięć groszy na wypadek, gdyby ktoś (tak jak ja) szukał wiadomości, a w zasadzie opinii na temat łyżeczkowania, bo to co babeczki nieraz wypisują przyprawia mnie o ból głowy. Zachęcam też do dyskusji popartej AGRUMENTAMI jeśli ktoś nie zgodzi się z tym, co napiszę. Chodzi o to, że co krok, na każdym forum trafiam na tekst w stylu "Po zabiegu łyżeczkowania nie należy zachodzić w ciążę wcześniej niż po 3 miesiącach, niektórzy lekarze zalecają 6 miesięcy, ale warto poczekać rok, bo po zabiegu macica to jedna wielka rana." Zgadzam się z tym, po zabiegu łyżeczkowania macica jest w pewnym stopniu ranna, bezpośrednio po zabiegu, który polega na usunięciu worka płodowego i łożyska (w przypadku poronienia) oraz błony śluzowej macicy (poronienie + łyżeczkowanie terapeutyczne). Szyjka też potrzebuje nieco czasu po zabiegu, aby ponownie się obkurczyć, gdyż tuż przed nim zostaje otwarta, aby lekarz mógł dostać się do jamy macicy. Sam zabieg powinien być przeprowadzony w znieczuleniu ogólnym, jeśli nie ma przeciwwskazań zdrowotnych. Ale do rzeczy. Nigdy nie uwierzę, że u zdrowej kobiety w wieku rozrodczym regeneracja macicy wymaga tak długiego czasu o jakim trąbią na wszystkich forach. A czemu? 1. Łyżeczkowanie jak sama nazwa wskazuje, polega na usuwaniu zawartości jamy macicy przy pomocy łyżek A NIE NOŻA, więc nikt jej nie kroi, powstają na pewno ranki, bo macica jest wrażliwa,a zabieg polega na skrobaniu, ale nie dramatyzujmy, bo jest wykonywany przez lekarzy a nie rzeźników 2. Gojenie rany - objawem rany jest krwawienie, które po łyżeczkowaniu trwa kilka do kilkunastu dni, kwestia indywidualna, później przechodzi w palmienie, które z czasem ustaje. 3. Dla organizmu łyżeczkowanie jest sygnałem, że zaczyna się nowy cykl (ł. terapeutyczne) lub ciąża się skończyła (poronienie) a to zawsze oznacza jedno, układ hormonalny rusza i przygotowuje ciało do tego, do czego zostało stworzone przez naturę, a więc do ciąży, czyli następuje po krwawieniu faza folikularna, owulacja (choć po zabiegu podobno nie zawsze zakończona sukcesem), faza lutealna i w końcu miesiączka. Oczywiście jest to wielkie uproszczenie, jak wiadomo każdy organizm jest inny i ustala swój rytm powrotu do równowagi, jednemu zajmie to 4 tygodnie, innemu kilka miesięcy, a jeszcze inny nie poradzi sobie bez wsparcia hormonalnego. 4. Połóg. Tak, mam na myśli połóg po porodzie, takim prawidłowym porodzie po 9-miesięcznej ciąży, gdyż nie raz spotkałam się na forach z opinią, że łyżeczkowanie tak samo nadwyręża narządy rodne jak poród. Ale jak to jest możliwe? Do porodu organizm przygotowuje się przez ok. 40 tyg., przez większość tego czasu macica rozciąga się, narządy wewnętrzne przemieszczają. Co się dzieje po porodzie? Każdy wie, że następuje połóg, ale co to jest i jakie są jego etapy? Proponuję poszukać wiedzy na ten temat, przedstawię tylko zwięźle kolejne etapy, zwróćcie uwagę na czas trwania poszczególnych faz powrotu do normalności - Poniższy cytat pochodzi z http://isr.atspace.com/r7/p1/p1.htm Jama macicy po porodzie jest jedną wielką raną. Jednak błona śluzowa macicy szybko się odradza, regeneruje - a ten proces odnowy trwa do około 14 tygodnia połogu. Odchody połogowe - jest to tzw. wydzielina przyranna, w skład której wchodzą: elementy krwi, strzępki nabłonka i śluz. Charakter odchodów zmienia się wraz ze stopniowym procesem gojenia się rany macicy. Wyglądają one następująco:
W ciągu najbliższych dziesięciu dni stopniowo zmniejsza się i obkurcza - średnio dziennie o 1 cm. Około dziesiątego dnia właściwie chowa się pod spojeniem łonowym. Zmniejszenie ogólnej masy i rozmiarów powoduje, że około 6 tygodnia macica wraca najczęściej do swojej wagi z przed ciąży tzn. 50 -70 g. Nie wiem, jak można porównać zabieg łyżeczkowania do porodu, przecież jest to zabieg przez ginekologów uznawany za najprostszy i to nie bez powodu. Poród a abrazja to dwie różne bajki. Jeśli łyżeczkowanie następuje po poronieniu we wczesnej ciąży (1szy trymestr) macica nawet nie zdążyła się za bardzo powiększyć, powrót do normalnych rozmiarów następuje w mgnieniu oka Kochane, straaaaasznie się rozpisałam, przepraszam najmocniej mogłabym tak pisać i pisać, bo ciągle trafiam na te irytujące teksty o ciężko rannej macicy, gdyby faktycznie macica była w tak opłakanym stanie przez 3 miesiące po zabiegu to krwawiłaby przez cały ten czas... Niestety straciłam wyczekiwane maleństwo i mam za sobą ten zabieg. Na początku miałam doła, ale zaczęłam szukać informacji i doszłam do wniosku, że nie można wierzyć w coś, pod czym wiele osób się podpisuje a nikt nie potrafi udowodnić, że ma rację Rozmawiałam z moim lekarzem, widział przypadki ciąż po pierwszej miesiączce po łyżeczkowaniu, które przebiegały bezproblemowo, widział też kobiety które zaszły po odczekaniu półrocznej przerwy i niestety miały powtórkę z rozrywki, pt. poronienie.... Osobiście znam dziewczynę, która zaszła w ciążę niecałe dwa miesiące po porodzie, ma dwoje super dzieciaków i dwie bezproblemowe ciąże na koncie A więc dla wszystkich tych dziewczyn, jeśli lekarz powie Wam, że macie tyle a tyle czekać, zapytajcie konkretnie DLACZEGO? Nie odpuszczajcie, nie róbcie z lekarzy guru, oni są ludźmi wykształconymi po to, aby nam pomóc, kobieta która chce mieć dziecko, a hamuje ją lekarz, mówiący "tak bo tak" nie argumentując swojej rady w sensowny sposób, może naprawdę popaść w depresję. Nie wiem, jak Wy, ja nie jestem kobietą, dla której argument, że przez 3 mieś. macica to jedna wielka rana, jest wiarygodny. ABSOLUTNIE nie zachęcam NIKOGO do pojęcia starań zanim lekarz zapali zielone światło, bo przecież trzeba jeszcze pamiętać o tym, że każdy organizm to indywiduum, każdy potrzebuje swojego czasu, aby odzyskać balans hormonalny, balans psychiczny, śmiem jednak twierdzić, że etap gojenia ran fizycznych jest tym najmniej skomplikowanym w procesie przygotowywania się do ciąży po łyżeczkowaniu Wiem, że zaraz znajdą się osoby twierdzące, że po zabiegu ściana macicy może nie wytrzymać ciąży - bzdura kochane, ściany macicy w prawidłowo wykonanym zabiegu nikt nie narusza, usuwa się tylko jej wierzchnią warstwę, czyli endometrium, które zaczyna się odbudowywać już po paru dniach, poza tym w przypadku zajścia w ciążę organizm robi wszystko, żeby ją utrzymać, szaleją hormony, jednym z ich zadań jest pogrubienie endometrium i ściany macicy - to się dzieje w ciąży Zachęcam do poszukania informacji na temat macicy w ciąży... Mój lekarz powiedział, że możemy zacząć starania po pierwszej miesiączce po łyżeczkowaniu, bo nie ma gwarancji że czekanie cokolwiek zmieni, wg. niego co ma być to będzie, a statystyki są jednoznaczne i absolutnie nie stanowią podstaw do tego, żeby komukolwiek mógł zakazać ciąży zaraz po zabiegu. Od krwawienia po łyżeczkowaniu do miesiączki mija przeważnie 4-6 tyg. przyjmijmy, że 4, dodajmy dwa (czasem więcej) do kolejnej owulacji, co daje 6 (kto pamięta ile trwa połóg, a więc gojenie macicy po porodzie?), jeśli w tym momencie zachodzi do zapłodnienia, rusza machina ciążowa, organizm przygotowuje się do przyjęcia zarodka, pogrubia endometrium, logiczne jest, że jeśli nie jest jeszcze gotowe, to po prostu nie dojdzie do zagnieżdzenia A jak wiadomo od momentu zapłodnienia do chwili zakończenia procesu zagnieżdżenia mija ok. 2 tyg., co daje nam 8 tygodni od łyżeczkowania do zagnieżdżenia i to po najmniejszej linii oporu, bo przeważnie trwa to jednak dłużej Mnie żaden lekarz nie przekona, że to nie wystarczy, żeby organizm mógł przygotować się fizycznie. Przygotowania do kolejnej ciąży należy zacząć przede wszystkim w głowie, po poronieniu pogodzić się ze stratą, nastroić pozytywnie, obserwować swój organizm, i nie zapominać, że obok równowagi emocjonalnej należy dać sobie czas również na odzyskanie równowagi hormonalnej Wiem, że mój elaborat to przegięcie ale ja się zazwyczaj nie odzywam, ale jak już coś powiem, to Kochane, bądźcie w kontakcie ze swoimi lekarzami, słuchajcie ich rad, bo po to są aby nam ich udzielać, ale pamiętajcie, że macie prawo zadawać pytania i obowiązkiem lekarza jest udzielenie odpowiedzi, nawet jeśli miałby Wam streścić podręcznik medycyny Jeśli nie chce odpowiedzieć, to albo ma Was za głupie (brak szacunku), albo jest leniwy (po co komu leniwy lekarz?), albo sam nie wie, co gada (więc czemu nazywa siebie lekarzem?). Jeżeli lekarz nie spełnia Waszych oczekiwań, zmieńcie go! Nie oszukujmy się, spora część lekarzy jest zmanierowana i to nasza wina, kobiety idą, tulą uszy kiedy pan doktor powie proszę mnie słuchać jestem lekarzem, a potem wracają sfrustrowane do domu i wykrzykują złość na forach... albo powtarzają coś co usłyszały, a czego im nie wyjaśniono. Każdy przypadek jest inny. Ściskam mocno wszystkie mamusie Aniołków, i trzymam kciuki, żeby wszystkim nam udało się w końcu przytulić swoje własne maleństwo i przepraszam za długość mojego wywodu, a za razem gratuluję wytrwałości, jeżeli ktoś dobrnął do jego końca, zapewniam to tylko wierzchołek góry lodowej Powodzenia! |
2010-12-25, 21:36 | #11 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 514
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Witam, ja też miałam łyżeczkowanie w 7 t.c moja ciąża się nie rozwijała zabieg odbywał się pod narkozą więc nic nie widziałam ani nie czułam dopiero gdy zaczełam się budzić bardzo bolał brzuch eh...Czy później będę mogła zajść w ciąże czy będę miała trudności?
W marcu minie już rok od zabiegu ale nadal mi jest ciężko zapomnieć o tym co się stało ...;(
__________________
"Chcę do jednego miejsca na ziemi, gdzie problemy przestają mieć znaczenie" |
2011-02-17, 23:07 | #12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1
|
Dot.: pytanie
Witajcie ja w maju miałam umarły zarodek i lekarz dał mi tabletkę na poronienie potem miałam zabieg łyżeczkowania czyli oczyszczenia macicy pod narkoza myślałam że nic mnie nie spotka już a tu dopiero zaczęło się ból silny fizyczny i psychiczny do tej pory jak patrze na czyjeś dzieci to płaczę i myślę że moje dziecko miało 5 miesięcy gdyby żyło .nikt z rodziny nie rozumiał mnie i mojego cierpienia nawet maż dlatego pisze tu by ulżyc w smutku staramy sie 8 miesiecy o kolejne dziecko ale nic nie ma ;[[
|
2011-02-22, 21:59 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 908
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Ja poroniłam w 12tyg. martwą ciążę od 5-ciu tyg. Zarodek poroniłam przy krwawieniu,zabieg czyszczenia macicy miałam na głupim jasiu,jakiś koszmar,bo wszystko czułam,może nie bolało bardzo ale czułam i pamiętam,że pytałam kiedy koniec...Potem przez pare dni nie umiałam chodzić Lekarz powiedział,że musimy odczekać rok z następną dzidzią ale po trzech m-ach wpadliśmy,bo pękła nam gumeczka Ciąża przebiegła bez problemów,dzidzia urodziła się zdrowa ale w trakcie porodu nie chciało mi się odkleić łożysko(ponoć dlatego,że macica po poronieniu się nie wygoiła) i znowu mnie wyskrobali na głupim jasiu Było to 17 lat temu więc może inne czasy i teraz łyżeczkują pod narkozą,mam nadzieję,bo na głupim jasiu to rzeźnia jest jakaś Byłam młoda,potulna i nic nie wiedziałam ale teraz w życiu nie zgodziłabym się na to choćby nie wiem co
__________________
Konto nieaktywne-wtajemniczeni wiedzą |
2011-02-23, 20:35 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 298
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
co do głupiego jasia nadal sie to praktykuje
przynajmniej w moim szpitalu Ale może już w lepszych placówkach są zmiany.
__________________
Dziewczyny, bardzo proszę o wypełnienie krótkiej ankiety, która jest badaniem rynku usług dietetycznych. Tutaj link: profitest.pl/s/12254/Tu4ydm2K3ha4YKAM W ramach podziękowania dla dwóch z Was oferuję bezpłatne konsultacje dietetyczne |
2011-03-09, 13:24 | #15 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 11
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Poroniłam w 9 tc, miałam wykonywany zabieg łyżeczkowania pod narkozą. Trwał 15 minut, po przebudzeniu nic mnie nie bolało. Krwawiłam jeszcze przez tydzien.
|
2011-03-09, 14:02 | #16 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 1
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Hej. Ja mialam lyzeczkowanie w 11 tyg. ciazy w pelnej narkozie po tym jak ginekolog stwierdzil, ze ciaza sie nie rozwija. W pierwszym cyklu po stracie zaszlam w ciaze jednak sie nie udalo. W 6 tyg. plamienia a po tygodniu poronilam. Tym razem nie musialam byc lyzeczkowana. Minely od tego czasu dwa tygodnie. Teraz poczekam dwa cykle z nastepnymi staraniami.
|
2011-03-25, 20:54 | #17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 17
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Przede wszystkim Kaleidoscope dziękuję za Twój wpis,bardzo mi pomogłaś.Witam wszystkich.Wyłyżeczkowali mnie 9 dni temu.Od poczatku ciąży czułam się źle,bolało mnie podbrzusze i w 6 tyg w związku z tym zostałam skierowana na usg dopochwowe.Jak się później okazało zaraz po(?)moje Maleństwo umarło.W 11 tyg ciąży po niewielkim plamieniu pojechałam do szpitala .O 21-wszej straszawy lekarz zapytał czy jestem na czczo(szok-babka w ciąży...na czczo) i zrobił mi usg -dopochwowe.Trwało to jakies pół godziny...dla mnie wieczność, stwierdził,że nie ma czynności serca a ciąża ma 6 tyg.Ja ,że to niemożliwe bo ma 11 tyg.On,że jutro rano powtórzą usg.Niespokojna zostałam skierowana do sali z dwiema ciężarnymi ,którym 3 razy dziennie robiono ktg(po pół godziny słyszałam bicie serduszek ich dzieci) i tak przeleżałam do rana.Rano przyszła do mnie położna i dała do podpisu papierek.W związku z tym ,że umiem czytać i nauczyłam się studiować wszystko zanim cokolwiek podpiszę doczytałam się ,że podpisuję zgodę na aborcję a przecież nie było 100% pewności wieczorem...ok.12-tej...miałam powtórne usg .Tym razem szybko.Młodszy lekarz stwierdził ,ze faktycznie ciąża obumarła.Kazali czekać na zabieg łyżeczkowania w sali.Powiedział tylko ,że z następnym maleństwem mam poczekać jakies 6 m-cy.Po kilku godzinach ,kolejnych badaniach ktg moich współlokatorek.... zabrano mnie na zabieg ,który trwał zaledwie 15 minut po znieczuleniu ogólnym.Przewieziono mnie na salę i dostałam lek i zastrzyk przeciwbólowy.Tę noc przespałam- to chyba wynik narkozy.Łzy i niemoc były straszne ale najgorsze to uspokajające ICH MATKI bicie serduszek maluszków...Tuż przed obiadem dostałam wypis.Nie mogę narzekać na personel,bo wszyscy bez koniaków i kaw oraz innych czekoladek byli uprzejmi i mili jednak leżenie na sali z ciężarnymi po tym jak mojego Maluszka juz nie było to najgorsza rzecz jaką przeżyłam w życiu.Nie zamierzam czekać pół roku na kolejne starania się o dziecko.Mam 35 lat.To była moja pierwsza ciąża.Czytałam mnóstwo artykułów na ten temat i sugeruję się tym co zalecają lekarze angielscy,norwescy czy duńscy.Nie czekać jeżeli nie ma komplikacji.Nikomu tak szczegółowo TEGO nie opisałam.Wybaczcie ,że potraktowałam Was jak najlepszą przyjaciółkę.Uśmiechnijmy sięP.s. Moja przyjaciółka po tym poronieniu powiedziała mi(bo wie) ,że zaraz będę chciała mieć kolejnego brzdąca.Postukałam się tylko w czoło a jednak-myliłam się ...dalej boli mnie strasznie dusza ale...mój mężczyzna przyjeżdża za 3 tyg i ustaliliśmy już ,że zaczynamy się starać od razu ŻYCZCIE MI POWODZENIA
Edytowane przez Pchlitarg Czas edycji: 2011-03-25 o 21:00 |
2011-03-28, 17:30 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Wiadomości: 3
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Pchlitarg serdecznie wspólczuję i zyczę Ci powodzenia. Dokładnie przeszłam to samo 18 dni temu, dlatego wiem co przeżywasz..Też położono mnie - kobietę, która przyszła poronic- na sali z brzuchatymi mamusiami, zero jakiegoś taktu ,współczucia ze strony personelu szpitala. leżałam cicho w kąciku i płakałam, koszmar. Do tej pory trudno mi sie pozbierać.. Pozdrawiam
|
2011-03-29, 01:04 | #19 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 17
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Ali ...i nikt, kto tego nie przeżył nas nie zrozumie...Trzymaj się ciepło ,ja staram się żyć dalej chociaż nie wychodzi mi to za bardzo...
Edytowane przez Pchlitarg Czas edycji: 2011-03-29 o 11:17 |
2011-03-30, 18:32 | #20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 7
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
dziewczyny, przeszłam ten zabieg nie dawno...bo wczoraj, czemu piszę...żebyście się nie bały, bo zostałam otoczona bardzo dobrą opieką w szpitalu na dyrekcyjnej we Wrocławiu. Zabieg przy znieczuleniu ogólnym. Na sali leżałam z chorymi, czasami ciężarnymi, ale z większymi problemami...Więc nie była to patologia ciąży, ale ginekologia operacyjna. Lekarze byli życzliwi, troskliwi, wszystko tłumaczyli i o wszystko się pytali. To straszne co nam się stało...więc nie ma tu o czym mówić, ale musimy wierzyć że się uda i że urodzimy zdrowe dzieci
życzę dużo wiary...i trzymam kciuki, za siebie i za Was |
2011-03-30, 21:26 | #21 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 17
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
...wzajemnie...
|
2011-06-11, 21:07 | #22 |
SPAMER
Nieopłacona reklama Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 3
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Witam was dziewczyny . Przeczytałam parewaszych wypowiedzi które skłoniły mnie do napisania wam że ja również poroniłam pierwszą ciążę niestety również nie ominęła mnie skrobanka z tym że ja nie miałam żadnych bóli nic co by zapowiadało poronienie a wszystko wszytkim zaczęłam krwawic a i tak nic nie czułam jedynie pielęgniarka zapytała mnie jak się czuje bo wyglądałam jak śmierc podobno a ja czułam sie fantastycznie ale cóz
chciałam wam powiedziec a propo kolejnej próby zajscia w ciaży a więc strciłam kruszynke w maju a w listopadzie byłam juz w drugiej ciazy i dziś mam 2-letniego kochanego łobuziaka a ponadto 8-miesieczna córcie wiec dziewczyny nic sie nie martic głowa do góry i walczcie o skarby których nic ani nikt nam nie zastąpi!!!!!! Powodzenia |
2011-09-02, 21:41 | #23 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 1 488
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Cytat:
albo wieczorem lekarka na obchodzie pyta mi się czy sie dobrze czuje bo jakaś taka blada jestem i zapłakana pielęgniarka jej na to ze jestem po zabiegu a ona na to że wie o tym -myślałam ze tą lekarkę rozniosę... w przyszłym tygodniu mam odebrać wynik histopatologii powiedzcie mi czy dowiem sie z niego jaka była przyczyna poronienia , czy ja w jakiś sposób zawiniłam??
__________________
Z czasem słowa stygną, więc odświeżaj je.... |
|
2011-09-03, 06:50 | #24 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 12 461
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Cytat:
|
|
2011-09-04, 00:23 | #25 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 17
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Nic nie zawiniłaś kochana...tak bywa.Ja dotąd "nie zaszłam" ale mam nadzieję...chociaż coraz mniejszą...Nie mam celu w życiu,nie mam planów ...zapisałam się na studia...a co będzie to będzie-inaczej zwariujęPowodzenia KOBIETKI
|
2011-09-04, 16:09 | #26 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 1 488
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
dzięki dziewczyny ale cały czas chodzi za mną takie poczucie że coś zrobiłam nie tak...
---------- Dopisano o 16:09 ---------- Poprzedni post napisano o 16:06 ---------- jutro prawdopodobnie odbiore wynik z ktorym odrazu popędzę do lekarza może dowiem się dlaczego
__________________
Z czasem słowa stygną, więc odświeżaj je.... |
2011-09-04, 18:00 | #27 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 12 461
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
przygotuj sie, że wyniki nic nie wykażą i trzeba bedzie robic dalsze badania
|
2011-09-04, 18:20 | #28 |
Agencja Spamu - Nie stać nas na reklamę, więc spamujemy!
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 893
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
u mnie 1o tydzien diagnoza pusty pecherzyk plodowy
radzilam sie dwoch lekarzy pierwszy lyzeczkowanie drugi poczekac i poczekalam po dwoch tyg od diagnozy w ciagu kilku dniu samo wszystko ze mnie zeszlo kawalkami ( domu) robilam przy okazji badania czy nie mam stanu zapalnego i usg - wszystko czysto rowno po 28 dniach dostalam okres i w tym okresie tak jak stwierdzil drugi lekarz jeszcze moze sie oczyszczak i byl jaden maly kawalek potem znowu okres po 28 dniach juz normalny ciesze sie ze nie zgodzilam sie na lyzeczkowanie i natura zrobila swoje |
2011-09-04, 18:23 | #29 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 12 461
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
Cytat:
|
|
2011-09-04, 18:29 | #30 |
Agencja Spamu - Nie stać nas na reklamę, więc spamujemy!
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 893
|
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?
ja czekalam 2 tygodnie od diagnozy
lekarz powiedzial do mnie ze jesli nie mam silnych boli (mialam tylko skurcze jak cholera jak to ze mnie wychodzilo ale powiem szczerze ze spokojna atmosfera w domu robi swoje i nie bylo tak zle, nawet poskakalam troche po mieszkaniu i poszlo ) ani gorączki ani zlego samopoczucia to moge czekac ile wlezie sam zdiagnozowal ze do miesiaca samo sie oczysci poszlo po dwoch drugi lekarz odradzal mi lyzeczkowanie z takiego wzgledu ze moga byc urazy miechaniczne jezeli ktos robi to nieprecyzyjnie a potem zrosty itp po drugie to jest szok dla organizmu (farmakologiczne otwarcie szyjki itp.) kobitki poczekajcie troche zanim zdecydujecie sie na lyzeczkowanie tez slyszalam ze po poronieniu samoistnym lekarze robia lyzeczkowanie zeby dokonczyc to co zostalo do oczyszczenia mi lekarz kazal poczekac do drugiego okresu i wtedy tez troche ze mnie zeszlo a potem juz nic, okres jak w zegarku Edytowane przez Messuah Czas edycji: 2011-09-04 o 18:31 |
Nowe wątki na forum Ginekologia |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:25.